![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Miałem tytuł alternatywny „Mój pierwszy raz”, ale to ma być jednak opowieść górska 🙂 Do tematu jeszcze wrócę.
Jak zwykle początek to nieustające zmiany w składzie i terminie. Pierwszy pomysł na miejsce zlotu to miały być Czerwone Wierchy i Kondratowa, ale nie było szans na schronisko. W tej sytuacji z koszyka pomysłów wyciągamy królika, czyli Markowe Szczawiny i atak na Babią Górę.
Skład się jakoś dociera, jakkolwiek nie bez przygód. Tym razem ja podnoszę ciśnienie Wojtkowi, gdy mój udział tuż przed wyjazdem lekko się chwieje w posadach. Piotr zdecydował się na dezercję, bo chciał poleżeć na ciepłej wyspie… nie wiem co mu Kasia zrobiła, ale na szczęście zmienił zdanie 🙂
Witamy tez ponownie w składzie odnowionego Bacę, który zadziwi wszystkich formą i dobrym stanem ducha. Jest oczywiście Dorota, Kasia z Adasiem i niezawodna Ela. Listę zamyka Aneta, która ma na naszych zlotach „swój pierwszy raz”.
Pierwsza wyrusza ekipa warszawska. Kierowca ekipy, wyrwawszy się z miasta, wzdycha głęboko, przez jakie też piękne łany żyta jadą. Jedna z pasażerek jest jednak na tyle czujna, że zauważa, iż jadą przez kukurydzę 🙂 Oj, chyba już zawsze na zloty będziemy jeździć „przez łany żyta: 😉
Celujemy we wczesne popołudnie, aby coś zjeść przed wejściem na szlak i w odstępie godziny meldujemy się w Zawoi. Pierwsza znaleziona przez Kasię knajpka zabija wszystkich cenami, więc po szybkiej ucieczce warszawiacy odnajdują sympatyczny przybytek, gdzie jadła nie żałują a my nie zostajemy bankrutami. Brzuchy pełne, czas na start.
Przemieszczamy się na parking Markowe, gdzie mamy chyba najkrótsze podejście. Ale też sporo przewyższenia, o czym się wkrótce przekonamy. Auta zaparkowane, plecaki na siebie i zagłębiamy się w las.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5873-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5876.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5882-1024x680.jpg)
Szeroka leśna aleja nastraja optymistycznie – to będzie łatwe podejście 🙂 Tak nam się tylko zdawało…. Po 20 minutach kończy się „po płaskim”. Ela wbija we mnie wzrok i czuję że muszę uciekać 🙂
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5887-1024x680.jpg)
Teraz będzie ponad godzinna droga „przez mękę”. Taki mniej więcej SMS wyślę wkrótce Dorotce, gdy zapyta jak podejście. Prawie 500 metrów w górę na tak krótkim dystansie ma niestety swoje „ujemne minusy”…
Ela zakłada chustkę z Runmageddonu na głowę i napiera. Schodzący widząc to zbierają szczękę z ziemi… może nie wypada wymieniać wieku Eli, ale jednak jest prawie 2 razy starsza od niektórych z nas 🙂
Rozdzielamy się na małe podgrupy: ja ciągnę rozgadanego Adasia, za mną Piotr Anetę, a ostatni idą Kasia z Elą. Zerkam z uznaniem, jak chwilami Piotr niesie dwa plecaki 🙂
Nie licząc krótkotrwałego testu przyciągania ziemskiego, który zalicza Aneta, w odstępie parunastu minut docieramy bez strat w ludziach do schroniska.
Wypakowanie plecaka trwa moment i już pędzimy do jadalni, bo organizmy zdążyły się mocno odwodnić 😉
Za chwilę dzwoni Xymox, że zaparkowali w Zawoi i mają 15km do schroniska… coś dużo. Każemy mu szukać parkingu Markowe. Wygląda że go odnalazł, bo za chwilę dzwoni, że dotarł na miejsce i cieszy się, ze mu drogę oświetliliśmy. Lekkie zdziwienie zamienia się w pewność, gdy wymienia numery rejestracyjne stojącego tam auta. Aneta nie wyłączyła świateł… Widać jak rośnie jej ciśnienie 😉
Kto jednak jak nie Ircownicy – Piotr i Kasia podrywają dupcie i ekspresowo zbiegają w dół i wracają z wieściami, że światła zostały wyłączone. Nie ma to jak dołączyć do ekipy z przytupem.
Wieczorek integracyjny dla odmiany odbywa się… przy poziomkach. Nieco wzmocnionych dla lepszego smaku 😉
W jadalni. Mamy pokój 15-osobowy, więc tu raczej nie będzie szaleństw. Wieczorem mocno się tu zagęszcza, turyści śpią nawet na korytarzach. W końcu to schronisko.
Rano bez pośpiechu podrywamy się z łóżek, wrzucamy w siebie śniadanie i małe co nieco do plecaków. Ze schroniskowych atrakcji mamy w pokoju „pana szeleszczącego”, który od świtu walczy z jakimiś torebkami, które przy każdym ruchu poderwałyby nieboszczyka.
Babia Góra po raz pierwszy
Około 9 jesteśmy już na trasie. Ruszamy na przełęcz Brona, Podejście jest strome, ale jest sucho i w dobrym tempie pokonujemy ten odcinek. Piotr czujnie pilotuje nowicjuszkę i dba, by szybko się uczyła górskich wędrówek 🙂
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5891-1024x683.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5896-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5904-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5907-1024x680.jpg)
Jesteśmy na przełęczy.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5909-Panorama-1024x380.jpg)
VR – widok z przełęczy Brona
Chwila odpoczynku i ruszamy w stronę Babiej.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5925_6_7_tonemapped-1024x679.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5935-1-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5941-1024x680.jpg)
Początek jest „po płaskim” ale dyskretnie oddalam się na bezpieczną odległość od Eli, bo wkrótce będzie już „lekko pod górkę” 😉 Moje „jeszcze 5 i minut i dalej płasko” działa coraz słabiej i morale Eli upada. Lód po nocy nadal mocno trzyma na kamieniach
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5960.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5961.jpg)
Widać już szczyt 🙂
W pewnym momencie Adaś przykleja się do śliskiego kamienia i ani kroku w przód ani w tył.
Chwila walki i w komplecie siedzimy na małym wyhladzie w kosówce. Schodzący mówią że wyżej jest dramat i włazili na czworaka.
Tu zapada decyzja, że połowa ekipy wraca a reszta próbuje dotrzeć wyżej. Nie mamy wyjścia – reaktywowany Baca pognał jak szalony w kierunku szczytu i nie było szans by go dogonić 🙂
Cóż… jak słusznie zauważa Wojtek, „ludzi nie należy słuchać”. 50 metrów dalej wychodzimy z kosówki i zasuwamy szeroką czystą od lodu i śniegu granią. Po płaskim 😉
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5957-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5970-1024x680.jpg)
Na szczyt docieramy niemal spacerkiem. Nawet kopuła szczytowa nie jest oblodzona. Kilka skoków po kamieniach i cieszymy się widokami. A na szczycie tłumy.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5973-1024x680.jpg)
Robimy biwak. Pogoda trzyma, czasem lekko się zamgli, a za chwilę znowu roztaczają się wokół szerokie widoki. Mamy czas na fotki, zjedzenie zapasów z plecaka. I oczywiście na pieczarki. Dorotka jest dumna z siebie że nie odpuściła tematu i weszła z nami.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_5990-1024x680.jpg)
Po dłuższym odpoczynku czas na odwrót. Dla odmiany schodzimy na druga stroną szczytu, okrążamy kopułę szczytową i przemierzamy długą grań, delektując się widokami.
Jest okazja popatrzeć na powietrze.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6008-1024x680.jpg)
Tymczasem ekipa, która zawróciła, dociera na przełęcz i podejmuje jak najsłuszniejszą decyzję zdobycia Małej Babiej. Tam jest suchutko, ścieżka wyraźna i w pół godziny meldują się na swoim szczycie.
Pogoda znowu się klaruje i cieszymy się rozległymi panoramami.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6005.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6026-1024x680.jpg)
Schodząc spotykamy się na przełęczy Brona i wspólnymi siłami, wspierając Anetę i Elę schodzimy do schroniska. Wyjątkowo wcześnie.
Jest koło 16, zjadamy obiad i czas na „ten wieczór”. Takie lubimy najbardziej. Jest jak zawsze kupa śmiechu i akumulatory ładują się błyskawicznie. Piotr „łapie żubra za rogi” i zaczynamy nasz wieczór już w pokoju, ale zaraz przenosimy się do jadalni schroniska. Akurat jest nas dziewięcioro i mieścimy się przy jednym stole.
Po tak wesołym wieczorze lądujemy w łóżkach i błyskawicznie odpływamy. W sen.
Babia Góra po raz drugi
Nad ranem bezszelestnie z pokoju znika jedna z turystek… nie – nikt jej nie porwał. Spotkamy ją przy śniadaniu, gdzie opowiada wrażenia ze wschodu słońca na Babiej Górze 🙂
Stwierdza, że mamy szansę jeszcze zdążyć na widoki, bo pogoda ma podobno trzymać do 12. Już wkrótce po raz kolejny się przekonamy, że trzeba słuchać swojego rozumu, a nie tego co mówią inni.
Pan „szeleszczący” zadbał byśmy nie zaspali i skoro świt urządza swój foliowy seans, skutecznie podrywając nas z łóżek.
Śniadanie zjedzone, pakujemy swój rynsztunek górski i obieramy alternatywną trasę – chcemy zejść w okolice przełęczy Krowiarki, potem podejść ostro w górę na Sokolicę, skąd długą granią zdobędziemy po raz drugi Babią Górę, by potem zejść szlakiem podejściowym z poprzedniego dnia.
Na początek „po płaskim” 🙂
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6053-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6048.jpg)
Zmiana szlaku i zaczyna się żmudne podejście na grań. Krótkie ale daje w kość.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6055-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6059-1024x680.jpg)
No i jesteśmy na grani.
Tu witają nas tłumy… no tak – zestaw pogoda plus niedziela robi swoje.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6075-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6077.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6078.jpg)
Chwilę odpoczywamy na Sokolicy.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6084-1024x680.jpg)
Robię swoje „kolorowanki” czyli HDR-y.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6091_2_3_tonemapped.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6088_89_90_tonemapped.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6114-Panorama-1024x320.jpg)
VR – Panorama z Sokolicy
Pogoda…. trzyma niesamowicie. Jest wyraźnie lepsza niż poprzedniego dnia. Panorama z Tatrami na horyzoncie towarzyszyć nam dziś będzie przez cały dzień. Klątwa Babiej pokonana!
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6133.jpg)
Wychodzimy nad kosówkę.
Mijamy kolejny szczyt po drodze – Gówniak.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6180.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6181.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6183-1024x680.jpg)
Nie śpiesząc się nigdzie zdobywamy szczyt po raz kolejny.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6185-1024x680.jpg)
Tym razem decydujemy się na dłuższy biwak, bo jest tak ciepło, że szkoda się stąd ruszać. Piotrek z Anetą w swoich różowych koszulkach robią teletubusiową sesję 🙂
Jest prawie czternasta, gdy decydujemy się ruszyć, Uśmiech z naszych twarzy nie znika przez cała trasę zejściową. Co jakiś czas robimy przystanki i wymyślamy najróżniejsze akcje, byłe nie schodzić 🙂
Jest wytapianie tłuszczu na kamieniach, są sesje foto na wiszących kamieniach. Kasia pozuje nam w swoim nowym strażackim stroju, ale materiał fotograficzny chyba ocenzuruję 😉
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6216-1024x680.jpg)
Dziś po wczorajszym lodzie nie ma śladu i spokojnie i bez przygód docieramy na przełęcz Brona.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6250_1_2_tonemapped.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6256_7_8_tonemapped.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6262_3_4_tonemapped.jpg)
Krótka przerwa na kolejne HDR-y.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6281_2_3_tonemapped.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6284_5_6_tonemapped.jpg)
Teraz zejście, które tak dzień wcześniej dało w kość.
Chwilę trwa narada i grupa, która dzień wcześniej zdobyła Małą Babią zarządza dłuższy biwak, a silna grupa szczytowa na hasło „idziemy?” podrywa się i wchodzi na Mała Babią.
To chyba jeden z najlepszych widoków, jakie widziałem. Gdyby nie czekający na przełęczy…. czekałbym tu na zachód słońca. Jest ciepło, magia gór działa w 100%. Leżymy i patrzymy w niebo.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6298-Panorama-1024x380.jpg)
VR – widok z Małej Babiej na północ
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6311-Panorama-1024x309.jpg)
VR – widok z Małej Babiej na południe
Jako ostatni, mocno się ociągając ruszamy z Wojtkiem w dół.
Zaczyna się złota godzina fotografow…
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6330_1_2_tonemapped2.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6345.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6347.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6363.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6370-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6374.jpg)
Na przełęczy czeka na nas mocno zniecierpliwiona już pozostała część ekipy. Miało nas nie być około godzinki…
W dole widać Zawoję.
W pół godziny jesteśmy w schronisku. Za nami pętla 14,5 km. Trochę dystansu dziś urobiliśmy.
Jak po każdej wyprawie chwilę się ogarniamy i spotykamy w jadalni schroniska na pogaduchy. I oczywiście napełnienie żołądków. Zamawiam placki ze śmietaną, które w cudowny sposób zamieniają się w placki z gulaszem. Może to zasługa Ukrainek z kuchni? Nie dałem rady pokonać góry na talerzu, ale na odsiecz ruszył niezawodny Piotr 🙂
Potem jest tort dla Eli, odśpiewujemy 100 lat.
Jest niedzielne popołudnie, schronisko pustoszeje, Wracamy do pokoju i znikamy w łóżkach. Nad ranem niezawodny „pan szeleszczący” urządza nam pobudkę.
Pakowanie, wrzucamy na siebie lżejsze już plecaki i nie śpiesząc się w 1,5 godziny schodzimy na parking, delektując się jesiennym lasem.
Schody, wszędzie schody.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6388-1024x680.jpg)
Jeszcze tylko trochę stopni…
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6390.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6396.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6397.jpg)
Jak myśmy tu weszli??
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6407-1024x680.jpg)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2021/10/DSC_6417-1024x680.jpg)
Mija nas Wojtek swoim pośpiesznym tempem, bo ma za zadanie zgarnąć tarnowską grupę z przełęczy Krowiarki, gdzie musi jeszcze dojechać.
Ruszamy w drogę. Wyrzucam Piotra w Krakowie, by wreszcie poleciał na swoją wytęsknioną ciepłą wyspę 😉