Późna jesień na Liptowskiej Grani
Późna jesień na Liptowskiej Grani
Gdy nadchodzi listopadowy poranek, trawa jest pokryta szronem, a Ty spałeś raptem trzy godziny, bo wieczorem zaznajamiałeś się z butelką wiśniówki, nie zawsze wszystko wygląda kolorowo.
Czasem jednak zimne, rześkie powietrze i kilka dających nadzieję widoczków, potrafi dodać Ci energii.
Na grani wiało jak diabli, wszak to połowa listopada. Na Kończystym jak zawsze fajnie. Tu w stronę Wysokich...
Tu na Jakubinę i mniejszy Jarząbczy Wierch...
A tu moje ulubione drogowskazy. Rok później będą połamane...
Tam trzeba iść, w nieznane, a raczej w niewidoczne.
Choć przeciera się co chwilkę, z niezłym dla oka efektem.
Położyłbym się w słońcu na trawie, tak, jak lubię, ale szron odstrasza...
Gniazdo Rohaczy, wtedy dla mnie nieznanych. Poznam je rok później, w najlepszym towarzystwie, jakie mogłem sobie wymarzyć.
Baraniec. Tam mnie jeszcze nie było. Szkoda.
Rzut oka do tyłu, Trzydniowiański i Kominiarski.
Zejście z Jarząbczego na Przełęcz Niską. Wygląda strasznie. Zarówno z bliska...
...jak i z daleka. Obiecałem sobie, że nigdy tamtędy wchodzić nie będę. Jakże naiwny byłem, wierząc sam sobie. W zeszłym roku wczołgałem się tam, wbrew obietnicy, prawie na kolanach.
To już trawers Łopaty. Widokowo najbardziej malowniczy odcinek. W tle Otargańce.
Po drugiej stronie pręży się majestatyczny Wołowiec.
Rohacz Ostry. Prawdziwa piramida.
Coraz bliżej Wołka.
Jeden z kilku garbów w grani. Zaraz po tym garbie przyszla wieeeeeeelka chmura, która na moment przykryła wszystko.
Potem pojawiło się to...
Jeszcze jeden garb, chwilowe przejaśnienie i znów chmura.
Ale tym razem nie zdołała przykryć całości,,,
To już widowisko na szczycie Wołowca.
Robiło wrażenie. Szkoda, że aparat nie stanął na wysokości zadania.
Kilka tygodni później, gdzieś w internecie znalazłem relację i zdjęcia ludzi, którzy są na tej fotografii. Gość był bodajże z Gdańska...
Czas schodzić...
Listopad ma to do siebie, że dzień jest krótki... Stąd zejście w drugiej fazie odbywa się w kompletnych ciemnościach.
The end. l:
Czasem jednak zimne, rześkie powietrze i kilka dających nadzieję widoczków, potrafi dodać Ci energii.
Na grani wiało jak diabli, wszak to połowa listopada. Na Kończystym jak zawsze fajnie. Tu w stronę Wysokich...
Tu na Jakubinę i mniejszy Jarząbczy Wierch...
A tu moje ulubione drogowskazy. Rok później będą połamane...
Tam trzeba iść, w nieznane, a raczej w niewidoczne.
Choć przeciera się co chwilkę, z niezłym dla oka efektem.
Położyłbym się w słońcu na trawie, tak, jak lubię, ale szron odstrasza...
Gniazdo Rohaczy, wtedy dla mnie nieznanych. Poznam je rok później, w najlepszym towarzystwie, jakie mogłem sobie wymarzyć.
Baraniec. Tam mnie jeszcze nie było. Szkoda.
Rzut oka do tyłu, Trzydniowiański i Kominiarski.
Zejście z Jarząbczego na Przełęcz Niską. Wygląda strasznie. Zarówno z bliska...
...jak i z daleka. Obiecałem sobie, że nigdy tamtędy wchodzić nie będę. Jakże naiwny byłem, wierząc sam sobie. W zeszłym roku wczołgałem się tam, wbrew obietnicy, prawie na kolanach.
To już trawers Łopaty. Widokowo najbardziej malowniczy odcinek. W tle Otargańce.
Po drugiej stronie pręży się majestatyczny Wołowiec.
Rohacz Ostry. Prawdziwa piramida.
Coraz bliżej Wołka.
Jeden z kilku garbów w grani. Zaraz po tym garbie przyszla wieeeeeeelka chmura, która na moment przykryła wszystko.
Potem pojawiło się to...
Jeszcze jeden garb, chwilowe przejaśnienie i znów chmura.
Ale tym razem nie zdołała przykryć całości,,,
To już widowisko na szczycie Wołowca.
Robiło wrażenie. Szkoda, że aparat nie stanął na wysokości zadania.
Kilka tygodni później, gdzieś w internecie znalazłem relację i zdjęcia ludzi, którzy są na tej fotografii. Gość był bodajże z Gdańska...
Czas schodzić...
Listopad ma to do siebie, że dzień jest krótki... Stąd zejście w drugiej fazie odbywa się w kompletnych ciemnościach.
The end. l:
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze: Ty spałeś raptem trzy godziny, bo wieczorem zaznajamiałeś się z butelką wiśniówki
Ja po wódce kiedyś na Starorobociański wchodziłam tzn. po wieczorze z wódką
laynn pisze:Ech ale się do fajnej relacji dogrzebałem
Powiedziałabym nawet, że do fantastycznej (też jeszcze wszystkich relacji nie przeczytałam ). Zdjęcia świetne, no i widmo...
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
luknij na moje panoramy i galerie
Iva pisze:Ja po wódce kiedyś na Starorobociański wchodziłam
I znowu alkohol niszczy piękno turystyki ...
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Dobromił pisze:I znowu alkohol niszczy piękno turystyki ...
O przepraszam, gdyby niszczył, to bym nigdzie nie poszła tylko zdychała, a zaszłam daleko i wysoko.
bton1 pisze:Ale poprawia piękno turystek
Mojego piękna nie trzeba niczym poprawiać
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 56 gości