Co nam w duszy gra...
bluejeans pisze:Ja tam wolę bazować na konkretnych wyliczeniach.
http://forsal.pl/artykuly...zu-kryzysu.html
a ja wolę rzeczywistość. W Katowicach galerii od groma, powstaje kolejna przy "dworcu" autobusowym (kilkaset metrów od tej przy "dworcu" kolejowym), a już szykują kolejne. To samo w wielu innych miastach. W środku takie tłumy, że przejść normalnie się nie da. Oczywiście, wiele zależy od umiejscowienia, ale pustej galerii w okolicach stolicy województwa śląskiego jeszcze nie spotkałem.
O "kryzysie" hipermarketów słyszę od lat, podobnie jak od banków itp. Faktycznie, bieda u nich jak piszczy, bo w tamtym roku udział w rynku spadł o 2%! Poza tym w artykule jest mowa o hipermarketach, a tu miała być mowa o galeriach handlowych. W dużych galeriach hipermarket jest tylko jednym z wielu sklepów, a potoki ludzi wcale nie muszą być akurat przy nim największe. To mniej więcej tak, jakby mówić o rosnącym poparciu dla PiS w Polsce, ale podawać tylko przykłady np. z woj. Podkarpackiego
Mnie wszelkie centra handlowe odstraszają.
zawsze Cię odstraszały, więc na przykład odwrotu od nich (o ile się zdecydujesz, czy mówisz o hipermarketach czy centrach) się nie nadajesz
Ludzie sobie chodzą to niech chodza, każdy spędza czas jak lubi. Smutniejsze jest to, że w niektórych miastach galeria jest być może najładniejszym i jedynym czystym miejscem.
Ostatnio zmieniony 2015-03-12, 13:06 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:Smutniejsze jest to, że w niektórych miastach galeria jest być może najładniejszym i jedynym czystym miejscem.
Widziałeś, Chamski Chamie początek remontu Rynka naszego umiłowanego ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Jak się chcesz ze mną pokłócić (jak za starych dobrych) to przy piwku (albo i czymś mocniejszym), bo na trzeźwo, to mi się nie chcePudelek pisze:No ale rzeczywistość, to właśnie konkretne wyliczeniabluejeans pisze:a ja wolę rzeczywistość.Pudelek pisze:zawsze Cię odstraszały, więc na przykład odwrotu od nich (o ile się zdecydujesz, czy mówisz o hipermarketach czy centrach) się nie nadajesz
bluejeans pisze:Jak się chcesz ze mną pokłócić (jak za starych dobrych) to przy piwku (albo i czymś mocniejszym), bo na trzeźwo, to mi się nie chce
zaczęłaś spożywać alkohol? Jezus Maria, blue, co Ci się stało? chyba ktoś się pod nią podszywa na forum
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Łazi za mną wciąż
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=gW3gjkX6isU[/youtube]
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=gW3gjkX6isU[/youtube]
Ostatnio zmieniony 2015-03-19, 19:10 przez Vlado, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:A ja sobie właśnie podsłuchuję...
O, przyjemne Po Tobie spodziewałam się większego pierdolnięcia, a tu dosyć łagodnie wyszło
Mnie dzisiaj kolega przypomniał Normalsów i teraz będą za mną chodzić!
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=kjFiqRYjAqo[/youtube]
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
To było tak: wczoraj rozpętała się u mnie w domu wojna o "pasztet".
Zaczęło się niewinnie i nikt nie mógł przewidzieć, jak się skończy.
Rankiem ochoczo zerwałam się z wyrka i pobiegłam (jak co rano) po jabłko do kuchni (odbijając się po drodze od przeszkód typu drzwi, ściany, wchodzące mi w drogę szafki, bo zrywam się z wyra zwykle szybciej, niż podnoszę powieki).
Tak więc po zjedzeniu jabłka, zasiadłam tradycyjnie do tłumaczenia pewnej koreańskiej dramy z angielskiego na nasze i - jak to czasem bywa - natrafiłam na dość tajemnicze słówko, do którego za cholerę nie mogłam znaleźć odpowiednika w języku polskim.
Chodzi o słówko "cruddy", a wg innego tłumacza ang. "busted" - oba słówka wielce niepochlebne.
Scenka w filmie była taka:
Niewidoma, bogata i wykształcona dziewczyna i chłopak, który udaje jej brata (wróconego po 20 latach), są na zakupach (kupują ubrania, bo wybierają się na imprezę). On sugeruje, że to jej bardziej są potrzebne nowe ubrania, niż jemu i dorzuca, że niezależnie od tego, z jaką kobietą wychodzi, ona musi wyglądać ślicznie. Patrząc na swoją "siostrę" złośliwie dodaje:
- Ale ty... (i zawiesza głos)
- Nie za bardzo? - dopowiada nieśmiało dziewczyna - Cruddy? (lub "busted") - dodaje.
Na co chłopak wybucha śmiechem i pyta, gdzie się nauczyła tego słowa.
Nie byłoby takiego kłopotu, gdyby nie ten wybuch śmiechu i ostatnia uwaga chłopaka. Taka reakcja wskazuje na to, że słówko nie może być używane na co dzień, i że z pewnością nie jest to słówko z wyższej półki;) Testowałam więc takie odpowiedniki, jak "denna" czy "maszkara", ale czułam, że to wszystko za słabe, że musi być mocniej i poniżej pasa.
Nie będę opisywać tu wszystkich zabiegów i czynności, jakie wykonałam, by osiągnąć swój cel (czyli możliwie najwierniejsze tłumaczenie), wspomnę tylko, że na pewnym forum dla różnej maści tłumaczy, gdzie poprosiłam o pomoc, jedna z dziewczyn zasugerowała słowo "pasztet". Ponieważ wybuchnęłam śmiechem, jak to przeczytałam (czyli zareagowałam, jak ten chłopak ze scenki), uznałam, że słowo jest dość odpowiednie (chociaż gdzieś tam, coś tam jeszcze bym inaczej...) gdyby nie jedna laska, która wpadła na forum w ostatniej chwili i mówi, że tłumacz angielski trochę źle przetłumaczył to słówko, i że bliżej mu do "szmaty" niż do "pasztetu".
Szlag... tyle godzin na rozkminę jednego pieprzonego słowa... - pomyślałam. Już myślałam, że mam go za sobą, a tu masz. No i te moje drobne wcześniej wątpliwości znów urosły do rozmiarów Mount Everest (taki górski akcent;) i wszystko zaczęło się od nowa... Zwłaszcza wertowanie słowników synonimów.
Po kolejnych kilku godzinach olśnienie! Rozgrywając w myślach "szmatę" i "pasztet", jak grom z jasnego nieba wpadło mi do łba słowo "szmaciara". Ha! Tu już nie miałam żadnych wątpliwości, więc głaz spadł mi z serca, z ramion ciężar, a głowa uniosła się dumnie.
To już prawie koniec historii, tylko jeszcze mały drobiazg... U mnie w domu toczyły się wcześniej debaty nad "craddy" i "busted", i "pasztet" wszystkim bardzo przypadł do gustu. Więc kiedy zmieniłam go na "szmaciarę"... rozpętała się wojna domowa... Obrońcy pasztetu powyciągali armaty i w pełnym rynsztunku bojowym rozpoczęli bitwę o pasztet, propagując hasła przeciw szmaciarom.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=aqAOLkSHVc4[/youtube]
Wieczorem opadłam wyczerpana na fotel... zajrzałam do wątku muzycznego... przeczytałam uwagę neski:
i resztkami sił kliknęłam w linka Piotra. Efekt był natychmiastowy! Ta bojowa pieśń ( https://www.youtube.com/watch?v=8th_3AoTm_E ) podniosła mnie na duchu i pozwoliła prężnym krokiem zebrać się pod prysznic, po którym z nadzieją, na lepsze jutro, poległam na wyrku.nes_ska pisze:O, przyjemne Po Tobie spodziewałam się większego pierdolnięcia, a tu dosyć łagodnie wyszło
Po tej niegórskiej mini-relacji (czytaj: rozgrzewce stawów we wszystkich 10 palcach rąk), pieśń religijna wyznawców DID (Dissociative identity disorder) dla uczczenia zwycięstwa w wojnie o (s)pokój i wolność słowa w Duchu Jedności.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ZALzqlmn0oQ[/youtube]
Ostatnio zmieniony 2015-03-20, 13:50 przez bluejeans, łącznie zmieniany 1 raz.
Interesująca rozgrzewka stawów we wszystkich 10 palcach rąk Zajęcie masz, trzeba przyznać, dość ciekawe.
A muzyka jak widać, ta z łomotem, też się przydaje
Ja tu mam rzecz kultową, oczywiście nie w kręgach Krystyny Prońko .
Zespół Death już nie istnieje, dobrych parę lat temu zmarł założyciel, wokalista i gitarzysta tego zespołu a strata to dla muzyki ciężkiej była ogromna.
Death na pierwszych płytach grał muzykę raczej prostą, porządny łomot jednak z czasem muzyka zespołu stawała się coraz bardziej zakręcona, wyszukana. A już ostatnia ich pyta to już rzecz niezwykła.
Jedyne co mi przeszkadzało zawsze w ostatnich wydawnictwach to wokal, stał się trochę, hmm...skrzeczący , wolałem ten ze starych płyt.
Ale muzycznie - poezja.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ve-tOL1Ay4A[/youtube]
A muzyka jak widać, ta z łomotem, też się przydaje
Ja tu mam rzecz kultową, oczywiście nie w kręgach Krystyny Prońko .
Zespół Death już nie istnieje, dobrych parę lat temu zmarł założyciel, wokalista i gitarzysta tego zespołu a strata to dla muzyki ciężkiej była ogromna.
Death na pierwszych płytach grał muzykę raczej prostą, porządny łomot jednak z czasem muzyka zespołu stawała się coraz bardziej zakręcona, wyszukana. A już ostatnia ich pyta to już rzecz niezwykła.
Jedyne co mi przeszkadzało zawsze w ostatnich wydawnictwach to wokal, stał się trochę, hmm...skrzeczący , wolałem ten ze starych płyt.
Ale muzycznie - poezja.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ve-tOL1Ay4A[/youtube]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości