Fatalne oznakowanie szlaków w terenie

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Fatalne oznakowanie szlaków w terenie

Postautor: sokół » 2019-12-25, 17:33

Tak mi się nasunęło.... Bo niedawno podsumowanie pisałem i wycieczka z Wyspowego mi się przypomniała.

Wychodzimy z Mszany na Ćwilin. Szlak ładnie oznakowany, idzie wzdłuż rzeki i nagle się urywa. Żadnych znaków, wskazówek, nic.... Gdybym wcześniej nie studiował dokładnie tego szlaku na mapy.cz, to byłby nie lada kłopot...

Ta sama wycieczka. Podchodzimy pod Ostrą. Nagle ścieżka się urywa. Kilka dróg przed nami, to idziemy na czuja. Żadnych oznaczeń. Dobrze, że Robert ma telefon, to idziemy wg aplikacji.

Ta sama wycieczka. Schodzimy już z Ostrej. No i znowu, szlak gdzies odbijał, myśmy poszli drogą prosto. I znów aplikacja w telefonie nas ratuje, troszkę na przełaj żeśmy się puścili, przypadkowo znajdując fajne miejsce, szlak odnajdujemy.

Ale robimy zdjęcia z zachodu i znów go nie ma. Mimo, że przed momentem był. Schodzimy na czuja. Z sukcesem.


Pytanie, co by było, gdybym nie zaglądał wcześniej na mapy.cz, a Robert nie miał aplikacji?

Dodam jeszcze, że z fatalnym oznakowaniem spotykałem się właśnie najczęściej w rejonie Beskidu Wyspowego.

Awatar użytkownika
vidraru
Posty: 2503
Rejestracja: 2017-01-27, 18:44
Lokalizacja: Kęty
Kontakt:

Postautor: vidraru » 2019-12-25, 18:38

W Beskidzie błotNiskim jest to samo

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-25, 19:33

Jak szliśmy w tym roku na Gorc z miejscowości Zasadne, to się okazało że znikł cały szlak czerwony :o-o i gdyby nie telefon ...

Zgubiliśmy się z przełęczy Kocierskiej, jak szliśmy zielonym, szlak był i nagle znikł, a my w środku lasu i znowu telefon ratował :lol

A w Wyspowym też mieliśmy jakieś przygody ze szlakiem, ale źle momenty się wymazuje z pamięci ;)
Ostatnio zmieniony 2019-12-25, 19:35 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-12-25, 21:27

Takie sytuacje powinno się zaszee zgłaszać do lokalnych Oddziałów PTTK, które na swoim terenie zarządzają szlakami więc i ich oznakowaniem.
Tam pewnie wiedzą (a może nie zawsze?) jaki jest stan oznakowania i choć PTTK kasą pewnie nie obrasta, to może szybciej by się poprawą oznakowań zajęli, bo jednak presja turystów by była.
Ostatnio zmieniony 2019-12-25, 21:29 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2019-12-26, 11:19

Adrian pisze:Jak szliśmy w tym roku na Gorc z miejscowości Zasadne, to się okazało że znikł cały szlak czerwony :o-o i gdyby nie telefon ...

Taak, ten szlak z Zasadnego to miejscami szlak-widmo. Dobrze, że jest na mapie internetowej, bo często nie byłoby wiadomo, jak iść.
I mimo że jestem zwolenniczką papierowych map, muszę przyznać, że mapy w telefonie wielokrotnie nam pomagały w newralgicznych momentach, gdy brak było oznakowania. A to zdarza się czasami, nie tylko w naszych górach.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2019-12-26, 11:31

Ja się tym szlakiem z Mszany na Ćwilin zainteresowałem, bo miałem w pamięci jakieś stare relacje Nesski, która się tam pogubiła. Niby to nic takiego, bo Ness miała w tych czasach wręcz talent do gubienia się (bądź jakichś rzeczy), niemniej zachowałem czujność i początek wycieczki obył się bez pomocy telefonu.

No ale prawda jest też taka, że te aplikacje w telefonach nie są też wcale takie nieomylne. Kojarzę, jak w styczniu byliśmy z Visionem na Skrzycznem i szliśmy na Malinowską Skałę. Mgła była, śnieg, wszystko było takie same. Oboje mieliśmy jakies tam aplikacje. Problem jednak był taki, że obydwie pokazywały jakieś głupoty.

Na tyle to nas zmyliło, że w pewnym momencie naprawdę nie wiedzieliśmy, na jaką stronę zeszliśmy z grzbietu. No i trzeba było improwizować. Iść w górę, do grzbietu, sugerując się jedynie nachyleniem stoku. Na szczęście było do grani stosunkowo niedaleko. Potem posiłkując się kompasem (ale tez w telefonie) usiłowaliśmy dojść, w którą stronę mamy iść. I niby to takie proste miało być, ale ten kompas to też pokazywał jakieś głupoty, jednak nie ma to jak analog.

W końcu przypomnieliśmy sobie, jak nam wiało po mordach śniegiem, obróciliśmy się więc dupami do wiatru i nasza tułaczka dobiegła końca.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-26, 11:35

Wiolcia pisze:
Adrian pisze:Jak szliśmy w tym roku na Gorc z miejscowości Zasadne, to się okazało że znikł cały szlak czerwony :o-o i gdyby nie telefon ...

Taak, ten szlak z Zasadnego to miejscami szlak-widmo. Dobrze, że jest na mapie internetowej, bo często nie byłoby wiadomo, jak iść.
I mimo że jestem zwolenniczką papierowych map, muszę przyznać, że mapy w telefonie wielokrotnie nam pomagały w newralgicznych momentach, gdy brak było oznakowania. A to zdarza się czasami, nie tylko w naszych górach.


Zapytałem napotkanego tubylca, starszy pan i powiedziała że kiedyś szlak był, więc wychodzi na to że już nie ma. Faktycznie po drodze zostało kilka zamalowanych punktów i to one też były wyznacznikiem że dobrze idziemy :)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-26, 11:39

sokół pisze:Ja się tym szlakiem z Mszany na Ćwilin zainteresowałem, bo miałem w pamięci jakieś stare relacje Nesski, która się tam pogubiła. Niby to nic takiego, bo Ness miała w tych czasach wręcz talent do gubienia się (bądź jakichś rzeczy), niemniej zachowałem czujność i początek wycieczki obył się bez pomocy telefonu.

No ale prawda jest też taka, że te aplikacje w telefonach nie są też wcale takie nieomylne. Kojarzę, jak w styczniu byliśmy z Visionem na Skrzycznem i szliśmy na Malinowską Skałę. Mgła była, śnieg, wszystko było takie same. Oboje mieliśmy jakies tam aplikacje. Problem jednak był taki, że obydwie pokazywały jakieś głupoty.

Na tyle to nas zmyliło, że w pewnym momencie naprawdę nie wiedzieliśmy, na jaką stronę zeszliśmy z grzbietu. No i trzeba było improwizować. Iść w górę, do grzbietu, sugerując się jedynie nachyleniem stoku. Na szczęście było do grani stosunkowo niedaleko. Potem posiłkując się kompasem (ale tez w telefonie) usiłowaliśmy dojść, w którą stronę mamy iść. I niby to takie proste miało być, ale ten kompas to też pokazywał jakieś głupoty, jednak nie ma to jak analog.

W końcu przypomnieliśmy sobie, jak nam wiało po mordach śniegiem, obróciliśmy się więc dupami do wiatru i nasza tułaczka dobiegła końca.


U mnie najlepiej sprawdzają się Mapy.cz i są najdokladniejsze, a aplikacja mapa turystyczna zawsze jakies bzdety pokazuje, zupełnie inne miejsca

Awatar użytkownika
Prezes
Posty: 1980
Rejestracja: 2013-11-11, 10:10

Postautor: Prezes » 2019-12-26, 12:18

sokół pisze:Pytanie, co by było, gdybym nie zaglądał wcześniej na mapy.cz, a Robert nie miał aplikacji?

Poćwiczyłbyś praktyczną umiejętność odnajdowania drogi w terenie. Mapę (drukowaną) mieliście?

Wiadomo, że to takie może trochę i pieprzenie, bo np. z dziećmi w kiepskiej pogodzie można sobie bez tych znaków biedy narobić, więc jak już szlak jest, to powinien być utrzymany.
Ale wszyscy chyba powoli tracimy podstawowe umiejętności terenowe, głównie przez telefony i jednak w większości gęsto oznakowane szlaki.

Przed smartfonami też się łaziło bez szlaku i się dało.

Pewnie, że to nie załatwia sprawy - ale IMHO warto połazić "nie po farbie", człowiek odzyskuje naturalne wyczucie terenu i drogi.

Vision

Postautor: Vision » 2019-12-26, 12:23

sokół pisze:Na tyle to nas zmyliło, że w pewnym momencie naprawdę nie wiedzieliśmy, na jaką stronę zeszliśmy z grzbietu. No i trzeba było improwizować. Iść w górę, do grzbietu, sugerując się jedynie nachyleniem stoku. Na szczęście było do grani stosunkowo niedaleko. Potem posiłkując się kompasem (ale tez w telefonie) usiłowaliśmy dojść, w którą stronę mamy iść. I niby to takie proste miało być, ale ten kompas to też pokazywał jakieś głupoty, jednak nie ma to jak analog.


Wydaje mi się, że akurat wtedy to nie był problem aplikacji tylko pogody. To samo było na Pilsku i jak sami ratownicy mówili, im też w taką pogodę, żaden nawet najlepszy GPS nie pomaga. Chociaż teraz trochę lat minęło, ale w telefonie dalej ten GPS najwyższych lotów nie jest. Teraz są jakieś inne wspomagania typu GLONASS czy GALILEGO, ale wydaje mi się, że w taką mgłę to i tak na nic by się zdało. Więc w tym wypadku to raczej żadna aplikacja ani tym bardziej zwykła mapa by nam i tak nie pomogła... ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2019-12-26, 12:33

Prezes pisze:Poćwiczyłbyś praktyczną umiejętność odnajdowania drogi w terenie. Mapę (drukowaną) mieliście?


Mieliśmy drukowaną.

W Wyspowym to tam nie było problemu, fajna pogoda była, tośmy mogli bez problemu sobie poradzić.
W Śląskim, we mgle i w śniegu wszystko wariowało. Aplikacje pokazywały, że zeszliśmy z grani na stronę Szczyrku. Obie aplikacje, z tym, że Roberta pokazywała, że jesteśmy chyba 300 metrów od grani, a moja, że prawie na Salmopolu już (głupota jak cholera)
Natomiast ja uparcie miałem przeczucie, że zeszliśmy jednak na stronę Lipowej. Piszę o tym, bo mieliśmy pomysł złażenia po prostu w dół. No ale ryzyko za duże było, bo auto czekało w Szczyrku, a właśnie kojarzę, że mnie te odczyty z aplikacji nie przekonywały.
To ściągnąłem aplikację Kompasu. Ta aplikacja to już w ogóle nas totalnie zamotała. No ale daliśmy sobie radę, właśnie metodami analogowymi.

Co ciekawe, okazało się, że faktycznie byliśmy po stronie Lipowej.

Zresztą w śniegu i we mgle to nie jest wcale trudno się zgubić.

Wiz, pamiętasz, jak szliśmy do Murowańca i nie było widać kolejnej tyczki? To też zima była. Też wtedy sie kręciliśmy w kółko jak łyżwiarze... I nie wiem, czy mieliśmy wtedy jakieś aplikacje (tzn ja na bank nie miałem) i w sumie nie pamiętam jakim sposobem się wydostaliśmy z kłopotów, całkiem możliwe, że to był przypadek. Nie sądzę, ze mogliśmy się kierować czymś z otoczenia, bo mgła była taka, że sikając trzeba było uważać, żeby sobie do buta nie naszczać.
Ostatnio zmieniony 2019-12-26, 12:34 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2019-12-26, 13:44

Wiolcia pisze:Taak, ten szlak z Zasadnego to miejscami szlak-widmo. Dobrze, że jest na mapie internetowej, bo często nie byłoby wiadomo, jak iść.


Ja szlakiem do Zasadnego tylko dwa razy schodziłam i w zasadzie nie potrzebowałam żadnego wsparcia aplikacji, bo schodzi się idealnie ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2019-12-26, 14:00

A ja lubię nie po szlaku. Jest ciekawiej, weselej... i potem te wspomnienia :)

Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2019-12-26, 14:12

sprocket73 pisze:A ja lubię nie po szlaku. Jest ciekawiej, weselej... i potem te wspomnienia


Też lubię, ale kiedyś po zejściu z Mogielicy po zmroku, w zimie, sama bez szlaku i spojrzawszy, że mam tylko 10% baterii, pomyślałam sobie jednak, że jestem trochę durna i jakby mi się coś stało, to mogliby mnie na wiosnę znaleźć :P
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Awatar użytkownika
Prezes
Posty: 1980
Rejestracja: 2013-11-11, 10:10

Postautor: Prezes » 2019-12-26, 16:19

sokół pisze:Zresztą w śniegu i we mgle to nie jest wcale trudno się zgubić.

Zwłaszcza w otwartym terenie. Wyszedłem kiedyś na cudnego debila w terenie znanym mi zdawało się w każdym calu.
"Nie no, tutaj to nawet na czuja trafimy." :lol