Tatraman pisze:Właśnie koniec Europy przybliża brak jakichkolwiek świętości, rozwalenie fundamentów, co za tym idzie upadek moralny.
z całym szacunkiem, ale to co dla Ciebie jest świętością czy fundamentem niekoniecznie musi być dla kogoś innego.
Tatraman pisze:W wyniku takiego rozchwiania wszyscy wszystkim rzucą się do gardeł
biorąc pod uwagę jak wiele osób w historii ludzkości rzuca się do gardeł z powodów religijnych - brzmi to dość dziwnie
Tatraman pisze:Zarówno w życiu społecznym jak i duchowym człowiekowi potrzebny jest zestaw praw. Dla chrześcijanina takim prawem jest Dekalog. Znasz lepsze? Wiesz, kiedy byłby pokój? Jakby każdy "kochał bliźniego swego, jak siebie samego". Mówi Ci to coś? I takich nakazów jest jeszcze troszkę.
nakazy, dekalogi to piękna sprawa. Niestety, to w większości przypadków martwa litera. Również w Twoim przypadku. Bo nie widzę miłowania u Ciebie do osób, które myślą inaczej niż Ty. Bliźni jest dobry, jeśli stoi po mojej stronie.
Wiem, kiedy byłaby większa szansa na pokój - kiedy ludzkość przestałaby sądzić, że wartości religii przez nich wyznawanej są ważniejsze od cudzego albo swojego życia.
I jeszcze jedno - dekalog to zestaw prostych, uniwersalnych zasad. Czy aby się do niego stosować musisz słuchać pana w kiecce z ambony? Wrzucać na tacę aby finansować różne fanaberie? Co tydzień chodzić do jakiegoś budynku? Opowiadać obcym ludziom o swoich występkach? Czy naprawdę inteligenty człowiek musi mieć "przewodnika", który będzie mu mówił co robić, bo inaczej się pogubi i zacznie czynić zło? Czy do trzymania się uniwersalnych zasad konieczna jest hierarchiczna struktura z przywódcami, funduszami i polityką?
Tatraman pisze:Ale kombinujemy po swojemu, a potem mówimy: gdzie był Pan Bóg, że dopuścił do wojny, że było tyle nieszczęść. niemożliwe, żeby istniał!
wojny są od początku ludzkości. Czyżby też wtedy wynikły z powodu laicyzowania społeczeństwa?
Tatraman pisze:I Ty to piszesz po przeczytaniu moich postów dotyczących problemu z imigrantami? Zlituj się!
nie twierdzę, że Ty byś dokonywał autocenzury. Ale takie myślenie dominuje na Zachodzie - nie obrażamy muzułmanów. Czyli nie tylko nie śmiejemy się z Mahometa, ale też nie jemy wieprzowiny, nie obnosimy się z żarciem podczas ramadanu, a w razie gwałtu czy pobicia - nie piszmy, że to byli islamiści, bo to jest obraźliwe. Bo mogą się wkurzyć i kogoś zabić. A wtedy to nie oni są ci źli, tylko ci, co ich sprowokowali.