Zmazana biała plama na mapie...

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-12-07, 18:45

Sebastian pisze:A co proponujesz w zamian za sponsoring?
Wyślę Ci na priv swoje zdjęcia :)

laynn

Ostatnia biała plama wymazana w Beskidzie Żywieckim.

Postautor: laynn » 2022-12-07, 23:01

Wczoraj siedziałem nad wstępem do relacji i pierwszymi zdaniami całe popołudnie. Oglądając mecz się poddałem. Ale dziś popołudniu odzyskałem moc :D

Beskid Żywiecki to moje ulubione pasmo górskie. Góry, po których pierwszy raz wędrowałem za małego z rodzicami, to w nie jeździliśmy ze znajomymi na różne wycieczki. To od wejścia na Pilsko, niejako wróciłem w góry. Na pytanie o ulubione miejsce w górach - kiedyś odpowiadałem - Rysianka. Góry, które znam dość dobrze, ale jednak jest jeden rejon, który był dla mnie białą plamą... To Mędralowa. Na którą wybrałem się w niedzielę...
Obrazek

Tak się złożyło, że rejon między Pilskiem (dokładnie Przełęczą Glinne), a Małą Babią nie miałem okazji odwiedzić. Latem, do głowy wpadł mi pomysł wycieczki z biwakiem, więc zacząłem jeździć palcem po mapie. Biwak nie wypalił, więc gdy spadł pierwszy śnieg w listopadzie, stwierdziłem że może by tak poznać ten rejon w bieli. Jednak dopiero w trzecią niedzielę udało się zrealizować pomysł.
Jadąc obwodnicą Bielska, podziwiam wyłaniające się z mgły szczyty Beskidu Małego, do tego podświetlane wschodzącym dniem. To zapowiada piękny dzień!
Gdy w Żywcu widzę wyłaniający się z mgły most nad Sołą, postanawiam zatrzymać się by zrobić zdjęcie.
Obrazek

Uderza mnie smród; śmierdzi jakby niedopalonym koksem, albo palonymi plastikami...to coś co wisi w powietrzu, nie jest mgłą. Szybko wracam do auta i jadę dalej.
Koszarawa wita mnie czystym powietrzem...ani smogu, ani smrodu nie ma.
Parkuję pod OSP i ruszam. We wsi jest sporo starych chałup, niektóre opuszczone, inne zadbane, a kilka jest ciekawie pomalowanych:
Obrazek

Skręcam z głównej drogi za znakami żółtymi w wąską drogę wciśniętą między domostwa. Szybko wychodzę na łąki nad wioską - nie ma tu rozlanej zabudowy. Jest za to błoto 😂.
Gdy zbliżam się do lasu, za mną otwiera się widok na niewysokie pasmo Łoska:
Obrazek

oraz na Pilsko:
Obrazek

Po krótkiej chwili ruszam dalej wkraczając w las. Aż do pierwszej polany, droga idzie cały czas lasem, więc nie mając żadnych widoków, dość szybko nabieram wysokości. Błoto zmienia się w lód, a niedaleko przed polaną pojawia się śnieg. Na polanie, między świerkami stoi chatka:
Obrazek

Dym lecący z komina świadczy, że ktoś w niej urzęduje, więc nie przeszkadzam i wędruje dalej (chata jest opuszczona - ogólnodostępna), mijając zapach palonego drzewa - lubię ten zapach...
Widoki pojawiają się nad czubkami drzew, więc dzięki temu szybko dochodzę do polany szczytowej. Tu witają mnie dwa kruki:
Obrazek

Ptaki podrywają się by chwilę poszybować, a następnie znów wylądować i gdy już jestem blisko, odlatują spłoszone. Pierwszy szczyt zdobyty!
Obrazek
Lachów Groń - 1045 m npm.

Ubieram kurtkę, bo wieje tu okrutnie. Jestem głodny, ale zanim wezmę się za jedzenie fotografuje widoki, które są tu praktycznie w każdą stronę. I tak:
W kierunku południowo - wschodnim oglądam grupę Mędralowej oraz wyłaniające się za niej masyw Babiej Góry:
Obrazek

W kierunku południowo-zachodnim jest widok na Pilsko i Romankę:
Obrazek

Na południe można dostrzec piramidę Wielkiego Chocza:
Obrazek

Na zachodzie wieża na Skrzycznem wyłania się między drzewami, za to Barania Góra jest widoczna jak na dłoni:
Obrazek

Jedynym kierunkiem zasłoniętym przez las, jest widok na północ, na Beskid Mały, za to w stronę północno-wschodnią widać Beskid Makowski z mgłami (smogiem?) w dolinach:
Obrazek

Obrazek

To teraz czas na posiłek.
A po nim, czas ruszyć dalej w zaplanowaną trasę:
Obrazek

Mijam kulę śnieżną i ruszam ku szałasowi leżącemu niżej, z daleka dostrzegam, że ktoś tam rozpala ognisko:
Obrazek

podczas pozdrawiania, śmieje się, że mogłem wziąć kiełbasę, ale nie przeszkadzam, tylko rzucam okiem za siebie i ruszam dalej:
Obrazek

Pojawia się tu lód, który przeradza się w błoto, to zaś klei się do podeszwy butów, co zaś powoduje kilkukrotne uślizgi, od upadku ratują mnie kijki...idąc drogą widzę po prawej, między drzewami fajną dolinkę. Ktoś ma piękne widoki z domu:
Obrazek

Na wprost przede mną widzę, ścianę, na na którą kieruje się droga. Jednak tylko z daleka wygląda ona groźnie. Na Czerniawę Suchą Zachodnią docieram szybko, po drodze oglądając Jałowiec. Jeszcze będąc na Lachowie, planowałem na niego się wdrapać, ot wyglądał na rzut beretem. Tu widzę, że jednak to jest kawałek drogi, do tego trzeba sporo zejść w dół...więc go odpuszczam. Będzie powód by tu wrócić.
Obrazek
Jałowiec.

Widzę stąd też Tatry Bielskie, wystające nad Przełęczą Krowiarki:
Obrazek

Podziwiam chwilę pasmo Policy, które z tej strony bardzo masywnie się prezentuje:
Obrazek

Na Czerniawę Suchą wchodzę niejako z rozpędu, gubiąc ;) szlak. Stąd widać mój cel:
Obrazek

Za to na Beskidek, schodzę już z pełną świadomością. Widok mroczny jaki się mi otwiera, wynagradza mi ten pomysł ;) :
Obrazek

Chwilę przysiadam na ławce obok krzyża. Patrzę posępnie na grzbiet, ten na wprost mnie, na który jak wynika z mapy muszę wejść. Ruszam w drogę, słońce chowa się za chmurami i w lesie robi się ponuro, do tego na końcówce zejścia na Przełęcz Klekociny wytracam sporo metrów wcześniej zdobytych, co powoduje pogorszenie nastroju. Na przełęczy stoi kilka aut, budują się nowe domy z balii w stylu zakopiańskim. A ja patrząc na drogę przede mną, pamiętając wytraconą wysokość myślę coraz mocniej, że takie łażenie góra-dół jest bezsensu. Mówię "to nie ma sensu" i zaczynam patrzeć na drogę w dół. Myślę, a zejdę do auta, to jeszcze parę kilometrów wędrówki... Jak to się stało, że ruszyłem dalej, nie wiem.
Ale zamiast wejść na szlak zielony, idę drogą, nad budowanymi domami, więc po chwili mam kolejną rozkminę. Cofać się? Czy też przez przejść na przełaj łąkę ku ścieżce... Jak się cofnę, to boję się, że jednak ruszę w dół, więc włażę na ośnieżoną łąkę. Po drugiej stronie oprócz pokonania płotu, muszę przejść przez pastucha. Liczę, że zimą nie jest podłączony... Nie był, ufff :D
Tu wita mnie widok ścieżki wznoszącej się do góry. Zdejmuje kurtkę, dzięki czemu od razu czuję, że idzie mi się lżej. Dzięki temu, że przy szlaku rośnie już spory młodnik, który zasłania większość widoków, znów dość szybko nabieram wysokości.
Tak mnie naszła myśl, że gdyby to było na Słowacji, to szlak by szedł na krechę do góry, a tu ścieżka przecina grzbiet na skos.
Gdy już miałem nadzieję, że jest blisko do hali podszczytowej, nagle zaczęły mnie łapać skurcze nóg. Od jakiegoś czasu wiem, że to może być efekt za dużego "cukru", a nie brak formy, więc robię szybką kontrolę glikemii, jest za wysoko, więc szybka korekta i dalej powoli toczę się do góry. W końcu po jakiś dziesięciu minutach dochodzę do skraju lasu. Jestem na Hali Kamieńskiego, skurcze odpuściły, więc mogłem podziwiać widok:
Obrazek

Mijam trójkę turystów i idę pod drzewo z kapliczką na środku polany, gdzie siadam i zaczynam podziwiać widoki...
Myślę, że jesienią, gdy pożółkłe trawy falują na wietrze musi tu być przepięknie...tak, muszę wrócić tu jesienią!
Panorama:
Obrazek

Link do panoramy

Z obserwacji, nad Bielskiem coś się kisi:
Obrazek

Jestem zadowolony, że udało mi się zebrać w garść i tu dotrzeć. Myślę ile daje słońce. Podczas zejścia, gdy zrobiło się ponuro, wszystkiego mi się odechciało, a tu nie czuje zmęczenia i aż się chce żyć!
W lesie podziwiam obie Baby, nawet Mała Babia robi wrażenie, nie mówiąc już o Diablaku:
Obrazek

Mijam rozejście się szlaków, by dojść do dzisiejszego celu. Dopiero w domu doczytuje, że na wschodnim wierzchołku Mędralowej znajduje się słupek graniczny, który to jest punktem historycznym - do 1564 roku schodziły się tu ziemie Polski, Węgier i ziem Śląskich, ale tu leży całkiem sporo śniegu, więc pewnie i tak bym go nie ujrzał, a i zapewne nic by mi to nie mówiło.
Mój cel na dziś: Hala Mędralowa, a tak na prawdę to chatka stojąca na tejże hali:
Obrazek

Skręcam do chatki, idąc za trójką turystów. Tu wszyscy zrzucamy plecaki, każdy zagląda do środka, po czym ja pije herbatę rozmawiając z dziewczyną, gdy jej towarzysze ruszają po drzewo na ognisko (jakby co, serdecznie pozdrawiam).
Polana leży na północnej części wierzchołka Mędralowej i jest pozostałością po czasach kiedy dość intensywnie wypasano tu owce. Hala ta, podobnie jak inne hale w Beskidzie Żywieckim (np Lipowska czy Redykalna), czy w B. Śląskim (Jaworowa, Radziechowska) nie jest halą w sensie botanicznym, ale w rozumieniu pasterskim. Na szczęście (podobno) zaczęto ją kosić, bo powoli zaczęła zarastać. Dawniej stało tu kilka szałasów, dziś pozostał tylko ten jeden.
Tu mała dygresja, dotycząca przynależności tej góry do mezoregionów. Według regionalizacji utworzonej przez profesora J. Kondrackiego, Mędralowa, Lachów Groń należą do Beskidu Makowskiego, zaś najnowszy podział z 2018 roku umieszcza te szczyty w Beskidzie Żywiecko-Orawskim (po podzieleniu samego Beskidu Żywieckiego na dwa pasma).

Tak się to obniżenie prezentuje od strony Babiej Góry:
Obrazek

A tak od strony Pilska:
Obrazek

Nie jestem żadnym naukowcem, ale zawsze mnie dziwiło rozdzielenie BŻ w tym rejonie. Zresztą o ile podział na dwa BŻ w rejonie Przełęczy Glinka jakoś mi pasuje, to przesunięcie go, za Krawców Wierch już nie (korekta z 2019roku). Jak dla mnie, pasmo Przedbabiogórskie (czyli właśnie to grupa Mędralowej, Lachów Groń i Jałowiec), to albo Beskid Żywiecki, albo Beskid Babiogórski ;) .

Popijając herbatę, patrząc na zegar i mapę zastanawiam się, jaką obrać drogę do auta. Czy pierwotnie zaplanowaną, a może kierować się już tylko w dół? Ta druga opcja to zaś dodatkowe metry, czyli zapewne i dłuższa opcja, bo musiałbym od Jaworzyny zejść do Koszarawy Bystrej. Z drugiej strony trochę już czuję się zmęczony, a widzę, że na Jaworzynę jest lekkie podejście...
Po chwili żegnamy się, ja ruszam, kwestię trasy pozostawiając na później. Przechodzę przez pozostałość okopów z czasów II Wojny Światowej i ruszam na zachód.
Przy wiatrołomie oglądam raz jeszcze Babią:
Obrazek

Na maksymalnym zbliżeniu widać ludzi na szczycie, wyglądają jak malutkie mrówki:
Obrazek

na prawo od Królowej Beskidów, widać ledwo Tatry:
Obrazek

Mając już zdobytę sześć szczytów, postanawiam zdobyć kolejny, Mędralową Zachodnią, ale ten mało wybitny szczyt nawet nie zauważam :D , więc ruszam w dół.
Obrazek
Mała Mędralowa to ten garb po lewej.

Tu, pod Małą Mędralową łapie mnie spadek cukru. Muszę zrobić kolejną przerwę na docukrzenie się i gdy właśnie chcę otworzyć batona, nade mnie nadlatuje wielki drapieżnik. A ja, jak zwykle mam krótki, za krótki zoom. Piękny jest, niestety nie mam sił by polować na niego, więc zdjęcie takie sobie (bo zanim zmieniłem obiektyw, to już trochę odleciał ode mnie):
Obrazek

Jego wielka rozpiętość skrzydeł robi wrażenie! Ciekawe co to za ptaszor...
Postanawiam odpuścić MM, ruszając szlakiem, ale w ostatnim momencie postanawiam jednak na nią wejść. I bardzo dobrze. Widoki są super, więc robię krótką przerwę, na zdjęcia i lot dronem:
Obrazek

Schodząc wracam do rozważeń, jak wracać. Pod Jaworzyną robię zdjęcie przełęczy Klekociny:
Obrazek

i postanawiam iść według pierwotnego planu. Patrząc na grzbiety górskie, skąpane w świetle zachodzącego słońca odbijam ze szlaku w kierunku Kalików Gronia:
Obrazek

i rozpoczynam zejście na skróty do wsi. Mijam domostwa, jedne stare z zapadniętymi stodołami, inne odnowione. Ot górskie przysiółki:
Obrazek

Mijam niezwykle urokliwą kapliczkę:
Obrazek

by wejść w las, z którego wychodzę nad Koszarawą:
Obrazek

stamtąd przyszedłem, przynosząc drugą podeszwę na butach, podeszwę błotną 😂:
Obrazek

Obserwuje dymy, które unoszą się z domów w świetle zachodzącego słońca i schodzę do drogi.
Obrazek

O dziwo przejście od Małej Mędralowej poszło mi ekspresem. W trawach udaje się oczyścić buty z błota, choć spodnie mam uwalone do kolan...
We wsi mijam ciekawy kapliczkę z 1686 roku:
Obrazek

i w końcu docieram do auta.
Wycieczka zajęła mi nieco ponad siedem godzin, w które pokonałem ponad dwadzieścia kilometrów, robiąc prawie tysiąc metrów przewyższeń ( 7h21min, 20,35km i 978m przewyższeń według zegarka).
Mapa trasy

Wszedłem na 9 szczytów górskich! Pięknie! Do tego docelowo wcale nie jestem zmęczony, również następnego dnia czuję się dobrze - chyba wraca forma 😊

Ale to nie koniec atrakcji. Wracając, postanawiam obejrzeć jeszcze Janikową Skałę:
Obrazek

Obrazek

Gładka skała robi wrażenie. Jej wysokość dochodzi do 20 metrów.
Są na niej wytyczone też drogi wspinaczkowe. Niezła! O tej porze roku, dzięki opadłym liściom, jest też widoczna z drogi.
No i teraz to już koniec. Pozostała jeszcze droga powrotna, wpierw znów poczuję smog w Żywcu, by do Bielska podróżować we mgle, która ustępuje dopiero na wylocie z miasta.
A może to był słynny bielski smog?

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-07, 23:13

marekw pisze:fajnie

Noo :)
Takich rarytasów Ci się zachciało

Biwak chciałem we wrześniu zrobić. Ale lepiej wcześniej obejrzeć miejsce na to ;)
sprocket73 pisze:ostatnio modne tereny

Ojoj, to niedobrze.
sprocket73 pisze:Podobno w najbliższych dniach ma napadać metr śniegu na południu Polski.

To dobrze!
sprocket73 pisze:ale ja nie mam w ogóle

Widać po nie odśnieżonym aucie :P stojącym pod blokiem ;)

Temat sponsoringu, proszę w innym temacie ;) :P

Ps. Mogę się brać za podsumowanie :D
Ostatnio zmieniony 2022-12-07, 23:14 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-12-08, 06:27

Jałowiec wcale nie tak daleko jak to wygląda, raz z górki i raz pod i już jesteś, no i później powtórka z powrotem :lol ;)

A jak sprawdzałeś czy w pasterzu płynie prąd :D

Mędralową koszą, wspominal o tym Piotrek, kiedy mówiłem że się wybieram ...

Na MM już dwa razy miałem wejść i dwa razy nie wylazłem :P
Na podejściu kiedy droga się rozwidla, zawsze przechodziła mi ochota, a od drugiej strony ( jak Ty ) to już mi się nie chciało specjalnie wracać.

I jakie wnioski po rekonesansie terenów pod biwak ?

Jeszcze rzuciłem okiem na mapę, bo mi narobiłeś smaka na ten Lachów Groń, więc mam powód żeby jeszcze zaglądnąć w tamte okolice :)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 3 razy.

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-08, 07:29

Właśnie tej powtórki mi się nie chciało robić :lol na Jałowiec.
Językiem sprawdzałem :D ;)
Na biwak to albo Mędralowa, albo lepiej po relacji buby iść na Kulisty Groń :) choć Lachów ma walory i pod wschód i zachód słońca ;)
A Ty nie byłeś na Lachowie? Lachówie? Kurka jak się to odmienia ? :rol

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-12-08, 08:11

laynn pisze:Uderza mnie smród; śmierdzi jakby niedopalonym koksem, albo palonymi plastikami...to coś co wisi w powietrzu, nie jest mgłą. Szybko wracam do auta i jadę dalej.
Sugerujesz, że w Żywcu nie posłuchali Prezesa i palą oponami?

Lachów Groń jest bardzo fajny. W okolicy nie ma dużych typowych schronisk, a za to są małe prywatne i dzikie chatki.
W ogóle najfajniej jest tam, gdzie się jeszcze nie było ;)

laynn pisze:Widać po nie odśnieżonym aucie
Ze dwa dni miało białe na dachu, po co ta afera? ;)

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-08, 08:20

sprocket73 pisze:Sugerujesz

Oponami to chyba nie...

sprocket73 pisze:W ogóle najfajniej jest tam, gdzie się jeszcze nie było

Oj tak :)
sprocket73 pisze:Ze dwa dni miało

No dwa dni. W przeciągu tygodnia :P

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-12-08, 09:17

A Ty nie byłeś na Lachowie? Lachówie? Kurka jak się to odmienia ? :rol


A tak jakoś wyszło że nie, ale jest Chatka, to chętnie odwiedzę.

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2022-12-08, 09:28

Lubię poczytać i oglądnąć zdjęcia z terenów dobrze mi znanych.W tygodniu to tam nie spotkasz żywego ducha.Warto się tam wybrać w piękną zimę.Dobrze wykorzystałeś krótki dzień,no i nie skróciłeś trasy :) .

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-08, 10:30

Adrian pisze:to chętnie odwiedzę.

To może na ten biwak ;) bo zapomniałem, jeszcze wspomnieć o tym szałasie, co Marek kiedyś wrzucił.
marekw pisze:Warto się tam wybrać w piękną zimę

Na pewno, szkoda mi było tej pierwszej niedzieli po opadach. Ale miałem meksyk z cukrami poprzez zmęczenie, więc dałem sobie wtedy spokój. Zresztą w drugą niedzielę, też było wcale nie lepiej...dopiero teraz się udało i fizycznie było na prawdę dobrze. A zimą się wróci tam...

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-08, 16:59

laynn pisze:albo lepiej po relacji buby iść na Kulisty Groń


A ktory to? Bo tej nazwy nie znam, a wynika, ze tam byłam :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-08, 17:06

Kolisty Groń czyli Magurka, póki co chyba ostatni nocleg w relacji ;)

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-08, 17:58

laynn pisze:Kolisty Groń czyli Magurka, póki co chyba ostatni nocleg w relacji ;)


Aaaa! Nie wiedziałam, ze ma dwie nazwy! :)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2022-12-08, 21:00

To są bardzo przyjemne okolice, takie trochę zadupiaszcze :-) Z resztą nie bez powodu na Koszarawę mówi się Alaska :D

Kosili w tym roku i Mędralową, i Kamińskiego. Bardzo dobrze, bo już mocno zaczynały zarastać. Z Beskidkiem natomiast tak różnie jest, częściowo tylko jest koszony regularnie, więc sporo jest powierzchni wymagających porządnego przeczyszczenia. Ale może kiedyś się uda.

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-09, 08:45

buba pisze:ma dwie nazwy

Na mapy.cz, zapomniałem papierowej mapy, jest tylko nazwa Kolisty, na mapach compasu w nawiasie Magurka.
Piotrek pisze:Kosili w tym roku i Mędralową, i Kamińskiego. Bardzo dobrze, bo już mocno zaczynały zarastać.

To dobrze, bo moim zdaniem warto zachować charakter tego krajobrazu, a w końcu to nie PN.

Mówisz Alaska? Fajnie :D