włodarz pisze:Może należało (czekając na wyprodukowanie szczepionki) wprowadzić szeroko zakrojoną akcję leczenia np. amantadyną, tanim, sprawdzonym w leczeniu grypy lekiem antywirusowym (lub innym, powszechnie dostępnym). Amantadyna, odpowiednio wcześnie podana, mogła ograniczyć liczbę ciężkich przypadków i tym samym zgonów. Ale ten lek wyklęto, nie można takimi tanimi środkami zwalczać tak poważnego wirusa.
No niestety tak właśnie mamy, jakby o zdrowie rzeczywiście chodziło, to jak najbardziej łapano by się wszystkich dostępnych metod, byle tylko jak najmniej było zgonów. A tutaj coraz więcej doniesień było, że to pomaga i jest w miarę bezpieczne, to jeszcze jak na złość w niektórych krajach ograniczono albo praktycznie pozbawiano ludzi dostępu do tego. To tylko pokazuje jak ważne dla tych ludzi czyli polityków, popularnych naukowców czy jedynych słusznych producentów, jest nasze zdrowie... Mamy monopol, leczymy po swojemu i biada temu kto się sprzeciwi... Tak to niestety wygląda.
włodarz pisze: Na marginesie, przypomnę coś z 2009 roku:
Tutaj zaciekle Ewa Kopacz broniła wtedy tej sprawy...
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=n2_SfK3GI2E[/youtube]
Szkoda, że teraz jakoś już nie mają takiego problemu z Polakami i można podawać obowiązkowo taki preparat za którego nikt nie ponosi odpowiedzialności. Wtedy też oczywistym było to, że szczepionki mogą mieć skutki uboczne długoterminowe i nie wiadomo co się za kilka lat ludziom po nich może stać. No ale dzisiaj już wszystko przecież wiadomo. Wystarczyło zapewnienie producenta. I ci sami ludzie zmienili zdanie o 180 stopni.
włodarz pisze:Przypomnę tylko, że liczba ofiar "hiszpanki" szacowana jest od 21–25 mln do 50–100 mln.
Warto dodać, że tylko w 2 lata. Dzisiaj po dwóch latach pandemii mamy około 5 mln, z czego tak na prawdę może około 1,5 mln. Bo ponad 70% przypadków to z chorobami współistniejącymi. Tutaj w ogóle doszło do jakiegoś zaprzeczenia normom i odwróceniu sytuacji. Bo skoro, ktoś latami chorował na jakąś poważną chorobę to w rzeczywistości na nią umarł, a to covid był chorobą współistniejącą, a nie tak jak się teraz to klasyfikuje, chociaż w niektórych krajach zaczynają zmieniać podejście i słusznie. Czyli chory z rakiem czy inną chorobą serca. Poprzez dodatni wynik, nawet nie mając żadnych objawów covid. Zostaje klasyfikowany jak zmarły na covid, bo test tak wykazał. Do tego jeszcze przy hiszpance umierały osoby o wiele młodsze. Przy covidzie np. w Polsce, średnia wieku zmarłych na covid to 75+. Z czego 85% w wieku emerytalnym. Szkoda, że o tym się za bardzo nie pisze, tylko straszy, jak to umierają młodzi ludzie, wyodrębniając i nagłaśniając jak tylko można takie przypadki. A fakt jest taki, że choroba jest groźna głównie dla ludzi starszych i z obniżoną odpornością czy innymi chorobami i na tych grupach należałoby się skupić. A nie na zastraszaniu, jak to wszyscy mogą umrzeć... I podawaniu wszystkim od dziecka jakichś preparatów, które nie wiadomo czy czasem więcej nie zaszkodzą, niż pomogą tym młodym ludziom. Szczególnie na dłuższą metę, bo tak jak już pisałem wcześniej, podawanie leków zdrowemu organizmowi nie jest po prostu wskazane. Gdyby jeszcze to była szczepionka jednorazowa tak jak te wcześniejsze to jeszcze można rozumieć, ale tu już wiadomo, że będzie trzeba podawać to co jakiś czas, w dodatku w nowatorskiej technologii zdrowym ludziom.