Od Małej Czantorii po Kobylą (Beskid Śląski)
: 2023-05-30, 16:19
Trasa: Ustroń Zdrój (356) - pod Jelenicą (530) - Mała Czantoria (866) - Wielka Czantoria (995) - przeł. Beskidek (684) - Soszów Wielki (886) - Cieślar (920) - Pod Małym Stożkiem (834) - Sałasz Kobyla (ok. 770-830) - Krzakoska Skała (720) - Wisła Głębce PKP (562)
Dystans: 23,5 km
Maksymalne przewyższenie: 639 m
Suma wzniesień: ok. 1.090 m
Mapka i profil wycieczki:
1 maj to święto pracy. Nadszedł więc czas popracować. Turystycznie. W bardzo rzadko odwiedzanym przeze mnie Beskidzie Śląskim
Od lewej Lipowski Groń, potem Równica. To mi się podoba w górach - te same szczyty widziane z różnych miejsc, zgoła inaczej prezentują się z ,,pyska"
Wielka Czantoria z okolic Jelenicy. Tu wygląda bardzo niepozornie. Jak widać, pogoda zajebista.
Podejście na Małą Czantorię jest bardzo fajne. Ma formę trawersu, nie za łagodnego, nie za stromego. I z ,,prześwitów" coś sensownego też widać.
Szczyt Małej Czantorii znajduje się nieco na północny-wschód od szlaku żółtego. Mamy tu wgląd w Pogórze Śląskie.
Wyłania się cel główny.
No i docieram na Czantorię Wielką. Wieża widokowa jest czeska, można płacić gotówką w złotówkach. Biskupia Kopo - ucz się !
A widoki z niej...no cóż. Cała kwintesencja Beskidów.
W dole Ustroń, z prawej Lipowski Groń.
Równica i Orłowa, na dalszym planie grupa Klimczoka i Magury.
Jest też między innymi Skrzyczne.
Z Wielkiej Czantorii na południe....
Czeska część Beskidu Śląskiego i Beskid Śląsko-Morawski...może i jedno i drugie to dokładnie to samo
Czyżby na ostatnim planie Lysa Hora ?
Aż nie chciało się iść dalej. Ale kolejne cele wzywają. Po nieco karkołomnym zejściu melduje się na przełęczy Beskidek. Oto ona. Czantoria Wielka - kawał ,,bydlaka"
Tu dłużej odpoczywam. Frekwencja co najwyżej umiarkowana.
Cytując klasyka - ,,truskawka na torcie" czyli z Soszowa Wielkiego (tuż spod szczytu) ładny widoczek.
Od Skrzycznego po Baranią Górę.
W drodze na Cieślar, dzięki (albo i przez) wyręby mam wzgląd w czeskie Beskidy i pobliski grzbiet Łączka-Filipka. Tam jeszcze nie byłem.
Widoki z Cieślara podobne to tych z Soszowa ale jakby ładniejsze.
W oddali Beskid Żywiecki.
Stożek wygląda jak...stożek. Cóż za przypadek Po lewej Kiczory.
Po pewnym czasie dochodzę co ciekawej osobliwości przyrody nieożywionej. Tj. do Krzakoskiej Skały. To pionowo podcięta wychodnia skalna. Wysoka ,,pirazyoko" na 20 metrów co mnie niezmiernie zaskoczyło. Przy braku uwagi można sobie narobić ,,kuku" na wieki wieków amen.
A panoramy z niej też całkiem całkiem. Bardzo polecam te miejsce. Myślę, że nie jest powszechnie znane.
Otoczenie Wisły z Krzakoskiej Skały.
Po lewej Równica, na prawo od niej Bukowa.
Schodzę do Wisły Głębce bezszlakowo, głównie ulicą Spokojną. Kiczory dumnie się nad nią prężą
Pani wiosna znad Wisły Głębce. Z lewicy Czupel, z prawicy Zielony Kopiec.
Cóż tu więcej pisać. Piknie było. Góry niby mi powszednie znane ale jednak odwiedzane ponownie, odkrywają przez mną coś nowego, nieznanego wcześniej. Co to dokładnie jest ? Sam nie wiem.
Może właśnie z powodu tej ,,niewiedzy" chodzenie po górach ma sens.....
Z Bogiem.
Dystans: 23,5 km
Maksymalne przewyższenie: 639 m
Suma wzniesień: ok. 1.090 m
Mapka i profil wycieczki:
1 maj to święto pracy. Nadszedł więc czas popracować. Turystycznie. W bardzo rzadko odwiedzanym przeze mnie Beskidzie Śląskim
Od lewej Lipowski Groń, potem Równica. To mi się podoba w górach - te same szczyty widziane z różnych miejsc, zgoła inaczej prezentują się z ,,pyska"
Wielka Czantoria z okolic Jelenicy. Tu wygląda bardzo niepozornie. Jak widać, pogoda zajebista.
Podejście na Małą Czantorię jest bardzo fajne. Ma formę trawersu, nie za łagodnego, nie za stromego. I z ,,prześwitów" coś sensownego też widać.
Szczyt Małej Czantorii znajduje się nieco na północny-wschód od szlaku żółtego. Mamy tu wgląd w Pogórze Śląskie.
Wyłania się cel główny.
No i docieram na Czantorię Wielką. Wieża widokowa jest czeska, można płacić gotówką w złotówkach. Biskupia Kopo - ucz się !
A widoki z niej...no cóż. Cała kwintesencja Beskidów.
W dole Ustroń, z prawej Lipowski Groń.
Równica i Orłowa, na dalszym planie grupa Klimczoka i Magury.
Jest też między innymi Skrzyczne.
Z Wielkiej Czantorii na południe....
Czeska część Beskidu Śląskiego i Beskid Śląsko-Morawski...może i jedno i drugie to dokładnie to samo
Czyżby na ostatnim planie Lysa Hora ?
Aż nie chciało się iść dalej. Ale kolejne cele wzywają. Po nieco karkołomnym zejściu melduje się na przełęczy Beskidek. Oto ona. Czantoria Wielka - kawał ,,bydlaka"
Tu dłużej odpoczywam. Frekwencja co najwyżej umiarkowana.
Cytując klasyka - ,,truskawka na torcie" czyli z Soszowa Wielkiego (tuż spod szczytu) ładny widoczek.
Od Skrzycznego po Baranią Górę.
W drodze na Cieślar, dzięki (albo i przez) wyręby mam wzgląd w czeskie Beskidy i pobliski grzbiet Łączka-Filipka. Tam jeszcze nie byłem.
Widoki z Cieślara podobne to tych z Soszowa ale jakby ładniejsze.
W oddali Beskid Żywiecki.
Stożek wygląda jak...stożek. Cóż za przypadek Po lewej Kiczory.
Po pewnym czasie dochodzę co ciekawej osobliwości przyrody nieożywionej. Tj. do Krzakoskiej Skały. To pionowo podcięta wychodnia skalna. Wysoka ,,pirazyoko" na 20 metrów co mnie niezmiernie zaskoczyło. Przy braku uwagi można sobie narobić ,,kuku" na wieki wieków amen.
A panoramy z niej też całkiem całkiem. Bardzo polecam te miejsce. Myślę, że nie jest powszechnie znane.
Otoczenie Wisły z Krzakoskiej Skały.
Po lewej Równica, na prawo od niej Bukowa.
Schodzę do Wisły Głębce bezszlakowo, głównie ulicą Spokojną. Kiczory dumnie się nad nią prężą
Pani wiosna znad Wisły Głębce. Z lewicy Czupel, z prawicy Zielony Kopiec.
Cóż tu więcej pisać. Piknie było. Góry niby mi powszednie znane ale jednak odwiedzane ponownie, odkrywają przez mną coś nowego, nieznanego wcześniej. Co to dokładnie jest ? Sam nie wiem.
Może właśnie z powodu tej ,,niewiedzy" chodzenie po górach ma sens.....
Z Bogiem.