Na urlop do Karpacza, czyli moje pierwsze Sudety!
Wszystkie zdjęcia letnie są Marcina.
W moim spisie relacji, brakowało mi jeszcze mojej pierwszej, a nawet dwóch pierwszych wizyt w Sudetach, a dokładnie w Karkonoszach. Poprosiłem Marcina o zdjęcia (ja jeszcze nie miałem aparatu) i...oto relacja.
Było to lato 2006go roku, trwał właśnie mundial w Niemczech a ja z Justyną i Marcinem zmierzaliśmy do Karpacza.
Wpierw zwiedziliśmy jeszcze Kłodzko, a dokładnie twierdzę:
Widać głowy Justyny i moją
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Następnie ruszyliśmy dalej, oglądając zza okien auta Góry Stołowe, pamiętam, że ten widok wywołał u mnie ekscytację, coś nowego widzę!
Po dojeździe poszukaliśmy kwatery, po czym poszliśmy połazić po mieście, oraz do knajpy obejrzeć mecz. Z okien pensjonatu mieliśmy super widok na Śnieżkę. I to na nią się udaliśmy na pierwszą wycieczkę w góry.
Widok z okien pensjonatu.
Na szlaku - jakże innym od beskidzkich ścieżek.
W góry wyruszyliśmy obok świątyni, kościółka Wang, którego obejrzeliśmy zza płota
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Widoki niemalże tatrzańskie!
Kolejne widoki były już po wyjściu na grań. Tu dalej zdziwienie, bo dalej wędrujemy szeroką drogą, skąd wkrótce widzimy Śnieżkę:
Oczywiście wdrapaliśmy się na szczyt!
Zejście, to wędrówka przez Biały Jar, krótki odpoczynek pod Strzechą Akademicką i pamiątka po słonecznym, wietrznym dniu - spalona twarz, ale dosłownie spalona, a dokładnie nos.
Wnocy przykleiłem się tym nosem do poduszki...więc kolejnego dnia, widząc dalej taką samą pogodę, tj tak zwaną lampę, odpuściliśmy góry i pojechaliśmy na Zakręt Śmierci, Świeradów, oraz do Jeleniej Góry.
Zakręt Śmierci.
Zwiedziliśmy piękną starówkę:
(ja w kaszkiecie, żeby choć trochę nos oszczędzić...
![:lol](./images/smilies/icon_lol.gif)
Odwiedziliśmy też Zamek Czocha:
Znów...widać Justynę i mnie, a Marcin nie zdążył dolecieć do nas, przed zwolnieniem migawki
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Kolejną górską wycieczką było wejście na Szrenicę, z której ja zjechałem kolejką na dół, przez problemy z bolącą nogą. Nosiłem wtedy pierwsze buty trekingowe (zmiana z wysokich glanów
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Szczerze to z tej wycieczki niewiele pamiętam, nawet jak żeśmy szli, więc oglądając zdjęcia, spróbuje ustalić naszą wędrówkę
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Analiza:
Widok na Szrenicę. Chyba widok z żółtego szlaku...?
Kukułcze skały.
Następnie mamy zdjęcie na ławkach, zapewne to obok schroniska Pod Łabskim Szczytem, skąd zielonym szlakiem doszliśmy do Mokrej Przełęczy.
Widok na Trzy Świnki:
A potem dojście do Schroniska na Szrenicy i ja ledwo powłóczący nogami:
Odpoczynek, zjadamy coś, coś popijamy i ja podejmuje decyzję o zjeździe, a następnie czekam nad stawikiem na dole.
Kolejną wizytą w Karpaczu był krótki urlop zimowy, na którym planowaliśmy się nauczyć z kolegą jeździć na nartach. Śniegu tradycyjnie niżej nie było, w sumie nawet Karpacz był bezśnieżny. Owszem na stokach było biało, a my wobec widoku dzieci śmigających jak szalone na stokach, naszą naukę odłożyliśmy na później 😂.
Wjechaliśmy za to pod Śnieżkę, którą zdobyłem drugi raz, choć było ciężko, cóż trzeba było wypocić wczorajsze wypite dzień wcześniej trunki
![:|](./images/smilies/icon_neutral.gif)
Tym razem zdjęcia moje, z jakiejś małpki...
Po zejściu z kanapy wchodzimy w inny świat! Pełno śniegu:
(ach ten strój trekingowy...
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Śnieżka już bliżej:
bliżej:
i już na szczycie:
Wypiliśmy po piwie w spodku i zeszliśmy (?) do miasta.
Odwiedziliśmy też wodospad Kamieńczyk:
kolejny raz Zamek Czocha:
(tu z racji iż nikogo więcej nie było, wpuszczono nas za darmo
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
oraz pierwszy (i póki co, jedyny) raz byłem pod zamkiem Chojnik:
Tak przeglądając te zdjęcia, stwierdzam, że czas wrócić w Karkonosze. Tym razem z rodziną! Ciekawe kiedy to się uda
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)