Strona 1 z 2

Trzeba wiedzieć kiedy spod stołu wyjść niepokonanym.

: 2015-09-14, 13:48
autor: Dobromił
Dzień dobry.

Szliśmy długo ( 10 godzin i 40 minut ), daleko ( 28 km ), sporo w górę ( 1235 m ), w dół też nienajgorzej ( 1235 m :usm ), raz za czas siadaliśmy na ławeczkach ( z 4 razy ) i przy stawach ( 3 razy ). Cały czas szliśmy po słowackiej stronie.

Nie narzekam, wycieczka była bardzo fajna. W końcu trzeba się kiedyś uczesać.

Było też wesoło i mrocznie:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

: 2015-09-14, 13:50
autor: AniaP
O rany, to o której ruszyliście ? :o-o

: 2015-09-14, 13:53
autor: Majka
Czesać zwykle należy się grzebieniem :lol albo inną szczotką. Przypuszczam,że był to tym razem Grzebień , w dodatku Polski. Może się mylę, ale takie mam skojarzenie... :)

: 2015-09-14, 13:53
autor: Dobromił
Jak przyształo na GAC - ów - ruszyliśmy o dostojnej porze - most na Łysej Polanie przekroczyliśmy o 9.23.

P.s. W rzeczy samej - celem dnia był Polski Grzebień.

: 2015-09-14, 13:55
autor: AniaP
Aaa czyli wracaliście o zmroku, brrr :rol

: 2015-09-14, 13:57
autor: Dobromił
AniaP pisze:Aaa czyli wracaliście o zmroku, brrr :rol


Około 40 minut szliśmy świecąc oczyma i czołówką. Mieliśmy dwie ale jedna wystarczyła. Pies Martina poszczekał na nas, inne zwierza były spokojne.

: 2015-09-14, 14:13
autor: Dobromił
Tydzień temu ustaliliśmy z Prezesem , że w niedzielę udamy się do Doliny Jaworowej. Plan rzecz święta więc udaliśmy się do Doliny Białej Wody. To takie ciche miejsce, równoległe ( częściowo ) do Doliny Rybiego Potoku. Prezes Prezes znał Dolinę do końca zwanego Polskim Grzebieniem, ja zatrzymałem sie kiedyś na Polanie pod Żabiem. Zrobiłem to celowo - żeby na starość móc jeszcze coś nowego zwiedzić. I nadszedł ten dzień - rączo ruszyliśmy ku przeznaczeniu - łeb od dawna nadawał się do uczesania.

Pogoda rewelacyjna - temperatura ludzka, widoki 100 procentowe ( do czasu i do pewnego miejsca ), o deszczu nikt nie myślał, wiatr odezwał sie pod koniec trasy. Swoja drogą wiatr ten zachowywal się jak młody halny. I nie chodzi mi tu o wino proste marki Halny.

96 % parkujących na Łysej Polanie udało się w prawo, 3 % poszło do słowackiego sklepu, a 1 % wszedł w otchłań Doliny Białej Wody. Wody, której przez dłuższy czas nie było. Były białe kamienie w korycie rzeki.

Obrazek

Gołym okiem widać, że obecnie przekroczenie granicy jest łatwe.

Swobodnym krokiem docieramy do leśniczowki Martina i podziwiamy to co widać.


Obrazek

Idziemy jak na nas szybko - przeganiają nas emeryci, ślimaki i dziecko pchające swój wózek. Ha !!! Ale do czasu tak było !!! Dotarliśmy do Polany pod Wysoką, zasiadliśmy, pojedliśmy i do boju !!! Ruszyliśmy w górę Doliny w tempie gry Dave Lombardo na trzeciej płycie Slayer. Np. nie miałem czasu zatrzymać się i zrobić zdjęcia. Po prostu wpadliśmy w szał szybkiego przebierania nogami. Ocknełem się dopiero przy Zmarzłym Stawie.

Zdjęcia do Polany pod Wysoką.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak zobaczyliśmy staw to zasiadliśmy. Warto było - widzieliśmy wspaniałe stado kamzików ( chyba mój "rekord" życiowy - 18 osobników ), spotkaliśmy osobnika ubranego w ciężkie buty zimowe, spore rękawiczki i wyposażonego w dwa czekany. Prawdopodobnie wracał z Grossglocknera. Był też pies o wyglądzie dziwnego pudla.

CDN.

: 2015-09-14, 15:22
autor: Tatrzański urwis
Dobromił pisze:, spotkaliśmy osobnika ubranego w ciężkie buty zimowe, spore rękawiczki i wyposażonego w dwa czekany. Prawdopodobnie wracał z Grossglocknera.
Przez Tatry? :o-o .
Na Małej Wysokiej w końcu byłeś?

: 2015-09-14, 22:49
autor: Vision
Dobromił pisze:Ruszyliśmy w górę Doliny


Byłem tam ze 3-4 razy i nie przypominam sobie, żeby tą doliną dało się iść w górę, w nieskończoność po płaskim prowadzi. ;)

A tak swoją drogą, jak dla mnie to jedna z lepszych dolin w Tatrach, płaska, nie mącząca i widoczki fajne, choćby ten z banera forum. ;) No ale tak poza tym to w sumie nic tam nie ma. :-o

: 2015-09-15, 07:12
autor: Dobromił
Tatrzański urwis pisze:Przez Tatry? :o-o .


Oczywiście. Ucz się, Urwis, ucz ;)

Tatrzański urwis pisze:Na Małej Wysokiej w końcu byłeś?


Nie. Zostawiłem ją sobie na starość.

Vision pisze:Byłem tam ze 3-4 razy i nie przypominam sobie, żeby tą doliną dało się iść w górę, w nieskończoność po płaskim prowadzi. ;)


Panie, a jak dotrzesz np do Litworowej ? Po płaskim ? :) A to przecież odnoga Doliny Białej Wody.

: 2015-09-15, 10:47
autor: Tatrzański urwis
Dobromił pisze: Ucz się, Urwis, ucz
Cały czas się uczę Miscu :ops .
Dobromił pisze: Zostawiłem ją sobie na starość.
Jak będziesz stary to już nie będzie Ci się chciało :D . Jakby co to mogę Cie poprowadzić :lol .

: 2015-09-15, 10:50
autor: Dobromił
Tatrzański urwis pisze:Jakby co to mogę Cie poprowadzić :)


Ta wycieczka przejdzie do historii turystyki tatrzańskiej. Odezwę się :D

: 2015-09-15, 11:16
autor: Tatrzański urwis
Dobromił pisze:Ta wycieczka przejdzie do historii turystyki tatrzańskiej.
Poprowadzimy nową drogę i sami ją nazwiemy .
Dobromił pisze: Odezwę się
Będę pod telefonem .

: 2015-09-15, 11:21
autor: Dobromił
"Jedźmy dalej, nikt nie woła"

Posiedzieliśmy przy stawie, pogadaliśmy i czas było ruszyć ku górze. A potem w prawo - Rohatka nie była w planie tego dnia. Tak więc poszliśmy i doszliśmy. I weszliśmy w mrok, a bardziej w miejsce z mrocznym widokiem - z Polskiego Grzebienia z Doliny Wielickiej było widać Dlugi Staw i kilka zboczy, Gerlacha nie było, a Mała Wysoka pojawiała się i znikała. Nic to - zalegliśmy w miejscu z widokiem na zbocza Litworowego Szczytu, Zmarzły Staw, Hrubą Turnie i Świstowe Turnie. I malutkie stawki zwane Świstowymi Stawkami. Co do marmotów - odzywały się i wysłały rupicapry na zwiad. Luda na przełęczy sporo, większość weszła w mgłę na zboczach Małej Wysokiej. Nie wrócili. Nasz plan nie obejmował tego szczytu - słusznie, pewno byśmy wrócili na parking o 21.45. A tak to mam jeszcze coś do zwiedzenia w Tatarach Słowackich ;) .

Powrót był dostojny i z naciskiem na odpoczynki i podziwianie okolicy. Postój nr 1 - Litworowy Staw ( tuż obok koliby ), postój nr 2 - Kaczy Staw, postój nr 3 - Polana pod Wysoką. A potem tak się rozpędziliśmy, że nawet zwierz Martina nas nie dogonił. Bo nie chciał. Końcówka na czołówce. Parking pusty więc sztywnoportkowcy wyłącztyli wszystkie latarnie w okolicy. Dotarłem w dom po 22.

Pisząc w skrócie - zdjęcia się tworzą.

Podsumowując - długość trasy jest równie straszna jak ta dolina jest piękna.

Idźcie ( jak nie byliście ) i podziwiajcie. Wy, którzy tam już byliście to też idźcie.

Ave.

: 2015-09-15, 14:27
autor: Dobromił
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek