Od progu zbyt atrakcyjne recepcjonistki uprawiają cwaną politykę cenową. Czuć książkowe zagrywki wyniesione przez adeptów jakiejś wyższej uczelni robienia wody z mózgu. Im dłuższe negocjacje tym rośnie szansa rozkodowania oksymoronu wymarzonej pracy. Z gónej półki zaczynają od wolnych wyłacznie apar...

Zapomniany wariant od południa.

Tak, wieczorami pozostaje integracyjna świetlica, zwana chyba okrąglakiem. Raz gdy sardynki na wcisk już byś tam nie położył dostaliśmy na noc klucze do nieogrzewanej komnaty w lochu/przyziemiu. Nie tak optymalnie jak w pokojach z widokiem w stronę Pysznej, do czego starczy nocka ławie przed schrone...

Szczęśliwym trafem mój pierwszy schron na SK. Od zawsze ppolecam zagubić się tam i zabłąkać na rozpoczęcie słowackiej przygody.. w nieznane Za pierwszym razem po prostu się nie zwróci uwagi na nieistotne niedociągnięcia. W końcowym rozrachunku pobyt w głowym budynku oceniam na 8.1/10.

Zdecydowany faworyt w Zapadnych. Sprawdzona odnowiona lokalizacja do planowania wycieczek. Minimalistycznie skrojona na wymiar, bez zbędnych wodotrysków, to jest to co tygryski i inne ryśki lubią najbardziej.

Solidne 8.0/10.

Nazywając rzeczy po imieniu: hostel. Dla celów marketingowych tytułują się *** hotelem, jak McDonalds czy Starbucks restauracją. Od lat trwa degradacja przez małe ustępstwa, w efekcie powstała eksklawa krupówek z przerzutami góralskiego nowotworu chciwości. Postępująca erozja bylejakości usług drąży...

Moloch z poprzedniej epoki, klimat jak w internacie czy akademiku z metra ciętego. Orientacyjne dobry punkt rozświetlony nocą. Zdecydowanie omijać w weekendy, gdy staje się docelowym miejscem ordynarnych bib. Glebę najlepiej wspominam na zamykanym holu na piętrze, jeśli się nie myle zwanym potocznie...

Na razie doświadczyłem klimatu przepełnionej piętrowej przepoconej pryczarni. Na stołówce gwarantowanych przepychanek z kiszkującymi się turystami w kolejce. Pozostał optymizm że kiedyś przyjdzie dupówa, w której odpowiednio rozpędzę się zbójnicką drogą aż z Tatrzańskiej Kotliny i w pełni skorzystam...

Onegdaj góry przerzuły mnie i wypluły przy ich skromnych progach. Pozostał dług wdzięczności serdecznej ekipie - zaopiekowali się odwodnionym gamoniem, który dokładnie nie wiedział po co poszedł, a góry jak to góry mają szerszy wachlarz wrażeń niż jednostka jest w stanie przyjąć na klatę. Obecnie pr...

Spałem dwie noce późną jesienią i zimą. Kameralnie z ekipą wędrującą od schronu do schronu. Schludniej niż za pierwszym razem, wszyscy na małej stołówce. W pamięci utkwiło niecodzienne koedukacyjne przejście z pokoju przez sąsiedni pokój. Jak skończą rozgrywki pod stołem i otworzą będzie powód znów ...

Na podeście przy lodówkowym nawadnianiu dobry punkt widokowy na rozczarowane miny zdziwionych lasek. Ta subtelna różnica w oczach, między co ja tu robię, a co my tu robimy. Starałem się gringo, starałem się bardzo, zaplanować dzień uwieńczone wizytą, jednak dotychczas nie znalazłem powodu by roważyć...

Zwykły hotel gryzący się z ideą góskiej turystyki z jedną ekonomiczną komnatą turystyczną.

Pensjonat ze schroniskiem w szyldzie. Na głowę bijący podobne w Kościelisku, choć ten sam czarny śnieg. Powracająca ekipa, klimaty rodzinnych wycieczek na Rusinową Polanę. Top widokowo, zagospodarowana działka z telekomem dostawy kalorycznej michy bezpośrednio na ognisko, przy scenie. Sympatyczne pr...

Działają w jakichś podejrzanie dziwynych godzinach, zawsze zamknięte jak przechodzę z chęcią wstąpienia na zupę z pianką.

Na plus reminiscencje słusznie minionych czasów PRLu. Przyjmują namiociarzy, dla których to ważny punkt na mapie Tatr. Dla mnie zaś namiot jest chybioną koncepcją w tych górach, zbędny przypałowy balast.