22-27.08.2017 Neskove StoLove

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-09-08, 13:08

Nie był ogrodzony, ale stał przy domu, znajdującym się stosunkowo niedaleko do odbicia na zamek Homole.

Reszta relacji po 17 września prawdopodobnie, bo jadę w góry, na wyccieczkę klasową i znów w góry. ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
vidraru
Posty: 2504
Rejestracja: 2017-01-27, 18:44
Lokalizacja: Kęty
Kontakt:

Postautor: vidraru » 2017-09-27, 17:03

Świetne te góry, trzeba je będzie w końcu odwiedzić. Ładne zdjęcia :-)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-10-02, 17:11

PIĄTEK, 25.08.2017

Teoretycznie w czwartek miałam wracać do domu, aby w piątek pojawić się w pracy, ale zadzwoniłam do szkoły, wybadałam sytuację, przekalkulowałam wszystko i postanowiłam zostać do niedzieli. Ubrań spakowałam wprawdzie trochę za mało, a zwykle byłam zbyt zmęczona, żeby prać, ale ostatecznie sobie jakoś z tym poradziłam.

W piątek częściowo powielałam trasę, ale czekało na mnie również "nowe". Poza tym ostatnio robiłam tę trasę w barwach jesiennych, a tym razem byliśmy w lecie. Zaczęliśmy tam, gdzie kiedyś z Pudlem skończyliśmy czyli w Slavnym. Kierowcy zaparkowali samochody i zapłacili za parking, a my byliśmy już zwarci i gotowi do drogi. Łąki stoją, jak stały...

Obrazek

Coś tu stoi, ale to nie żabkowóz! Zmartwiła mnie ta sytuacja, ponieważ się go tu spodziewałam. Dodatkowo przeczytałam na "Sudetach z plecakiem", że huśtawki na Korunie może nie być?!

Obrazek

Praca wre, a my się urlopujemy - taki los ;)

Obrazek

Ruszyliśmy asfaltową, a później ubitą szutrową drogą ku skalnemu zoo.

Obrazek
Obrazek

W międzyczasie sceneria zmieniła się z pól i łąk na drogę leśną.

Obrazek
Obrazek

Dosyć szybko dotarliśmy do miejsca, gdzie odbijało się do zwierzątek. Zrobiliśmy chwilowy postój przy wiacie, po czym ruszyliśmy w kierunku wiewiórek, kotków, żółwi i innych cudów.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...a także skałek nienazwanych, choć pewnie można by się w każdej czegoś dopatrzeć.

Obrazek

W pewnym momencie udało mi się nawet rzucić swój kijek w otchłań, bo gdzieś JA go mogłam położyć, jeśli nie w szparze, którą przeleciał, spadając kilkadziesiąt metrów w dół. Już miałam po niego schodzić, gdy okazało się, że jakaś czeska dziewczynka pobiegła po niego, więc poczekałam na nią, a jedna z towarzyszek podróży uratowała mnie cukierkami, które dałam małej w podziękowaniu. Po odzyskaniu kijka ruszyliśmy dalej ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przejściu żółtego szlaku znów zrobiliśmy przerwę, żeby skompletować załogę, po czym ruszyliśmy zielonym w dalszą trasę. Z niego odbiliśmy na szlak wiodący na Korunę - ja z niecierpliwością, gdyż chciałam się dowiedzieć, czy jest tam moja huśtawka!

Obrazek

Po drodze wskoczyliśmy na krótką chwilę na punkt widokowy znajdujący się tuż przy szlaku.

Obrazek
Obrazek

I do huśtawki!

Obrazek

Okazało się, że na szczęście wszystko stoi jak stało. Huśtawka jest, wszystko jest w porządku. Oczywiście zaatakowałam huśtawkę, ale później ustąpiłam NA CHWILKĘ miejsca innym, żeby wrócić na nią z powrotem. Tutaj zrobiliśmy więc dosyć długą przerwę, choćby po to, żebym mogła wyhuśtać się do woli. Inni mogli np. podziwiać widoki :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stąd ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem w kierunku Kamennej Brany

Obrazek
Obrazek
Obrazek

To też punkt, który widziałam, ale który jednocześnie jest urzekający - nie przeszkadza mi absolutnie, że jestem w którymś miejscu drugi, trzeci, piąty bądź dziesiąty raz...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Teraz pozostało wrócić prawie do punktu wyjścia...

Obrazek

..i udało się!

Obrazek

Postanowiliśmy iść dalej czerwonym szlakiem w kierunku schroniska Hvezda.

Obrazek

A żabkowóz był! Pilnowały go byczki! :D

Obrazek
Obrazek

Idąc czerwonym szlakiem już na początku odbiliśmy na Kamenné Hřiby. Stąd było widać różne skałki, choć w większości przysłonięte przez wysokie drzewa.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Później jednak wróciliśmy z powrotem na "właściwy szlak".

Obrazek

Nie potrwało to jednak długo, ponieważ Vlado wywabił nas na szlak żółty, na Ovčín. Ja jednak nie odważyłam się wyjść na skałę, która wyglądała mimo wszystko przerażająco - długa pionowa ściana. Popatrzyłam tylko przez nią jak przez balustradę na widoki i na tym skończyłam ;)

Obrazek

Inni śmiałkowie wyszli na nią, ale znając życie ja pewnie byłabym tą, która by spadła :D Wróciliśmy do czerwonego szlaku...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tutaj szliśmy w przewadze lasem. Czasem tylko przebijały się jakieś widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kolejnym punktem widokowym było Supí hnízdo, czyli skałka, na której można wyjść po schodkach.

Obrazek
Obrazek

Nie zabawiłam tu jednak długo, ponieważ były miliony latających mrówek, więc tylko rzuciłam okiem na widoki i zeszłam na dół.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca ruszyliśmy dalej do tego, co urzekło mnie najbardziej!

Obrazek

...a było to Skalní divadlo. Szczęka mi opadła! ;)

Obrazek

Nie jestem pewna, czy zdjęcie oddaje to, co widzieliśmy na żywo, ale te skały wyglądają znakomicie, wystające spomiędzy drzew!

Obrazek
Obrazek

Stąd ruszyliśmy dalej w kierunku Hvezdy.

Obrazek
Obrazek

Wyglądała na zamkniętą, ale okazało się, że tak nie jest, więc przycupnęliśmy tam na chwilę...

Obrazek

I doszliśmy tam do wniosku, że nie ma sensu schodzić na dół w ciemnościach jeszcze dłuższy czas, więc nasza pani kierowca przyjechała po nas pod schronisko ;)

Razem jeszcze skoczyłyśmy na Skalni divadlo, mijając po drodze kolejną kicię ;)

Obrazek
Obrazek

Wskoczyłyśmy też na Supi hnizdo, ale słońce już zaszło za górami i chmurami ;)

Obrazek
Obrazek

...i razem ruszyliśmy w drogę do Pasterki.
Ostatnio zmieniony 2017-10-02, 17:52 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-10-02, 17:44

SOBOTA 26.08.2017

W sobotę kontynuowaliśmy czeskie spacery. Tym razem już ominęliśmy Broumovské stěny i poszliśmy w klasyk, czyli Adršpašsko-teplické skály. Zrobiliśmy je na dwie rundy. Najpierw dojechaliśmy do miejscowości Teplice nad Metují, by przejść niebieskim szlakiem.

Niestety musieliśmy zapłacić za każde wejście osobno, choć da się iść łącznikiem, ale zrobiliśmy to dla wygody i po to, aby przejść wszystko, co nas interesowało ;)

Pogoda znów dopisywała, przynajmniej na początku.

Obrazek

Później juz bywało różnie, ale śmigaliśmy, podziwiając otaczające nas skały.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niektóre nazwy musiałabym sobie zapewne przypominać, ale to był bodajże koński łeb.

Obrazek

Głowa psa...

Obrazek

A to chyba był jakiś Indianin.

Obrazek

Była też mała jaskinia, ale nie weszłam po tych schodach - jeszcze bym się przyklinowała ;p

Obrazek
Obrazek

Ogólnie skalne miasto bardzo przyjemne.

Obrazek

Wąskie przejścia, drzwi i inne atrakcje.

Obrazek
Obrazek

Nie brakowało także wspinaczy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I ciemnych chmur, z których w końcu popadało...

Obrazek

Nie zepsuło to jednak uroku tego miejsca. Nie przewracaliśmy się też na ludziach, więc nie było tragedii - spodziewałam się, że może być ich więcej.

Obrazek

Udało mi się też jakimś cudem pokonać tych kilkaset schodów, aby wyjść na platformę widokową.

Obrazek
Obrazek

Lekko nie ma, ale jakoś to przeżyłam - wciąż wolę schodzić ;p

Obrazek

Dotarłszy z powrotem na parking zrobiliśmy krótki postój.

Obrazek

...i podjechaliśmy od innej strony, czyli Adršpachu, by przejść tym razem zielonym szlakiem. Tutaj zakup biletu był mniej wygodny, bo jeżeli nie miało się koron czeskich (a oczywiście zapomniałam je wziąć w domu, a w kantorze na dworcu wrocławskim ich nie było ;p), trzeba było udać się do sklepiku w celu zakupu biletu. W końcu jednak całą ekipą ruszyliśmy.

Pogoda znów szła ku lepszemu.

Obrazek
Obrazek

Jako że niedawno padało, a było ciepło, pojawiła się para.

Obrazek
Obrazek

Mając jeszcze inne plany, nie zatrzymywaliśmy się na długo, lecz ruszyliśmy w drogę.

Obrazek
Obrazek

Światło wpadało w szczeliny ;) Od razu robi się lepiej, gdy zaświeci słońce!

Obrazek
Obrazek

Skały lepiej wyglądają, jak niebo nie jest pochmurne... Życie jest piękniejsze ;p...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podeszliśmy do Małego Wodospadu...

Obrazek
Obrazek

Do dużego też, ale był nieczynny... :D Mała panorama.

Obrazek

I promienie słońca wdzierające się między skały.

Obrazek

A to bodajże Kochankowie, o ile dobrze pamiętam... ;)

Obrazek

I coś, co chyba najbardziej mnie urzekło, czyli smugi światła, wpadające do skalnego miasta;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No tak, miałam zachwycać się skałami ;)

Obrazek

Duża panorama...

Obrazek
Obrazek

I wspinacze!

Obrazek
Obrazek

W końcu dotarliśmy do punktu wyjścia.

Obrazek

Stąd jeszcze podjechaliśmy w okolice Ostasza, licząc na zachód słońca. Tam mogliśmy obejrzeć kolejne ciekawe formacje skalne.

Obrazek
Obrazek

Tegoż przerażającego stwora!

Obrazek
Obrazek

I inne, mniej przerażające skały.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie zabrakło również wspinaczy :D

Obrazek

Dzień chylił się ku końcowi, a ja oczywiście nie zdążyłam na zachód słońca, wlekąc się gdzieś z tyłu ;)

Obrazek
Obrazek

Usłyszałam więc tylko, że spóźniłam się o jakąś minutę... ;)

Obrazek

Zeszliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu.

W niedzielę również wyruszliśmy na trasę, ale były trzy różne wersje. Ja obrałam tę najkrótszą, gdyż zdecydowałam się wracać do domu za dnia. Nie zrobiłam zbyt wielu zdjęć, toteż nie będę tutaj wrzucać. Krążyliśmy Mieroszowskimi Ścianami. Ja zrobiłam tylko krótki odcinek z Golińska do przejścia granicznego Zdoňov / Łączna i wraz z kilkoma panami ruszyłam samochodem w stronę Wrocławia, gdzie zostałam dowieziona do dworca PKP. Dalej już tylko pociągiem do domu... ;)

Zdjęcia:

22-23.08.17 StoLove po polsku, czyli Skały Puchacza, Błędne Skały i Szczeliniec
24.08.2017 W Muzeum Zabawek
24.08.17 Polami, lasami i wioskami na Grodziec
25-26. StoLove w wersji CZ, czyli Broumovské stěny i Adršpašskoteplické skály oraz Ostaš
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2017-10-02, 17:51

Skąd wiesz, że dziewczynka była Słowaczką, a nie np. Czeszką ?
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-10-02, 17:52

Pomyłka ;)))) Czeszka! :P Fantazja mnie poniosła, a pisałam w biegu :P
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
włodarz
Posty: 2713
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Postautor: włodarz » 2017-10-02, 18:50

nes_ska pisze:..a było to Skalní divadlo. Szczęka mi opadła! ;)

A wyobraź sobie to miejsce wczesną wiosną, gdy brzozy mają jeszcze młode, seledynowe liście. To dopiero jest widok! (I mnie wtedy szczęka opadła)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8403
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2017-10-02, 20:02

Robert J pisze:Skąd wiesz, że dziewczynka była Słowaczką, a nie np. Czeszką ?

trzymała w łapie Zlatego Bazanta, zamiast Kozla :P
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-10-02, 20:25

Pudelek pisze:trzymała w łapie Zlatego Bazanta, zamiast Kozla :P



Eeeeeee. W końcu ogarnęłam trochę czasu, żeby dokończyć relację, a Wy się czepiacie drobnej pomyłki :P
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2017-10-02, 20:52

Pudelek pisze:
Robert J pisze:Skąd wiesz, że dziewczynka była Słowaczką, a nie np. Czeszką ?

trzymała w łapie Zlatego Bazanta, zamiast Kozla :P

Tak, dziewczynka :D
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8403
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2017-10-02, 22:13

No przecież dziewczynka, a nie chłopczyk ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
laynn

Postautor: laynn » 2017-10-04, 07:58

Piękne są te góry. I mnie tym bardziej szkoda, że w nie we wrześniu, nie dotarłem, córka się rozchorowała i trzeba było się z zaliczką pożegnać... :(
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-10-06, 21:38

laynn pisze:Piękne są te góry. I mnie tym bardziej szkoda, że w nie we wrześniu, nie dotarłem, córka się rozchorowała i trzeba było się z zaliczką pożegnać... :(


Super są, polecam ;) Mój brat teraz się wybiera, ale nie zabiera mnie, paskudnik ;p
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2017-10-06, 21:48

Wiesz, od zeszło rocznej relacji pewnych osobników, na nie choruje...i znów nici. Rok temu też niedaleko miałem mieć nadzieje się znaleźć i było podobnie jak teraz.
Ale...kiedyś w końcu tam dotrzemy :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości