Towarzystwo pod sklepami było niepowtarzalne.
Rok chyba 2002, idę do sklepu w Wetlinie. Pod sklepem siedzą stali goście, jeden wstaje do mnie i nawija: „Ekscelencjo, mam taką niesamowitą prośbę…”. Prawie się popłakałem ze śmiechu, dołożyłem im do tego wina
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)