Beskidzkie ścieżki (2022) - z Żywca do Chabówki

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-12-15, 21:11

laynn pisze:prośba żony, gdy jeszcze nią nie była

udzielam rozgrzeszenia :)

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-15, 22:19

Podchodzą a niektórzy podjeżdżają z Sidziny.Mają blisko i dobra droga


Wiedzialam, ze cos musi byc na rzeczy! Że czerwony szlak w jedną i drugą w miarę pusty - a tu buch! i pełno!

A jeszcze parę lat temu był tam klimat.Spędziło się tam wiele miłych wieczorów(razem z obsługą) a teraz tylko kasa.


To szkoda ze nie trafialam tam nigdy wczesniej, teraz bylam pierwszy raz.

Acz na kasę az tak nie lecą - mogli mi np. zaśpiewać 100 zł za talerz ;)

Ja kojarzę to schronisko z kiepskim jedzeniem.


Naleśniki z serem były całkiem jadalne!

Raz w życiu coś zajumałem, kubek po winie grzanym, taki fajny z pewnej karczmy w Zawoji. Choć tu dwa aspekty grały główną rolę. Alkohol :D a nawet dość dużo wypitego alkoholu, oraz prośba żony, gdy jeszcze nią nie była :D


Buuu! A toperz mi nie zajumał talerza! Acz moze dlatego ze wypił tylko jedno piwo a poza tym dla żony (i to takiej co sie ją zna już prawie 20 lat) to sie widać nie trzeba juz az tak starac :P
Ostatnio zmieniony 2022-12-15, 22:26 przez buba, łącznie zmieniany 4 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-12-15, 23:39

buba pisze:i to takiej co się ją zna już prawie 20 lat

poznaliście się w przedszkolu?

laynn

Postautor: laynn » 2022-12-16, 08:02

Dziękuję Spro :D
Zajumanie to oznaka miłości, tak , że tego buba ;)

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-16, 11:45

sprocket73 pisze:
buba pisze:i to takiej co się ją zna już prawie 20 lat

poznaliście się w przedszkolu?


Niestety - dopiero na studiach.

laynn pisze:Zajumanie to oznaka miłości, tak , że tego buba ;)



Buuuuu! Nikt mnie nie kocha! ;)
Ostatnio zmieniony 2022-12-16, 11:46 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-18, 15:40

Idziemy przez Bystrą, gdzie odwiedzamy sklep. Stojący obok paczkomat czuje się samotny i wykazuje chęć nawiązania kontaktu z przechodniami.

Obrazek

A tak serio - nie wiem jaki sens mają takowe wyświetlenia? Chyba to pytanie retoryczne, bo nikt nie będzie się raczej zwierzać szafie z paczkami. A jak ktoś w weekend ma w planach iść do pracy albo na wymuszoną imprezę rodzinną - to może się jedynie dodatkowo wkurwić...

Miejscowy kościół ma bardzo ciekawą wieżę - na każdym jej rogu jest dodatkowo mała wieżyczka. Fajnie by było móc zobaczyć to od środka!

Obrazek

Obrazek

Tuptamy dalej w stronę Jordanowa. Na wielu mijanych drzewach wiszą kapliczki, kolorowo udekorowane kwiatami.

Obrazek

Obrazek

Przekraczamy rzeczkę Bystrzanka.

Obrazek

Na trasie spotykamy kolesia, który ma dużo tatuaży, z czego spora część jest dokładnie takowa, jak dziarali sobie w więzieniach w krajach byłego Sajuza (specyficzne gwiazdy na kolanach, kilkukopulasta cerkiew na ramieniu). A koleś jest młody i zdaje się mówić czysto po polsku. Zamieniamy ze soba kilka ogólnych zdań na temat wędrówki, ale jakoś nie mam śmiałości zapytać o nurtujące mnie zagadnienie. Obrazki, które zwróciły moją uwagę były mniej więcej w ten deseń. Zdjęcia z internetu:

Obrazek

Po raz pierwszy tu, na czerwonym szlaku, zaczynają się przewijać turyści z dużymi plecakami. Może nie aż tak opasłymi jak nasze, ale zdecydowanie sugerującymi niejednodniowość.

Na skraju jednej z łąk ktoś zorganizował miejsce biwakowe. Stoi stolik z ławami obitymi ceratką, otoczone cegłami miejsce na ognisko i szkielet z gałęzi - mając ze sobą plandekę można zrobić sobie wiatę!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W oddali widać już zabudowania Jordanowa.

Obrazek

Po drodze mamy jeszcze rzekę Skawę.

Obrazek

Obrazek

...i linie kolejową, którą będziemy wracać za kilka dni.

Obrazek

Jordanów to jedna wielka masakra! Tumult, kociokwik, rozprażony beton. Ścigające się auta i biegający jak w obłędzie ludzie. No ale czego można się spodziewać przy wędrówkach dwucyfrówkami... Niestety musimy przeleźć przez prawie całe miasto, więc odechciewa się wszystkiego. Wlekąc się wśród ryczących tirów rozważamy po diabła nam były te góry? A można było nad jezioro w Jelczu pojechać ;)

Próbujemy znaleźć jakieś zaczepienia dla oka, aby choć przez chwilę popatrzeć na coś sympatycznego i oderwać się od syfu, który nas tu otacza. Uchowało się tu i ówdzie kilka drewnianych domków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miły mural, który przenosi nas w czasy dawnej kolei.

Obrazek

Ratuje nas knajpa, taka w klimatach jak restauracja z dawnych lat. Stołują się tu kuracjusze z pobliskiego ośrodka, więc mamy okazję na chwilę przenieść się w ich świat. Emerytów i młodych matek. Czwórki operatorów wózków widłowych z fabryki rur w Holandii. Daniem dnia jest grzybowa, więc jej aromat spowija wszystko dokoła, a nawet chyba wsiąka w nas i nasze rzeczy, bo zapach grzybów niesie się z nami do późnego popołudnia.

Obrazek

Obrazek

Ciut lepiej się idzie, gdy skręcamy w boczną szosę w stronę wiosek Naprawa. Czasem nawet sie trafi jakiś miły wycinek czasoprzestrzeni, acz niezmiernie rzadko...

Obrazek

Obrazek

Kapliczka, która wygryzła chodnik. Pewnie kiedyś stała przy polnej, pylistej drodze...

Obrazek

W wypchaniu kwiatami to ta kapliczka wysoko stawia poprzeczkę! :)

Obrazek

Dalej niebieski szlak wyprowadza nas na jeżynowe wzgórza pełne sianokosów i nowoczesnych babuszek. Było kiedyś "kobiety na traktory" a tutaj widać popularna jest odmiana "na kłady". Mija nas stareńka babinka w chusteczce w kolorowe kwiaty, z koszykiem dzikich owoców i zapinkalająca na kładzie! Z radosną miną, nucąc pod nosem pieśni religijne :) A za chwilę z lasu wyskakuje i druga takowa, młodsza, więc i szybciej pogina!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czy już wspominałam, że tak się nażarliśmy jeżyn, że aż nas zęby bolą? ;)

Obrazek

Na naszej trasie jest też tajemniczy betonowy plac przy ryczącej "zakopiance". Ogromny teren wyłozony płytami, ale jakby już z lekka opuszczony i zapomniany.

Obrazek

Obrazek

Nie mam pojęcia co tu kiedyś było lub miało być? Oprócz betonowych, trójkątnych ścianek są jakieś schodki donikąd i nieczynne latarnie.

Obrazek

Zaraz przy samej szosie stoi też wieża. Jakby jedyny pozostały fragment dawnego domu?

Obrazek

W oknie przycupnęła lekko przykurzona figurka Matki Boskiej, która przypatruje się wściekłym wyścigom i jakby z zadumą wspomina czasy, gdy inaczej tu bywało pod jej okienkiem...

Obrazek

Obrazek

Wszystko na to wskazuje, że kawałek musimy przejść wzdłuż tej upiornej szosy. Jakoś trzeba będzie się przebierać rowem. Plus taki, że na mapie mam znaczoną knajpę, z której usług chętnie skorzystamy. Już się cieszymy na wizję chłodnych napojów (nasze w plecakach mają już formę zupy) i rozważamy jaki to będzie klimat lokalu - czy coś tak miłego jak jordanowski "Strumyk"? Czy może jakaś karczma w stylu zakopiańskim, z nabzdyczonymi kelnerami i gdzie za sam kibel wołają 20 zł?

Knajpa okazuje się być bardzo miła... ale nieczynna... :( Bar "Spontus". Jak potem sprawdzałam - jeszcze 3 lata temu działał. Czemu go zamknęli??

Obrazek

Buuuuu! Ależ to niefart! Jakby sie miło teraz popijało browarka wśród tej trylinki z lekka zarosłej trawą! Choćby to był i Harnaś albo inne siki! Ech... a przed nami teraz największe na dzisiaj podejście - i to tak o suchym pysku!

Droga na Luboń jest dosyć nudna. Zdjęcie pod tabliczką, z racji braku innych ciekawych miejsc do sfocenia. Bo las jak las, błoto jak błoto.

Obrazek

Kamień z krzyżem. Jakieś napisy wydłubane w kamieniu, coś jakby oderwane? Grób nie grób albo zdemolowana tablica pamiątkowa?

Obrazek

Mijamy przysiółek Surówki Krzysie. Są tu łąki, więc pojawia się trochę widoczków na bardzo zamglone horyzonty. Upalne dni są cudowne, bo wreszcie człowiek nie marznie, ale widoki to zazwyczaj są wtedy gówniane. Tak to bywa na tym świecie - raju nie ma nigdy ;)

Obrazek

Widać już stąd sympatyczną bryłę schroniska na Luboniu, położonego w cieniu wielkiego masztu.

Obrazek

Idziemy, idziemy, rozglądamy się, ale cały czas brak miejsc na biwak. Albo za blisko domów albo okropnie strome zbocza albo nawet w miarę nadająca się wizualnie łączka, ale jakaś taka zatęchła i pełna wściekłych, kąsających much.

Po drodze z ciekawostek to jeszcze stoi pomnik upamiętniający katastrofę śmigłowca. Już drugi w tym stylu na naszej trasie - coś te podniebne pojazdy nie miały tutaj szczęścia (acz chyba w Gorcach było jeszcze gorzej ;). Tutejszy pomnik posiada krzyż wykonany z metalowych kawałków śrubkopodobnych, przypuszczalnie pochodzących ze spadniętego wraku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu znajdujemy jedno miejsce, średnie takie, bo wklinowane między drzewa i kamienie, ale osłoniete nieco od szlaku i nawet z kawałkiem widoku na Beskid Wyspowy.

Obrazek

Obrazek

Jeśli przejść kilkanaście metrów w lewo czy w prawo - to widoków jest jeszcze więcej. Muchy nie żrą, lekki, ożywczy wiaterek dmucha - ufff... myśleliśmy, że już nic tu nie znajdziemy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rano wychodząc na kibelek wpadam na wschód słońca. Jakiś taki mglisty, ale zawsze coś. Kto by pomyslał, że targając się po chaszczach na zboczach Lubonia jest szansa na podziwianie wschodu słońca :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pogoda się stopniowo pogarsza, jak to zawsze ma w zwyczaju na weekend. Koło godziny 9 już nie widać gór, nad którymi wschodziło słońce. Wisi za to dziwna chmura - jakby od spodu ucięta nożem.

Obrazek


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2022-12-19, 07:02

buba pisze:Nie mam pojęcia co tu kiedyś było lub miało być?

To pozostałości po betoniarni.
buba pisze:Tutejszy pomnik posiada krzyż wykonany z metalowych kawałków śrubkopodobnych, przypuszczalnie pochodzących ze spadniętego wraku.

To pospawane wałki rozrządu.

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-19, 08:46

marekw pisze:buba napisał/a:
Nie mam pojęcia co tu kiedyś było lub miało być?

To pozostałości po betoniarni.


Jakas fabryczka tam kiedys stała?

To pospawane wałki rozrządu.


Ciekawie to wyglada - fajny pomysł na pomnik!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2022-12-19, 09:44

Jakas fabryczka tam kiedys stała?

Pozostałości po składzie materiału dla betoniarni.
Obrazek
Ostatnio zmieniony 2022-12-19, 09:51 przez marekw, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-19, 16:48

O dzieki ogromne! Widać, ze to dokladnie to miejsce! Jest nawet w tle ta drewniana wieża! Fajnie moc zobaczyc co tam bylo! :)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2022-12-21, 18:33

buba pisze:Dzisiejszy nocleg wypada nam w chatynce wśród jagodowisk i kamienistych zboczy.

Nie wiem ,czemu mi ten szałas umknął? Ja tam dach pamiętam deskowany,mszenie.Jezu,ile ja tam zjadłem kiełbasy z ogniska i wypiłem jabcoków :D .Nie chciało się schodzić w doliny,były czasy.Szkoda,że nie miałem aparatu.Kilku kumpli już odeszło.
Ostatnio zmieniony 2022-12-21, 18:34 przez marekw, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2022-12-21, 18:41

marekw pisze:wypiłem jabcoków :D .Nie chciało się schodzić w doliny,


Do sklepu na dole, przywieźli jabole ... :gui2
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-12-21, 18:41

buba pisze:Mijamy przysiółek Surówki Krzysie. Są tu łąki, więc pojawia się trochę widoczków na bardzo zamglone horyzonty. Upalne dni są cudowne, bo wreszcie człowiek nie marznie, ale widoki to zazwyczaj są wtedy gówniane. Tak to bywa na tym świecie - raju nie ma nigdy ;)


Jeszcze nie widziałem tak oszczędnej relacji z tego fajnego miejsca, jakim jest Polana Surówki. Z jednym się nie zgodzę - upalne dni są chujowe, bo człowiek poci się jak koń, a widoki zwykle wtedy są kiepskie. Polecam Surówki zimą o wschodzie słońca ;)

Obrazek
A to nic innego, jak replika schroniska na Luboniu Wielkim

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2022-12-21, 18:57

marekw pisze:
buba pisze:Dzisiejszy nocleg wypada nam w chatynce wśród jagodowisk i kamienistych zboczy.

Nie wiem ,czemu mi ten szałas umknął? Ja tam dach pamiętam deskowany,mszenie.


To w takiej odsłonie mógl byc jeszcze ładniejszy!

marekw pisze:Jezu,ile ja tam zjadłem kiełbasy z ogniska i wypiłem jabcoków :D .Nie chciało się schodzić w doliny,były czasy.Szkoda,że nie miałem aparatu.Kilku kumpli już odeszło.


Musiało byc pieknie! Kiełbacha, jabcok, fajni kumple i takie miejsce! Nie dziwie sie, ze sie nie chcialo schodzic! :)

A jak tam dawniej bywalo? Był piec w środku?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2022-12-21, 19:03

buba pisze: Był piec w środku?

Nie.