: 2020-01-07, 11:30
autor: Adrian
Driftująca Wołga, to musiał być extrem
![:o-o](./images/smilies/icon_eek.gif)
: 2020-01-07, 11:38
autor: ceper
W kwiecie wieku też zdarzają się miłe niespodzianki. Niedawno jechałem busem w kierunku Babiej i spotkałem 2 znajomych z forum, ale ich zatkało kakao. Wszedłem żwawo na szczyt Babiej, a tam wielu znajomych z KGP (świętowano 20-lecie klubu). Poza pięknymi walorami przygody KARMA dostarczyła w te okolice kolegów, wprawdzie na dole klimat nie sprzyjał do rozmów, ale w samo południe na szczycie jak najbardziej. Potem pod samą Mała Babią szedłem rozmawiając ze Słowakiem - cud. Warto pisać do Watykanu?
: 2020-01-07, 12:23
autor: sprocket73
Sokół odkopał temat po latach...
Buba! Ale żeby porzucać samochody w górach? To nie ekologiczne
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
: 2020-01-07, 13:19
autor: buba
Adrian pisze:Driftująca Wołga, to musiał być extrem
![:o-o](./images/smilies/icon_eek.gif)
Najlepiej musialo wygladac jak na zakretach wypadala z drogi na pobocze i podnosila sie tak chmura pyłu
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Brrrrrr....
sprocket73 pisze:Buba! Ale żeby porzucać samochody w górach? To nie ekologiczne
Ja tam jestem wdzieczna innym co tak robili
![:lol](./images/smilies/icon_lol.gif)
Potem moge sie wydrapac na wygrzane blachy zarosle zielskiem i wypic piwo, zjesc kanapke albo mam temat zeby relacje napisac
np.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... olska.html
: 2020-01-07, 13:39
autor: Piotrek
Ciekawe ze 3 lata pozniej jeszcze tam stal
Trza było zostawić otwarte okna, można by wtedy powiedzieć, że rozpoczęłaś erę świadomego rozstawiania wiat turystycznych po lasach.
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
: 2020-01-07, 14:16
autor: buba
Piotrek pisze:Ciekawe ze 3 lata pozniej jeszcze tam stal
Trza było zostawić otwarte okna, można by wtedy powiedzieć, że rozpoczęłaś erę świadomego rozstawiania wiat turystycznych po lasach.
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
W pewnym sensie tak. Okna chyba byly zamkniete ale drzwi raczej nikt nie zamykal
Moze tam sie ktos osiedlil?
![:lol](./images/smilies/icon_lol.gif)
: 2020-05-24, 17:58
autor: Dobromił
Tatry Zachodnie, powrót z Rohaczy. Idę pierwszy, zbliżamy się do parkingu. I nagle widzę niedźwiedzia. Czochra się po łbie i siedzi na ścieżce. O kurwa. Koledzy patrzą i potwierdzają, że to dźwiedź. W momencie jak się zaczynaliśmy wycofywać to dźwiedź odwrócił się, zaszczekał i pomerdał ogonem.
Tatry Polskie, szczyt obok popularnej przełęczy. Żeby tam wejść trzeba przecisnąć się przez od cholery gęstą kosodrzewinę. Mimo ubrania turystycznego człek i tak porysowany.
Leżymy na szczycie, podziwiamy widoki nad Gąsienicową. A tu słyszymy nadchodzącą osobę. W tej gęstwinie. Mija chwila i na szczyt z kosodrzewiny wyłania się dziewczyna. W spodniach i biustonoszu. Miała też buty. Cześć, cześć. Co tam słychać … Wróciła tą samą drogą.
Leżymy dalej. Po chwili nad nami przeleciała lotnia. Potem kolejne. W milczeniu dopiliśmy piwo.
Tatry Polskie, okolice tejże przełęczy. Maj, urodziny Don Biskupa. Stwierdziliśmy, że dla poznania czegoś nowego wejdziemy na Skupniów Upłaz trochę inaczej. Taaa … Jest tam trochę stromo i nie zawsze warto chwytać się skały. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się w celu rzucenia oczyma na okolicę. Jeden z nas, artysta malarz, Duch Tatr Jarosław ściągnął plecak, wyciągnął papierosa, zapatrzył się w góry i zadumał się nad światem. W tym momencie jego plecak postanowił zejść na szlak w Jaworzynce. Duch dopalił, schował niedopałek i ze stoickim spokojem rzekł : Idźcie, ja przyjdę później. Plecak czekał na szlaku.
Alpy, Grojec w Żywcu. Weszliśmy od Amfiteatru, schodzimy do Browaru. No i od razu na szczycie mylimy drogę i schodzimy straszliwymi urwiskami. Tak strasznymi , że strach o nich pisać. i wyszliśmy na pola uprawne w Wieprzu. A tam powitał nas rolnik z … kosą. "Wy chuje, wypierdalać !" Dla większego zdramatyzowania sytuacji rolnik rzucił się na nas machając kosą. Kurwa, miejscowy Bartos Głowacki. Oddaliliśmy się, biegł za nami, dalej machając.
: 2020-05-24, 20:07
autor: Piotrek
Podobna sytuacja w Alpach. Schodzimy z kumplami, w dodatku bez zabezpieczeń, ze szczytu graniastego Grojca. Na opłotkach Wieprza ciągnie się płot, a za nim stoi pies. Bydle ogromne zaczyna ujadać na nas zawzięcie. Kumpel, który zęby stracił na akcjach zimowych podejść na główny wierzchołek Grojca zaczyna psa drażnić. I tak idziemy wzdłuż płotu, pies szczeka i warczy, kumpel szczeka i warczy, agresja osiąga zenitu gdy...płot się kończy. Pies i kumpel stanęli naprzeciw siebie totalnie zaskoczeni sytuacją. Ogólnie to wszyscy stanęliśmy jak wryci. Po chwili napięcia, która ciągła się w nieskończoność, pies jakby nigdy nic odszedł, kumpel usiadł na trawie i po chwili blady powiedział...
myślałem, że się posram
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
: 2020-05-25, 19:34
autor: Dobromił
Tatry Słowackie, pewien czas temu. Szczyt Lodowego. Nas dwóch, zbliżają się Słowacy. Przewodnik się wita, pełna kultura. I nagle :
"Wy Polacy ? ! A bo z Zamkowskiego wyszli dwaj Polacy i ich szukają. Ojciec i syn. To wy ?"
Do tej pory myślimy kogo wziął za ojca , kogo za syna
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Don Biskup miał wtedy 44, ja 33 lata. Nie jesteśmy podobni
Tatry Słowackie, szczyt Wysokiej. Paula i ja. Na szczyt wchodzi grupa Słowaków. Powitanie, pełna kultura. I nagle wyciągają szampana, jeden z nich miał urodziny. Akurat Paula też. Polali I nam.
: 2020-06-19, 14:09
autor: Onsajt
Moja najdziwniejsze, a zarazem najsmutniejsza przygoda w górach -
12.05.2013 -
"W sobotę przed południem turyści zgłosili do TOPR, że w rejonie Żółtej Turni na Hali Gąsienicowej w Tatrach natknęli się na niezidentyfikowane zwłoki znajdujące się z dala od szlaku. Przetransportowano je do Zakopanego - informuje gazeta.pl.
– „Ze wstępnych ustaleń wynika, iż są to prawdopodobnie zwłoki poszukiwanego obywatela Niemiec, który ostatnio widziany był w Zakopanem we wrześniu ub. roku” – mówi reporterom gazety.pl podinspektor Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.
O drugich zwłokach znajdujących się w rejonie Kopy Kondrackiej poinformował tego samego dnia w godzinach wieczornych turysta wracający z wycieczki na Czerwone Wierchy. Ze względu na załamanie pogody transport zwłok odbył się w niedzielę. Ratownicy znieśli ciało w okolice schroniska na Hali Kondratowej skąd przetransportowali je autem do Zakopanego. "
Niestety, te zwłoki w rejonie Kopy Kondrackiej ja znalazłem. Ratownik TOPR poprosił mnie, by podszedł bliżej by mieć pewność że to człowiek, a nie kurtka. Podszedłem bardzo blisko, tak, to był człowiek. Czekałem ok 45min na Śmigłowiec TOPR. Następnie dostałem informację iż z powodu niskiego pułapu chmur, Śmigło nie doleci i proszą o zgłoszenie się do Centrali w celu wskazania dokładnego miejsca znalezienia zwłok. Transport odbył się rano dnia kolejnego. Nikomu nie życzę tego doświadczenia.
: 2020-06-19, 14:30
autor: Dobromił
Onsajt pisze:Nikomu nie życzę tego doświadczenia.
Nie wiem jakbym się zachował … Jakie miałbym wspomnienia …
Okazało się że mogłem i ja mieć takie wspomnienia.
Pewien czas temu na jednym ze słowackich szczytów w Zachodnich polscy turyści natknęli się na ciało Słowaka. Wg lekarzy leżało tam kilka miesięcy. Miesiąc przed tymi Polakami byłem tam ze znajomymi. Trochę obeszliśmy kopułę szczytową … Nie trafiliśmy na Jego szczątki.
: 2020-06-19, 14:38
autor: Onsajt
Dobromił pisze:Onsajt pisze:Nikomu nie życzę tego doświadczenia.
Nie wiem jakbym się zachował … Jakie miałbym wspomnienia …
Okazało się że mogłem i ja mieć takie wspomnienia.
Pewien czas temu na jednym ze słowackich szczytów w Zachodnich polscy turyści natknęli się na ciało Słowaka. Wg lekarzy leżało tam kilka miesięcy. Miesiąc przed tymi Polakami byłem tam ze znajomymi. Trochę obeszliśmy kopułę szczytową … Nie trafiliśmy na Jego szczątki.
Ja znalazłem zwłoki które odkrył topniejący śnieg. Był to mężczyzna który zaginął 5 mies wcześniej. Z tego co się później dowiedziałem, przyczyną śmierci był zawał. Turysta był sam, dlatego nie udało się go uratować.
: 2020-06-19, 15:02
autor: TNT'omek
Onsajt pisze:Nikomu nie życzę tego doświadczenia.
Z pewnością wspomnienie niemiłe...
Ja natomiast razy kilka "miałem przyjemność" komuś pomóc i to jest fajne uczucie i wspomnienie
1. Przez 40 min reanimowałem gościa na Giełdzie Towarowej w Wapienicy- do momentu przyjazdu pogotowia żył
2. wyciągałem i matkę z córką z rozbitego przez ciężarówkę Cinqueciento
3. Ratowałem i holowałem tonącego licealistę w Bałtyku
4. Skoczyłem i wyciągnąłem z Dunajca tonącą słowacką nastolatkę
Takie to przypadki (te dwa ostatnie o mało co nie przypłaciłem swoim życiem), których wspomnienie napawa mnie chyba dumą...Nikogo z tych osób nie widziałem nigdy wcześniej ani później na oczy.