Góry Bez Granic

Myśmy robili dobrą minę do złej gry. Ale jak trójka, co miała najwięcej sił, wymęczyła się przecieraniem, robiło się późno, dziewczyny zaczęły być zmęczone, śmiechu było mniej.
Dopiero potem, jak już wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy, że już jesteśmy namierzeni, to sobie robiliśmy jaja sami z siebie.
Źle by się to skończyło, gdyby nie kilka przypadków. Narciarz z GPS-em, złapany szczęściem zasięg w telefonie... Szczęścia mieliśmy pod dostatkiem.

Nie chcę się wymądrzać ale zawsze w takich warunkach mam coś w plecaku aby przekiblować. Oprócz tzw. koców ratunkowych mam śpiwór termiczny dla kilku osób, racje żywnościowe, taki pojemniczek z żelem, który pali się 6 godzin i kilka innych rzeczy. Waży to niewiele i prawie zawsze jest w moim plecaku. Koszt też niewielki w porównaniu z moim życiem

Pamiętacie o akcji ratunkowej na Bukowym Berdzie. Dziś odbyła się wstępna rozprawa sądowa w Ustrzykach Dolnych. Postępowanie prokuratorskie zostało zawieszone na okres 1 roku. Za opiekunem wstawili się uczestnicy i rodzice poszkodowanych.

Tu jeszcze komentarz GOPR-u na temat wydarzenia i oświadczenia rodziców nastolatków, którzy stwierdzili, że GOPR-owcy urządzili "cyrk": https://www.facebook.com/permalink.php? ... 2789219179

Jak by były trupy to rodzice inaczej by mówili.

Ja już mnóstwo się nadyskutowałam zaraz po wypadku na różnych forach, na FB a nawet na blogu posła Van der Coghena

Konkluzja wg mnie jest taka - jak najbardziej należy takie wyjazdy organizować, ale z rozsądkiem. A w czasie tej wycieczki popełniono (przede wszystkim instruktorzy popełnili) kilka zupełnie podstawowych błędów, których można było uniknąć.

I jak to zwykle bywa - splot okoliczności spowodował niebezpieczeństwo.

Nie uważam jednak, że powinno się karać instruktorów, którzy prowadzili grupę w czasie tego wyjazdu. Oni już dostali za swoje i pewnie sporo się nauczyli, szkoda tylko że z takim rozgłosem medialnym.

I dobrze. Coś za coś, 30 000 zł kosztowała akcja ratunkowa, zapłatą jest możliwość wyciągnięcia wniosków z ich błędów.
Takich wypraw jest organizowanych w Bieszczadach bardzo dużo. I to od lat. Jako młodzież sama brałam udział w podobnej. Różnica tylko ta, że była dobrze przygotowana, oczywiście nie w partiach szczytowych, a instruktor był nieopodal.
Problem jest w tym, że to była impreza zorganizowana, komercyjna, a nie wyprawa grupy kolegów. Tu powinny obowiązywać zupełnie inne zasady. Następna kwestia. Ci ludzie są nieprzemakalni, a to tylko świadczy o ich brakach w wyszkoleniu. Popełnili podstawowe błędy, a oni twierdzą iż wszystko było ok. I tu tkwi problem. Następną imprezę mogą przygotować w podobnym stylu. Poza tym jeżeli to był egzamin, moim zdaniem oblali go.
I jeszcze jedno. Jestem ciekawa jak zostaliby ukarani przewodnicy górscy, którzy by tak poprowadzili obóz. Jak widać prawo jest bardzo liberalne, ale odpowiedzialność wobec koła. Za coś takiego można stracić uprawnienia. Moim zdaniem organizator powinien beknąć za taski brak profesjonalizmu. I jeszcze jedno. Skoro złamali regulamin BdPN to ja też sobie chcę pochodzić pozaszlakowo. Skoro diabła nie ma to hulaj dusza. Moim zdaniem zachowali się po prostu jak ostanie świnie w stosunku do GOPR. Ratownicy powinni otrzymać podziękowania, a nie takie coś. To świadczy o tym z jakimi mamy do czynienia ludźmi. Mam nadzieję, że nasze szlaki w górach nigdy ie skrzyżują się.

Najważniejszy dla mnie fragment wypowiedzi p. Kuby Dąbrowskiego:

Kocham swoją pracę i daje mi ona mnóstwo satysfakcji i poszedłbym po niego jeszcze raz gdyby tylko potrzebował pomocy........bez względu na wszystko!!!!. Myślę, że rodzice tych dzieci nie zdają sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie były ich pociechy, jak szybko postępuje szeroko pojęta hipotermia w takich warunkach.

I to jest dla mnie najważniejsza sprawa w całej tej dyskusji. TO są właśnie słowa kluczowe. I to oznacza literka "O" w TOPR i GOPR. Szacunek panie Kubo!
J…ał pi…s co tam gadają uczestnicy i rodzice - oni właśnie TEGO nigdy nie zrozumieją. To TE słowa powinny bić z nagłówków. Jedyne co jest pewne w tej sprawie to to, ze każdy ratownik choćby jeszcze miał dwa razy ratować tych samych nierozumnych ludzi w tym samym miejscu i tych samych warunkach to i tak za czwartym razem by oddał mu kurtkę i sprowadził na dół.

Fantazję? Ja to inaczej nazwał,szczyt głupoty za który my zapłaciliśmy.Tyle że gościu był naćpany,ale to nie zmienia .

wziął przykład z naszych występów w bieliźnie lub bez, my jednak nie łazimy na bosaka

i kolejny przykład na to, że obecne zasady bezpłatnych akcji ratunkowych dla każdego górskiego ciula należałoby zmienić - ewentualnie niech płacą za nie w podatkach tylko ci, którzy uważają, że bezpłatne powinny zostać dla wszystkich

Pudelek pisze:i kolejny przykład na to, że obecne zasady bezpłatnych akcji ratunkowych dla każdego górskiego ciula należałoby zmienić

I dlatego też Pudel, gdy czytam o takich akcjach o "ułanach w gaciach" (broń Boże nie piję do Ciebie) od dawien dawna mówię o modelu słowackim.

darkheush pisze:gdy czytam o takich akcjach o "ułanach w gaciach"

tacy geniusze obrażają nas, prawdziwych miłośników górskich gaci i bez-gaci

Może mu te gacie po prostu wywiało, przecież halny jest. Albo to jakiś kochaś, musiał się szybko ewakuować i zgubił drogę.

Ale Onetem zaleciało.

Edit:
To nie do Ciebie Hogu.