Strona 1 z 1

Roczna wyprawa rowerowa po Europie (zrzutka)

: 2017-11-17, 22:45
autor: kefir
Siostra założyła zrzutkę żeby zaszaleć na rowerach, więc brat wrzuca na forum z prośbą o wsparcie :)

https://zrzutka.pl/9a3pjp

PS. Polecam filmik

: 2017-12-05, 22:39
autor: kefir
Podbijam plany i marzenia siostry. Jak ktoś ma wolnego piątaka i chce się pobawić w Mikołaja to zachęcam i dziękuję w imieniu organizatorów zrzutki:)

: 2017-12-06, 12:03
autor: Dobromił
Wpłacone.

: 2017-12-06, 22:58
autor: kefir
Ho! Ho! Ho!

: 2017-12-07, 10:11
autor: ceper
Nie narzekaj kefir, Mikołaj wszak doniósł na trzy 8-paki. :usmi

Zamiast o piątaków było zapytać o pogan, tych ci u mnie więcej, ale pieniądz elektroniczny dopuszcza "miedziaki", więc posłałem po "piątaku" od każdego członka rodziny (definicję rodziny określa żona). Nie dziękuj.

Edit: przed chwilką "Mikołaj" a'la kefir dorzucił 101 zeta. :P

: 2017-12-07, 21:24
autor: kefir
:) Widziałeś mnie narzekającego?
Przekaż podziękowania żonie i reszcie rodziny.

: 2017-12-07, 21:27
autor: sokół
ceper po prostu za wszelką cenę chciał wszystkim pokazać, że wpłacił pieniądze :)

: 2017-12-07, 21:28
autor: kefir
I przebić Łukasza :lol

: 2017-12-07, 21:32
autor: ceper
Zły wpłacił co najmniej 2 godziny później, zatem nie mogłem przypuszczać, że ma hojne serce..
sokole, czego się nie robi dla szpanu. Polecam się na przyszłość. :usmi

: 2017-12-07, 21:33
autor: sokół
No ba. O tym nie pomyślałem.

: 2018-12-15, 09:49
autor: kefir
Wyprawa powoli dobiega końca, powrót zaplanowany na marzec. Dla zainteresowanych:

Od dłuższego czasu zbieram się z zamiarem podsumowania. Nie mam pojęcia, co napisać, od czego zacząć. Ponoć w takich przypadkach najlepiej zacząć od początku...
13 marca 2018 ahoj przygodo! :)
Odwiedzone kraje: Polska-> Niemcy-> Dania-> Holandia-> Belgia-> Francja-> Anglia.

Wyprawa w liczbach;
Dziur w dętkach: ok 24
Nocy pod dachem: 11
Przejechanych kilometrów: ok 4 000 km
Nie życzliwych osób: 0
Konfrontacje z urzędnikami (policja/ strażnicy) : 7
Dni w podróży: 232
Zmian trasy/ zagubienia się: tryliard
Przebytych chorób: 1 (kilka dni kataru i bólu zatok)
Zmian rowerów: 2 (po jednej na głowę)
Namiot: 1
Złapanych Kleszczów: pińćset tysięcy
Niezapomnianych chwil: jeszcze więcej :)

Maroko niestety tym razem nie wypaliło. Ale i tak było warto. Wszystkim polecam takie wyjazdy. Dobry test psychiki i kondycji.

Wyjeżdżając założyliśmy 30km/ dzień. Dosyć szybko dystans się dookreslił i dawało się przejechać 80km bez dnia przerwy. Jednak takich odległości z sakwami i bez komfortowych nocy, nie polecam:)

Zasoby kosmetyków szybko zweryfikowały się do pasty do zębów, kremu Nivea i szamponu. Wystarcza.

Mimo ciągłego spania pod namiotem, początkowo przy zimowych temperaturach. Często z deszczem. Nie było żadnych chorób, przeziębień, problemów z nerkami ani innych pęcherzowych sensacji. Polecam codzienna aktywność fizyczną na świeżym powietrzu!

W wielu sytuacjach wartych uwiecznienia, o fotografowaniu trzeba zapomnieć. Dzisiaj zrezygnowałbym z kamery GoPro i powerbanka kosztem DOBREGO nieprzemakalnego anty wilgociowego etui do telefonu + ładowarka USB na dynamo w rowerze.

Maroko nie wypaliło nie tylko że względu na nasze ślimacze tempo :p W Niemczech ukradziono nam jeden rower z całym ekwipunkiem (w tym również z paszportem). Nie polecam korzystania z usług jaśnie wielmożnej policji w Niemczech.
Przypadkowo w trasie natrafiliśmy na nieszczęśnika jadącego naszym- przerobionym rowerem. Stanowczością i siła perswazji doprowadziliśmy do konfrontacji policja vs szczęśliwiec. Przerażony chłopak w końcu się przyznał, że kupił kradziony rower, że go zamówił u osoby, która"specjalizuje" się w realizacji takich zamówień. Co więcej wskazał od kogo kupił rower.
Od spisania raportu sprawa trwała trochę ponad miesiąc. W odpowiedzi otrzymaliśmy list, iż byli w domu złodzieja, ale go nie zastali (co proszę?*:&;:?).

Co do samego roweru to liczne znaki charakterystyczne i kilkadziesiąt zdjęć/ filmików które potwierdzają własność nie są wystarczające.
Bajobongo ;} po kolejnym odwołaniu (byliśmy już w Holandii) otrzymaliśmy maila, że jednak możemy odebrać rower. A właściwie ramę i tylne koło. Reszta była zmieniona lub nie są wstanie określić właściciela.
Nie ma dowodów na to, że paszport był w sakwie skradzionego roweru. Ambasada na wstępie informuje tylko o cenniku i czasie oczekiwania. Niestety pół roku w jednym miejscu nieco mija się z celem.

Zdjęcia poniżej na fb

https://www.facebook.com/nomadcyclingin ... oeOF6pbWOA