Strona 2 z 2

: 2013-10-12, 12:50
autor: darkheush
Już o tym kiedyś pisałem (chyba na forum beskidzkim). Żadnej czekolady, zwłaszcza zimą, na mrozie. Wówczas jej twardość mieści się, w skali Mosha, pomiędzy stalą a korundem. Od wielu lat używam zwykłego mleka skondensowanego w tubce (zazwyczaj o smaku kakaowym). Równie potężna bomba kaloryczna wciągana na ssaniu. Co więcej. Pół tubki wyciśnięte do kubka (0,3 - 0,5 litra) i zalane wrzątkiem daje nam pyszne kakao do śniadania.

Z Pudlem się niestety muszę zgodzić. Lecz czynię to z niechęcią.
Piwo krzepi, a gorzała jeszcze lepij!!! :lol

: 2013-10-12, 20:05
autor: mieciur
Coś w tym piwie jest :) To jest bardzo dziwne ale jak wypije na szlaku piwo (jedno nie więcej) to przez 30 - 60 min. dostaje takiego kopa, że mogę iść 2 razy szybciej pod górę wogóle się nie męcząc. Dlaczego tak jest - nie wiem.
Poza tym to standard - czekolada, batony itd. Zimą to herbata z termosa (koniecznie słodka) może być z sokiem albo z czymś mocniejszym ale to rzadko bo prawie zawsze jestem kierowcą.

: 2013-10-12, 20:37
autor: Piotrek
mieciur pisze:Coś w tym piwie jest :) To jest bardzo dziwne ale jak wypije na szlaku piwo (jedno nie więcej) to przez 30 - 60 min. dostaje takiego kopa, że mogę iść 2 razy szybciej pod górę wogóle się nie męcząc. Dlaczego tak jest - nie wiem.

Też się nad tym zastanawiałem. Wniosek mam taki, że się dostaje (po 1-2 piwach) lekkiego odrętwienia i człowieka niesie. Podobny efekt jest podczas jakiejś fizycznej pracy (n.p. rąbanie drewna, kopanie w ziemi i.t.d.). Ale jak się przekroczy pewną granicę w ilości to przychodzi rozleniwienie i trzeba uważać. Tzn w zależności ile jeszcze zostało do przejscia ;)

: 2013-10-12, 22:15
autor: Malgo Klapković
A ja po alkoholu mam właśnie bezwład, dlatego na szlaku raczej nie piję, natomiast zgodzę się co do mleka w tubce -skutecznie daje kopa, lepszego niż kabanosy ;-)

: 2013-10-13, 19:08
autor: Basia Z.
Rano normalne porządne śniadanie w tym około litra ciepłego picia.
Na trasie do picia izotoniki, jakieś drobne słodycze, ale raczej nie czekolada, której nie lubię, wolę wafelki typu prince-polo i suszone lub kandyzowane owoce, zaś wieczorem piwo.

Innych "wspomagaczy" nie lubię i nie używam.

: 2013-10-16, 18:29
autor: Vision
Hmm ja w sumie nic szczególnego ze sobą nie biorę co by mi miało dać powera jakiegoś, w ogóle wydaje mi się, że moja turystyka nie jest na tyle ekstremalna, żebym potrzebował takich rzeczy. Owszem ostatnio mi idzie słabiej, ;) ale uważam, że to kwestia wytrenowania, będąc na bieżąco w ruchu i treningu, jakieś tam wzmacniacze na 10 godzin szlaku potrzebne nie są... Piwo często wypije i niby wydaje mi się, że po nim mogę wszystko, ale chyba tylko mi się tak wydaje, bo jest to okres krótkotrwały. Najlepiej to mi zwykła woda wchodzi, tych izotoników nienawidzę, mdli mnie po tym strasznie. Już wolę energetyka z rana trzasnąć przed wyjściem, ale to tak tylko żeby się obudzić. :-o A z jedzenia, też zazwyczaj mi się nie chce jeść, w dodatku tez po słodkim mnie mdli, lepiej coś ciepłego w schronisku mi zjeść, albo zwykłą kanapkę.

Chociaż ostatnio ten magnez w tabletkach od sokoła rozpuszczony w wodzie mi nawet smakował, czy coś dał nie wiem, ale złe to nie było, bo takie kwaskowate trochę bym rzekł, a takie coś mi nawet wchodzi. :DD

: 2013-10-16, 20:20
autor: sokół
To była pigułka gwałtu a nie magnez.

: 2013-10-16, 20:22
autor: nes_ska
sokół pisze:To była pigułka gwałtu a nie magnez.


Ważne, że zadziałało ;-P

: 2013-10-16, 20:28
autor: sokół
Cóż, może, ja spałem całkiem z boku w tej szopie. Trzeba Urwisa i Pszczelarza pytać. Ten ostatni szeleścił w nocy, ale co robił, nie wiem...

: 2013-10-17, 07:34
autor: bton1
sokół pisze:Cóż, może, ja spałem całkiem z boku w tej szopie.

Jak to mówią: cytryna w dupę i tyłkiem do ściany?

: 2013-10-17, 16:02
autor: darkheush
bton1 pisze:cytryna w dupę i tyłkiem do ściany?

Oby nie trafił nigdy na łosia pederastę :D

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KgSI3qJix-g[/youtube]