Złoto, słonecznie i bezludnie-gorczańska sobota
: 2018-10-15, 16:40
Rozpisywać się nie będę. Wiadomo -pogoda była bezbłędna, lato w środku jesieni. Sobota-dla mnie najlepszy czas, coby śmignąć w góry.
W godzinach rannych, no raczej późno rannych, bo mocno po dziewiątej ląduję w Rabce. Jakaś drożdżówka w ulubionej budzie, kilka oscypków od gaździnki, którą zawsze można spotkać przy fontannie i dalej przez park . Na początku żółtym szlakiem do leśniczówki.Później czarnym narciarskim przez las i mega cudne mieniące się złotem polany.
Na huśtawce z widokami, dość zamglonymi zresztą, siadam na długo. Drożdżówkę popijam Liptonem i delektuję się ciszą oraz jesienią, co to poszalała w tym roku jak mało kiedy...
Potem ruszam na kolejną polanę. Towarzyszy mi ładny widok na Luboń Wielki.
Mijam drugą, wyżej położoną polanę.
Bezszlakowo schodzę drogą przez las i po dłuższej chwili ukazują mi się znaki żółte. Przecinam szlak i dalej idę po swojemu na kolejna widokową polanę i wzniesienie, które podobno( tak twierdziło kilka miejscowych osób, które spotkałam, a mapa wskazywała co innego) jest Krzywoniem. Żadnej tabliczki tam nie ma, jest za to bardzo ładnie.
Stamtąd wracam na żółty szlak i schodzę lasem w dół.Po drodze mijam małe ładne polanki .
Szlak częściowo pokrywa się ze ścieżką edukacyjną, toteż mijam kilka jej przystanków.
Zatrzymuję się jeszcze na krótki odpoczynek przy stolikach na parkingu i wracam na dłuższy relaks do parku.
Coś tam jeszcze przegryzam na szybko po drodze i idąc na dworzec busów robię ostatnie fotki.
Wieczorem wracam do domu stwierdzając,że było zajebiście.
W godzinach rannych, no raczej późno rannych, bo mocno po dziewiątej ląduję w Rabce. Jakaś drożdżówka w ulubionej budzie, kilka oscypków od gaździnki, którą zawsze można spotkać przy fontannie i dalej przez park . Na początku żółtym szlakiem do leśniczówki.Później czarnym narciarskim przez las i mega cudne mieniące się złotem polany.
Na huśtawce z widokami, dość zamglonymi zresztą, siadam na długo. Drożdżówkę popijam Liptonem i delektuję się ciszą oraz jesienią, co to poszalała w tym roku jak mało kiedy...
Potem ruszam na kolejną polanę. Towarzyszy mi ładny widok na Luboń Wielki.
Mijam drugą, wyżej położoną polanę.
Bezszlakowo schodzę drogą przez las i po dłuższej chwili ukazują mi się znaki żółte. Przecinam szlak i dalej idę po swojemu na kolejna widokową polanę i wzniesienie, które podobno( tak twierdziło kilka miejscowych osób, które spotkałam, a mapa wskazywała co innego) jest Krzywoniem. Żadnej tabliczki tam nie ma, jest za to bardzo ładnie.
Stamtąd wracam na żółty szlak i schodzę lasem w dół.Po drodze mijam małe ładne polanki .
Szlak częściowo pokrywa się ze ścieżką edukacyjną, toteż mijam kilka jej przystanków.
Zatrzymuję się jeszcze na krótki odpoczynek przy stolikach na parkingu i wracam na dłuższy relaks do parku.
Coś tam jeszcze przegryzam na szybko po drodze i idąc na dworzec busów robię ostatnie fotki.
Wieczorem wracam do domu stwierdzając,że było zajebiście.