Strona 6 z 10

: 2014-02-05, 11:26
autor: Julius
TNT'omek pisze:Ale wydaje mi się dziwne ,że ktoś kto mówi ,że kocha góry, zabunkrował się w Bieszczadach i świata poza nimi nie widzi i nie chce widzieć.

Otóż to właśnie.
Mój kolega przewodnik górski, niby jest zadowolony z pracy jaką wykonuje, bo jak mówi przyjemnie jest połączyć pasję z pracą, ale czasami w chwilach szczerości przyznaje, że ta praca bardzo przywiązuje go do danego terenu...aż do znudzenia musi dreptać po tych samych scieżkach i górkach. :-/ Myślę, że na Pilsko wdrapał się już z kilkaset razy. Ja wchodzę co kilka lat i mi to w zupełności wystarczy. Brakuje mu czasu na wyjazdy w nieznane, inne góry które uwielbia poznawać i to jest bolesna strona jego przewodnickiej roboty.

: 2014-02-05, 11:36
autor: Piotrek
Ja znalazłem częściowo wyjście z sytuacji gdy się bywa w tym samym terenie ale żeby się nie nudziło-łażenie pozaszlakowo (z Dobromiłem co wychodni szukamy). Niby kręcimy się ciągle w określonym rejonie ale zawsze trafiamy na nowe ścieżki, nowe punkty widokowe, miejsca. Można więc urozmaicać sobie życie, gdy się za często nie da wyjeżdżać gdzieś dalej. Ale to jako dodatek bo żeby tak całkiem porzucić poznawanie innych pasm to sobie nie wyobrażam.

: 2014-02-05, 11:41
autor: Basia Z.
Julius pisze:Mój kolega przewodnik górski, niby jest zadowolony z pracy jaką wykonuje, bo jak mówi przyjemnie jest połączyć pasję z pracą, ale czasami w chwilach szczerości przyznaje, że ta praca bardzo przywiązuje go do danego terenu...aż do znudzenia musi dreptać po tych samych scieżkach i górkach. :-/ Myślę, że na Pilsko wdrapał się już z kilkaset razy.


Ja nie marudzę.
Może to wynika z tego, że mam "szersze" uprawnienia, a poza tym "przewodnikowanie" nie jest moją jedyną pracą, więc nie muszę chodzić w jedno miejsce aby zarobić na życie, tylko traktuję to jako odskocznię od codziennej pracy.

Ponieważ niedawno przekazywałam koledze ile dni prowadziłam wycieczki więc mam te dane podliczone, co mogę przekleić.
Wyszło mi, że w roku 2013 prowadziłam 18 wycieczek komercyjnych - łącznie 38 dni w tym 21 dni w górach oraz 17 dni pilotaż.
W tym było np. Krzyżne, Szeroka Przełęcz Bielska, Kasprowy pieszo, również Vel'ka Luka w Małej Fatrze, ale też ze 4 razy Morskie Oko asfaltem i z 4 razy Kościeliska.
Mimo wszystko jakoś mi się ta Kościeliska 4 razy w roku zupełnie nie nudzi :)
Oprócz tego pilotaż do Lwowa, dwa razy Sandomierz, Bratysława, Wiedeń i jeszcze trochę innych miast oraz kilka jaskiń w Czechach i na Słowacji.

6 wyjazdów prowadziłam w wolontariacie - łącznie 14 dni w tym 8 dni w różnych górach i 6 dni "autokarówki" oraz dojazdy.

: 2014-02-05, 11:48
autor: Pudelek
mówiąc "kocham góry" i siedząc tylko w Bieszczadach (plus najbliższa okolica), to tak jakby powiedzieć "kocham piwo" i pić tylko Syfskie - :D :zyg

: 2014-02-05, 12:30
autor: lucyna
TNT'omek pisze:Ale skoro tak Ci dobrze to Twoja sprawa...dziwna sprawa.

Oto właśnie chodzi, lubię to, to mnie pasjonuje więc nie widzę powodu aby to zmieniać. Moim zdaniem to nie jest dziwne. Przede wszystkim Ty mówiąc Bieszczady masz na myśli góry, szlaki itd. Ja zupełnie coś innego: historię, geologię, przyrodę, ekologię, kulturę, etnografię itd.
Służbowo mam ponad 100 programów w regionie, większość w połączeniu z warsztatami prowadzonymi przez naukowców. Jak mam się nudzić, gdy raz prowadzę grupę z fotografem przyrody, innym razem z goprowcem, jeszcze innym z biologiem, aby potem wspólnie z grupą dać wściągnąć się w świat etnografii czy muzyki. Następnie mogą być liny i ciut wspinaczki lub mosty nad rwącą rzeką.
Bieszczadzkie przewodnictwo w naszym wydaniu jest szerokim spektrum, jesteśmy tylko cząstką programu, tak na pograniczu pracy przewodnika i pilota. Możesz mi powiedzieć, gdzie tu jest miejsce na nudę? Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że w tym roku będą jeszcze warsztaty astronomiczne czyli będę poznawać bieszczadzkie niebo. Moja praca to jedna wielka przygoda.
Przewodnik słup z opowieści Lecha nie ma u nas racji bytu.

: 2014-02-05, 12:33
autor: Dobromił
Brakuje mi tu wypowiedzi Lecha R.

: 2014-02-05, 12:49
autor: lucyna
Lecha nie ma, ale ja idę w Jego ślady. :P

: 2014-02-05, 13:03
autor: vertigo
Pudelek pisze:mówiąc "kocham góry" i siedząc tylko w Bieszczadach (plus najbliższa okolica), to tak jakby powiedzieć "kocham piwo" i pić tylko Syfskie - :D :zyg


Ale Lucyna zdaje się raczej mówić "kocham Bieszczady", a to tak jakby mówić nie "kocham piwo" ale "kocham tyskie" ;)

: 2014-02-05, 13:06
autor: Pudelek
vertigo pisze:ale "kocham tyskie"


to się ociera o perwersję :D

: 2014-02-05, 13:22
autor: lucyna
Nie przepadam za piwem ale i tu można znaleźć ciut zbieżności. Powiedzmy tak: Krupówki i Moko to koncernowe tyskie, a Bieszczady to ciechan miodowe. Piwo dla koneserów, tych którzy docenią jego niepowtarzalny smak.

: 2014-02-05, 13:23
autor: Pudelek
jeszcze kilka lat temu bym się z Tobą zgodził, odnośnie Ciechana jako piwa dla koneserów, ale od kiedy weszli oni do hipermarketów to już niekoniecznie ;)

: 2014-02-05, 13:31
autor: lucyna
Nigdy nie piłam ciechana z marketu. Mimo to i tu widzę zbieżność, Bieszczady też są na granicy trafienia na półkę w kipeskim markecie. I u nas komercja szerzy się w zastraszającym tempie. Na szczęście Bieszczady rozumiane turystycznie to przestrzeń, w sezonie na połoninach bywa galeria ale poza nim jest jeszcze ciut dawnej magii.

: 2014-02-05, 13:32
autor: bton1
Lagerowe i Marcowe to bardzo zacna propozycja w okolicach 3 zł za butlę.

: 2014-02-05, 13:39
autor: Pudelek
lucyna pisze:Nigdy nie piłam ciechana z marketu


nie chodzi o to, że jest z marketu, chodzi o to, że z powodu wprowadzenia dystrybucji na szerszą skalę (markety w całej Polsce), musieli zwiększyć produkcję, a to zawsze odbywa się kosztem jakości, co ja akurat czuję.

bton1 pisze:Lagerowe i Marcowe to bardzo zacna propozycja w okolicach 3 zł za butlę.

zacna, ale już nie to samo co kiedyś...

: 2014-02-06, 08:19
autor: Basia Z.
Jeśli rozmowa zeszła na piwo - to ja bardzo lubię miodową Fortunę, aczkolwiek rzadko mam okazję pić, bo trudno dostać.
Lubię też coś takiego co się nazywa "wiśnia w piwie" browaru Fortuna, a wieczorami kiedy chce mi się pić po ciężkim dniu czasem popijam Somersby.

Ale i tak nic zastąpi dobrego czeskiego piwa wypitego wieczorem po upalnym dniu i po całodziennej wycieczce w góry.