Wytrzymałość w górach

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-04-16, 21:39

buba pisze:
Basia Z. pisze:że może się zdarzyć, że może przez 8 godzin nie będzie takiego momentu aby coś zjeść


nie wyobrazam sobie takiej sytuacji! w kazdych warunkach mozna zrobic przerwe na zarcie! :D tzn mowie o wycieczkach na naszym poziomie bo moze u Wielickiego i spolki bywa inaczej jak wisza gdzies na scianie :P


A nie zdarzyło Ci się nigdy że szłaś kilka godzin w potoku lub w ulewnym deszczu, ale nie takim co kropił tylko takim co lał jak z cebra ?

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-04-16, 22:21

Basia Z. pisze:
buba pisze:
Basia Z. pisze:że może się zdarzyć, że może przez 8 godzin nie będzie takiego momentu aby coś zjeść


nie wyobrazam sobie takiej sytuacji! w kazdych warunkach mozna zrobic przerwe na zarcie! :D tzn mowie o wycieczkach na naszym poziomie bo moze u Wielickiego i spolki bywa inaczej jak wisza gdzies na scianie :P


A nie zdarzyło Ci się nigdy że szłaś kilka godzin w potoku lub w ulewnym deszczu, ale nie takim co kropił tylko takim co lał jak z cebra ?


Zdarzalo sie. Acz w ciagu dwoch-trzech godzin zawsze mozna znalezc miejsce zeby przycupnac i cos przekąsic., nawet na osypujacym sie urwisku albo gdy wiatr dociska do ziemi namiot do ktorego wlewaja sie potoki wody. Na jedzenie zawsze miejsce i czas sie znajdzie, moze nie jest to proste ale gdy alternatywa jest wedrowka o glodzie?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2014-04-17, 07:24

Jako przedstawiciel młodzieży stwierdzam, że nie jest z nami tak źle.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Wilczyca
Posty: 260
Rejestracja: 2014-02-28, 20:36

Postautor: Wilczyca » 2014-04-17, 19:56

Ja obecnie chodze wolno. No cóż lata. Człowiek sie sypie. Kurczy. W sadełko obrasta. :(
Jak byłam młodsza też chodziłam wolno. :D
Może oprócz razy, kiedy musiałam zdążyc coś przejść, żeby sie zmieścic w ciągu dnia jesli trasa była dłuższa, albo kiedy było wiadomo na bank, że koło południa będzie burza i trzeba sie tak wyrobic żeby przynajmniej już schodzić.
Nigdy nie mialam skłonnosci do robienia rekordów. Maratony to rzecz mi zupełnie obca. Natomiast wylegiwanie sie w trawie "w terenie" już nie ;) .
Na ogół, wyłączając kiepska pogodę, jak juz ide w góry to po to aby w nich być a nie aby je przejść. I zejść. Tryb zadaniowy mi ne pasi. Nigdy go nie lubiłam . Wyjatkiem było poznawanie nowych terenów, no ale to wiadomo wtedy nie ma że boli trzeba teren przejść. No i jeszcze nie lubie chodzic po nocy, wiec trzeba za dnia z jakims zapasem.
Jedzenie w góry biore zawsze ale czesto go nie jem. Dopiero w schronisku lub na kwaterze. Za to musze pić wodę. Po trzy łyki, ale stosunkowo czesto 15- 20 min. Bez wody zdycham.
Jak mam zakwasy a zwykle mam to wychodze z założenia że trzeba je rozchodzic - generalnie nie robimy przerw jedno czy dwudniowych chyba żę ze wzgledów zdrowotnych.

Obecnie zrobiłam sie wygodna i sypiam w schroniskach lub kwaterach - pod namiotem ostatnio hm.. bedzie z 15 lat temu. Jakoś już z tego wyrosłam.

:no6

creamcheese
Posty: 497
Rejestracja: 2013-08-26, 12:45

Postautor: creamcheese » 2014-04-17, 20:25

Mam jak Wilczyca więc wiele nie dodam...może tyle, ze czasem sypiam w namiocie i daję radę :D
...z tego się nie wyrasta...może to towarzystwo jest byle jakie?
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 910
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-17, 22:24

Temat się ciekawie rozwija :) . Każdy ma na to inny pogląd . Pojawiły się opinie , że turystyka górska to żaden sport :o-o . Ja się z tym nie zgadzam bo robię to po swojemu ,
na maxa :D . Basia Z przytaczała tu przykłady jak to bardzo wysportowane osoby w górach wymiękały . Zgadzam się z tym . To zupełnie inna bajka , a przy okazji potwierdzenie mojej opinii , że to jednak sport a nie tam byle co :)

Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 910
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2014-04-17, 22:35

Dobromił pisze:Jako przedstawiciel młodzieży stwierdzam, że nie jest z nami tak źle.
He he :lol . Szeroko pojmując do grupy ' młodzież ' łapią się osoby do 40 tki :-o , tak więc tego kwiatu na forum jest więcej :D , nie tylko Ty :P .
A w poście o szeroko rozumianej kondycji miałem na myśli juniorów , czyli ściśle mówiąc osoby do 18 lat .

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-04-18, 07:19

creamcheese pisze:Mam jak Wilczyca więc wiele nie dodam...może tyle, ze czasem sypiam w namiocie i daję radę :D
...z tego się nie wyrasta...może to towarzystwo jest byle jakie?
Pozdrawiam


Potwierdzam.
Razem z moimi znajomymi ze studiów, czyli wszyscy już 50+ sypiamy w namiotach i szałasach po kilka razy w roku.
Czasem specjalnie robimy sobie wypady, aby zabiwakować, posiedzieć przy ognisku z gitarą.
Najbliższy wyjazd w maju w Beskid Makowski.

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-04-18, 10:33

Wilczyca pisze:Obecnie zrobiłam sie wygodna i sypiam w schroniskach lub kwaterach - pod namiotem ostatnio hm.. bedzie z 15 lat temu. Jakoś już z tego wyrosłam.


A ja chyba wyroslam z kwater i schronisk... jakies 15 lat temu mi takie noclegi wcale nie przeszkadzaly.
Albo to schroniska sie pozmienialy?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
dagomar
Posty: 1273
Rejestracja: 2013-08-15, 21:40
Lokalizacja: z nizin
Kontakt:

Postautor: dagomar » 2014-05-13, 16:52

Chodzę szybko, zawsze chodziłem szybko, mimo szósego krzyżyku na karku szybciej, niz ogromna większośc turystów. Z tym, że szybciej w stosunku do innych pod górę, z góry już mniej (ochrona stawów). I nie, żebym bił jakieś rekordy. po prostu tak mam. Zresztą będąc o 7, czy 8 na szczycie można sobie pozwolić na wiele z taką rezerwą czasową - zmienić plany, gdzieś jeszcze pójść, czy zwyczajnie sobie poleżeć.
Nocuję różnie, w schroniskach i pod Tatrami, najczęściej trochę tak, trochę siak, ale na pierwszym szczycie (wysokiej przełęczy) i tak melduję się najpóźniej koło 8
Ostatnio zmieniony 2014-05-13, 16:55 przez dagomar, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2014-05-13, 17:42

Basia Z. pisze:Chodzi mi generalnie o to, że ludzie wysportowani, uprawiający np. biegi, taniec sportowy, czy inne sporty nie mają często wystarczającej wytrzymałości aby chodzić po górach przez kilka dni z rzędu nawet całkiem spacerowym krokiem.

Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale może oni zwyczajnie nie lubią chodzić po górach. W związku z tym, jak pojawią się trudności to siada psychika i się poddają.

Awatar użytkownika
dagomar
Posty: 1273
Rejestracja: 2013-08-15, 21:40
Lokalizacja: z nizin
Kontakt:

Postautor: dagomar » 2014-05-13, 18:21

ale to jest co innego.., mnie po kazdym rodzaju sportu co innego boli i właściwie żaden rodzaj sportu nie przekłada się na zwiększenie możliwości w innym. Wyjątki u siebie zauważyłem dwa - kolarstwo i pływanie korzystnie wpływają na możliwości trekkingowe - pierwsze na wytrzymałość nóg, drugie na dyscyplinę oddechową. Poza tym każdy inny sport, z którym mam do czynienia: tenis, taniec, narty, czy co innego trenuje "samego siebie". Powiem więcej, jak sobie na nizinach zafunduję spacer 10km, to jestem potem zmęczony, zniechęcony i mam dosyć. Tak więc teza Sprocketa o psychicznm podlożu kondycji wydaje się być słuszna

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2014-05-30, 08:26

Podtrzymując temat :) opiszę pewne swoje trzy dni turystyczne :

1. 5 VII 2013 - Pośrednia Turnia - 13 godzin turystycznych, trudności w pewnych momentach kilkakrotnie przewyższające mityczną i demoniczną Orlą Perć.
2. 6 VII 2013 - Kościelec - 7 godzin, z czego 2 w pięknej burzy.
3. 7 VII 2013 - Lodowa Przełęcz - 9 godzin.

8 lipca polazłem do pracy, a wieczorem poszedłem na wódkę i wino do Parku.

Zero jakiegoś narzekania, że zmęczony jestem, wypalony, zajechany.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-05-30, 09:56

Bo wszelkie słabości mamy w głowie nie w "bułach".
Są tacy co odpuszczają przy byle trudności i tacy co trenując do maratonu potrafili wilczura zagonić prawie na śmierć ;)
Zaobserwowałem ,że młodzież (przynajmniej część jakaś) bardzo entuzjastycznie podejmuje wyzwania i szybko się potem spala... To i tak jest lepiej niż ci , którzy żadnych akcji poza tymi w komputerze nie chcą wykonywać :D
To ma trochę podłoże społeczno-kulturowe.
My mieliśmy jedno podejście do matury i jak napisałeś taką miałeś. Teraz taką maturę można poprawiać do woli przez kilka lat nawet.
Jak ci zdechł chomik czy pies to go nie było...Teraz dzieciak "karmi i przewija" jakieś plstikowo-elektroniczne choojostwo a ja "umrze" to go zresetuje i znowu ma zabawkę :/

wszystko dosyć łatwo przychodzi i nie ma wytrwałości w dążeniach do celu. I to nie tylko u młodych. Starsi też już na laurach osiedli... Wiadomo nie wszyscy, nie chcę generalizować ale można to zauważyć nie będąc nawet wyjątkowo spostrzegawczym ;)
in omnia paratus...

Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2014-05-30, 10:00

TNT'omek pisze:Starsi też już na laurach osiedli...

"Hej prorocy moi z gniewnych lat - obrastacie w tłuszcz.."
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.