Który odcinek i jakiego szlaku dał Ci najbardziej w dupę?

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Awatar użytkownika
tatromaniak
Posty: 323
Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
Lokalizacja: Podhale

Który odcinek i jakiego szlaku dał Ci najbardziej w dupę?

Postautor: tatromaniak » 2013-08-12, 17:26

Każdy miał taki moment że miał już dość podejścia pod jakiś kopczyk i chętnie by zawrócił ale jakimś nieludzkim wysiłkiem to się przezwyciężyło :)
Utkwiło to jednak gdzieś głęboko w pamięci i zawsze w trudnych forsownych momentach na szlaku porównuje się to do tamtego podejścia.
Może to być subiektywne odczucie bo inni w tamtym miejscu nie przeżyli nic podobnego.
Ja miałem taki odcinek jakieś 20 lat temu w Małej Fatrze w czasie podejścia od ruin z przełomem Wagu do Chaty pod Suchym.
Załadowany plecak na 3 dni i nie kończące się podejście - istna masakra !!!
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez tatromaniak, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2013-08-12, 18:03

Ja tak wspominam wbieganie na Radziejową. Wbieganie=ucieczka przed stadami much, które chciały nas pożreć żywcem. W efekcie skrócony czas ostatniego etapu o 70%, a na górze w nagrodę.. żadnych widoków :|
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.

Vision

Postautor: Vision » 2013-08-12, 18:31

Pewnie było tego sporo, ale tak na pierwszy moment przypomina mi się zimowe przejście odcinka Murowaniec - Roztoka, to była jakaś masakra. Tzn. wcześniej przeszliśmy odcinek Roztoka - D5SP - Zawrat - Murowaniec, ale to było w sumie lajtowe, ale ten powrót z Murowańca do Roztoki był masakryczny, większość po ciemku i zapadanie się do pasa w śniegu zajęło nam to chyba dobre 4 godziny i nigdy więcej nie słyszałem takiego pięknego słownictwa na szlaku, dosłownie co minutę każdy jechał z ku.... ;) i leżał do pasa w śniegu. :-o
Ostatnio zmieniony 2013-08-12, 18:31 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2820
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2013-08-12, 18:33

W Tatrach - próg Doliny Dzikiej oraz jeden z nieznakowanych szczytów w Tatrach Zachodnich.
W Beskidzie Żywieckim - Słowianka - Romanka i Żabnica - Hala Pawlusia (zielony).
W Beskidzie Małym - Bielsko Biała Lipnik - Gaiki,
W Beskidzie Śląskim - Ustroń Polana - polana Stokłosica,
W Małej Fatrze - chata na Groniu - Południowy Groń,
W Wielkiej Fatrze - Koskarovska Louka - Kl'ak,
W Tatrach Niżnych - polana Zliabky - Salatin

Tak, tam mocno poczułem te podejścia. Choć lepiej stromo wchodzić niż schodzić....
Ostatnio zmieniony 2013-08-12, 18:34 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2013-08-12, 21:58

Jeszcze bym dodał schodzenie Krowim Żlebem z Trzydniowiańskiego - te pieprzone stopnie dają po dupalu jak współwięźniowie w celi..
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.

laynn

Postautor: laynn » 2013-08-13, 08:09

Mnie podejście na Oszast w Żywieckim. Od strony Glinki.

Tomek
Posty: 68
Rejestracja: 2013-07-09, 07:52

Postautor: Tomek » 2013-08-13, 12:40

W Małej Fatrze - chata na Groniu - Południowy Groń,


W zejściu to idzie kurvicy dostać :) :fajka

Mnie dobija beton po słowackiej stronie, w Białej Wodzie, jak się na koniec z gór schodzi, oj to tam szybko do morderstwa dojść może.
Ostatnio zmieniony 2013-08-13, 12:42 przez Tomek, łącznie zmieniany 1 raz.

laynn

Postautor: laynn » 2013-08-13, 12:47

Chociaż, ostatnio myśli mordercze miałem schodząc z nad Zielone Plesa. Jednak zejścia, szczególnie po jednodniówkach w ogóle są do d..y.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2013-08-13, 13:24

W dupsko daje każde zejście po iluś tam kilometrach, ale są takie odcinki, które wyciskają łzy o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od dotychczasowego przebiegu.


Na pewno podejście z Polany ku Stokłosicy.
Romanka od Sopotni Wielkiej (przez Kotarnicę)
Switkowa z Oszusem.
Fajne jest podejście w Małym z Łysej Przełęczy na Rogacz - ale krótkie...
Kulawiec i okolice - nie lubię...
Starorobociański od Siwego Zwornika, bleee, żwirowisko
Jarząbczy od Niskiej Przełęczy - tatrzański standard w sam raz dla desperatów, 300m przewyższenia na odcinku 800m
Stoh, Mała Fatra, z obu stron

Najbardziej dłużyło mi się podejście na Banikovskie Sedlo, ale to była kwestia rozwalonego kolana, nie jakiegoś tam masakrycznego podejścia.

Awatar użytkownika
dagomar
Posty: 1273
Rejestracja: 2013-08-15, 21:40
Lokalizacja: z nizin
Kontakt:

Postautor: dagomar » 2013-08-15, 22:07

Jestem bardzo wytrzymały, tym niemniej stosunkowo mało odporny na duchotę, szczególnie w upalny dzień. Tak więc dla mnie najgorsze są te z podejść, które poprowadzone są w bezwietrznych kotlinach - dolna część Dol. Batyżowieckiej, Dol. Głęboka, Jaworzynka, robione w duszny upał.
Poza tym, co może wydawać się dziwne, zawsze niewspółmiernie ciężko do obiektywnych trudności podchodzi mi się po torfowisku w Kobylej Dolince
Najbardziej zmęczony w Tatrach byłem wchodząc zimą na Baranie Rogi po nieprzetartej drodze idąc po zapadającej się skorupie pod którą był puch na lodzie, na drugim miejscu jest w moich wspomnieniach dwugodzinne zejście Litworowym Żlebem, na trzecim miejscu kiedyś podejście na Bystrą (omenomen w upał), gdy literalnie brakowało mi oddechu co 10 metrów

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-08-18, 22:33

Męki Pańskie pamiętam do dziś z podejścia na Lubań gdzieś od strony Czorsztyna. To był któryś z kolei dzień wędrówki, plecory z kumplem mieliśmy ciężkie że hej (jak ktoś pamięta wagę i rozmiar starych namiotów i śpiowrów harcerskich to wie o czym mówię :rol, do tego inny osprzęt czyli n.p. po 4 litry denaturatu do kuchenki i.t.d ).
Upał był i rzeźnia. Do tego jeszcze jakieś Gwiezdne Wojny w brzucha po kwaśnym mleku co nas we wsi baba poczęstowała. :zyg

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2013-08-26, 08:54

Po weekendowej wędrówce czas wpisać nowy szlak do tego zacnego spisu szlaków upierdliwych.

Przełęcz Jałowiecka - Mała Babia Góra.

Szlak w zasadzie fajnie poprowadzony, ale... jego nachylenie powoduje, że... w dół, mimo, iż w zasadzie wypoczęty, straciłem ochotę na cokolwiek, reszta wycieczki przebiegała z myslą, coby kolano wytrzymało, bo nieźle się nadwyręzyło

do góry... nie szedłem, ale współczuję tym, co muszą.

Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2820
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2013-08-27, 15:25

Po kilku odbytych niedawno wycieczkach - drogi zejściowe:

1. Przełęcz pod Osobitą - Polana Puczatina (szlak zielony) - ścieżka co prawda wygodna i ładnie poprowadzona zakosami lecz bardzo stroma. Test dla kolan.

2. Suchy Wierch Ornaczański - przeł. Iwaniacka (szlak zielony) - szlak zielony. Jak wyżej z tym, że droga biegnie ,,system" wysokich schodów.

Moim zdaniem - te odcinki są bardziej znośne w wersji do ,,góry"

Awatar użytkownika
rebel
Posty: 31
Rejestracja: 2013-07-08, 19:38

Postautor: rebel » 2013-08-27, 16:11

Ja też mam w pamięci Oszusa , którego nazwałem na wyrypie beskidzkiej ścianą płaczu , a właściwie powinienem go nazwać ścianą błota
p.s Oszus ma dla mnie i dobre strony , nauczył mnie po tylu latach cierpliwego podejścia do góry :)
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "

laynn

Postautor: laynn » 2013-08-28, 07:55

rebel pisze:Oszus ma dla mnie i dobre strony

Ja tam miałem dupiatą pogodę i chcę tam wrócić.
Ale kiedyś schodziłem z Wlk Rycerzowej i jest podobne zejście, więc jak mijałem Oszus, to potem już olałem szlak granicą tylko do bacówki polazłem żółtym :D .