22-27.08.2017 Neskove StoLove

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

22-27.08.2017 Neskove StoLove

Postautor: nes_ska » 2017-09-01, 21:03

W związku z licznymi zaległościami postanowiłam zacząć od końcówki moich wakacji, a podczas niej zaliczyłam wielki powrót w Góry Stołowe. Nie stałoby się tak, gdyby nie mocna ekipa warszawska z Vlado na czele! ;) Podczas mojego bieszczadowania telefonicznie dograliśmy szczegóły i już w poniedziałek dotarłam trochę pociągiem, trochę autostopem do Radkowa. Tam relaksowałam się na rynku, spożywałam obiadek i piwo w oczekiwaniu na tych, którzy już w poniedziałek dzielnie walczyli ze znakami szlakowymi ;)

Ja natomiast świeża, pachnąca i wypoczęta dołączyłam do nich na wieczór - namiot rozłożony, ekipa z otwartymi ramionami - żyć, nie umierać ;)

WTOREK, 22.08.

O ile mnie pamięć nie myli, a z nią różnie u mnie bywa, naszą wtorkową przygodę rozpoczęliśmy na parkingu na Lisiej Przełęczy. Stąd planowaliśmy dotrzeć ku Skałom Puchacza. Słońce nie uderzało po oczach, ale na widoki nie można było narzekać.

Trasa z serii "Lekkie i przyjemne", raptem kilka minut szliśmy pod górę przez las...

Obrazek

...by za chwilę dotrzeć do pierwszego punktu widokowego!

Obrazek

Tak to ja mogę chodzić! Nawet nie zdążyłam się spocić, zmęczyć i zacząć narzekać, a już mogłam przystanąć i podziwiać widoki!

Obrazek
Obrazek

Jest szansa, że gdyby reszta ekipy poznała się na mnie, jako na zawodowej MaRudej, to mogliby mnie zrzucić ze skarpy, ale okoliczności sprzyjały ;) Zanim wyruszyliśmy dalej, każdy paparazzi zrobił odpowiednią liczbę zdjęć z punktu widokowego.

Obrazek
Obrazek

Oczywiście miałam świadomość, że kiedyś już szłam tym szlakiem (kiedyś! W listopadzie 3:)), ale dopiero po chwili zauważyłam, że tym razem idę w kierunku odwrotnym :D - lepiej późno niż wcale.

Ruszyliśmy dalej, co jakiś czas spoglądając za skały i drzewa, by móc zobaczyć, co widać "za płotem".

Obrazek

Jako ślimakożółw oczywiście usilnie starałam się iść z tyłu, co chwilami nie było trudne, gdyż niektórzy byli już na kolejnej skałce ;)

Obrazek

Tymczasem inni powoli i niespiesznie zmierzali ku Skałom, podziwiając widoki, roztaczające się wokół.

Obrazek
Obrazek

Oczywiście po drodze mijaliśmy fajne skałki, ale sudecki las również zachwyca, bo jest miłą odmianą w stosunku do beskidzkiego, do którego oczy są już przyzwyczajone ;) W Sudetach bywam zdecydowanie rzadziej.

Obrazek
Obrazek

Co jakiś czas szukaliśmy "dziury w całym", "okna na świat" i dochodziliśmy ścieżynkami do skał, z których można było zerknąć na pobliskie krajobrazy.

Obrazek
Obrazek

...a mimo chmur na niebie prezentowały się całkiem przyzwoicie!

Obrazek

W końcu dotarliśmy do zielonego szlaku, z którego mieliśmy zboczyć na chwilę na torfowisko, by później wrócić z powrotem do szlaku i udać się na Lisią Przełęcz. Chwilami nawet słońce wyglądało zza gęstych chmur! A droga nadal nie była zbyt wymagająca dla ślimakożółwia, więc mogłam śmiało nadążać za innymi i oglądać ich plecy z bardzo bliska ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...mijając skały...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...na chwilę odbiliśmy do punktu, z którego mogliśmy podziwiać Szczeliniec.

Obrazek

Następnie zeszliśmy do parkingu, by odbić jeszcze ku Fortowi Karola.

Obrazek

Stąd też widoki były bardzo ładne, w oddali się rozpogadzało. Była szansa, że i do nas kiedyś dotrze to szczęście w postaci delikatnych chmurek i słońca.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Później nastąpił podział - rozpad na mniejsze cząsteczki. Jedna cząsteczka ruszyła dalej czerwonym szlakiem na Błędne Skały, druga cząsteczka wyjechała na parking na górze, by przejść przez Błędne Skały typowo relaksacyjnie. Ja, jako nadworny leniuszek, wybrałam opcję drugą i dotarłam tuż pod kasy. W oczekiwaniu na resztę ekipy zrobiłyśmy sobie przerwę. Po ich dotarciu lunęło - pewnie przynieśli to mokre dziadostwo ze sobą, bo wcześniej było ładnie! :D

Gdy deszcz powoli ustawał, ruszyliśmy za bramy.

Obrazek
Obrazek

Cóż! Jeszcze się mieszczę w szczelinach, więc nie jest tragicznie! :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po przejściu przez Błędne Skały długodystansowcy udali się na dół, gdzie zostawili samochód, a my ruszyłyśmy ku parkingowi, aby o określonej godzinie zjechać na dół. Po drodze minęłyśmy jeszcze platformę widokową.

Obrazek

Tym miłym akcentem zakończyłyśmy wycieczkę. W komplecie spotkaliśmy się w Karłowie.

Obrazek

Stąd wróciliśmy do Pasterki, gdzie czekał nas przyjemny wieczór w kazamatach - później weszło nam to w zwyczaj ;)
Ostatnio zmieniony 2017-09-01, 22:38 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12313
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2017-09-01, 22:52

Przymierzam się do rejonów wiosną. Widzę, że warto :)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-09-01, 23:19

To dopiero przedsmak. Czeskie wymiatają;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2017-09-02, 09:33

Neska, wrzucaj dalszą część. Nie mogę się doczekać. :) Uwielbiam Stołowe, a nie byłam w nich chyba ze 20 lat albo i więcej. Z wyjątkiem Skalnego Miasta 2 lata temu, ale to się nie liczy, bo to nie jest chodzenie po górach.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
Vision

Postautor: Vision » 2017-09-03, 12:09

No, ładnie tam i faktycznie pomimo nie najlepszej pogody, bardzo fotogenicznie bym rzekł. :-o
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-09-04, 22:13

ŚRODA, 23.08.17

Jako że uprawialiśmy turystykę samochodowo-pieszą, to środowy start polegał na dotarciu autami z Pasterki do Wambierzyc. Tym razem pogoda dopisywała - przynajmniej wtedy, gdy dotarliśmy już do "dolnośląskiej Jerozolimy".

Obrazek

Podczas gdy część ekipy rozstawiała samochody, my "poplątaliśmy się" po Wambierzycach - można tak powiedzieć, bo uwinęli się tak szybko, że jedyne, co zdążyliśmy zrobić, to zakupy ;). Dobra. Tak naprawdę udało się jeszcze podejść do Sanktuarium Matki Bożej Wambierzyckiej.

Obrazek

Weszłam do wnętrza bazyliki i obeszłam drogę krzyżową, ale do części kościółkowej nie wchodziłam, bo akurat trwała msza.

Obrazek

Wprawdzie msza się skończyła, zanim jeszcze odeszliśmy, ale który nadworny leniuszek wchodziłby drugi raz po schodach na górę? Na pewno nie ja!

Obrazek
Obrazek

Duża część ekipy ruszyła czerwonym szlakiem prosto z Wambierzyc. My natomiast zostałyśmy chwilę dłużej w Wambierzycach i poszłyśmy na krótki spacer po Wambierzycach.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Odwiedziłyśmy m.in. Ruchomą szopkę, w której jest zakaz fotografowania, a pani "nakręcajka" mnie ofukała, ale poza tym było ładnie i sympatycznie. Następnie wsiadłyśmy w samochód by dołączyć do reszty w Studziennie. Dotarłyśmy prawie wtedy, kiedy oni, więc prawie nikt na nikogo nie czekał. No, prawie ;)

Obrazek

Kontynuowaliśmy spacer czerwonym szlakiem.

Obrazek
Obrazek

Znów było lekko i przyjemnie, czyli wszystko zgodnie z planem ;)

Obrazek
Obrazek

Dodatkowo było słonecznie i soczyście zielono. Czego chcieć więcej?

Obrazek
Obrazek

Na trasie były stare niemieckie znaki.

Obrazek

I pomniczek.

Obrazek

Oczywiście byliśmy w Górach Stołowych, więc nie mogło zabraknąć jakichś przynajmniej drobnych skałek.

Obrazek
Obrazek

I skały, które z tej perspektywy wyglądały jak wrota, ale z drugiej strony już całkiem zwyczajnie ;)

Obrazek

Przez chwilę nawet spomiędzy drzew wyłaniały się krajobrazy, więc zrobiliśmy postój, aby się posilić.

Obrazek

Wkrótce jednak znów się rozdzieliliśmy. Część poszła czerwonym, reszta zrobiła "skok w bok". Tutaj już nie było punktów widokowych, tylko skałki i las.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wciąż pogodnie, więc chociaż słońce dodawało światu koloru ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po pewnym czasie dotarliśmy do asfaltu, skąd pognaliśmy na parking, gdzie było zgrupowanie ;)

Obrazek

Idąc asfaltem mijaliśmy jeszcze przydrożne "potwory" ;)

Obrazek

Na zgrupowaniu ustaliliśmy dalszą część trasy 3:) Ruszyliśmy w kierunku Szczelińca.

Obrazek
Obrazek

Planowaliśmy dotrzeć na zachód słońca, więc się w miarę możliwości sprężaliśmy.

Obrazek

Słońce pojawiało się dopiero wtedy, gdy już byliśmy wyżej. Niższe partie lasu były już okryte cieniem. Wszystko jednak wskazywało na to, że zdążymy.

Obrazek
Obrazek

Pod schroniskiem przywitały nas ładne widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zanim poszliśmy na szczyt, spoglądaliśmy jeszcze na krajobrazy z okołoschroniskowych punktów widokowych.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jedno z nielicznych zdjęć tegoż straszydła :P

Obrazek

I widok ku słońcu.

Obrazek

Następnie ruszyliśmy wyżej. Część osób poszła na spacer, ja postanowiłam zostać i obejrzeć zachód słońca.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zanim jednak zaszło, musiało najpierw wyłonić się zza chmur ;)

Obrazek
Obrazek

Odwrócony "wschód" słońca :D

Obrazek
Obrazek

..a następnie jego zachód.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W komplecie spotkaliśmy się na dole. Stąd ruszyliśmy w kierunku Pasterki.

Obrazek
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2017-09-05, 00:20

Nocowałem na Szczelińcu, ale tak ładnego zachodu słońca (wschodu też) nie było mi dane widzieć.
Wydaje mi się, że miejscówka na Szczelińcu jest zdecydowanie lepsza niż w Pasterce.
nes_ska pisze:obeszłam drogę krzyżową
Poszłaś na łatwiznę, bo ta zabytkowa idzie na wzgórze Tabor-Synaj/Horeb i stamtąd jest ładny widok na Wambierzyce.
Młodzież coraz bardziej leniwa się robi. ;)
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2017-09-05, 14:12

Byłam na Szczelińcu i w Wambierzycach , w sanktuarium i w muzeum szopek też. Pamiętam, że duże wrażenie zrobiła na mnie kaplica z czaszek i kości bodajże w Czermnej.

Piękne fotki, zwłaszcza te ze Szczelińca. :)
"Wokół góry, góry i góry

I całe moje życie w górach..."
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12313
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2017-09-05, 14:46

Kolory, światło... nie no, na majówkę tam ruszam. Zaczynam się coraz bardziej przekonywać.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2017-09-05, 14:50

Warunki o zachodzie słońca ze Szczelińca całkiem spoko, widać nawet Jeszted :)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-09-05, 19:23

CZWARTEK, 24.08.2017

Kolejny i w zasadzie prawie ostatni dzień leniucha na mojej trasie. Tym razem większa część ekipy ruszyła w kierunku Błędnych Skał, by z nich zejść czerwonym szlakiem do Kudowy-Zdroju. My natomiast wyruszyłyśmy bezpośrednio do Kudowy, a że miałyśmy sporo czasu to najpierw odwiedziłyśmy Informację Turystyczną, a prosto z niej pospacerowałyśmy do Muzeum Zabawek

Obrazek

Zabawki były przeróżne - niektóre nawet z okresu mojego dzieciństwa :D

Obrazek
Obrazek

W jednym pomieszczeniu jest zrobiona stara sala lekcyjna.

Obrazek

Więcej zdjęć można zobaczyć tutaj.

Z Muzeum udałyśmy się jeszcze do parku zdrojowego.

Obrazek
Obrazek

Wody ohydne jak wszędzie! Ale oczywiście spróbowałyśmy. Wszystkie śmierdzą jak zbuki :D

Obrazek
Obrazek

Leniwie spacerując po parku dotarłyśmy do stawu zdrojowego.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stąd już powoli musiałyśmy wracać, gdyż ekipa dochodziła do Kudowy. Razem podjechaliśmy do Czermnej, aby odwiedzić Kaplicę Czaszek. Robi wrażenie! Choć podobno czaszek w podziemiach dawniej było więcej, ale czas zrobił swoje. W środku nie robiłam zdjęć, ponieważ jest zakaz, a ja jestem porządna i zakazów przestrzegam :dev

Obrazek

Z Kaplicy Czaszek pojechaliśmy z powrotem do Kudowy. Tutaj skręciliśmy znów na czerwony szlak, który tym razem prowadził nie w Góry Stołowe, a Wzgórza Lewińskie.

Jeszcze przy drodze asfaltowej znajdowało się Muzeum Żaby.

Obrazek

Zasypane plastikowymi, porcelanowymi, szklanymi, słomianymi żabami. Żabami-mydelniczkami, świeczkami, breloczkami i szczotkami. Takie małe kiczparty, ale zabawne ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na piętrze była wystawa prac śląskich fotografów.

Obrazek

Po obejrzeniu wystaw we wszystkich pomieszczeniach, wróciliśmy na szlak.

Obrazek
Obrazek

Niebo nie było czyste, ale było pogodnie.

Obrazek

Droga była przyjemna, bez gwałtownych zmian wysokości...

Obrazek
Obrazek

Po drodze czekały nas utrudnienia w postaci drabiny oraz bramki.

Obrazek

Pokonawszy wszystkie przeciwności losu ruszyliśmy dalej.

Obrazek
Obrazek

W okolicach Dańczowa dodatkowo zostałam zaatakowana przez pszczołę! Na szczęście nie trzeba było mnie ratować, choć mogłam liczyć na wszelką pomoc :D

Obrazek

Wszystkie moje antyalergiczne rzeczy zostały w namiocie, więc bardzo byłam rada, że pszczoła zaatakowała w miejscu, które nie spowodowało nagłej śmierci. Mogłam więc iść dalej wraz z grupą ;)

Obrazek
Obrazek

Nie spiesząc się oglądałam wszystko, co mnie otaczało - tego dnia pozwoliłam sobie chwilami zamykać stawkę ;)

Obrazek
Obrazek

W okolicach Przełęczy Lewińskiej zastaliśmy miejsce, w którym najlepiej byłoby opanować latanie lub lewitację. Poradziliśmy sobie jednak pieszo. Ostatecznie tego dnia nosiłam jeszcze buty trekkingowe, bo posiadałam skarpety :P

Obrazek

Tuż za przełęczą postanowiliśmy sobie zrobić chwilę przerwy, gdyż później mieliśmy iść pod górę! :D

Obrazek
Obrazek

Tutaj też rozłożyliśmy się na trawie i otrzymałam piździonek zaręczynowy z zielonego złota :D Raz się żyje! Piździonek był tak trwały jak zaręczyny :D

Obrazek

Czekała nas dłuższa chwila z widokami na otaczające wzniesienia.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niebo też prezentowało się ładnie, wiec ten odcinek przeszłam tyłem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wszystko co dobre, szybko się kończy, więc zerknęłam ostatni raz...

https://lh3.googleusercontent.com/T30rd ... 29-h618-no[/img]

...i poszliśmy w kierunku Grodźca (Grodczyna), czyli najwyższego szczytu tychże Wzgórz. Część grupy ominęła szczyt, gdyż aby do niego dotrzeć, trzeba odbić od szlaku.

Obrazek

Ja mam! ;)

Obrazek

Później zaczęliśmy gonić resztę, która już zmierzała w kierunku Dusznik-Zdroju.

Obrazek

W końcu ich wypatrzyliśmy!

Obrazek

Przed sobą mieliśmy też wzgórze, na którym znajdują się ruiny zamku Homole.

Obrazek
Obrazek

Za plecami natomiast był Grodziec.

Obrazek

I kolejny raz słońce wschodziło zza chmur, żeby zajść za górami ;)

Obrazek

W okolicach Homoli rosły zimowity jesienne - chyba pierwszy raz było mi je dane zobaczyć na żywo :)

Obrazek

Widzieliśmy też taki oto pojazd, który mi się trochę rozmazał, ale jego przeznaczeniem jest zostanie JanTourem, który będzie nas od tej pory woził po górach :D

Obrazek

Na Homolach faktycznie są mocne ruiny.

Obrazek

W okolicach zmroku dotarliśmy do Dusznik-Zdroju. Stąd samochodami do Pasterki.

Obrazek

Następny dzień należał już do strony czeskiej :)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2017-09-05, 19:28

Nocowałem na Szczelińcu, ale tak ładnego zachodu słońca (wschodu też) nie było mi dane widzieć.


Nam się tym razem udało ;) Chłopaki też załapali się na fajny wschód słońca, ale w ten dzień, kiedy oni się wybierali o 5.00 rano, ja o 5.00 dopiero położyłam się do spania, więc odpadłam :)

ceper pisze:Wydaje mi się, że miejscówka na Szczelińcu jest zdecydowanie lepsza niż w Pasterce.


Całkiem możliwe, ale my spaliśmy w namiotach. I w zasadzie było w sam raz. :)

ceper pisze:Poszłaś na łatwiznę, bo ta zabytkowa idzie na wzgórze Tabor-Synaj/Horeb i stamtąd jest ładny widok na Wambierzyce.
Młodzież coraz bardziej leniwa się robi. ;)


Haha :) Wprawdzie jestem nadwornym leniuchem, ale też nie miałyśmy dużo czasu, bo musiałyśmy dołączyć do reszty ekipy. Pewnie kiedyś obejrzę w całości, a wtedy wzgórza sobie nie daruję :)

Majka pisze:Pamiętam, że duże wrażenie zrobiła na mnie kaplica z czaszek i kości bodajże w Czermnej.


Dotarliśmy do niej następnego dnia!

sokół pisze:Kolory, światło... nie no, na majówkę tam ruszam. Zaczynam się coraz bardziej przekonywać.


Koniecznie! Ja się skłaniam bardziej ku stronie czeskiej, do której w relacji jeszcze nie dotarłam, ale ta polska też jest bardzo fajna! :)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 912
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2017-09-06, 22:09

Jedne z moich ulubionych rejonów w Polsce. Byłem 3 razy po 2 tygodnie, i znowu sie wybieram :)
włodarz
Posty: 2713
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Postautor: włodarz » 2017-09-07, 17:30

nes_ska dawaj dalej, chciałbym już zobaczyć co Cię tak zachwyciło w czeskich Stołowych.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6170
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2017-09-08, 12:13

W ktorym dokladnie miejscu napotkaliscie niebieski pojazd? Dalo sie do niego podejsc czy stal na jakims terenie ogrodzonym?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości