11.02.2017 - Babiogórski świtak
: 2017-02-17, 20:21
Tym razem wypad planowany niemal z miesięcznym wyprzedzeniem. Gdzie tym razem wyskoczymy uzależnione było od pogody. Im bliżej terminu tym coraz bardziej pewni byliśmy, że pojedziemy w Beskidy. Spowodowane to było bardzo złymi prognozami pogody w Sudetach. Plan był taki by pofocić nocą przy pełni księżyca, a do tego wymagana jest dobra pogoda, lepsza aniżeli poprzednim razem podczas wspólnego wypadu ze Skadi na Śnieżnik
Pół nocy zajmuje nam dotarcie na Krowiarki. Ciężko było zaparkować na nieodśnieżonym parkingu. Gdy się to tylko udaje rozpoczynamy przygotowania do "ataku szczytowego". Ja nie mam z tym problemu. Po prostu zabieram wszystko co ze sobą przywiozłem
Pogoda dopisuje, a to najważniejsza rzecz. Co prawda zapowiadane jest kilkanaście stopni poniżej zera, ale kompletnie bez wiatru !
Na Sokolicę docieramy przed trzecią w nocy. Możemy wyłączyć czołówki bo jest jasno niemal jak w dzień. Rozkładamy sprzęt i zaczynamy focić.
Zwróciłem uwagę na niewielką ilość śniegu jak na tak wysokie góry. W Sudetach jest go znacznie więcej...
Teraz bez pośpiechu zdobywamy kolejne metry wysokości. Ciągle przystajemy i robimy kolejne zdjęcia. Czasami pauza trwa trochę dłużej. Znalazł się czas na zabawy z wełną stalową
Coraz więcej osób podąża na szczyt. Niektóre grupy liczyły po kilkanaście osób. Oj będą dziś o wschodzie słońca tłumy na szczycie
Z okolic Kępy ładnie widoczne są już Tatry. Chociaż przejrzystość powietrza z nóg nie zwala to i tak jest dobrze.
Zdaję sobie sprawę, że po wschodzie słońca widoczność znacznie się pogorszy. Robię kilka większych zoomów. Fajnie wyszedł Giewont na dłuższym naświetlaniu.
Powietrze nawet nie drgnie, zero wiatru. Tylko gdzieś z oddali słychać ujadanie psów.
05:40. Na zdjęciach widać już jak pojaśniał horyzont. Decydujemy się pozostać w okolicy Gówniaka. Tutaj będziemy mieć przynajmniej spokój i nikt nie wejdzie nam w kadr
Gdzieś nad Orawą przewalają się mgły. Czasami obok nas przemknie szybko jakiś turysta zmierzający na szczyt...
Sam wschód słońca mało spektakularny. Spodziewałem się czegoś więcej.
Niemal godzinę po wschodzie słońca idziemy w końcu a szczyt. Wiele osób już nas minęło schodząc na dół. Teraz powinny być już luzy na szczycie.
Na szczycie tylko kilka chwil i schodzimy na Markowe Szczawiny. Co dalej to zdecydujemy w schronisku.
Na przełęcz Brona zejście znośne, ale niżej warto mieć założone przynajmniej raczki bo szlak bardzo wyślizgany.
http://1.bp.blogspot.com/-vqYEczDOVhI/W ... C_4255.JPG" onclick="window.open(this.href);return false;
Po śniadaniu w Markowych decydujemy się jednak na powrót do domów. Uznaliśmy, że jesteśmy na tyle usatysfakcjonowani minioną nocą, że więcej nic nam nie potrzeba
Wracamy na Krowiarki Górnym Płajem. Wyjechać z parkingu było trochę problemów, ale to i tak nic w porównaniu z tymi, którzy zajęli nasze miejsce
Dla zainteresowanych więcej zdjęć w galerii pod adresem: https://goo.gl/photos/U47Kd7yJpGfHefsH6
Pół nocy zajmuje nam dotarcie na Krowiarki. Ciężko było zaparkować na nieodśnieżonym parkingu. Gdy się to tylko udaje rozpoczynamy przygotowania do "ataku szczytowego". Ja nie mam z tym problemu. Po prostu zabieram wszystko co ze sobą przywiozłem
Pogoda dopisuje, a to najważniejsza rzecz. Co prawda zapowiadane jest kilkanaście stopni poniżej zera, ale kompletnie bez wiatru !
Na Sokolicę docieramy przed trzecią w nocy. Możemy wyłączyć czołówki bo jest jasno niemal jak w dzień. Rozkładamy sprzęt i zaczynamy focić.
Zwróciłem uwagę na niewielką ilość śniegu jak na tak wysokie góry. W Sudetach jest go znacznie więcej...
Teraz bez pośpiechu zdobywamy kolejne metry wysokości. Ciągle przystajemy i robimy kolejne zdjęcia. Czasami pauza trwa trochę dłużej. Znalazł się czas na zabawy z wełną stalową
Coraz więcej osób podąża na szczyt. Niektóre grupy liczyły po kilkanaście osób. Oj będą dziś o wschodzie słońca tłumy na szczycie
Z okolic Kępy ładnie widoczne są już Tatry. Chociaż przejrzystość powietrza z nóg nie zwala to i tak jest dobrze.
Zdaję sobie sprawę, że po wschodzie słońca widoczność znacznie się pogorszy. Robię kilka większych zoomów. Fajnie wyszedł Giewont na dłuższym naświetlaniu.
Powietrze nawet nie drgnie, zero wiatru. Tylko gdzieś z oddali słychać ujadanie psów.
05:40. Na zdjęciach widać już jak pojaśniał horyzont. Decydujemy się pozostać w okolicy Gówniaka. Tutaj będziemy mieć przynajmniej spokój i nikt nie wejdzie nam w kadr
Gdzieś nad Orawą przewalają się mgły. Czasami obok nas przemknie szybko jakiś turysta zmierzający na szczyt...
Sam wschód słońca mało spektakularny. Spodziewałem się czegoś więcej.
Niemal godzinę po wschodzie słońca idziemy w końcu a szczyt. Wiele osób już nas minęło schodząc na dół. Teraz powinny być już luzy na szczycie.
Na szczycie tylko kilka chwil i schodzimy na Markowe Szczawiny. Co dalej to zdecydujemy w schronisku.
Na przełęcz Brona zejście znośne, ale niżej warto mieć założone przynajmniej raczki bo szlak bardzo wyślizgany.
http://1.bp.blogspot.com/-vqYEczDOVhI/W ... C_4255.JPG" onclick="window.open(this.href);return false;
Po śniadaniu w Markowych decydujemy się jednak na powrót do domów. Uznaliśmy, że jesteśmy na tyle usatysfakcjonowani minioną nocą, że więcej nic nam nie potrzeba
Wracamy na Krowiarki Górnym Płajem. Wyjechać z parkingu było trochę problemów, ale to i tak nic w porównaniu z tymi, którzy zajęli nasze miejsce
Dla zainteresowanych więcej zdjęć w galerii pod adresem: https://goo.gl/photos/U47Kd7yJpGfHefsH6