Góry Bez Granic

sprocket73 pisze:a co z The Loop?

Jest tyle innych pięknych, historycznych szlaków, że ten sztuczny twór sobie odpuszczę.

Szlak Karpacki jest hardkorowy, dziki, brzmi ciekawie
Szlak Zamków Piastowskich
Drabina Wałbrzyska
Szlak Orlich Gniazd, ale to rowerem najlepiej
Czerwony szlak nadmorski mnie jakoś dziwnie kusi, zupełna odskocznia od gór, nowa przygoda. W tej konfiguracji wybrałbym opcje Ustka-Hel

opawski1 pisze:Mi ten GSB też coraz bardziej chodzi po głowie w tym roku

A właśnie, a na ile dni planujesz? Ja na 18

AniaP pisze: wolę krótsze trasy bo nie kilometrami się liczy szczęście.
Ważne by być.

Tu się zgodzę, czasem idę na trasę 10 km i jestem szczęśliwy. Bardziej mi chodziło o określenie, ile max mogę zrobić w ciągu dnia.

Sebastian pisze:

AniaP pisze: wolę krótsze trasy bo nie kilometrami się liczy szczęście.
Ważne by być.

Tu się zgodzę, czasem idę na trasę 10 km i jestem szczęśliwy. Bardziej mi chodziło o określenie, ile max mogę zrobić w ciągu dnia.

Tylko żeby zrobić te 10km w Beskidach (które robię 2-3h) muszę przejechać 5h(bez postoju, jadę na strzała), a potem wrócić 5h, więc mi się nie dziwcie, że patrzę to w taki sposób i nawalam 30km xD

Ja Ci się wcale nie dziwię. Gdy jadę gdzieś daleko, gdzie nieczęsto bywam lub się raczej już nie pojawię, staram się wycisnąć maksymalnie z wycieczki, ile się da.
Fakt, że ostatnio jednak spowalniam, bo pesel robi swoje. Ale póki masz siły, korzystaj! Mnie ostatnio w Beskidach i parę kilometrów wystarczy; niekiedy nie dobija nawet do pięciu. Ważne, żeby się gdzieś ruszyć.

Coldman pisze:Tylko żeby zrobić te 10km w Beskidach (które robię 2-3h) muszę przejechać 5h(bez postoju, jadę na strzała), a potem wrócić 5h, więc mi się nie dziwcie, że patrzę to w taki sposób i nawalam 30km xD

W pełni rozumiem, ja mam tak ze Słowacją. W Beskid Mały, gdzie dojeżdżam w godzinę, to mi nie żal jechać nawet na parę godzin. Ale jak jakaś Wielka Fatra się trafi, gdzie jadę 4h, to lepiej pobyć na miejscu te minimum 12h.

sprocket73 pisze:W pełni rozumiem, ja mam tak ze Słowacją. W Beskid Mały, gdzie dojeżdżam w godzinę, to mi nie żal jechać nawet na parę godzin. Ale jak jakaś Wielka Fatra się trafi, gdzie jadę 4h, to lepiej pobyć na miejscu te minimum 12h.

Chyba każdy tak ma, ale i tak małopolsko-śląska grupa na forum ma zdecydowanie bliżej w góry niż Coldman i trzeba się z tego cieszyć.

Jak jest widoczność, mam od siebie takie widoki, i jak tak góry widać, to wtedy czuję zew natury

Hmm, pierwsza myśl... widok z okna na góry to, super sprawa, ale w pewnym sensie ciągła tortura, że mnie tam nie ma, jak jest dobra pogoda

sprocket73 pisze:Hmm, pierwsza myśl... widok z okna na góry to, super sprawa, ale w pewnym sensie ciągła tortura, że mnie tam nie ma, jak jest dobra pogoda

Znam dobrze to uczucie i często mnie szlak jasny trafia

Tortura? Raczej kupa szczęścia
Siedzi sobie człowiek w ogródku, patrzy na górę i cieszy się, że to ciemne smreki widać, a nie komin huty.

Siedzi sobie człowiek w ogródku, patrzy na górę i cieszy się, że to ciemne smreki widać, a nie komin huty.

O oto własnie to. Choć jak na północ popatrzę to kikuty kominów się znajdą

Czyli co, trzeba jednak dom w górach postawić i się przeprowadzić?
Taki "plan" na emeryturę?

A utrzymasz go z emerytury ?

No wiesz, takie pytanie do osoby w moim wieku...

[video]https://www.youtube.com/watch?v=1C2brhy17g8[/video]

sprocket73 pisze:Czyli co, trzeba jednak dom w górach postawić i się przeprowadzić?
Taki "plan" na emeryturę?

Z sauną, kominkiem i fototapetą z górami na ścianie. Jakby chmury były.

I z futrzakiem pod kominkiem.