Strona 1 z 2

Wielki Stożek i Kubalonka czyli beskidzka klasyka.

: 2021-02-11, 21:13
autor: Pudelek
Na pierwszy wyjazd w 2021 roku - w przeciwieństwie do dwóch poprzednich lat - wybrałem Beskidy, a konkretnie to Beskid Śląski. Postanowiłem z tatą zaliczyć klasyczną pętelkę przez Wielki Stożek i Kubalonkę.

Nie tylko my mieliśmy podobne plany, gdyż w niedzielny poranek pod dworcem Wisła Głębce ciężko było już wcisnąć samochód. Za to w końcu mamy prawdziwą zimę - co prawda mrozu nie ma (temperatura oscyluje wokół zera), ale jest śnieg i to całkiem sporo jak na ostatnie warunki klimatyczne :).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zielonym szlakiem przecinamy lasek ze stromym zboczem i wychodzimy na ulicy Turystycznej obok wiaduktu. Z dołu sprawia on zawsze duże wrażenie (wysokość 25, długość 122 metry).
Obrazek

Asfaltem idziemy sobie bez pośpiechu w górę doliną potoku Łabajów. Po lewej mijamy miejsce, gdzie do 2017 roku znajdowała się skocznia narciarska. Wybudowana, jak wiele innych obiektów w Wiśle, w latach 30. ubiegłego wieku, wyremontowana w 2010, zamknięta w 2014. Jak to jest, że w Polsce remont często oznacza rychłą likwidację?
Obrazek

Początkowo ulica Turystyczna jest pusta, po pewnym czasie pojawiają się pierwsi spacerujący, a także przemykające samochody. Stopniowo ruch się zwiększa, a z pomiędzy chmur przebija się słońce! To niespodzianka, bowiem niemal wszystkie prognozy przewidywały pełne zachmurzenie, a jedyny wyjątek wskazywał niewielkie przejaśnienia, ale dopiero po południu. Fajnie być meteorologiem - można zapowiadać totalne bzdury, kłamać jak z nut, a nikt cię do odpowiedzialności nie pociągnie... Prawie tak samo jak z politykami.
Obrazek
Obrazek

Po prawej rośnie kilka małych osiedli. Nie chciałbym tu mieszkać. Niby w górach, ale w weekendy nieustanny ruch aut i pieszych, do tego smród z kominów gorszy, niż na niejednym osiedlu czarnego Śląska.
Obrazek

Potok Łabajów, który wraz z Głębczykiem stworzy potok Kopydło, a ten wpadnie do Wisły.
Obrazek

"Punkt czerpania wody" - zastanawiam się, czy chodzi o strumień wyciekający z krzaków?
Obrazek

Jest pięknie!
Obrazek
Obrazek

Dochodzimy do parkingu, na którym również stoi sporo aut i odbijamy za szlakiem na prawo. Ulica zmienia się w leśną drogę, a łagodne podejście w strome nachylenie, od razu zaczynamy się pocić. Po chwili wychodzimy na polanę, skąd można popatrzeć na przeciwne stoki doliny Łabajowa.
Obrazek

Chmury są nisko i tworzą zwartą "czapę", co daje ciekawy efekt. Kolory wskazują, że gdzieniegdzie słońce usiłuje się przebijać i czasem nawet mu się udaje.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kolejne trzy kwadranse to mozolne nabieranie wysokości. Śnieg staje się coraz twardszy, więc idzie się w miarę nieźle. Ruch z przeciwka niewielki, w naszą stronę prawie zerowy. Co jakiś czas stajemy i podziwiamy toczący się w tyle nieustanny pojedynek słońca i chmur.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

To chyba wyciąg na Nowej Osadzie.
Obrazek

Osiedle Mały Stożek?
Obrazek

Końcowe odcinki szlaku przemierzamy we mgle. Atmosfera zrobiła się lekko tajemnicza, zakłóca ją jedynie grupa wydzierających się skiturowców.
Obrazek
Obrazek

Po półtorej godzinie od wyjścia z dworca docieramy pod schronisko Wielki Stożek. Przed drzwiami kręci się trochę ludzi, a w środku to już w ogóle tłum, bo na szczęście bufet jest normalnie czynny, nie trzeba marznąć. Wszystkie stoliki zajęte, musimy usiąść na ławkach w jadalni. Zamawiamy procenty, natomiast posiłek zjadamy z własnych zapasów, bo z trzymanego w powietrzu talerza konsumuje się niezbyt wygodnie...
Obrazek
Obrazek

Spora część turystów, możliwe, że i większość, dotarła tutaj z doliny kanapą, działającą od czasu do czasu. Jest kilku Czechów z małym wesołym pieskiem. Wielu odwiedzającym schronisko pomyliło go chyba ze żłobem: krzyczą, rechoczą, zupełnie nie zwracają uwagi na potomstwo, które drze japy przy piłkarzykach tak głośno, że aż obsługa nie wytrzymuje... Jedna pani urządza sobie z przestrzeni za ladą skrót, którym regularnie przechodzi mimo powtarzanych przez bufetowego uwag. Można odnieść wrażenie, że zebrała się grupa gówniarzy spuszczona ze smyczy. Z drugiej strony trudno się dziwić - po trzech miesiącach aresztu narodowego naprawdę wiele osób chce się wyrwać gdziekolwiek i robić cokolwiek.

Na zewnątrz czasem znowu pojawia się słońce.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ostatecznie chmury zwyciężają, pozostawiając jaśniejsze prześwity gdzieś dalej. A może to las płonie?
Obrazek
Obrazek

U Czechów wygląda to podobnie, jakby w dolinie Olzy i w Beskidzie Śląsko-Morawskim wyrosły dziesiątki kominów.
Obrazek
Obrazek

Patrzę w tę stronę ze smutkiem. W pewnym momencie ubiegłego roku wydawało się, że okres zamykania granic ponownie odszedł w niepamięć. Okazało się, że nic bardziej mylnego, jesień i zima to wyścigi kolejnych państw żeby jak najbardziej odgrodzić się od sąsiadów i wbić obywatelom do głowy, że podróż zagraniczna to zło, a cudzoziemcy roznoszą zarazę. Chyba poddani uwierzyli, bo o protestach prawie nie słychać. Żeby jeszcze te działania miały jakieś uzasadnienie epidemiologiczne, ale nie - w żaden sposób nie wpływa to na rozwój wirusa w danym państwie (np. Węgry są zamknięte od września, Słowacy od października, a korona u nich raz rośnie i raz spada bez oglądania się na granice). Przecież nawet za PRL-u było łatwiej gdzieś wyjechać niż dzisiaj! A nadziei na poprawę brak, skoro nawet kraje dotychczas otwarte wprowadzają blokady...
Obrazek

Pora na coś przyjemniejszego niż narzekanie - pamiątkowe zdjęcia z faną :).
Obrazek

Nad górną stacją wyciągu od lat wisi ten kłamliwy szyld. Osobiście uważam, że za wciskanie na nośnikach reklamowych kitu powinna być odpowiedzialność karna.
Obrazek

Górna stacja wyciągu. Obsługa go uruchamiała w momencie, gdy na dole zebrała się odpowiednio liczna grupa chętnych.
Obrazek

Przez dwa kilometry idziemy wzdłuż granicy z Republiką Czeską. W pewnym momencie tata tak się zagalopował, że skręcił na szlak prowadzący aż do Jabłonkowa :P. Tylko w sumie po co tam iść, jak bardziej pozamykane niż u nas?
Obrazek

Mimo, że nad nami chmury całkowicie zwyciężyły, to jednak wędruje się bardzo przyjemnie i człowiek cały czas się cieszy z zimowych warunków. Główny Szlak Beskidzki porządnie przedeptano, choć ścieżka jest dość wąska, więc w razie mijanki (a te zdarzają się często) trzeba wejść w śnieg. Założyliśmy także raczki, gdyż momentami było śliskawo.
Obrazek
Obrazek

Panorama z prawdopodobnie jedynego punktu widokowego.
Obrazek

Zabielone skałki przed Kiczorami. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przechodziłem koło nich, ale musiało to być baardzo dawno temu!
Obrazek

Same Kiczory (Kyčera) liczące 990/989 metrów n.p.m. są drugim najwyższym szczytem w Paśmie Czantorii, zatem jednocześnie drugim w czeskim Beskidzie Śląskim. Na rozdrożu odbija zielony szlak w kierunku Istebnej, lecz ten z kolei jest całkowicie zasypany.
Obrazek

Zaczynamy mocno zbijać wysokość (ponad 200 metrów) schodząc do przełęczy Łączecko. Gdzieś tam między drzewami chwilowo objawiła się Równica.
Obrazek

Przełęcz jeszcze kilka lat lat temu leżała w środku lasu, teraz to drzewna półpustynia. Dodatkowo zmieniono także przebieg czerwonego szlaku i na pewnym odcinku musieliśmy się poruszać na wyczucie, które jak zwykle nas nie zawiodło ;).
Obrazek

Skoro zeszliśmy, to teraz będziemy wchodzić - takie jest odwieczne prawo natury. Ponad czterokilometrowy odcinek do Kubalonki nuży się strasznie, z każdym kolejnym metrem mam dość. Wreszcie w okolicach 15-tej wychodzimy na przełęcz. Ponieważ znaleźliśmy się na terenie gminy wolnej od LGBT sprawdzam dokładnie, czy nie posiadam żadnych złowrogich kolorów na sobie, ale nic takiego nie znajduję.

Na Stożku schronisko działało normalnie, to mieliśmy cichą nadzieję, że również na Kubalonce uda nam się posiedzieć w cieple: w końcu górale (głównie podhalańscy, ale nie tylko) głośno zapowiadali, że będą się otwierać niezależnie od decyzji rządu, że oni są twardzi i w ogóle. Oczywiście okazało się, że jak zwykle są twardzi w gębie i na fejsbuku, natomiast w realnym życiu kulili ogony jak zawsze...
Kubalonka posiada co najmniej trzy knajpy. Wchodzimy do pierwszej z nich, najbardziej okazałej.
- Zapraszamy, jest pełne menu - zachęca kobieta zza lady.
- A możemy to zjeść w środku?
- Nie, ale wszystko dokładnie zapakujemy.
- To trochę marne pocieszenie, bo mu musimy jeszcze zejść do Głębiec - tłumaczę babce, która zrobiła minę, jakby ujrzała ufo. Chyba piesi turyści tu nie zaglądają. Ostatecznie nic tam nie kupiliśmy, bo nawet stolika nie wystawiono na zewnątrz, więc musielibyśmy konsumować na schodach lub na chodniku.

Idziemy dalej. Parking pełny samochodów, na biegówkach pełno ludzi, z bocznej drogi co chwilę wyłania się kulig. Wszystko legalne, ale spożycie obiadu pod dachem to zagrożenie. Nazwanie tego paranoją to zbyt delikatne określenie.
Obrazek

Koniec końców zamówiliśmy zupę (i grzańca) na wynos. Myśleliśmy, że zjemy ją na pobliskim przystanku, ale akurat zwolnił się jeden ze stolików. Robi się chłodno, więc posilamy się szybko.
Obrazek

Z Kubalonki schodzimy starym duktem, czyli znowu szlakiem zielonym. Przed nami staczają się sanie, które przed chwilą skończyły kulig.
Obrazek

Ostatni fragment dzisiejszej wędrówki to osiedle domów jednorodzinnych w Głębcach. Niedaleko stacji spotykamy rajdowego Malucha.
Obrazek

Na parkingu przy dworcu zniknęła większość samochodów, ale nie wszystkie. Na pożegnanie fotografuję szykujący się do odjazdu pociąg i można wracać do domu. Początek sezonu 2021 zdecydowanie uznajemy za udany!
Obrazek [/list]

: 2021-02-11, 21:51
autor: Adrian
Fajna pętla, podepnij ją Opawskiemu :)
Gdzie są drzewa przy schronisku!? Co się z nimi stało, dlaczego!?

W schronisku pełnym dzieciaków z jabuszkami zawsze jest miła atmosfera :lol

: 2021-02-11, 21:55
autor: sokół
Już latem ich nie było. Tam się moooocno poprzerzedzało.

: 2021-02-11, 21:57
autor: Adrian
sokół pisze:Już latem ich nie było. Tam się moooocno poprzerzedzało.


Kurde, ale ja tam byłem latem, robiłem to razem z Filipką, a może to wiosna była ... :P

: 2021-02-11, 22:28
autor: Pudelek
Jak to gdzie są drzewa? W budżecie państwa!

: 2021-02-11, 22:42
autor: Adrian
Pudelek pisze:Jak to gdzie są drzewa? W budżecie państwa!


Przynajmniej pomysłowy stół zrobili z resztek pnia ...

: 2021-02-11, 22:59
autor: Mirek
Ja już tu kiedyś byłem!!!!!!!!!!! ;)

: 2021-02-12, 07:21
autor: Piotrek
Niezły kawałek :ok, z 15 km będzie albo i więcej?

: 2021-02-12, 07:25
autor: laynn
Ta walka chmur na początku nieźle się prezentowała.
Ciekawe, czy po niedzieli po otwarciu możliwości spania, również jedzenie będzie możliwe w schroniskach w salach, bo jedzenie na zewnątrz...to przy mrozie jest słabe. Mnie nieźle zmroziło na Krupowej.

: 2021-02-12, 08:25
autor: Pudelek
Piotrek pisze:Niezły kawałek :ok , z 15 km będzie albo i więcej?

16-17, w zależności od zegarka ;)

laynn pisze:Ciekawe, czy po niedzieli po otwarciu możliwości spania, również jedzenie będzie możliwe w schroniskach w salach, bo jedzenie na zewnątrz...to przy mrozie jest słabe. Mnie nieźle zmroziło na Krupowej.

mam nadzieję, że tak. Skoro już teraz niektóre schroniska otwierały się wewnątrz, to może teraz więcej pójdzie po rozum do głowy.

: 2021-02-12, 08:31
autor: laynn
No i oby mądrale od kurdupla za dwa tygodnie nie zacisnęli pasa.

: 2021-02-12, 12:02
autor: buba
Po półtorej godzinie od wyjścia z dworca docieramy pod schronisko Wielki Stożek. Przed drzwiami kręci się trochę ludzi, a w środku to już w ogóle tłum, bo na szczęście bufet jest normalnie czynny, nie trzeba marznąć. Wszystkie stoliki zajęte, musimy usiąść na ławkach w jadalni.


No patrz... Stóg a Stożek to dwa inne swiaty. A tez styczen. Jakos tam was mogli wpuscic do schroniska i nikt ich na stosie za to nie spalil. Czyli sie da... A na Stogu schronisko w ogole zamkniete na cztery spusty, a w knajpce przy wyciagu wszystko otaśmowane, stoliki zwalowane na pryzme, żarcie wydawane do ręki i trzeba spozywac w 40 osob przy jednym koszu na smieci robiacym za stol. Nie powiem, mialo to swoj urok i łączyło ludzi. Ale wynika ze stopien podporzadkowania sie idiotyzmom zalezy tylko do wlasciciela obiektu i tego na ile ma nasrane we łbie.

W pewnym momencie ubiegłego roku wydawało się, że okres zamykania granic ponownie odszedł w niepamięć. Okazało się, że nic bardziej mylnego, jesień i zima to wyścigi kolejnych państw żeby jak najbardziej odgrodzić się od sąsiadów i wbić obywatelom do głowy, że podróż zagraniczna to zło, a cudzoziemcy roznoszą zarazę. Chyba poddani uwierzyli, bo o protestach prawie nie słychać.


Ciezko mowic o protestach, jak wiele ludzi wrecz popiera to co sie dzieje. I to nawet w srodowiskach gorolazow czy dawnych podroznikow. I będą sie dziwic o co chodzi? I pociskac, ze przeciez teraz jest fajnie, i tak naprawde to nic sie nie zmienilo. A zamiast jechac w daleką zagraniczna podroz przeciez mozna isc na spacer do parku w swoim miescie albo na pobliską górke - a tam tez jest pieknie! I trzeba sie dostosowac a nie narzekac czy protestowac!

ale spożycie obiadu pod dachem to zagrożenie. Nazwanie tego paranoją to zbyt delikatne określenie.


Bo najlepiej jak siądziesz tyłkiem w sniegu i zjesz z plastiku. A potem tym samym tchem powiedzą ze to dla twojego zdrowia i dbałosci o ekologie! :lol

: 2021-02-12, 14:28
autor: opawski1
Właśnie przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia z miejsc w których będę prawdopodobnie za kilka dni :D ale teraz warunki będą znacznie bardziej śniegowe.

No z tym zamykaniem schronisk to jest porażka, zimą czyli wtedy kiedy najbardziej są potrzebne... Tymczasem niektóre fundują nam jedzenie na mrozie...
Podejścia gospodarzy są różne o np. na Śnieżniku zostało zamknięte całkowicie na początku stycznia, tak że nie można było do niego wejść. Zaś w przypadku Biskupiej Kopy wyglądało to mniej więcej tak: sala główna jadalna zamknięta, ale świetlica otwarta i tam możecie jeść, noclegów nie ma, ale można spać ;) ale teraz nawaliła im pompa od wody i zamknęli na kilka dni.

: 2021-02-12, 17:32
autor: buba
opawski1 pisze:sala główna jadalna zamknięta, ale świetlica otwarta i tam możecie jeść, noclegów nie ma, ale można spać


O! Jak ja lubie dobre wiadomosci! :D Jak balsam dla duszy!

: 2021-02-12, 17:58
autor: Pudelek
buba pisze:o patrz... Stóg a Stożek to dwa inne swiaty. A tez styczen. Jakos tam was mogli wpuscic do schroniska i nikt ich na stosie za to nie spalil. Czyli sie da... A na Stogu schronisko w ogole zamkniete na cztery spusty, a w knajpce przy wyciagu wszystko otaśmowane, stoliki zwalowane na pryzme, żarcie wydawane do ręki i trzeba spozywac w 40 osob przy jednym koszu na smieci robiacym za stol. Nie powiem, mialo to swoj urok i łączyło ludzi. Ale wynika ze stopien podporzadkowania sie idiotyzmom zalezy tylko do wlasciciela obiektu i tego na ile ma nasrane we łbie.

Stóg zawsze był dziwny, mnie tam już nic nie zaskoczy.

buba pisze:Ciezko mowic o protestach, jak wiele ludzi wrecz popiera to co sie dzieje. I to nawet w srodowiskach gorolazow czy dawnych podroznikow. I będą sie dziwic o co chodzi? I pociskac, ze przeciez teraz jest fajnie, i tak naprawde to nic sie nie zmienilo. A zamiast jechac w daleką zagraniczna podroz przeciez mozna isc na spacer do parku w swoim miescie albo na pobliską górke - a tam tez jest pieknie! I trzeba sie dostosowac a nie narzekac czy protestowac!

nie wiem buba z kim się teraz zadajesz, ale wśród moich (realnych) znajomych nie mam nikogo takiego, nawet moi rodzice mają serdecznie tego dość, choć są przecież w grupie ryzyka ;)

opawski1 pisze:Podejścia gospodarzy są różne o np. na Śnieżniku zostało zamknięte całkowicie na początku stycznia, tak że nie można było do niego wejść. Zaś w przypadku Biskupiej Kopy wyglądało to mniej więcej tak: sala główna jadalna zamknięta, ale świetlica otwarta i tam możecie jeść, noclegów nie ma, ale można spać ;) ale teraz nawaliła im
pompa od wody i zamknęli na kilka dni.

Śnieżnik to jak Stog - tamtejszy dzierżawca jest, moim i nie tylko moim zdaniem, jebnięty, więc niczego dobrego bym się po tym obiekcie nie spodziewał. Wiosną też: wszyscy sprzedają chociaż z okienka, a ten zamknięty. Widać ma za dużo kasy :rol A gdzie na Kopie jest świetlica??