Spałam tam parę lat temu, więc niewiele pamiętam. Klimaty schroniskowe albo "babcine" (wydaje mi się, że pokoje były częściowo z wyposażeniem właścicieli). Skromnie, taka jakby weranda (część wspólna), gdzie można było coś zjeść (zamówiłyśmy chyba z koleżanką obiad). Co do łazienek - nie pamiętam. Dla mnie do przespania się ok, ale ja jakichś ceprowskich wymagań nie mam.
Generalnie raczej nie agroturystyka, ale schronisko z dawnych czasów. Ponoć fajne są spod niego widoki na Tatry. Ponoć, bo nie miałyśmy pogody. W ogóle miałyśmy taki zwyczaj wtedy jeździć z tą koleżanką rok w rok w ferie w Gorce. I chyba zawsze była kicha pogodowa