Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-05-19, 22:43

Klub "Zdobywcy" ogłosił że będzie jajecznica na Jastrzębicy. Postanowiliśmy wziąć udział. Fajnie zjeść coś na ciepło. Podjechaliśmy do Przyłękowa i w górę.

Obrazek

Mordercze wychodzenie stokiem narciarskim... katorga, ale ta jajecznica tak kusiła...

Obrazek

Na górze impreza. Kupa luda i jeszcze kilka psów.

Obrazek

Jajecznica na Jastrzębicy wygląda tak...

Obrazek

Ale ogólnie widać, że twarze uśmiechnięte :)

Obrazek

Piesy szaleją :)

Obrazek

Na powrocie trochę towarzyszyliśmy Zdobywcom w drodze do Trzebini.

Obrazek

A potem zeszliśmy do Przyłękowa, ale nie tam gdzie było auto.

Obrazek

Więc wyszliśmy sobie na grzbiet z drogiej strony.

Obrazek

Odwiedziliśmy miejsce kultu.

Obrazek

Oraz Kiczorę.

Obrazek

Obrazek

A potem już zeszliśmy do auta.

Obrazek

Ogólnie miała być burzowa niedziela, a wyszła fajna impreza i jeszcze trochę połaziliśmy :)

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2024-05-20, 10:28

Goście przybyli o 11.04. Nie mieliśmy soli więc powitaliśmy Ich czymś innym.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2024-05-23, 06:29

Krótko, ekspresowo, bach, bach i kolejna relacja gotowa. Ale były trunki, jajecznica, pieski, czegóż chcieć więcej :lol

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-05-25, 22:17

Miało być burzowo, więc od niechcenia wymyśliłem aby pojechać na Pogórze Wilamowickie do Polanki Wielkiej i się pokręcić po okolicy. W Polance był zaznaczony jakiś zespół pałacowo-parkowy. Akurat parkowaliśmy niedaleko, to stwierdziłem, że zobaczymy co to jest. Oczywiście zakaz wejścia, ale wchodzimy. Widziałem jakichś ludzi, więc z nastawieniem, że zaraz nas pogonią, żeby tylko cyknąć parę fot. Widok od frontu taki sobie.

Obrazek

Od tyłu ciekawiej.

Obrazek

Drzwi i okna pootwierane - wietrzą. Myślę sobie, a co mi szkodzi zapytać, czy można wejść do środka. Podchodzę do dwóch facetów siedzących przy stoliczku i popijających wódeczkę. Jeden zauważył mnie z opóźnieniem, jak byłem tuż obok. Odruchowo chwycił za flachę, żeby ją schować, ale szybko zdał sobie sprawę, że już za późno, położył więc tylko trochę dalej. Pytam, czy można wejść. "A wchodźcie, tylko niczego nie kradnijcie" ;) No to wchodzimy.

Obrazek

Jesteśmy pod wrażeniem. Fajny budynek. W całkiem dobrym stanie.

Obrazek

Fortepian trochę nie stroi.

Obrazek

Zwiedzamy różne zakamarki. Wielkie sale i małe pomieszczenia. Jest trochę jak w muzeum, ale fajniej bo na dziko. Cygaro z Dominikany - ręcznie robione.

Obrazek

Pofarciło nam się :)
W Polance jest jeszcze zabytkowy drewniany kościół.

Obrazek

Otwarty. Też można sobie pozwiedzać.

Obrazek

Bardzo ładny.

Obrazek

W jednej nawie jest nawet coś jakby mini-muzeum.

Obrazek

Jesteśmy bardzo miło zaskoczeni, jakie ciekawe obiekty można spotkać w Polance Wielkiej.
Idziemy coś pochodzić. Przy zabudowaniach na czereśni ciekawy strach na szpaki.

Obrazek

A potem zapuszczamy się w pola.

Obrazek

Obrazek

Bardzo ładna okolica.

Obrazek

Tylko dużo strachów - tu pływający strach na stawie rybnym, pewnie ma odstraszać wodne ptactwo.

Obrazek

Krajobrazy gorpodarczo-rolnicze.

Obrazek

Obrazek

Kolejne stawy.

Obrazek

Obrazek

Przez dłuższy czas była piękna pogoda, ale nadchodzą obiecywane burze.

Obrazek

Sielanka kończy się. Utknęliśmy w rzepakowych polach.

Obrazek

Zleje nas, czy nie zleje, oto jest pytanie ;)

Obrazek

Boćki :)

Obrazek

Piękne lasy.

Obrazek

Burze chodzą póki co bokami.

Obrazek

Zator Energylandia - ależ to robi hałas na całą okolicę. Muzykę słychać z kilku kilometrów.

Obrazek

Przechodząc przez Przeciszów odwiedzamy Urwisa.

Obrazek

Na koniec jestem już pewny, że nas zleje...

Obrazek

Okazało się, że znowu przeszło bokiem, tylko nas trochę pokropiło :)

Obrazek

Tak zupełnie z niczego wyszła fajna wycieczka :)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-05-26, 18:50

Jastrzębica fajna górka, z resztą poszedłem tam kiedyś bo ktoś z forum namawiał, może nawet Ty ?

Czy Ukochana w rzepaku jest zadowolona ?

Fajnie że zajrzałeś do Usrwisa.

Burzowy klimat fajny, pod warunkiem że przechodzi bokiem ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2024-05-26, 21:28

Adrian pisze:Jastrzębica fajna górka, z resztą poszedłem tam kiedyś bo ktoś z forum namawiał, może nawet Ty ?

Z tego co pamiętam, to właśnie Spro zarzucił tu temat Jastrżębicy

Adrian pisze:Czy Ukochana w rzepaku jest zadowolona ?

Rzepak przekwitł, dobrze że tylko on.

Adrian pisze:Fajnie że zajrzałeś do Usrwisa.

Znalazłeś tam ślady Jakiegoś Drapieżnego Ptaka?

Adrian pisze:Burzowy klimat fajny, pod warunkiem że przechodzi bokiem

Odpowiem w aktualnie używanym przeze mnie języku - si.

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-05-27, 12:05

W niedziele również miało być burzowo, ale nie na Jurze. Jedziemy do Smolenia. Parkujemy pod zamkiem.

Obrazek

Ale go nie zwiedzamy, tylko ruszamy na północ w pola, gdzie jeszcze nigdy nie chodziliśmy.

Obrazek

Bardzo tu fajnie, lekkie pagórki. Aż by się chciało, żeby zboża były już w wielu kolorach ;)

Obrazek

Bardzo mi się podobał ten dom. Dość prosty w swojej bryle, ale w kamiennym stylu, takim samym jak zabudowania obok i nawet ogrodzenie. Bardzo ładnie to do siebie pasowało.

Obrazek

Następnie zdobywamy całkiem stromy i długi stok narciarski w Cisowej.

Obrazek

Na górze robimy postój i nagle podjeżdża samochód terenowy. Właściciel się zaniepokoił. Jednak nie bije tylko tłumaczy, że widział nas na monitoringu, a już 2x w tym roku go okradziono. Łupem padły kamery, kable elektryczne. Dlatego teraz jest czujny. Jednak od razu zaznacza, że nie wyglądamy podejrzanie. Zagaduję o interes, czy jest tu wystarczający ruch. Wyciągi są 2, stok jest sztucznie naśnieżany i oświetlony. Przyjeżdża dużo ludzi ze Śląska, Krakowa, Częstochowy. Funkcjonują już 20 lat i jakby nie te ostatnie kradzieże, to byłoby super.

Obrazek

Idziemy dalej polami, w kierunku naszego głównego celu - Zamek Udórz.

Obrazek

Następnie lasami, miało być po szlakach, ale coś z tymi szlakami nie tak. Wyglądają na polikwidowane. Czasem na drzewie spotykamy stare oznaczenie, ale nawet kolor nie za bardzo się zgadza. A drogi zanikają.

Obrazek

Szczęśliwie udaje się odnaleźć zamek. Nie oglądałem wcześniej zdjęć, więc spodziewaliśmy się, że może być to coś niepozornego i faktycznie tak było.

Obrazek

To jest praktycznie wszystko co pozostało z tego zamku.

Obrazek

Rozpoczynamy powrót, dalej naszymi nieistniejącymi szlakami. Pojawiły się fajne chmurki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Można bawić się polnymi kadrami.

Obrazek

Obrazek

Czyżby już ołtarz na Boże Ciało? Przyjdzie burza, to nie będzie co zbierać ;)

Obrazek

W Kąpielach Wielkich nasz zlikwidowany szlak skręca w nieistniejącą drogę.

Obrazek

Biorąc pod uwagę pewne trudności nawigacyjne okazuje się, że czasowo robi się trochę późno, a tu żar leje się z nieba (prawdziwe upały) i jeszcze trzeba iść pod górę zarośniętą drogą. Taki to wypoczynek weekendowy.

Obrazek

Ukochana w kapelusiku patrzy tylko pod nogi i zajmuje się krytykowaniem przewodnika oraz ukradkiem wypija całą wspólną wodę, którą niosła (moją wypiliśmy razem wcześniej).

Obrazek

Jesteśmy przy Skałach Zegarowych, ale nie ma czasu na eksplorowanie.

Obrazek

Pędzimy do auta i przestawiamy godzinę zamówionego obiadu u teściowej. Miał być o 18, a wyszło o 19... dla niektórych jest to problem ;)

Obrazek

Burzowy weekend zaowocował 2 fajnymi wycieczkami. Zrobiło się lato, choć wciąż maj. Ciekawe, czy będą faktycznie takie upały, jak straszą.

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2024-05-27, 12:33

sprocket73 pisze:Bardzo mi się podobał ten dom.


Masz rację. To jest eleganckie i stylowe. Żadnego bubolstwa i ceprostwa. Oby więcej takich gospodarstw.

sprocket73 pisze:To jest praktycznie wszystko co pozostało z tego zamku.


Po Waszej wizycie. Podobne ruiny zwiedzaliśmy po przeżyciu wizyty na Trybeczu.

sprocket73 pisze:Burzowy weekend zaowocował 2 fajnymi wycieczkami.


Jak i u mnie. Wyprawa naukowa na mniej znane zbocza Kościelca i ZDOBYCIE Kotarnicy, i Romanki przy okazji. Burze widzieliśmy, słyszeliśmy i ominęliśmy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2820
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2024-05-27, 17:35

2 ostatnie wycieczki się nie liczą, zbyt mała różnica wzniesień ;) Foto nagrobka się przyda, nie wiedziałem, jak Tatrzański Urwis miał na nazwisko. Akurat będe "na dniach" przejeżdzał przez Przeciszów.

ZDOBYCIE Kotarnicy
W ramach wycieczki masowej ?

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2024-05-27, 18:39

Tak. Cztery osoby.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-05-30, 16:36

Dzisiaj to już miały być straszne burze. Na razie nie ma, ale kto wie, może jeszcze będą.
W każdym razie przeszliśmy się na Gródek.

Obrazek

W części dla nurków wypatrzyliśmy wielką rybę, miała chyba z metr długości i była czarna.

Obrazek

Ludzi zatrzęsienie, ale spacer po kładkach zaliczony.

Obrazek

Zlikwidowali schody, a głupie ludzie i tak chodzą narażając życie i zdrowie ratowników. Myśmy też oczywiście poszli :)

Obrazek

Widoczki z góry.

Obrazek

Obrazek

Tobi zaliczył jeszcze drzewo na powrocie.

Obrazek

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-05-30, 17:49

Lubię ten widoczek z góry, fajnie to wygląda.

Chyba zyskuje cor większą popularność ?

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-06-03, 14:26

Jakiś czas temu zaczęły mi po głowie chodzić pomysły, żeby przejść dłuższą trasę, w celu sprawdzenia swoich możliwości. Taki test, czy jestem już stary? Przy okazji można przetestować Tobiego, który ma już 10 lat. Zwykle na wycieczkach nie przejmuję się dystansem do pokonania. Nie liczę km i przewyższeń. Są to dla mnie sprawy trzeciorzędne. Czasem trafi się jakiś Dusiołek, albo dłuższa trasa. Stąd wiem, że w górach nie wymiękam. Policzyłem, że ze 6x w życiu szedłem dystans ok 50 km, więc teraz robienie kolejnej 50-tki było mało atrakcyjne. Wymyśliłem więc takie kółeczko:
https://mapa-turystyczna.pl/route/3gg3y
75 km, 3200 metrów przewyższeń - solidna trasa. Nie miałem pojęcia, czy dam radę, ale chciałem sprawdzić. Do sprawy podszedłem na poważnie, poprosiłem ekspertów na FB o cenne rady.
Proszę o opinię osoby, które dużo chodzą z psami po górach. Przed wakacjami chciałem sprawdzić, czy mój psiak mimo zaawansowanego wieku (10 lat) poradzi sobie na dłuższych dystansach. Wymyśliłem takie kółko w Beskidzie Małym (75 km, 3200 metrów podejść). Ponieważ nie mamy żadnego doświadczenia w tak długich trasach zastanawiam się, czy brać dla niego wodę, albo czy posmarować czymś łapki? Ewentualnie na co jeszcze zwrócić uwagę? Spray na niedźwiedzie? O której godzinie powinienem zacząć wycieczkę, żeby zdążyć wrócić zanim się ściemni?
Na Beskidomaniakach mój post został odrzucony, że niby jest szyderczy. Na mniejszej grupie Beskidy miałem więcej szczęścia i dostałem kilka cennych rad, np: żeby zabrać broń hukową na wilki i niedźwiedzie, torbę z Ikei do noszenia psa jak padnie.

Uwzględniając prognozy wybrałem ostatnią niedzielę. Miało być chłodno, bez burz, z 50% szans na mały deszcz w okolicach 18. Wstałem o 2 nad ranem. Kilka minut przed 4 rozpocząłem wędrówkę. Było już szaro, więc bez czołówki. Najpierw 5 km przejście przez Andrychów i pobliskie miejscowości - takie dojście do gór. Szedłem czarnym szlakiem, którego nie znałem. Jest poprowadzony dość ciekawie, nie tylko drogami. Szybko zeszło.

Obrazek

A potem najbardziej strome na całej wycieczce podejście pod Złotą Górkę. Miałem w sobie tyle mocy co Toyota GR Yaris. Wydawało mi się, że mógłbym wbiec, jakbym tylko chciał.

Obrazek

Potem było już fajnie, szedłem grzbietem przez Porębski Groń, Trzonkę, odbiłem dodatkowo na Bukowski Groń, gdzie nawet wypatrzyłem limbę (na starych mapach była tam oznaczona "aleja Limbowa"). Na koniec bardzo sprawnie zszedłem do Porąbki i okazało się, że pierwsze 15 km zrobiłem w 3h. Bardzo optymistycznie to wyglądało.

Obrazek

Jednak kiedy rozpocząłem drugie główne podejście, na Zasolnicę. Coś jakby mnie trochę odcięło. Poczułem głód, lekką niemoc w nogach. Postanowiłem zrobić krótką przerwę, coś zjeść. Potem siły wróciły, ale nie byłem już Yoyotą GR Yaris, tylko 182-konnym Fordem Focusem. Sprawnie podchodziłem pod górę, ale moce nie były już nieskończone. Zaliczyłem sobie dodatkowy szczyt, który szlak omija - Bujakowski Groń (na zdjęciu).

Obrazek

Dalej szło szybko i sprawnie. Hrobacza Łąka, Gaiki, bonusowy szczyt Przegibek, przełęcz Przegibek, bonusowy szczyt Sokołówka (podejście na zdjęciu).

Obrazek

Na Magurce Tobi pełen energii. Ja już coś w nogach czuję, jak zawsze po 30 km.

Obrazek

Wypogodziło się, może nie będzie dzisiaj padać :)

Obrazek

Najdłuższe zejście wycieczki, z Czupla do Czernichowa. Po drodze podszedłem jeszcze kawałek na bonusowy Rogacz.

Obrazek

Rozpoczynając ostatnie z długich podejść, na Kościelec i Jaworzynę, nadszedł czas na kryzys. W nogach blisko 40 km, to już są dystanse, gdzie kończy się przyjemność. Dodatkowo zaczęło padać. A było ledwie po 13, deszcz miał być o 18. Reklamacja! Wycieczka dopiero w połowie. Przede mną podejście 500 metrów w pionie. Ciężko znaleźć pozytywy. Ale da się... pomyślałem o jesiennych kolorkach dla Dobromiła.

Obrazek

Planowałem tu nabrać wody... i nabrałem. Takim dodatkowym założeniem wycieczki było, że nic nie kupuję po drodze i nie zaglądam do schronisk.

Obrazek

Rozpadało się na dobre. Ulewny deszcz. Trochę próbowałem przeczekać pod drzewem, ale drzewo zaczęło przeciekać. Stwierdziłem, że OK, idę. 75 km w deszczu to będzie nawet większy sukces niż przy dobrej pogodzie. Niestety nie byłem już Fordem Focusem. Nadszedł etap, że stałem się Hyundaiem i30. Niby daje wszędzie radę, ale bez turbo już nie ma rewelacji. Nabieranie wysokości jest okupione sporym wysiłkiem.

Obrazek

Tobi jakby trochę smutniejszy, czyżby oznaki zmęczenia?

Obrazek

Odbicie od szlaku na Maleckie i Wlk. Cisową Grapę. Miałem tam iść, ale z powodu wysokich traw odpuściłem. Miałem jeszcze suche buty i nie chciałem, żeby mi przemokły. Mam nadzieję, że wybaczycie? Chwilę później widzę szlakowskaz, że do Leskowca mam 5:10, a to równo z zachodem słońca. To za późno. Przez ten deszcz straciłem dobry czas. Jeżeli chcę zrobić całą zaplanowaną trasę będzie trzeba powalczyć.

Obrazek

Godziny mijają, walczymy. Mijamy przełęcz Kocierską, znowu deszcz się wzmaga. Niby mi już wszystko jedno, ale zawsze to lepiej być mniej mokrym niż bardziej mokrym. Szlakiem płyną strumienie - Tobi ma dużo wody.

Obrazek

Potrójna. Jestem już totalnie przemoczony. Morale trochę siada. Ale już ponad 50 km za nami, już bliżej niż dalej.

Obrazek

Wypogadza się. Solidnie idę dokładając kolejne kilometry i odliczam czas do Leskowca. Nadrabiam czasy tabliczkowe, chociaż coraz bardziej jestem już jak mój pierwszy samochód - Renault Clio (75KM). Jak jest pod górkę to zwalniam.

Obrazek

Na Leskowcu pora na krótką przerwę na jedzenie. Poprawienie sznurowania w butach, bo coś zaczyna się dziać ze stopami. Jak po 10 minutach przerwy wstałem, to wydawało mi się, że nie jestem w stanie iść w ogóle. Trochę się przestraszyłem, ale po kilku krokach udało się rozchodzić, a po kilkunastu już szedłem. Skoro mogę chodzić, to pora na zdobycie bonusowego Gronia JPII.

Obrazek

Ponad 60 km w nogach. Tobi wskakuje na pieńki, chce żeby mu rzucać patyczki. Odkąd przestało padać humor mu się poprawił, nie zdradza najmniejszych oznak zmęczenia.

Obrazek

Ostatnia rzecz, której się bałem. Bardzo strome zejście z Gancarza. Chciałem tu być jeszcze przy świetle dziennym. I jestem. Schodzę powoli, uważnie. Nogi, stopy bolą jak diabli. Są jakieś takie nie moje, jakbym nie mógł na nich polegać do końca.

Obrazek

Potem, dłużąca się droga zielonym szlakiem w kierunku Andrychowa. W całkowitych ciemnościach idę na Czuby i Kobylicę. Robię już czasy gorsze niż tabliczkowe, ale wiem, że dojdę. Najbardziej cierpię już w Andrychowie na ostatnich kilometrach, ale to zawsze tak jest, że końcówka asfaltem jest najtrudniejsza.

Obrazek

O godz. 23:30, po 19 i pół godzinach intensywnego marszu docieram do auta. W drodze powrotnej walczę, żeby nie zasnąć. Na szczęście mam tylko godzinkę jazdy. Wracam żywy :)

Jestem z siebie całkiem dumny. Na drugi dzień samopoczucie całkiem dobre. Trochę czuję mięśnie nóg, ale minimalnie. Na stopie tylko jeden bąbel. Poduszki ciut pieką, to przez 25 km w mokrych butach. Z Tobim również wszystko OK :)
Jednak wycieczki tego typu nie staną się ulubionymi. Na ten moment nie sądzę, żebym kiedykolwiek chciał to powtórzyć.
Ostatnio zmieniony 2024-06-03, 14:28 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-06-03, 14:31

TONZ już dostało cynk...

Taki test, czy jestem już stary?

tylko starzy ludzie muszą się tak sprawdzać, młodsi mają to w dupie ;)
Ostatnio zmieniony 2024-06-03, 14:32 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Figielek
Posty: 8
Rejestracja: 2024-01-11, 14:27
Lokalizacja: Żywiec

Postautor: Figielek » 2024-06-03, 14:44

Wow!!! :v Jestem pod wrażeniem :-) Mnie by do głowy nie przyszło taką trasę robić ;) Nawet Tobi przeżył, możecie być z siebie naprawdę dumni :v To kiedy seteczka?? :D :D :D