Witamy na nowej wersji forum. Jeżeli masz problem z zalogowaniem, wyślij maila na gbg@gorybezgranic.pl lub za pomocą formularza na dole strony.
INFORMACJE O NOWYM FORUM
RELACJA CZERWCA
ZDJĘCIE CZERWCA

28.10-01.11.2016 Polsko-czeska kontynuacja jesieni

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

28.10-01.11.2016 Polsko-czeska kontynuacja jesieni

Postautor: nes_ska » 2016-11-03, 18:24

Organizacja wyjazdu wspólnie ze mną w ostatnim czasie nie należała do najłatwiejszych. W związku z tym wycieczkę miałam "podaną na tacy" - rozplanowanie noclegów, tras, dojazdu w obie strony - wszystkim zajął się Pudelek. Moim zadaniem było jedynie przybyć - chyba nietrudne, co? ;)

W związku z tym postarałam się jak najszybciej skończyć pracę w piątek, 28.10. i ruszyłam w podróż. Niby łatwe zadanie, ale jednak! Pierwszy raz od dawna Intercity zaskoczyło mnie niezbyt pozytywnie, mając opóźnienia na tyle duże, że spóźniliśmy się na przesiadkę. Czyżbym spakowała do plecaka jakieś licho? To się jeszcze okaże!

Do Dusznik-Zdroju dotarliśmy późnym wieczorem. Stamtąd na jedną noc skierowaliśmy się w Góry Bystrzyckie, by spędzić noc w Schronisku PTTK pod Muflonem. Początkowo szliśmy żółtym szlakiem, jednak próbując sobie skrócić, trochę wydłużyliśmy, gdyż poszliśmy prosto w las przy źródełku i gdy skończyła się ścieżka, skończył się też na chwilę pomysł, gdzie dalej iść. Ostatecznie wyszliśmy z opałów obronną ręką i dotarliśmy do schroniska. Pan na nas czekał, więc zostaliśmy jeszcze poratowani piwem i to...była główna zaleta tegoż miejsca. Niestety było zimno. Byliśmy jedynymi nocującymi i widać było, że niespecjalnie mają ochotę dla nas grzać.

Rano spadłam ze schodów, rozwaliłam sobie słoik z pieczarkami w plecaku, wylewając marynatę do kieszeni plecaka, uderzyłam głową o półkę przy czajniku, zjadłam śniadanie...

Obrazek

i byłam gotowa do drogi ;D... Zaczęłam też robić zdjęcia. Marcin oczywiście robił już wcześniej, więc załapał się na słońce. Ja z lenistwa oczywiście straciłam, więc musiałam się zadowolić widokami w chmurach ;)

Obrazek
Obrazek


Po obejrzeniu widoków zostawiliśmy za sobą "muflona" i zeszliśmy z gór szlakiem niebieskim.

Obrazek

Po drodze, w lesie, przebijało się co nieco widoków, ale raczej niewiele.

Obrazek
Obrazek

Była jednak dosyć ładna jesień, której szczerze mówiąc się nie spodziewałam! Myślałam, że może być już bardziej "łyso".

Obrazek

Wreszcie czułam też zapach jesieni! Nie zawsze, ale jak tylko pojawiały się liście klonu, to mi się udawało ;)

Obrazek
Obrazek

Mimo braku słońca byłam całkiem zadowolona! Po ostatnich prognozach pogody można było się spodziewać czegoś zupełnie innego, zdecydowanie gorszego, a tu jednak miła niespodzianka.

Obrazek
Obrazek

Dosyć szybko przemknęliśmy przez miejscowość, mijając m.in. Muzeum Papiernictwa.

Obrazek

Miałam też przygodę na rynku, gdyż były jakieś konkursy i panowie koniecznie chcieli, abym podjęła walkę o żarówkę! Ostatecznie po długich pertraktacjach udało mi się ich przekonać, że żarówka w moim bagażu nie będzie najsprytniejszą rzeczą, gdyż znając życie i mnie, długo nie przetrwa!

Mijaliśmy także stary, ewidentnie niezamieszkały dom, w którym każde okno było pełne sztucznych kwiatów, wielkanocnych zajęcy, bożonarodzeniowych dekoracji i innych cudów.

Obrazek

Mijając miejscowość dotarliśmy w okolice dworca i torów.

Obrazek

Pociąg jechał jak torpeda! :P Przez chwilę zastanawiałam się, czy przechodzić, bo słyszałam go w oddali, a okazało się, że trzeba było czekać dobre kilka minut, aby nas minął. Zaczął przyspieszać dopiero, gdy mnie zobaczył. Pewnie się wystraszył! :P

Obrazek

Z tego miejsca mieliśmy widok na Duszniki z odwrotnej strony niż wcześniej z "muflona".

Obrazek

Czekała nas jeszcze chwila asfaltowania niebieskim szlakiem w kierunku Skały Puchacza.

Obrazek

Ale nad nami przebijało się niebieskie niebo, a czasem nawet promienie słoneczne!

Obrazek
Obrazek

Przed jednym budynkiem gospodarze mieli taki "pierdolnik", że nawet psa było ledwo widać. On to tam miał dopiero labirynt!

Obrazek

Po drodze mijaliśmy ostrzeżenia o Barszczu Sosnowskiego, w tym momencie chyba nie tak niebezpieczny, jak w okresie kwitnienia, bo stoją tylko suche patyki.

Obrazek

I wreszcie w Łężycach odbiliśmy na polanki!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zostawiając zabudowania zupełnie za sobą, weszliśmy nawet na takie polany, na których pojawiało się słońce!

Obrazek

Widać było także skałki, które były celem naszej sobotniej wycieczki.

Obrazek
Obrazek

Aby jednak do nich dojść, musieliśmy na jakiś czas zaszyć się w lesie.

Obrazek

W zależności od rodzaju lasu, było mniej lub bardziej jesiennie, a czasem wręcz letnio.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przyjemnym leśnym spacerku czekało nas jeszcze podejście krótką, lecz stromą ścieżką w górę. Widać było pod liśćmi resztki starego bruku.

Obrazek

A chwilami nawet pojawiały się schody!

Obrazek

W końcu jednak dotarliśmy pod interesujące nas skały. Tutaj zrobiliśmy chwilę przerwy na drugie śniadanie ;)

Obrazek
Obrazek

Wystarczyło jednak przejść dosłownie dwie minutki pod górę, aby roztoczyły się przed nami piękne, jesienne widoki!

Obrazek
Obrazek

Tutaj chwilami strach zaglądał mi w oczy i nie odważyłam się podejść blisko skarpy, bo bałam się, że mogłabym spaść ;)

Obrazek

Trzymałam się ostrożnie kilka metrów od przepaści, by po chwili ruszyć dalej.

Obrazek

Droga do kolejnego punktu widokowego, to liczne prześwity między drzewami...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

...i urokliwa leśna ścieżka!

Obrazek
Obrazek

Na każdym punkcie widokowym mniej lub bardziej odważnie podchodziłam blisko "brzegu", aby zobaczyć, co widać ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po takich widokach stwierdziłam, że nawet gdyby było brzydko do końca wyjazdu, to ja już jestem spełniona!

Obrazek

Bo jak nie być zachwyconym, no, jak?! ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pudelek oczywiście prowadził, a ja za nim! Zwłaszcza że niekoniecznie wiedziałam, jaki jest plan wycieczki :D

Obrazek
Obrazek

Na kolejnym punkcie widokowym było już bardziej pochmurno, ale wciąż z promieniami słońca i nadal jesiennie!

Obrazek
Obrazek
Obrazek


Różnorodność lasów tylko dodaje im uroku. Wśród zieleni przebijają się żółcie, pomarańcze i czerwienie!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pudelek mógł mi tłumaczyć, co gdzie jest, bo był w Górach Stołowych niepierwszy raz! :P

Obrazek

Dalsza część wycieczki była o tyle mniej atrakcyjna, że było więcej lasów, a mniej widoków.

Obrazek

Szliśmy raczej miedzy skałami, a nie po nich.

Obrazek
Obrazek

Słońce próbowało walczyć z chmurami, ale nie miało siły przebicia ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ale promienie wyglądały tak cudnie, że i tak nie mogłam przestać robić im zdjęć! ;)

Obrazek

Trasa dobiegała końca, a my wciąż nie schodziliśmy niżej!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Faktycznie czekała nas później stroma droga w dół, a ja, głupia, pojechałam w nowych butach, więc już w ogóle nie czułam się na siłach, aby iść. W związku z tym na moje życzenie nie poszliśmy na ruiny Fortu Karola, lecz prosto do Karłowa.

Obrazek
Obrazek

Tam jeszcze wpadliśmy na obiad, a następnie po zmroku poszliśmy do Schroniska PTTK na Szczelińcu. To nic! Czekało nas jeszcze kilka dni spacerów po tych górach! ;)

Stołowa sobota
Ostatnio zmieniony 2016-11-09, 22:38 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2016-11-03, 19:45

Jesień na całego...i to ładna :)
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-11-04, 19:48

Niedzielny poranek na Szczelińcu nie należał do tych pięknych i malowniczych, które zapierają dech w piersi. Takich, które oglądałam na ich stronach. Na chwilę jednak zaświeciło słońce, więc Pudelek w kapciach uciekł ze śniadania i poszedł oglądać widoki.

Obrazek

Ja jednak posiedziałam sobie po drugiej strony szyba, w ciepłej jadalni, licząc na to, że może później będzie jeszcze bardziej pogodnie. Cóż. Nie było ;) Wprawdzie gdzieś w oddali świeciło słońce, ale nad nami wciąż unosiły się ciemne chmury.

Obrazek

Mimo to widoki prezentowały się ładnie, ale z tego co widziałam, można stąd obejrzeć naprawdę uroczy wschód słońca. Nie tym razem! ;)

Obrazek

Stojąc chwilę przed schroniskiem niesamowicie zmarzłam, więc założyłam czapkę, rękawiczki i ruszyliśmy w drogę, żegnając się już całkowicie ze Szczelińcem.

Obrazek

Miejsce, w którym chce się na chwilę zatrzymać! Zanurzyć w myślach.... ;) My jednak postanowiliśmy je ominąć i iść wciąż w dół w kierunku Pasterki.

Obrazek

Początkowo między skałkami.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Później już tradycyjnie lasem.

Obrazek

W pewnym momencie nawet zaświeciło słońce!

Obrazek

Jako że jeszcze nie czułam się oswojona z moimi butami, a ścieżka była śliska po wczorajszym deszczu, na drodze do Pasterki wybraliśmy chwilowo asfalt.

Obrazek
Obrazek

W centrum było sporo ludzi. Wielu z nich nocowało w Szczelince, gdzie w sobotę odbywał się koncert.

Obrazek

My poszliśmy do Schroniska PTTK, zameldowaliśmy się o dosyć wczesnej godzinie. Ja zostawiłam swój plecak, a Pudelek trochę niepotrzebnych na trasę rzeczy ze swojego. Przygarnął kilka moich. Zabrałam ze sobą Georgi'ego i ruszyliśmy w drogę!

Obrazek

W drodze mijaliśmy m.in. ładną, choć nie widokową polanę, która w promieniach słońca wyglądała tak, że nie mogłam jej się oprzeć.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Swoimi kolorami wywołała taki efekt rozproszenia, że to właśnie w jej okolicach zaginął George!

Obrazek

Spostrzegłam się dopiero w lesie, ale nie chciałam zabierać naszego górskiego czasu na wracanie się i szukanie. Postanowiłam, że poszukamy go później lub ewentualnie pogodzę się ze stratą. Nawet liście płakały! :P

Obrazek

Przed odbiciem w kierunku Błędnych Skał czekała nas jeszcze jedna łączka ;)

Obrazek
Obrazek

Przez jakiś czas szliśmy nieco rozwalonym asfaltem, otoczonym terenami wojskowymi z zakazami wstępu.

Obrazek

Mijając "schody donikąd", pomnik (chyba?) papieża i starą dzwonnicę, weszliśmy w las.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Las jesienny i całkiem przyjemny.

Obrazek
Obrazek

Zdarzało się, że znów wychodziliśmy na asfalt, który prowadził blisko szlaku, a częściowo równo z nim. Ale w tych rudościach też nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń :P

Obrazek

Szkoda tylko, że widoki były przysłonięte, bo te, które było delikatnie widać, świadczyły o tym, że jest na co patrzeć!

Obrazek

Że też w tych miejscach kornik nie wyżarł drzew, tylko w takich daremnych! ;p Trzeba było się zadowolić tą odrobiną widoków, które przebijały się zza choinek!

Obrazek
Obrazek

Czasem było widać nieco więcej, jednak w kierunku Szczelińca zawsze opór stawiały drzewa!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pozostało więc wyginać szyję w kierunku czeskim ;)

Obrazek
Obrazek

W końcu jednak dotarliśmy do Błędnych Skał, na których punkt widokowy był... mniej widokowy niż to, co widzieliśmy wcześniej ;) Krajobrazy stamtąd prezentowały się mniej więcej tak:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Trochę przesadne było nazwanie tego punktem widokowym ;). Z tego miejsca ruszyliśmy do skalnego labiryntu, gdzie można było usłyszeć m.in. przeraźliwy płacz małych dzieci. Ja miałam trochę łatwiej, bo nie miałam plecaka. Chwilami było wąsko, więc niekoniecznie było z nim wygodnie. Zaczyna się skromnie i niepozornie ;)

Obrazek
Obrazek

Jako że byłam tu pierwszy raz, myślałam, że właśnie tego mogę się spodziewać. Później jednak zaczęło się niebezpiecznie zwężać ;)

Obrazek
Obrazek

W sumie było to sympatyczne, bo dodawało emocji. Trochę tylko zmókł mi polar od skał. ;)

Obrazek

Musi to ciekawie wyglądać po solidniejszym deszczu.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szkoda, że jest tutaj tylko jedna ścieżka!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kiedy zbliżaliśmy się ku końcowi, znów pojawiła się przestrzeń.

Obrazek

Zatrzymaliśmy się na chwilę przy stoliku, po czym ruszyliśmy znów częściowo tym samym, zielonym szlakiem w dół, by dotrzeć do szlaku niebieskiego (którego na mojej mapie nie ma:D) w kierunku Machovskiej Lhoty. Mieliśmy zatem drugi rzut okiem na widoki.

Obrazek
Obrazek

Z tego szlaku mogliśmy jeszcze zaobserwować częściowo przysłonięte widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dochodząc do krzyża, mieliśmy jeszcze odrobinę jesiennych widoków.
Obrazek

Głównie tych na pobliskie wzniesienia w jesiennej scenerii.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Łapałam promienie słoneczne póki mogłam, wiedząc, że wracać do Pasterki będziemy już po zmroku ;)

Obrazek
Obrazek

Gdy doszliśmy do miejscowości, urzekł mnie jeden z domków! Później oczarował mnie jeszcze raz, ale jeszcze do tego dojdę ;)...

Obrazek

W Machovskiej Lhocie weszliśmy do bardzo przyjemnej knajpki, gdzie zjedliśmy obiad, popijając piwkiem. Po zmroku ruszyliśmy niebieskim szlakiem do schroniska. Jako że schodził się z naszym porannym szlakiem, w drodze szukaliśmy też George'a, jednak nei został odnaleziony. Wieczorem (znów!) graliśmy w Scrabble :D A następnego dnia... było cuuuuudownie! :O
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2016-11-04, 22:11

Ech.. piękna jesień. Nawet lepiej się okolice prezentują spowite ciemnymi chmurami.
I jeszcze wspomnienia - Góry Stołowe oznaczają pierwsze wspólne wakacje z moją pierwszą żoną :)
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12272
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-11-05, 09:40

Nie byłem. Ale jesiennych zdjęć stamtąd jeszcze nie widziałem. Letnie jakoś mnie nie podniecały, ale te Twoje mają zupełnie inny klimat. Te żółte drzewka... No bomba.
Niemniej jakieś zupełnie inne te góry. Nietypowe takie. Człowiek się jednak przyzwyczaił do beskidów, a te stołowe to jednak zupełnie inna bajka.
Z tego oglądania to aż mi się pierdolnik w głowie zrobił. Mniej więcej taki, co na tym placu ze zdjęcia.

Uważam, że powinno się ruszyć z akcją ratunkowo - poszukiwawczą w sprawie George'a. Forum od jakiegoś czasu ewidentnie klęka, może taka wspólna akcja by coś zmieniła i ruszyła nas...
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8376
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-11-06, 10:44

Błędne Skały rzeczywiście są ciasne! Jeszcze w tak ciasnych górach skalnych nie byłem, w Ardspacko-teplickich są zwężenia, lecz nie takie ;) I to może być problem, ponieważ na wejściu nie ma ku temu żadnej informacji. Grubsze osoby np. z Bełchatowa musiałyby się tam czołgać, bo nie przejdą. Tak samo z plecakiem - ja miałem wybebeszony, więc jakoś sunąłem, ale kilka razy musiałem go przeciskać po ziemi. Gdybym miał standardowy pełny i z karimatą to nie ma szans! I co wtedy - wracać się pod prąd? Mogliby o tym napisać przy kasie.

Aha, i zakaz dzieciaków do pewnego roku życia :zly Były obrazki, że młody tata przeciskał się z noworodkiem na rękach owiniętym w kocyk między skałami, regularnie też wybuchały ataki histerii i płaczu małych dzieci, które bały się tak ciasnych i ciemnych miejsc...
Ostatnio zmieniony 2016-11-06, 10:44 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-11-06, 12:02

Pudelek pisze:Grubsze osoby np. z Bełchatowa musiałyby się tam czołgać, bo nie przejdą.
Przeszły bez problemu 5-6 razy o każdej porze roku, bo stać je było na bilet wstępu ;)
Pudelek pisze:tak samo z plecakiem - ja miałem wybebeszony, więc jakoś sunąłem, ale kilka razy musiałem go przeciskać po ziemi.
Nic się nie potłukło? Strata byłaby wielka...

Jest tylko jedno przewężenie na odcinku około 10m, więc idzie się pionowo ocierając ubraniem o mokre ściany z mchem lub na czworakach tudzież na kolanach. Niektóre osoby z Gůrnego Ślůnska mają złe skojarzenia z tym sposobem pokonywania węższych odcinków, bo a nuż Karolek - ten świnia...
Teraz wiem, dlaczego George wolał pozostać na łąkach. ;) Ostatnio byłem zimą (luty 2015) i było sympatycznie ;)
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2481
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2016-11-06, 13:24

Góry Stołowe... miło wspominam. Byłam tylko zimą, były ślizgi do Piekiełka i lampiony na Szczelińcu, które Pudełek i buba powinni pamiętać. Pozdrawiam :-)
Piękne zdjęcia :-)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8376
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-11-06, 13:29

Włażąc na Szczeliniec mówiłem właśnie, jak to trzeba było ratować się pchaniem sąsiada w tylek, a przy schodzeniu najbezpieczniej było na zadku ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5643
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2016-11-06, 14:00

Góry Stołowe są piękne. Nigdy nie byłem tam jesienią, a od paru lat takie myśli chodzą mi po głowie. Jakby to Laynn powiedział - mam w planach ;)
Zauważyłem, że im gorsza pogoda, tym ładniejsze zdjęcia nes_ska robi ;)
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-11-06, 14:29

Malgo Klapković pisze:Byłam tylko zimą, były ślizgi do Piekiełka
Zimą bez raków wejście na Szczeliniec i zejście to pryszcz (barierki mają pionowe mocowania), ale najwięcej atrakcji dostarcza to zejście (schodki oblodzone i wyślizgane, oburącz za barierkę i tyłem do przodu lub przodem do tyłu) ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-11-06, 16:20

Poniedziałek był ostatnim dniem, który mogliśmy w całości poświęcić na wędrówki. Wczesnym rankiem za oknem była mgła, ale dosyć szybko opadała, by w końcu powitało nas słońce.

Wychodząc na zewnątrz postanowiłam uwiecznić "Serce, pozostawione na pasterce", gdyż wiedziałam, że najprawdopodobniej znów wrócimy po zmroku, więc to mogła być jedyna okazja ;) Niestety okazja była pod słońce.

Obrazek

Tymczasem schronisko w słonecznych promieniach też prezentowało się nieźle.

Obrazek

I kapliczka przydrożna też!

Obrazek

Raptem kilka minut szliśmy znajomą mi trasą, po czym odbiliśmy na niebieski szlak. Byliśmy otuleni jesienią!

Obrazek
Obrazek

Idąc drogą mieliśmy ładne wiosenne widoki, jednak za chwilę mieliśmy wejść w las. Obróciliśmy się zatem, żeby jeszcze raz popatrzeć na uroki wiosennych łąk.

Obrazek
Obrazek

W lesie przez chwilę balansowaliśmy na granicy... polsko-czeskiej ;)

Obrazek
Obrazek

Nie minęło wiele czasu i otoczyła nas mgła.

Obrazek
Obrazek

Ja oczywiście byłam zachwycona. Uznałam, że nawet jeśli utrzymałaby się przez cały dzień, to już mieliśmy dwa piękne dni, więc tak czy siak wrócę do domu zadowolona ;)'

Obrazek

Ruszyliśmy w kierunku Bożanowskiego Szpiczaka, gdzie podobno miało być ładnie, skalnie i widokowo ;) Mgły opadły, ale było pochmurno!

Obrazek

Spacerując żółtym szlakiem, podziwialismy skałki - leżącego wielbłąda :D

Obrazek

Kotka - mojego faworyta :dev

Obrazek

Żółwika...

Obrazek

...i inne cudeńka. Zmierzaliśmy do punktu widokowego.

Obrazek
Obrazek

Słońce było ukryte za grubą warstwą chmur, jednak widać było, że znów próbuje! ;)

Obrazek

Byliśmy jednak dopiero na początku trasy, więc nie czekaliśmy z nadzieją, aż niebo się odsłoni, tylko fotografowaliśmy sytuację zastaną :P

Obrazek

Jedne drzewka mi przeszkadzały, inne dodawały górom uroku... :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mimo pochmurności i tak mi się bardzo podobało! Wcale nie byłam zmartwiona brakiem słońca. Najważniejsze, że nie padało!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu jednak ruszyliśmy dalej.

Obrazek
Obrazek

Ciągle lasem, czasem między skałami.

Obrazek

Przeszliśmy krótko zielonym szlakiem, po czym odbiliśmy na żółty - najpierw w kierunku Koruny. Szybko dotarliśmy do pierwszego punktu widokowego. Było bardzo pochmurno, ale była ławeczka, więc zrobiliśmy pauzę.

Obrazek

Coś drgnęło. Zaczęło się pojawiać coraz więcej niebieskiego nieba!

Obrazek

W związku z tym byliśmy nieugięci i czekaliśmy aż całkowicie się rozpogodzi :D

Obrazek
Obrazek

Słońce zaczęło oświetlać miejscowości, które znajdowały się w zasięgu naszego wzroku :D

Obrazek

I zbliżało się coraz bardziej, powodując coraz większe zadowolenie! ;D

Obrazek
Obrazek

Tym samym powoli zaczęliśmy czuć gotowość, aby ruszyć dalej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ciekawi, co będzie nas czekało na kolejnym punkcie widokowym..

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Górą, dołem, ciasnymi przejściami, szeroką dróżką, w końcu doszliśmy na szczyt, a tam huśtawka!!!!!

Obrazek

Najpierw delikatnie sprawdziłam jej stabilność, a potem zaczęła się zabawa :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ojjjjj, długo mi trzeba było, żeby się nahuśtać, ale w końcu namówiłam też Pudelka i ustąpiłam mu miejsca :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Później nadszedł czas podziwiania krajobrazów z platformy widokowej ;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Ktoś zawiesił wisiorek na sosence!

Obrazek

Później zrobiliśmy sobie jeszcze zdjęcia na platformie.

Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu jednak trzeba było ruszyć w drogę. Dzień ten jednak dzięki widokom i huśtawce uplasował się u mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o tę wycieczkę ;)

Obrazek
Obrazek

Schodząc z Koruny ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem, idąc głównie przez las.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jeszcze promienie słońca wpadały do nas przez korony drzew... ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jednak kiedy doszliśmy do Kamiennej Bramy, czyli okna w skałach, zaczęło się trochę pogarszać...

Obrazek

Zaczęła nadchodzić mgła!

Obrazek

...która nas nie oszczędziła ;)

Obrazek

Choć chwilami było ciut lepiej...

Obrazek

Spotkaliśmy też jednego z nielicznych tego dnia turystów.

Obrazek

Potencjalnie mieliśmy mijać jeszcze przynajmniej dwa punkty widokowe, jednak zrobiło się w pewnym momencie okrutnie zimno i mało widokowo.

Obrazek
Obrazek

Gdy wyszliśmy na otwartą przestrzeń u samej góry Slavnego, czekała nas głównie mgła.

Obrazek
Obrazek

Ruszyliśmy zatem w kierunku przystanku autobusowego.

Obrazek
Obrazek

Mijaliśmy po drodze "żabkowóz". Trochę od niego śmierdziało, pewnie żabki w środku narobiły ;p

Obrazek

Mimo mgły, mieszkańcy miejscowości intensywnie pracowali na polach ;)

Obrazek

...a kozy bawiły się ze sobą w chowanego ;D

Obrazek

Kiedy doszliśmy do Slavnego, okazało się, że musielibyśmy czekać na autobus ponad godzinę, więc ruszyliśmy w kierunku następnej miejscowości - Suchý Důl.

Obrazek
Obrazek

Na przystanek udało się nam dotrzeć przed czasem, więc chwilę jeszcze poczekaliśmy.

Obrazek

Z tego miejsca z 2 przesiadkami dotarliśmy do Machova, gdzie zjedliśmy obiad i napiliśmy się piwa, a następnie pieszo zmierzaliśmy w kierunku Pasterki - oczywiście po zmroku. Oczywiście szukając George'a. Bez efektów.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-11-06, 16:21

We wtorek dzień przywitał nas już tylko mgłą. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się, porzuciliśmy "serce, pozostawione w pasterce" i ruszyliśmy w drogę.

Obrazek
Obrazek

Postanowiliśmy kolejny raz iść szlakiem Geroge'a. Tym razem w dzień. Niestety, co już można było oficjalnie potwierdzić, George zaginął. Przepadł. Masz ci los!

Zielonym szlakiem dotarliśmy do granicy.

Obrazek
Obrazek

Stąd początkowo mieliśmy dotrzeć na pierwszy przystanek, jednak ostatecznie poszliśmy do Machova, mijając urocze gospodarstwa, kapliczki, i żegnając złotą jesień.

Obrazek
Obrazek

Domek, który ostatnio mnie urzekł, teraz dopełnił dzieła tym, że wszystkie narzędzia ogrodnicze mieli niebieskie! :D Zakochałam się!

Obrazek
Obrazek

Mijaliśmy też knajpkę, w której ostatnio jedliśmy obiad...

Obrazek

Stracha na...

Obrazek

Mnóstwo starych chałupek.

Obrazek
Obrazek

...i ogrodzenie, które kojarzy mi się ze starą polską wsią :D

Obrazek

Mój powrót do domu trwał baaaaardzo długo. Z Machova dotarliśmy do Bezdekova. Z niemałymi emocjami zdążyliśmy na autobus do Hronova. Stamtąd dojechaliśmy czeskim autobusem do Kudowy-Zdrój, gdzie przesiedliśmy się na pociąg do Kłodzka. W Kłodzku mieliśmy szybką przesiadkę do Wrocławia. Następnie jechałam PolskimBusem do Krakowa, a stąd już autobusem do Brzeska. 7 przesiadek. 11,5 godziny w drodze. I doooooooom! ...do którego wróciłam i się rozchorowałam! ;D


Galerie: SOBOTA; NIEDZIELA; PONIEDZIAŁEK; WTOREK

Szczerze polecam jesienne Góry Stołowe! ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10915
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2016-11-06, 20:14

sprocket73 pisze:Zauważyłem, że im gorsza pogoda, tym ładniejsze zdjęcia nes_ska robi ;)

To fakt :-)
Dodał bym jeszcze, że neska tak z wyczuciem pomajstruje, że zdjęcia zawsze mają w sobie coś ciepłego, w kolorach, w nastroju.

Próbuję sobie przypomnieć tą huśtawkę ale jednak wydaje mi się, że ona wisi najwyżej ze 3 lata. Kompletnie jej nie pamiętam, a na pewno bym jej nie minął z dwójką dzieci :)
Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2016-11-06, 21:18

AloHa

Kapitalne kadry ,miło zawiesić wzrok, szacun dla fotografa .
Stołki przepiękne o każdej porze roku :D
My na bramie byliśmy z Matem 2 tygodnie wcześniej
Obrazek
Ostatnio zmieniony 2016-11-07, 12:06 przez TataOjciec, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości