Strona 1 z 3

Jak się dobrze spakować?

: 2013-10-26, 12:34
autor: sokół
Czy macie jakieś własne sprawdzone sposoby, żeby się rozsądnie spakować na wyjazd, zabrać wszystko, co potrzebne, a zarazem nie dźwigać tobołów na plecach?

: 2013-10-26, 12:39
autor: darkheush
Jest to czynność, której nienawidzę. Bardziej nie lubię się chyba tylko golić.

Zawsze odkładam to na ostatnią chwilę i zawsze czegoś zapomnę. Nie znam metody na "rozsądne" spakowanie się. Improwizuję.

: 2013-10-26, 20:46
autor: Iva
darkheush pisze:Zawsze odkładam to na ostatnią chwilę


Ja z kolei staram się pakować dużo wcześniej.

sokół pisze:Czy macie jakieś własne sprawdzone sposoby, żeby się rozsądnie spakować na wyjazd, zabrać wszystko, co potrzebne, a zarazem nie dźwigać tobołów na plecach?


To zależy na ile jadę i gdzie nocuję. Przeważnie na początku robię bałagan w pokoju, wyciągam plecak (jeden lub dwa, czasem walizka :P - jeśli jadę na dłużej), szykuję wszystkie potrzebne rzeczy i upycham, tzn. starannie składam i układam. W między czasie okazuje się, że o czymś zapomniałam albo że czegoś mam za dużo, więc co chwila się przepakowuję. Dobrze jest np. skarpety wkładać do butów, no ale to pewnie wszyscy wiedzą. :D W zasadzie jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym miała czegoś za mało lub za dużo, chyba przez to, że właśnie bardzo dużo czasu zajmuje mi pakowanie. Może nie samo pakowanie, co ustalanie tego, co mam ze sobą zabrać. Co nie zmienia faktu, że plecak zawsze mam ciężki. ;)

: 2013-10-26, 20:50
autor: Malgo Klapković
Moim zdaniem najlepiej zrobić tak jak ja ostatnio na Starych Wierchach, w pewnym momencie zdecydować "idę spać", pacnąć do wyrka "w opakowaniu", rano potrzebna jest tylko szczoteczka do zębów i ręcznik. Za resztę zapłacisz kartą Master Card. ;)

: 2013-10-26, 21:17
autor: Piotrek
Problemów z tym raczej nigdy nie mam ("...harcerzem być to wcale nie wada..." :) i bardziej lubię pakowanie niż rozpakowanie.
Sposób tradycyjny-przygotowanie klamotów a potem ich sensowne upchanie w plecakach.
Jak ktoś chce potrenować to polecam pakowanie 2 dorosłych+ 2 dzieciaków na tygodniowy wyjazd. :lol

: 2013-10-27, 08:28
autor: TataOjciec
Sprawa banalnie prosta zawsze brać to samo :D.
Malgo Klapković pisze:Moim zdaniem najlepiej zrobić tak jak ja ostatnio na Starych Wierchach, w pewnym momencie zdecydować "idę spać", pacnąć do wyrka "w opakowaniu", rano potrzebna jest tylko szczoteczka do zębów i ręcznik. Za resztę zapłacisz kartą Master Card.


Szczoteczka owszem , ręcznik można zastąpić koszulką :D
Ja w ekipie przyzwyczaiłem że mam na rano kawę "z rozpuszczalnika" i mleko do owej, innych rzeczy mogę nie mieć.

Mój kumpel stosuje od lat "technikę odlekczania" sprawa idzie w dekagramy , nawet szczoteczkę do zębów ma z obciętym uchwytem :D, o najlżejszm szpeju nie wspominam

: 2013-10-27, 18:03
autor: nes_ska
Ja zawsze mam problemy z pakowaniem.

Zazwyczaj sporządzam jakąś tam listę i do niej dopisuję kolejne, i kolejne rzeczy. Później okazuje się, że wzięłam coś niepotrzebnego, a nie wzięłam innej rzeczy, która mi się przydała.

Zawsze mam nadmiar ciuchów i bogatą apteczkę :] + za dużo jedzenia.

Najczęściej jednak nocuję w mieście i codziennie tuptam po dolinkach, żeby dojść do zamierzonego celu. Mam zatem ze sobą dwa plecaki. Dla wygody staram się mały upchnąć w dużym. Po dotarciu na miejsce wysypuję wszystko z plecaka i układam sobie w pokoju. Na szlak zabieram tylko mały plecak.

Ciuchy zwijam w rulony, gdyż wtedy się nie mną bardzo, a potrafię upchnąć naprawdę dużo.


I zauważyłam, że moje plecaki mają magiczne właściwości - rozciągają się wraz z dorzucaniem kolejnych rzeczy :P Kiedyś moja koleżanka nie mogła się nadziwić, że ja w niedużym plecaku zmieściłam więcej niż ona w swoim, większym :D

: 2013-10-28, 07:26
autor: Basia Z.
Mam pack-listę w kilku wariantach (lato, zima, 1 dzień, dwa dni, tydzień z biwakiem itd.) w komputerze.
Sukcesywnie coś do niej dopisuję, lub skreślam, jeżeli jest to potrzebne.
Mam również kilka plecaków (60 l, 35 l, 20 l, 15 l).
Ostatnio niestety, ponieważ dojeżdżałam w góry samochodem i miałam noclegi na dole a chodziłam "na lekko" zabierałam regularnie dwa plecaki - mały i duży. I o ile udało mi się zminimalizować wielkość tego małego, który nosiłam, za to na 2 dni zabierałam też 60 litrowy plecak i nawet nie wykorzystywałam wszystkich ciuchów. Muszę z tym walczyć.

: 2013-10-28, 19:25
autor: lucyna
Hmm rozsądek i ja w czasie pakowania to sprzeczność. U mnie wszystko zależy od okoliczności. O ile oczywiście nie muszę nosić garbu sama to mam tam wszystko. I o dziwo wszystko co na pierwszy rzut oka niby jest zbędne okazuje się przydatne np. duża patelnia. Inna sprawa, że jak mam bagaż nosić na plecach to staję się super minimalistyczna. Tak składa się, że nie noszę torebek ale plecak więc ponoć jak na typową babę przystało jest tam wszystko. Problem pojawia się jak coś usiłuję w tym plecaku znaleźć. Przeważnie wszystko wyładowuję, aby w przepaściach plecaka znaleźć np. tę komórkę która akurat dzwoni.

: 2013-10-28, 20:08
autor: Piotrek
lucyna pisze: I o dziwo wszystko co na pierwszy rzut oka niby jest zbędne okazuje się przydatne np. duża patelnia.

Dla doświadczenia wrzuć też imadło i starego Rubina, a nuż sie jakieś zastosowanie znajdzie :)

: 2013-10-28, 21:32
autor: lucyna
Taaa, wybaczam Ci, bo nie wiesz nawet jak błądzisz.
Jajeczniczka na kurkach, makaron ze sosem ze świeżych borowików, naleśniki z czarnymi jagodami. Echhh rozmarzyłam się

: 2013-10-28, 22:03
autor: Piotrek
O dzięki za łaskawość :)
Z imadłem to wiesz, orzechy można rozłupać, a z Rubina całkiem nie zły stolik. I tylko trochę mniejszy od dużej patelni ;)

Wiesz, po prostu sobie wyobraziłem jak zasuwasz na połoninę z plecakiem do którego przypięta duuuża patelnia która dynda na boki wydając dźwięczne bam, bam, bam... :) .

: 2013-10-29, 07:13
autor: Dobromił
Słowa Korupcyjnego:

"Sto złotych jest lżejsze od torby jedzenia".

: 2013-10-29, 07:34
autor: bton1
Lista w kompie siedzi i wystarcza się jej trzymać :)

: 2013-10-29, 07:47
autor: lucyna
Piotrek pisze:
Wiesz, po prostu sobie wyobraziłem jak zasuwasz na połoninę z plecakiem do którego przypięta duuuża patelnia która dynda na boki wydając dźwięczne bam, bam, bam... :) .

Ja niosłam, ja niosłam. :nie Od tego są mężczyźni, koledzy mają silniejsze plecy. :) :lol
Tak zawsze dziwnie składa się, że zawsze część mego bagażu ląduje w plecakach osób ze mną wędrujących. Do mnie należy tylko wykorzystywanie patelni. Najbardziej bawią mnie miny turystów, którzy mijają nasz biwak. Zapach np. panierowanych kań jest tak zniewalający, że wyczuwają nas z daleka i ciągną jak pszczoły do miodu.