Strona 1 z 1

Powroty sprawiają radość

: 2020-08-05, 20:43
autor: Iva
W pewien czerwcowy wieczór podjęłam decyzję, że w tym roku powinnam w końcu wrócić w Tatry. Nie wiedziałam czy plan się powiedzie, ale powoli dążyłam do wyznaczonego przez siebie celu. Zamówiłam pokój, zaklepałam urlop, kupiłam bilety na pociąg. Mijały dni i wszystko wskazywało na to, że jednak się uda. Jedyne co spędzało mi sen z powiek, to pogoda. Nadszedł wyczekiwany dzień i tak 28 lipca razem z 5-letnim synem wsiedliśmy do pociągu jadącego do Zakopanego. (Okazało się, że oboje cierpimy na chorobę lokomocyjną, ale bez przygód dotarliśmy na miejsce.)

DZIEŃ PIERWSZY

Pierwszego dnia postanowiłam pokazać synowi Dolinę Kościeliską. Wiktor dzielnie szedł do schroniska na obiecaną szarlotkę. Okazało się, że w planie miał jeszcze frytki. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po dość długim odpoczynku postanowiłam, że spróbujemy dojść jeszcze do Stawu Smreczyńskiego.

Obrazek

Obrazek

Zostało nam tylko zejście i dojście do Kir.

Obrazek

Obrazek

DZIEŃ DRUGI

Przed wyjazdem zaplanowałam, że pójdziemy na Rusinową Polanę. Szlak prosty, w miarę krótki, a jakże widokowy. Nie zerwaliśmy się skoro świt. Bo też moim celem było zachęcenie syna do chodzenia po górach. I tak drugiego dnia pobytu po leniwym śniadaniu wsiedliśmy do busa i udaliśmy się do Wierch Porońca, by tam rozpocząć swoją wędrówkę. Tego dnia było upalnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tempo może nie było ekspresowe, ale doszliśmy. Może zajęło nam to 10-20 minut dłużej niż na szlakowskazie. Po obowiązkowej sesji zdjęciowej prawie godzinę leżeliśmy, podziwialiśmy widoki, wygłupialiśmy się, jedliśmy i piliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracać mieliśmy tą samą drogą, ale kierowca busa radził dojście do Palenicy, tłumacząc to tym, że bus najprawdopodobniej będzie pełny i w ogóle nie zatrzyma się na przystanku. I rzeczywiście - busy z Palenicy odjeżdżały już pełne do Zakopanego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatnią atrakcją dnia był wjazd kolejką na Gubałówkę.

Obrazek

DZIEŃ TRZECI

Po dwóch dnia wędrowania przyszedł czas na odpoczynek dla małych stópek. Postanowiłam spełnić marzenie Wiktorka i wykupiłam bilety na wjazd kolejką linową na Kasprowy Wierch. Początkowo miał to być tylko wjazd i zejście do Gąsienicowej, ale e-bilety były już tylko dostępne na późniejsze godziny, więc wjechaliśmy i zjechaliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

CDN...

: 2020-08-05, 21:21
autor: Adrian
I jak pierwsze wrażenia syna?
Pewnie kolejka była Najfajniejsza :P

: 2020-08-05, 22:16
autor: Sebastian
Wycieczki w sam raz dobrane dla malucha. Dobrze, że go nie przeciągałaś przez Czerwone Wierchy, czy coś w tym stylu.

: 2020-08-05, 22:22
autor: Iva
Adrian pisze:I jak pierwsze wrażenia syna?
Pewnie kolejka była Najfajniejsza :P

Góry mu się podobały... no ale co będę ukrywać - kolejka zrobiła furorę ;)

Sebastian pisze:Wycieczki w sam raz dobrane dla malucha. Dobrze, że go nie przeciągałaś przez Czerwone Wierchy, czy coś w tym stylu.

Szczytów, poza Kasprowym kolejką, nie zdobywaliśmy. Doszliśmy za to na Czarny Staw Gąsienicowy.

: 2020-08-05, 23:06
autor: Iva
DZIEŃ CZWARTY

To był najbardziej męczący dzień. Początkowo mieliśmy dojść tylko do schroniska Murowaniec. Wybrałam trasę przez Boczań.

Obrazek

Obrazek

Powolnym krokiem dotarliśmy do Przełęczy między Kopami.

Obrazek

Po posiłku ruszyliśmy dalej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W schronisku była oczywiście obiecana nagroda w postaci szarlotki.

Obrazek

Dzień był piękny, mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc postanowiłam zaryzykować i pójść nad Czarny Staw Gąsienicowy. "Najwyżej zawrócimy" - pomyślałam, ale Wiktorek szedł bardzo dzielnie. "Mamo, czemu nas wyprzedzają?" "Bo my się Kochanie nie musimy spieszyć, nie idziemy daleko, mamy czas, poza tym musimy bezpiecznie dojść i wrócić." I doszliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz czekała nas już tylko droga w dół. Z przystankami, powolna, bez napinki. Nad nami krążył Sokół, a my bezpiecznie zeszliśmy do Kuźnic Doliną Jaworzynki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

DZIEŃ PIĄTY

Nasz ostatni dzień, to typowy dzień leniwca. Po sobotniej wędrówce małym stópkom potrzebny był bardzo duży odpoczynek. Wybraliśmy się więc na Polanę Kalatówki, by przed wyjazdem pożegnać się z Tatrami. "Mamo, muszę górom powiedzieć papa."

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tak nasza tatrzańska przygoda się zakończyła. Były jeszcze lody, pizza, pierogi, naleśniki, zjazd torem saneczkowym, wizyta w domu do góry nogami. A pogoda wprost wymarzona. Po 6 latach dobrze było wrócić do miejsca bliskiego sercu, z najważniejszą osobą w moim życiu. I choć szczytu nie zdobyłam żadnego, to nie czuję się rozczarowana. Jestem szczęśliwa, że mogłam pooddychać tatrzańskim powietrzem i chociaż z dołu popatrzeć na ukochane góry. Czy za rok znów się uda? Czy Wiktor pokocha góry? Może będzie jednak morze. :D

: 2020-08-06, 05:11
autor: Adrian
Ważne że ręce i nogi przypomniały sobie smak i zapach skały ;)
Oby morze jednak było tylko może ... ;)

: 2020-08-06, 07:58
autor: laynn
Świetny urlop. Dzielny wędrowiec.
Nic a nic nie marudził? Kolejka nie dziwię się, że zrobiła furorę. To najlepsza rzecz ;)

: 2020-08-06, 09:46
autor: Iva
Oby morze jednak było tylko może ...

Może się uda ;) A może damy radę i tu i tu :)

Nic a nic nie marudził?

No nie przesadzajmy :D "Mamusiu, weźmiesz mnie na rączki?" "Nie, Kochanie, nie dam rady. Nie musimy przecież biec, idźmy powoli." Ale wygłupiać się miał siłę. ;)

: 2020-08-06, 10:40
autor: laynn
Na wygłupy zawsze są siły i czas ;)

: 2020-08-06, 13:35
autor: alicjaraczek
Pięknie spędzony urlop z dzieciaczkiem.
Myślę, że dla synka to była wspaniała górska przygoda.
A "system motywacyjny" w postaci szarlotek i innych pyszności na szlaku na pewno sprawił,że zapamięta te wędrówki bardzo pozytywnie :D

: 2020-08-07, 10:49
autor: Dobromił
Hrebieniok, Solisko, Salatyn, Łomnica. Do boju !

: 2020-08-07, 10:54
autor: sokół
Bardzo mnie cieszy Twój powrót w góry!

Jak na pierwszy raz - bez wcześniejszego łażenia po Beskidach bądź niższych górkach - biorąc też pod uwagę brak wspomagaczy typu "baran" - trasy bardzo dobre - i Młodzież poradziła sobie bardzo dobrze.

: 2020-08-08, 11:23
autor: Iva
alicjaraczek pisze:Pięknie spędzony urlop z dzieciaczkiem.
Myślę, że dla synka to była wspaniała górska przygoda.
A "system motywacyjny" w postaci szarlotek i innych pyszności na szlaku na pewno sprawił,że zapamięta te wędrówki bardzo pozytywnie

:) były jeszcze cukiereczki, czekoladka ;) i kabanoski ;)

sokół pisze:Bardzo mnie cieszy Twój powrót w góry!

Jak na pierwszy raz - bez wcześniejszego łażenia po Beskidach bądź niższych górkach - biorąc też pod uwagę brak wspomagaczy typu "baran" - trasy bardzo dobre - i Młodzież poradziła sobie bardzo dobrze.

Mnie też cieszy :) Wiktor ma tylko doświadczenie z Gór Świętokrzyskich, ale to było 2 lata temu ;)
"Na barana" nie dałabym rady. 22 kg szczęścia to jednak za ciężko :D
Nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym patrzyłam tęsknie a to na Kościelec, a to na Orlą Perć, ale przyjdzie czas.