Gdzie tysiac to nie wiem. Rodzice targali mnie po Beskidach prawie od niemowlecia. Zwykle mnie nosili albo ciagneli w wozku. Gdzie weszlam pierwszy raz na wlasnych nogach to nie pamietam bo srednio zwracalam uwage na cos takiego jak wysokosc i nazwa szczytu (moi rodzice zreszta tez nie zwracali na to uwagi, po prostu lazilismy po lasach i łakach)
Pierwsze 2 tys to zapewne na jednej z dwoch wycieczek w moim zyciu w Tatry, w roku 95, szlismy na Rysy ale do szczytu zabraklo nam jakies 100 m. Zrobil sie korek tyle bylo luda. Stalismy w kolejce chyba z pol godziny po czym wkurwieni zeszlismy spowrotem. Bylo jeszcze pare tatrzanskich szlakow ale zapamietalam z nich tylko plecy i kupry tych przede mna..
Pierwszym szczytem przekraczajacym 2 tys metrow ktory mi sie podobal byla Howerla w roku 2002
Trzy tysiace udalo sie przekroczyc w tym roku- jeziorko pod Aragatsem w Armenii- wjechalismy tam autem. (jezioro Kari 3190 m n.p.m)
Czy uda sie kiedys wejsc wyzej? Nie wiem, nie planuje... A moze sie uda kiedys wjechac wyzej? Marzy mi sie od dawna Kirgizja, a tam maja przelecze przekraczajace 4 tys. Moze kiedys uda sie dotrzec do tego pieknego kraju i zlapac na stopa jakiegos uaza
Ogolnie to nie mam jakiegos sportowego zaciecia i parcia aby docierac wyzej i wyzej. Czesto wcale nie wysokosc decyduje o klimacie miejsca i ladnym widoku
sokół pisze:A może jeszcze sie pochwalcie, kto by najniżej? Mój rekord 1300m KGHM Polkowice.
Najnizej to chyba bylam w kopalni Guido- chyba -320 m ona ma
![:lol](./images/smilies/icon_lol.gif)