Strona 196 z 217

: 2024-01-14, 09:52
autor: Sebastian
Adrian pisze:Kupiłbyś sobie jakąś fajną grę i na taką pogodę się nią zajął, a nie po kopcach się błąkał ;)

A potem się będzie chwalił 67 wycieczkami w roku :)

: 2024-01-14, 10:03
autor: Adrian
sprocket73 pisze:Wszystkim polecam grę: Heroes of Might and Magic 3
Z dodatkiem: Horn of the Abyss


Ja ostatnio w CS zacząłem pykać ;)

: 2024-01-14, 12:44
autor: Wiolcia
Koniec świata! Sprocket jeździ w góry przy niepogodzie! Chory czy co?

: 2024-01-14, 12:44
autor: sokół
Z gier polecam WOWS :)

: 2024-01-14, 14:33
autor: sprocket73
Wiolcia pisze:Koniec świata! Sprocket jeździ w góry przy niepogodzie! Chory czy co?

No właśnie chyba zdrowy!!! :)

: 2024-01-14, 16:54
autor: Dobromił
Dobry wieczór.

Warto zaznaczyć, że ta wieża ( miłe widoki na np Tatry Zachodnie ) jest bezpłatna. Co nie jest zwyczajem.

Nie chcieliście iść do Czarnych Działów ? Pies mógłby wąchać przy kolejnych jaskiniach.

: 2024-01-14, 17:04
autor: Figielek
Wioski Smerfów nie odwiedziłeś? ;) Może by Smerfetka na kawę zaprosiła... :)

: 2024-01-14, 21:15
autor: sprocket73
Dobromił pisze:Nie chcieliście iść do Czarnych Działów?

Pamiętam, że tamtejsze jaskinie mają tak ciasne wejścia, że z moim brzuchem bym się nie zmieścił. Do jaskini Lodowej nigdy wcześniej się nie przymierzałem. Chyba nie udawało mi się odnaleźć wejścia. Jednak dzisiaj nie podjąłem się próby zaglądania tam. Też nie za ciekawie to wygląda. Ciasno i stromo na dodatek. Nawet Tobi nie wlazł, a on jest dzielniejszy. Byłeś w środku?

Figielek pisze:Może by Smerfetka na kawę zaprosiła...

Nie widziałem smerfów po drodze. Możliwe że zapadły w sen zimowy jak niedźwiedzie ;)

: 2024-01-15, 10:37
autor: Dobromił
Bardziej mi chodziło o kolejne skalne miasteczko niż jaskinie. Ostatnio trochę się uczłowieczyłem i wyszedłem z jaskiń ;)

: 2024-01-16, 20:22
autor: Piotrek
sprocket73 pisze:Pamiętam, że tamtejsze jaskinie mają tak ciasne wejścia, że z moim brzuchem bym się nie zmieścił.

Do Jaskini pod Bukiem byś się wcisnął, nawet z Tobim włącznie :-) Jutro idę, koło 10-11 powinienem wychylać łeb z tej norki, to jakby co wpadnij na Działy :)

: 2024-01-17, 14:12
autor: Piotrek
Żeby nie było, że Ci kit wciskałem ;)

Obrazek

: 2024-01-17, 17:26
autor: sprocket73
To mówisz Piotrze, że mam tam włazić? ;)
OK, zapisuję w planach :)

: 2024-01-17, 17:53
autor: Sebastian
sprocket73 pisze:To mówisz Piotrze, że mam tam włazić? ;)
OK, zapisuję w planach :)

Wleźć łatwo, trudniej może być wyleźć ;)

: 2024-01-17, 19:30
autor: Piotrek
sprocket73 pisze:To mówisz Piotrze, że mam tam włazić? ;)
OK, zapisuję w planach :)

Wejdziesz bez problemu :).
Z resztą to taka popierdółka, kilkanaście metrów ma, latarką z telefonu oświetlisz :)

: 2024-01-21, 23:12
autor: sprocket73
Trafiło się weekendowe okno pogodowe. Niestety dla mnie dostępna była tylko sobota, bo na niedzielę miałem już plany niegórskie. Ukochana dała mi wolną rękę, bo trochę chora. Postanowiłem pojechać na Babią, bo w tym roku jeszcze nie byłem ;)

Start z Zawoi Czatoży. Najpierw czarnym szlakiem, a potem bezszlakowo skrót wzdłuż granicy BPN. Fajny skrót, tyle że z powodu warunków śniegowych zajął więcej czasu. Ale problemy dopiero miały nadejść. Podejście na Małą Babią zwykle się dłuży, a teraz doszedł problem z zapadającym się śniegiem. Niby były jakieś ślady, ale tylko ludzi schodzących, robili długie kroki i ciężko było się wpasować. Natomiast na normalnym śniegu po przeniesieniu całego ciężaru ciała, wpadało się głęboko - masakra.

Obrazek

Wciąż pocieszałem się, że im wyżej tym będzie lepiej i faktycznie zrobiło się fajnie, ale dopiero pod sam koniec.

Obrazek

Widoczek na Pilsko.

Obrazek

Tobi już szczytuje na Małej Babiej.

Obrazek

A potem Przyszła chmura i gęste mleko. Widoczność spadła drastycznie. Nie było tego w prognozach. Najpierw liczyłem, że za moment to przewieje, ale warunki wciąż się pogarszały.

Obrazek

Zszedłem na Bronę i zacząłem wychodzić na Babią. Cały czas w mleku. Do tego wiał wiatr, było zimno i wilgotno. Straszne warunki. Tobi nie był zadowolony.

Obrazek

Pokrywał się biedaczek lodem i bardzo cierpiał.

Obrazek

Pytałem schodzących ludzi jak sytuacja na szczycie, ale twierdzili, że nic nie widać, wieje jak diabli i zimno. Optymistycznie liczyłem, że jednak będzie lepiej i faktycznie będąc wyżej miałem wrażenie, że jakby się przejaśniało.

Obrazek

Po chwili miałem już pewność, że się poprawia.

Obrazek

Na szczycie kupa ludzi. Wieje, ale nie tak jak ostatnio. Można stać.

Obrazek

Można nawet wskakiwać na słupki. Choć niełatwa to sztuka.

Obrazek

Tutaj widać jak wiatr próbuje złamać Tobiemu kark.

Obrazek

A tu widać jak Tobi opracował opływową sylwetkę i daje radę utrzymać się na słupku dłuższy czas. Oczywiście cały czas bardzo cierpiał, ale nikt nie stanął w jego obronie.

Obrazek

Ktoś musiał powiadomić służby, to przyleciał śmigłowiec i kołował nad szczytem. Postanowielm uciekać na Słowację.

Obrazek

Niżej wiatr znacznie osłabł. Zrobiło się cieplej. Można było pozwiedzać lodowe zakątki.

Obrazek

Oraz nacieszyć oczy widokiem na Tatry.

Obrazek

Własnie dla tych lodowych rzeźb wybrałem dzisiaj Babią. Moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szlak po stronie słowackiej idzie jakoś inaczej niż ostatnio. Można powiedzieć, że na azymut, ani to wariant letni, ani zimowy. Tak jak się ludziom wydeptało.

Obrazek

Doszedłem do tej większej niższej chatki.

Obrazek

Następnie postanowiłem wrócić na Babią oficjalnym wariantem zimowym.

Obrazek

Obrazek

Fajny to był odcinek, bo praktycznie nikogo w zasięgu wzroku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pewnym momencie zobaczyłem szczyt Babiej z dziwnej, nie znanej dotąd perspektywy.

Obrazek

Oraz tyczki szlaku granicznego.

Obrazek

Jestem z powrotem po naszej stronie :)
Warunki inne niż podczas podejścia. Nie poznaję okolicy ;)

Obrazek

Schodzę na Bronę podziwiając Małą Babią.

Obrazek

Potem znów do góry.

Obrazek

Końcówka dnia, pięknie jest! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzę z Małej Babiej w towarzystwie zachodzącego słońca.

Obrazek

Obrazek

Ze względu na warunki śniegowe idzie się fatalnie. Niewiele się zmieniło od rana. Zachód mam gdzieś tak w połowie zejścia, a w planie maximum było podziwiać go z Kolistego Gronia.

Obrazek

O dziwo postanowiłem zrealizować plan maximum. Księżyc jasno świecił, można było iść bez czołówki. Doszedłem na Kolisty Groń, ale było już po zachodzie. Za to miałem piękny widok na Babią i rozgwieżdżone niebo.

Obrazek

Do auta wróciłem po 13 godzinach chodzenia, będąc w pełni nasyconym górami :)