Jak się dobrze spakować?

Wszystko o wyposażeniu potrzebnym na górskich wycieczkach.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Jak się dobrze spakować?

Postautor: sokół » 2013-10-26, 12:34

Czy macie jakieś własne sprawdzone sposoby, żeby się rozsądnie spakować na wyjazd, zabrać wszystko, co potrzebne, a zarazem nie dźwigać tobołów na plecach?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
darkheush
Posty: 2626
Rejestracja: 2013-07-07, 16:39
Kontakt:

Postautor: darkheush » 2013-10-26, 12:39

Jest to czynność, której nienawidzę. Bardziej nie lubię się chyba tylko golić.

Zawsze odkładam to na ostatnią chwilę i zawsze czegoś zapomnę. Nie znam metody na "rozsądne" spakowanie się. Improwizuję.

Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2013-10-26, 20:46

darkheush pisze:Zawsze odkładam to na ostatnią chwilę


Ja z kolei staram się pakować dużo wcześniej.

sokół pisze:Czy macie jakieś własne sprawdzone sposoby, żeby się rozsądnie spakować na wyjazd, zabrać wszystko, co potrzebne, a zarazem nie dźwigać tobołów na plecach?


To zależy na ile jadę i gdzie nocuję. Przeważnie na początku robię bałagan w pokoju, wyciągam plecak (jeden lub dwa, czasem walizka :P - jeśli jadę na dłużej), szykuję wszystkie potrzebne rzeczy i upycham, tzn. starannie składam i układam. W między czasie okazuje się, że o czymś zapomniałam albo że czegoś mam za dużo, więc co chwila się przepakowuję. Dobrze jest np. skarpety wkładać do butów, no ale to pewnie wszyscy wiedzą. :D W zasadzie jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym miała czegoś za mało lub za dużo, chyba przez to, że właśnie bardzo dużo czasu zajmuje mi pakowanie. Może nie samo pakowanie, co ustalanie tego, co mam ze sobą zabrać. Co nie zmienia faktu, że plecak zawsze mam ciężki. ;)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."

Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2477
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2013-10-26, 20:50

Moim zdaniem najlepiej zrobić tak jak ja ostatnio na Starych Wierchach, w pewnym momencie zdecydować "idę spać", pacnąć do wyrka "w opakowaniu", rano potrzebna jest tylko szczoteczka do zębów i ręcznik. Za resztę zapłacisz kartą Master Card. ;)

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-10-26, 21:17

Problemów z tym raczej nigdy nie mam ("...harcerzem być to wcale nie wada..." :) i bardziej lubię pakowanie niż rozpakowanie.
Sposób tradycyjny-przygotowanie klamotów a potem ich sensowne upchanie w plecakach.
Jak ktoś chce potrenować to polecam pakowanie 2 dorosłych+ 2 dzieciaków na tygodniowy wyjazd. :lol

Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2013-10-27, 08:28

Sprawa banalnie prosta zawsze brać to samo :D.
Malgo Klapković pisze:Moim zdaniem najlepiej zrobić tak jak ja ostatnio na Starych Wierchach, w pewnym momencie zdecydować "idę spać", pacnąć do wyrka "w opakowaniu", rano potrzebna jest tylko szczoteczka do zębów i ręcznik. Za resztę zapłacisz kartą Master Card.


Szczoteczka owszem , ręcznik można zastąpić koszulką :D
Ja w ekipie przyzwyczaiłem że mam na rano kawę "z rozpuszczalnika" i mleko do owej, innych rzeczy mogę nie mieć.

Mój kumpel stosuje od lat "technikę odlekczania" sprawa idzie w dekagramy , nawet szczoteczkę do zębów ma z obciętym uchwytem :D, o najlżejszm szpeju nie wspominam
Obrazek

Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2013-10-27, 18:03

Ja zawsze mam problemy z pakowaniem.

Zazwyczaj sporządzam jakąś tam listę i do niej dopisuję kolejne, i kolejne rzeczy. Później okazuje się, że wzięłam coś niepotrzebnego, a nie wzięłam innej rzeczy, która mi się przydała.

Zawsze mam nadmiar ciuchów i bogatą apteczkę :] + za dużo jedzenia.

Najczęściej jednak nocuję w mieście i codziennie tuptam po dolinkach, żeby dojść do zamierzonego celu. Mam zatem ze sobą dwa plecaki. Dla wygody staram się mały upchnąć w dużym. Po dotarciu na miejsce wysypuję wszystko z plecaka i układam sobie w pokoju. Na szlak zabieram tylko mały plecak.

Ciuchy zwijam w rulony, gdyż wtedy się nie mną bardzo, a potrafię upchnąć naprawdę dużo.


I zauważyłam, że moje plecaki mają magiczne właściwości - rozciągają się wraz z dorzucaniem kolejnych rzeczy :P Kiedyś moja koleżanka nie mogła się nadziwić, że ja w niedużym plecaku zmieściłam więcej niż ona w swoim, większym :D
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2013-10-28, 07:26

Mam pack-listę w kilku wariantach (lato, zima, 1 dzień, dwa dni, tydzień z biwakiem itd.) w komputerze.
Sukcesywnie coś do niej dopisuję, lub skreślam, jeżeli jest to potrzebne.
Mam również kilka plecaków (60 l, 35 l, 20 l, 15 l).
Ostatnio niestety, ponieważ dojeżdżałam w góry samochodem i miałam noclegi na dole a chodziłam "na lekko" zabierałam regularnie dwa plecaki - mały i duży. I o ile udało mi się zminimalizować wielkość tego małego, który nosiłam, za to na 2 dni zabierałam też 60 litrowy plecak i nawet nie wykorzystywałam wszystkich ciuchów. Muszę z tym walczyć.

lucyna

Postautor: lucyna » 2013-10-28, 19:25

Hmm rozsądek i ja w czasie pakowania to sprzeczność. U mnie wszystko zależy od okoliczności. O ile oczywiście nie muszę nosić garbu sama to mam tam wszystko. I o dziwo wszystko co na pierwszy rzut oka niby jest zbędne okazuje się przydatne np. duża patelnia. Inna sprawa, że jak mam bagaż nosić na plecach to staję się super minimalistyczna. Tak składa się, że nie noszę torebek ale plecak więc ponoć jak na typową babę przystało jest tam wszystko. Problem pojawia się jak coś usiłuję w tym plecaku znaleźć. Przeważnie wszystko wyładowuję, aby w przepaściach plecaka znaleźć np. tę komórkę która akurat dzwoni.
Ostatnio zmieniony 2013-10-28, 19:27 przez lucyna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-10-28, 20:08

lucyna pisze: I o dziwo wszystko co na pierwszy rzut oka niby jest zbędne okazuje się przydatne np. duża patelnia.

Dla doświadczenia wrzuć też imadło i starego Rubina, a nuż sie jakieś zastosowanie znajdzie :)

lucyna

Postautor: lucyna » 2013-10-28, 21:32

Taaa, wybaczam Ci, bo nie wiesz nawet jak błądzisz.
Jajeczniczka na kurkach, makaron ze sosem ze świeżych borowików, naleśniki z czarnymi jagodami. Echhh rozmarzyłam się

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-10-28, 22:03

O dzięki za łaskawość :)
Z imadłem to wiesz, orzechy można rozłupać, a z Rubina całkiem nie zły stolik. I tylko trochę mniejszy od dużej patelni ;)

Wiesz, po prostu sobie wyobraziłem jak zasuwasz na połoninę z plecakiem do którego przypięta duuuża patelnia która dynda na boki wydając dźwięczne bam, bam, bam... :) .

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2013-10-29, 07:13

Słowa Korupcyjnego:

"Sto złotych jest lżejsze od torby jedzenia".
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2013-10-29, 07:34

Lista w kompie siedzi i wystarcza się jej trzymać :)
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.

lucyna

Postautor: lucyna » 2013-10-29, 07:47

Piotrek pisze:
Wiesz, po prostu sobie wyobraziłem jak zasuwasz na połoninę z plecakiem do którego przypięta duuuża patelnia która dynda na boki wydając dźwięczne bam, bam, bam... :) .

Ja niosłam, ja niosłam. :nie Od tego są mężczyźni, koledzy mają silniejsze plecy. :) :lol
Tak zawsze dziwnie składa się, że zawsze część mego bagażu ląduje w plecakach osób ze mną wędrujących. Do mnie należy tylko wykorzystywanie patelni. Najbardziej bawią mnie miny turystów, którzy mijają nasz biwak. Zapach np. panierowanych kań jest tak zniewalający, że wyczuwają nas z daleka i ciągną jak pszczoły do miodu.