Witam, dawno nie zapodałem żadnej relacji na forum więc pora to zmienić. Zaprawdę powiadam wam że było dramatycznie a w pewnym momencie czułem już na karku powiew klęski jednak nie z takich opresji urwis wychodził cało, no może poza jednym razem ;). Mój wybór padł na bydlaka zwanego Wołowcem poniewa...

Od 2 do 4 stycznia będę działał w Tatrach Polskich, prawdopodobnie w rejonie piątki i coś w Zachodnich jeśli ktoś chce się przyłączyć to zapraszam.

Trochę mnie tu nie było ale jestem za.

Sympatyczna wyprawa, ech przypomniało mi się jak swego czasu spałem pod Lodowym, stare czasy......

Przedewszystkim zabierz uprząż i line oraz komplet kości ewentualnie friendów , to Ci może uratować życie. Ewentualnie spadochron 😉 .

Mirek pisze:Gratulacje za wytrwałość i upór, tak trzymać.

Dzięki

Sebastian Słota pisze:gratulacje!

Jak wyżej

sokół pisze:czy faktycznie aż tak zabolała Cie ta porażka,

Bolało jak diabli ale się zemściłem

sokół pisze: że ryzykowałeś życie po raz kolejny

Powiedziałem sobie że do trzech razy sztuka i po prostu to zrobiłem , wziąłem przykład z mojego guru Alexa Honnolda który wszedł na El Capitana free solo , po prostu stanął pod ścianą i zaczął się wspinać , bez kalkulacji i zbędnego myślenia , po prostu wiedział jak to ma zrobić , oczywiście przygotowania zajęły mu kilka lat ale tak jest właśnie z żywcowaniem , po prostu staje się pod ścianą i do góry , bez zbędnego myślenia , trzeba być w 100% skoncentrowany , tak kiedyś zrobiłem pod Mnichem , zero myśli po prostu zacząłem się wspinać chociaż byłem tam pierwszy raz i nie znałem żadnego topo .

sprocket73 pisze:widzę, że wejście z plecakiem

W plecaku miałem szampana i kieliszek na wypadek sukcesu

Dobromił pisze:Mógł w nim mieć spadochron.

Albo skrzydło wingsuit

TNT'omek pisze:I buty, jakieś takie... mało wspinaczkowe

Na Mnicha i w ogóle w Tatrach wspinałem się w podobnych

sokół pisze:Tym większe osiągnięcie

Oj tam to dopiero początek mojej drogi , kilka lat temu a właściwie zaraz po wypadku obiecałem sobie że przed ukończeniem 40 roku życia stanę na Matterhornie , mam zamiar wywiązać się z obietnicy złożonej samemu sobie .

Witam . Po wielu latach ćwiczeń i treningów wreszcie udało mi się stanąć na szczycie Sokolicy :hur6 . Były łzy wzruszenia i owacje innych wspinaczy na stojąco . Dziękuje za uwagę . https://lh3.googleusercontent.com/U_bAAgYneJy4g-85gRFSbqH_46eTg6pKPPEHNXVkGELfBQ2V_SwoUe0MattGS_aSwmuA8cGQGyPhRplhakAA4...

Gratuluje wyrypy . To może znowu zrobimy akcję ,,życie zaczyna się po pięćdziesiątce,,? . Widzę że się podciągnąłeś z formą .

No co Ty Złoniemile być na Kończystej i nie złoić kowadła? To tak jak być na Rysach i nie wejść na Słowacki wierzchołek .
Zdjęcia świetne , wymiatają .

Dużo zdrowia i słodyczy tatrzański urwis Ci życzy

Pudelek napisał/a: to chyba musiałoby być gdzieś w dolinie - np. jest PTSM w Szklarskiej. Bo schroniska są drogie, tłoczne, zazwyczaj mało klimatyczne, sokół napisał/a: Trzeba wybrać organizatora. Warunek - organizator tylko organizuje, nie musi dojechać na zlot. Ktoś się zgłasza Tatrzański urwis na...

dakOta pisze: wycof w odpowiedniej chwili to raczej przejaw rozsądku

Lata temu nie posiadałem zbyt wiele rozsądku więc igrałem ze śmiercią i skończyło się jak się skończyło , próbowałem się wycofać ale było już za późno , ściana była zbyt stroma i nie było mowy o schodzeniu . Teraz jest inaczej , wiedziałem że mogę mieć kłopoty bo wiatr jest jednak silny i szlak nieprzetarty , wstydem byłoby dla mnie wzywać pomoc Topr-u więc nie poszedłem . Ale ja tam wrócę , może jeszcze w tym roku póki będzie śnieg .

dakOta pisze: Urwis, to Ty tak wyglądasz? Qrcze, jak to broda zmienia człowieka...

To fotka z przed kilku lat byłem wtedy młodszy i piękniejszy . Postarzałem się , czas myśleć o górskiej emeryturze .

Zdjęcia wymiatają , gratki za zimowego Wołowca! A na Rohacze to nie łaska było?

buba pisze: to kiedy nastepny zlot???

To może zorganizujemy coś u nas Buba w Karkach?

sokół pisze:Niby w planach był zlot w maju w Opawskich, ale coś Organizator milczy.

Jak wyżej

Lata temu szedłem na Rysy w styczniu przy dwójce lawinowej , w żlebie byłem tylko ja i dwóch facetów wspinaliśmy się w kilkunastometrowych odstępach nie obciążając stoku . Tyle że jednemu się uda a drugiemu nie to jest ryzyko które trzeba kalkulować . Tam nie ma dokąd uciec w razie lawiny jest napra...