Takie tam nieudolne łażenie....
Takie tam nieudolne łażenie....
Miało być siedzenie w domu, ale jakoś znów się udało, więc urodzinowo, o 23 ruszamy z Bytomia w Tatry. Z obawami, co będzie.
Śpimy najpierw pod Nowym Targiem, potem juz na Słowacji, zimno jak cholera, w końcu po szóstej trzeba wyjść z auta na mróz.
W kierunku Zielonego Stawu Kieżmarskiego.
Tępy pisał mi na pw - 2 godziny. Niby z zimna szybciej suniemy, ale z drugiej strony łeb lata na lewo i prawo. Zdjęć nie pokażę za wiele. Jedźcie sami i zobaczcie sobie. Warto.
W każdym razie po godzinie nudy z prawej występują Jatki
A po prawie dwóch pokazują się klasyki.
Po drodze lód sprawdza nasze podeszwy. Raków nam się brać nie chciało, kijki zostały w aucie. Porażka organizacyjna. Taternicy jak z koziej dupy trąbka.
Docieramy do chaty - 2h 15min.
Jak było widać, staw zamarzł, moje uszy też.
Ruszyliśmy na Jagnięcy, to znaczy w jego stronę, bo widząc wcześniej ten lód to mieliśmy złe przeczucia. Demon wrześniowej zimy rzucał nam kłody pod nogi.
Nad Czerwonym Stawem sprawdziła się klątwa starych indian i złapało mnie pilne sranie. Ludzi wokół trochę było, bo grupa wspinaczy szła na Kozią Turnię, a jakieś babcie fotografowały staw (Na Jagnięcy nie widzieliśmy nikogo, coby szedł), więc musiałem odbić na perć do Jastrzębiej, żeby sobie ulżyć.
Tak łatwo mi nie poszło, bo przeszkadzały mi te oto panie.
Dobrze, że poszedłem srać z aparatem.
Przy okazji kamziki podeszły Kaktusowi na wyciągnięcie ręki, a potem posrały szlak. Pando! Czyścicielu szlaków! Szykuj lancę na kozice! Szlaki muszą być wolne od gówien wszelakich!
Przeszliśmy więc dalej, już bez przygód, przez lodowe pole, straszliwe łańcuchy, na grań ,a tam jakieś dwie grupki Słowaków, czekali, aż przejdziemy do Jagnięcego po lodzie i śniegu, ciekawe, ile tam siedzieli na tym grzebieniu, wcześniej ich widać nie było.
Daliśmy jakoś radę. Stylem klasyczno - urwisowym.
Wokół wszędzie było pełno chmur. Na pułapie ok 1200m. Pułap stopniowo zbliżał się do nas ze wszystkich stron, a chmury się dźwigały.
Spędziliśmy więc na szczycie ponad godzinę.
Najpierw chmur było niewiele...
(Planowaliśmy wracać Koperszadzką Granią, ale zbyt to wszystko oblodzone było, więc daliśmy sobie, po rozeznaniu, spokój...przynajmniej na razie)
Chmur przybywało z każdą minutą.
Aż zostały jedynie czubki najwyższych szczytów.
Gdy przykryło i nas, ruszyliśmy ku dolinie, urobić jeszcze coś z dnia. Znów przez te lody, nieprzyjemne bardzo, zeszło na tym trochę czasu.
Wokół wszystko się wybieliło od chmur, ale Jagnięca Dolina była ostatnim z bastionów, długo nie dawała się wrogom.
Cała Kieżmarska Dolina do końca praktycznie była w innym świecie pogodowym. Tu chmury nie przebiły się jeszcze długo. A Kieżmarski zrobił na nas ogromne wrażenie.
Na Rakuską nie było czasu, to poszliśmy sobie w stronę Białych Stawów z zamiarem wejścia na Przełęcz pod Kopą. Kolorki po drodze były bajeczne.
I cały czas towarzyszyła im ta niewyobrażalna piramida Małego Kieżmara, nie do pokazania na zdjęciu. To po prostu trzeba zobaczyć. Przy nim Mięgusze z Morskiego Oka to jakieś, kurna, regle.
Jak już doszliśmy pod Kopę Bielską, to pogoda się schrzaniła na tyle, że daliśmy sobie spokój.
Do końca broniły się przed chmurami jedynie ostatnie oddziały na graniach Durnego i Łomnicy, tworząc od czasu do czasu okna w szarej rzeczywistości, jaka zewsząd napłynęła.
No to poszlismy w pizdu, wzdłuż jakiegoś potoku, szlak okropny (niebieski) - nigdy więcej.
Na koniec jakaś jeszcze rzeczka
trzy i pół godziny jazdy i w domu.
Idealnie było.
Bo dziś wstrzeliliśmy się w miejsce i czas dokładnie co do minuty. I te pustki. Rano nikogo, na Jagnięcym i na szlaku od Modrego do Modrego 10 osób, do Białych Ples zero, na zejściu zero. Parkovisko gratis. Niech żyje turystyka pozasezonowa.
I zapomniałem, ale już dodaję, na tym całym Jagnięcym to dodatkowo jakieś świecące gówno się przypałętało i kręciło się jakiś czas.
Warunkowo... wystawa południowa znośna, północna - jak w Media Markt. Nie dla idiotów. Bez sprzętu ani rusz. Ze sprzętem też ciężkawo w sumie by chyba było, jak na mój gust. Sporo kąśliwych miejsc.
Dobra, koniec przynudzania, czas iść spać.
Acha, Kaktus ma dużo lepsze zdjęcia, pewnie dorzuci kilka.
Śpimy najpierw pod Nowym Targiem, potem juz na Słowacji, zimno jak cholera, w końcu po szóstej trzeba wyjść z auta na mróz.
W kierunku Zielonego Stawu Kieżmarskiego.
Tępy pisał mi na pw - 2 godziny. Niby z zimna szybciej suniemy, ale z drugiej strony łeb lata na lewo i prawo. Zdjęć nie pokażę za wiele. Jedźcie sami i zobaczcie sobie. Warto.
W każdym razie po godzinie nudy z prawej występują Jatki
A po prawie dwóch pokazują się klasyki.
Po drodze lód sprawdza nasze podeszwy. Raków nam się brać nie chciało, kijki zostały w aucie. Porażka organizacyjna. Taternicy jak z koziej dupy trąbka.
Docieramy do chaty - 2h 15min.
Jak było widać, staw zamarzł, moje uszy też.
Ruszyliśmy na Jagnięcy, to znaczy w jego stronę, bo widząc wcześniej ten lód to mieliśmy złe przeczucia. Demon wrześniowej zimy rzucał nam kłody pod nogi.
Nad Czerwonym Stawem sprawdziła się klątwa starych indian i złapało mnie pilne sranie. Ludzi wokół trochę było, bo grupa wspinaczy szła na Kozią Turnię, a jakieś babcie fotografowały staw (Na Jagnięcy nie widzieliśmy nikogo, coby szedł), więc musiałem odbić na perć do Jastrzębiej, żeby sobie ulżyć.
Tak łatwo mi nie poszło, bo przeszkadzały mi te oto panie.
Dobrze, że poszedłem srać z aparatem.
Przy okazji kamziki podeszły Kaktusowi na wyciągnięcie ręki, a potem posrały szlak. Pando! Czyścicielu szlaków! Szykuj lancę na kozice! Szlaki muszą być wolne od gówien wszelakich!
Przeszliśmy więc dalej, już bez przygód, przez lodowe pole, straszliwe łańcuchy, na grań ,a tam jakieś dwie grupki Słowaków, czekali, aż przejdziemy do Jagnięcego po lodzie i śniegu, ciekawe, ile tam siedzieli na tym grzebieniu, wcześniej ich widać nie było.
Daliśmy jakoś radę. Stylem klasyczno - urwisowym.
Wokół wszędzie było pełno chmur. Na pułapie ok 1200m. Pułap stopniowo zbliżał się do nas ze wszystkich stron, a chmury się dźwigały.
Spędziliśmy więc na szczycie ponad godzinę.
Najpierw chmur było niewiele...
(Planowaliśmy wracać Koperszadzką Granią, ale zbyt to wszystko oblodzone było, więc daliśmy sobie, po rozeznaniu, spokój...przynajmniej na razie)
Chmur przybywało z każdą minutą.
Aż zostały jedynie czubki najwyższych szczytów.
Gdy przykryło i nas, ruszyliśmy ku dolinie, urobić jeszcze coś z dnia. Znów przez te lody, nieprzyjemne bardzo, zeszło na tym trochę czasu.
Wokół wszystko się wybieliło od chmur, ale Jagnięca Dolina była ostatnim z bastionów, długo nie dawała się wrogom.
Cała Kieżmarska Dolina do końca praktycznie była w innym świecie pogodowym. Tu chmury nie przebiły się jeszcze długo. A Kieżmarski zrobił na nas ogromne wrażenie.
Na Rakuską nie było czasu, to poszliśmy sobie w stronę Białych Stawów z zamiarem wejścia na Przełęcz pod Kopą. Kolorki po drodze były bajeczne.
I cały czas towarzyszyła im ta niewyobrażalna piramida Małego Kieżmara, nie do pokazania na zdjęciu. To po prostu trzeba zobaczyć. Przy nim Mięgusze z Morskiego Oka to jakieś, kurna, regle.
Jak już doszliśmy pod Kopę Bielską, to pogoda się schrzaniła na tyle, że daliśmy sobie spokój.
Do końca broniły się przed chmurami jedynie ostatnie oddziały na graniach Durnego i Łomnicy, tworząc od czasu do czasu okna w szarej rzeczywistości, jaka zewsząd napłynęła.
No to poszlismy w pizdu, wzdłuż jakiegoś potoku, szlak okropny (niebieski) - nigdy więcej.
Na koniec jakaś jeszcze rzeczka
trzy i pół godziny jazdy i w domu.
Idealnie było.
Bo dziś wstrzeliliśmy się w miejsce i czas dokładnie co do minuty. I te pustki. Rano nikogo, na Jagnięcym i na szlaku od Modrego do Modrego 10 osób, do Białych Ples zero, na zejściu zero. Parkovisko gratis. Niech żyje turystyka pozasezonowa.
I zapomniałem, ale już dodaję, na tym całym Jagnięcym to dodatkowo jakieś świecące gówno się przypałętało i kręciło się jakiś czas.
Warunkowo... wystawa południowa znośna, północna - jak w Media Markt. Nie dla idiotów. Bez sprzętu ani rusz. Ze sprzętem też ciężkawo w sumie by chyba było, jak na mój gust. Sporo kąśliwych miejsc.
Dobra, koniec przynudzania, czas iść spać.
Acha, Kaktus ma dużo lepsze zdjęcia, pewnie dorzuci kilka.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 3 razy.
No rzeczywiście takie tam łażenie, dzisiaj już nic nie napiszę bo mi się nie chce...
PS: Albo trochę napisze, w sumie czułem, że dzisiaj zdjęcia wrzucisz i nawet na nie specjalnie czekałem i się nie zawiodłem, że spać wcześniej nie poszedłem.
PS: Albo trochę napisze, w sumie czułem, że dzisiaj zdjęcia wrzucisz i nawet na nie specjalnie czekałem i się nie zawiodłem, że spać wcześniej nie poszedłem.
Ostatnio zmieniony 2013-10-02, 00:47 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tępy dyszel
- Posty: 2911
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
sokół pisze:Tępy pisał mi na pw
Co jeszcze publicznie objawisz ?
sokół pisze: z prawej występują Jatki
Bardzo ciekawy masyw. Polecam.
sokół pisze:Pando! Czyścicielu szlaków! Szykuj lancę na kozice! Szlaki muszą być wolne od gówien wszelakich!
Często i ,,gęsto" wspominasz Pandę. Słusznie. Bo to bardzo ciekawy użytkownik. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić go na to forum. Póki mam jeszcze aktywny profil na forum ,,Góry-Szlaki".
sokół pisze:Dobra, koniec przynudzania,
Nie przynudzałeś. Fajnie się czytało i oglądało. Tym bardziej, że Jagnięcy Szczyt, jest wciąż jednym, z niezrealizowanych moich celów.
Ostatnio zmieniony 2013-10-02, 06:53 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie sokół, jako że mi pracodawca blokuje oglądanie Twoich zdjęć, to sobie aż odpaliłem na fołnie swym.
No powiem CI, że jakby się Wam godzinę dłużej przysnęło, to byście dużo stracili. A tak to pełen wypas.
Zawsze na urodziny takie niespodzianki robisz?
Winno to być motto KcH!
No powiem CI, że jakby się Wam godzinę dłużej przysnęło, to byście dużo stracili. A tak to pełen wypas.
Zawsze na urodziny takie niespodzianki robisz?
sokół pisze:Niech żyje turystyka pozasezonowa.
Winno to być motto KcH!
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
- Tępy dyszel
- Posty: 2911
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
- Tępy dyszel
- Posty: 2911
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
bton1 pisze:Pożycz od Pandy lancę na kozice i sru w niego!
Eee, to fajny pracodawca...Bo ustawowo nie ma prawa upaść. A nawet gdyby miał upaść - wtedy przejmie go Skarb Państwa.
Ostatnio zmieniony 2013-10-02, 07:47 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Takie tam nieudolne łażenie....
sokół pisze:Nad Czerwonym Stawem sprawdziła się klątwa starych indian i złapało mnie pilne sranie.
Ale widać, że z dużej chmury mały deszcz
Kupę (już bez skojarzeń) naprawdę ładnych zdjęć zrobiłeś
Zdjęć nie widzę, tereny znam i uwielbiam ( byłem tam najczęściej po słowackiej stronie mocy ), ładnie napisane. Ogólnie ok.
P.s. Proponuję w pakiecie zaprosić z Pandą vikinga. Zresztą kiedyś Panda publicznie wzdychał za tymże osobnikiem.
P.s. Proponuję w pakiecie zaprosić z Pandą vikinga. Zresztą kiedyś Panda publicznie wzdychał za tymże osobnikiem.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Tępy Dyszel pisze:Bardzo ciekawy masyw
Wiem, wiem, od wielu lat mi się podobaja te rejony, szczególnie właśnie jesiennie. Kto wie, może kiedyś się skuszę.
BesKid pisze:Niebieski dupiaty powiadasz? Coś tam go remontowali ostatnio, ale jakiejś tragedii nie zauważyłem
Porównując do żółtego jakiś taki niewygodny, bez widoków, w dolnej częsci robią wycinkę drzew i zorganizowany jest "objazd" szlaku, schodząc nie masz szans się zgubić, ale przy podejściu odbicie na objazd jest nieoznakowane (jest tylko info o objeździe i szkic przy szlakowskazach na rozstajach, ale potem nie ma żadnej info, gdzie odbić)
laynn pisze:nie za dużo Sokole piszesz o GSach
Panda to nie GS. Panda to Panda. Skoro reklamuje nas w podpisie, jemu też należy się specjalna reklama. I specjalne względy.
Tępy Dyszel pisze:Póki mam jeszcze aktywny profil na forum ,,Góry-Szlaki".
Pod dziewiątym nickiem.
- Tępy dyszel
- Posty: 2911
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
sokół pisze:Wiem, wiem, od wielu lat mi się podobaja te rejony, szczególnie właśnie jesiennie. Kto wie, może kiedyś się skuszę.
Skuś się. Ponoć zakazane owoce smakują najlepiej. Choć moim zdaniem zamiast Jatek, ciekawsze są Skalne Wrota. Taka wapienna tatrzańska ,,perełka".
sokół pisze:Pod dziewiątym nickiem
Ale zawsze w danym momencie aktywnym tylko jednym.
Ps. sokole - jesteś w stanie podać mi swoje czasy przejść podczas wycieczki na Jagnięcy Szczyt ? Przemnożyłbym sobie razy dwa i do siebie dopasował.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości