Strona 1 z 1

Trzydniowiański - Jarząbczy - Kończysty

: 2020-08-16, 18:30
autor: Sebastian
Obrazek

Wiosną 2020 roku zwiedziłem sporo mało znanych miejsc w Beskidach. Latem przyszła pora na tatrzańskie wycieczki w miejsca bardziej znane, choć nie tak oblegane jak Rysy czy Giewont.

Wybieram na wycieczkę jeden z trzech szlaków prowadzących w polskich Tatrach Zachodnich bocznymi graniami, pozostałe dwa to szlak na Wołowiec przez Grzesia i szlak przez grzbiet Ornaku. Wszystkie te trzy szlaki zapewniają wspaniałe dookolne widoki, wybrałem ten przez Trzydniowiański Wierch.
Media bombardowały informacjami o tłumach w polskich górach, kolejkach na Rysy, tłumach na Śnieżce i Babiej Górze. Co robić, wakacje. Miałem nadzieję, że w Dolinie Chochołowskiej będzie mniej ludzi niż np. w Kościeliskiej, bo podejście dłuższe i mniej ciekawe, ale mimo wszystko wybór trasy wiązał się z obawami o tłumy na szlaku, tłumy w schronisku i korki w drodze powrotnej.
Jakoś będzie, jedziemy! Na parkingu na Siwej Polanie koło 7 rano tragedii nie ma, jak się potem okazało, strach ma wielkie oczy.
Na początku szlaku przechodzimy koło powstałej w 2019 roku samowoli budowlanej, czyli parku linowego. Znane jest powiedzenie, że „na Podhalu prawo budowlane się nie przyjęło”, więc budowa parku ruszyła bez żadnych zgód i pozwoleń. Całe szczęście, że budowla nie została pomalowana w jaskrawe kolory, choć i tak wpisuje się doskonale w rozszerzający się tu gubałówkowy klimat straganów z ciupagami i serkami góralskimi. Dutki, dutki, dutki.

Obrazek

Początkowy etap szlaku wiedzie dnem Doliny Chochołowskiej. Poranne słońce podkreśla soczystą zieleń zarówno najbliższej okolicy, jak i wznoszących się wyżej celów naszej wędrówki.

Obrazek

Obrazek

Mniej więcej po przejściu 3/4 drogi do schroniska na Polanie Chochołowskiej skręcamy w lewo i czerwonym szlakiem podążamy przez Kulawiec na Trzydniowiański Wierch. Szlak wiedzie na początku bardzo stromo, za to szybko nabieramy wysokości, co jest ważne w kontekście mających dziś panować upałów. Opuszczamy szybko las, by przejść do warstwy kosodrzewiny. Pomiędzy Kominiarskim Wierchem a granią Ornaku wyłania się Giewont widziany z bocznej perspektywy, jakże niepodobny do tego widzianego z Zakopanego. Paprocie i krzaki borówkowe skrzą się w słońcu soczystą, świeżą zielenią.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dochodzimy na Trzydniowiański Wierch. Gdybym miał wskazać najbardziej fotogeniczne dla mnie miejsca w Tatrach, to wskazałbym okolice tego szczytu i okolice Goryczkowej Czuby. Skoro jest to miejsce fotogeniczne, to oddaję głos zdjęciom.

Obrazek
Wierchy: Starorobociański, Kończysty i Jarząbczy

Obrazek
Łopata, Ostry Rohacz i Wołowiec

Obrazek
Grześ i Osobita

Obrazek
grań Ornaku, za nią Giewont i Ciemniak

Ponieważ części grupy jest zimno (?!), idziemy dalej. Dalej – fotogenicznym szlakiem. Ja mam oczy dookoła głowy.

Obrazek
szlak na Kończysty Wierch

Obrazek
Trzydniowiański Wierch, za nim Bobrowiec i Babia Góra

Obrazek

Obrazek
Trzydniowiański Wierch

Obrazek

Chmurka wskazuje kierunek marszu.
Obrazek

Dochodzimy do początku podejścia na Kończysty Wierch. Na podejściu widzimy ułożone jutowe worki z ziemią. W ten sposób Tatrzański Park Narodowe od 2019 roku próbuje odnowić zadeptane szlaki. Worki jutowe mają stanowić naturalne stopnie – juta przepuszcza wodę, która w powoduje że mieszanka ziemi, gliny i różnych tłuczni zbryla się w twardy stopień, który ma ułatwić poruszanie się po szlaku. Rozwiązanie się wg mnie średnio sprawdza, w wielu miejscach tworzą się z tych worków stopnie, ale też jest sporo takich worków, w których juta się naturalnie rozpadła, a ziemia rozdeptała i jedynym śladem po remoncie jest trochę wyższy poziom gruntu na ścieżce, po której się fatalnie schodzi (uprzedzam fakty). W kilku miejscach na tym podkładzie z worków zostały położone drewniane stopnie, po bokach szlaków można też zobaczyć przygotowane do umieszczenia na szlaku belki. Celem remontu jest zapewne poprawa bezpieczeństwa na szlaku (efekt może być różny, mokre drewno bywa zdradzieczko śliskie), ale też zapobiegnięcie się jego rozłażeniu na boki, jak to często obecnie bywa, ale jak znam życie, to na uczęszczanych szlakach i tak turyści będą wydeptywać ścieżki po boku schodów, jak to obecnie często jest widoczne w Tatrach. Z najbardziej drastycznym sposobem ograniczania ruchu poza ścieżką spotkałem się w okolicy Śnieżki, gdzie wzdłuż szlaku prowadzi ogrodzenie i już. Taka to konsekwencja dużego ruchu turystycznego w górach.

Obrazek

Na Kończystym Wierchu mocno wieje. Jak powiada moja znajoma tatromaniaczka, tam jest taki układ terenu, że zawsze jest mocny wiatr. Rozdzielamy się, część grupy idzie na Jarząbczy Wierch od razu, część zostaje na miejscu. Ja się wybieram, ale dopiero po krótkim odpoczynku i sesji foto.

Obrazek
Trzydniowiański Wierch, za nim Bobrowiec i Babia Góra

Patrzę sobie w stronę Bobrowca, za którym widać Babią Górę i liczne chmury gromadzące się nad nią. Wydaje mi się, że jest tam dużo gorsza pogoda niż na Kończystym Wierchu, gdzie chmury naprzemiennie ze słońcem tworzą interesującą mieszankę. Późniejszy rekonesans w sieci potwierdza moje przypuszczenia: tego dnia na Babiej Górze była gorsza pogoda niż w Tatrach. Taka letnia ciekawostka.

Obrazek
w stronę Tatr Wysokich

Obrazek
Raczkowa Czuba, Jarząbczy Wierch, w dole Raczkowe Stawy

Obrazek
zbliżenie na Świnicę

Obrazek
wierzchołek Starorobociańskiego Wierchu

Na koniec wycieczki czeka nas stosunkowo łagodne i przyjemne podejście na Jarząbczy Wierch. Tu już szlak prowadzi wąską ścieżką, po jutowych workach nie ma śladu. Ciemne chmury, które się pojawiały przez chwilę, już ustąpiły miejsca dużo przyjemniejszym obłoczkom.

Obrazek
panorama Doliny Chochołowskiej

Obrazek
Dolina Raczkowa

Obrazek
na czarno-biało

Po prawej stronie cel naszej wędrówki - Jarząbczy Wierch. Po lewej leżąca już po słowackiej stronie Raczkowa Czuba.

Obrazek

Na Jarząbczym Wierchu podziwiam piękny widok na Wołowiec, Rohacze i położone dalej słowackie Tatry Zachodnie. W inne strony też jest ciekawie.

Obrazek

Obrazek
w stronę słowackich Tatr Zachodnich

Obrazek
panorama Doliny Chochołowskiej

Obrazek
Dolina Raczkowa

Nie spędzamy dużo czasu na szczycie. Schodzimy w dół w poszukiwaniu reszty grupy, która czeka na nas gdzieś niżej. Na razie wędrujemy po własnych śladach. Zwróćcie uwagę na chmurki unoszące się nad Kończystym Wierchem, bo te same lub podobne będą miały duży udział w kilku późniejszych zdjęciach.

Obrazek

Obrazek
wierzchołek Kończystego Wierchu

Na Kończystym Wierchu ładna pogoda, ale widać że czubki szczytów Wysokich Tatr schowane są w chmurach.

Obrazek

Obrazek
Starorobociański Wierch

Zejście na Trzydniowiański Wierch jest bardzo fajne i fotogeniczne, ale już o tym pisałem. Okolica pięknie wygląda w zielonym kolorze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy do Doliny Jarząbczej. Nad Rohaczami ciemne chmury, a w stronę Kończystego bardzo interesujące konfiguracje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Niska Przełęcz, Łopata, czubek Ostrego Rohacza, Wołowiec

Obrazek
Czubik, Kończysty, Jarząbczy

Obrazek
Niska Przełęcz i górna część Doliny Jarząbczej

Obrazek

Obrazek

Wspomniane wcześniej worki jutowe są ułożone tylko na początku zejścia, potem ścieżka jest już w dobrym stanie, nie wymagającym „renowacji”. Zieleń okolicznych zboczy jest zabójcza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy do lasu. Jeszcze na chwilę pojawia się Długi Upłaz.

Obrazek

Przecinamy Jarząbczy Potok.

Obrazek

W wakacje unikam stołowania się w tatrzańskich schroniskach z uwagi na tasiemcowe kolejki i długi czas oczekiwania na posiłek. Jakież jest moje zaskoczenie, gdy w schronisku na Polanie Chochołowskiej jest pusto! Kilka osób w kolejce do bufetu, wolne stoliki w środku i na zewnątrz, zaskoczenia, ale jakby nie było, jest to zaskoczenie in plus. Korzystamy z możliwości i biesiadujemy na zewnątrz. Na Polanie też mało turystów. Za to są piękne osty i dorożkarz czekający na możliwość zarobku. Pozwalamy, żeby zasiliły go dutki z innego portfela. Żegnani słońcem schodzącym coraz niżej wracamy na nogach na Siwą Polanę. W szczycie turystycznym wycieczki w rejon Doliny Chochołowskiej to dobry pomysł.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

: 2020-08-16, 19:07
autor: laynn
Bardzo fajne zdjęcia. Drugie z początku extra.

: 2020-08-16, 19:30
autor: Adrian
Kwintesencja lata w Tatrach ... Aż się pcha na usta "zielono mi i spokojnie"... :)

: 2020-08-16, 20:33
autor: sokół
Genialne zdjęcia! Szkoda, żę pętli nie zrobiliście.... ale dobra, nie narzekam, genialne zdjęcia!

: 2020-08-16, 20:44
autor: Sebastian
Może długość wycieczki nie była imponująca, ale dla mnie wyjście na Jarząbczy Wierch było pewnego rodzaju wyzwaniem. Wystarczy mi.

: 2020-08-16, 21:11
autor: sokół
To chociaż na Jakubinę podejść.... piękna góra! Następnym razem?

: 2020-08-17, 08:51
autor: Sebastian
Teraz trochę narzekasz. Narzekała też rodzinka, że zimno, że wieje itp. Nieprzyzwyczajeni.

: 2020-08-17, 09:09
autor: Dobromił
A nie narzekali na podejście Krowim Żlebem ? ;)

: 2020-08-17, 10:00
autor: Sebastian
Narzekali i pytali, kiedy się skończy. Odpowiedź była taka: "za chwilę, potem będzie już łagodniej".

: 2020-08-17, 10:20
autor: Adrian
Kłamca :lol ;)

: 2020-08-17, 10:41
autor: sprocket73
Pogoda cudna się trafiła, chmurki też. Zdjęcia topowe, kwintesencja Tatr zachodnich uchwycona. Dobra robota :)

: 2020-08-20, 15:18
autor: alicjaraczek
Zachodnie chyba jednak najbardziej lubię zimą, ale ta zieleń cudna.

: 2020-08-20, 15:57
autor: Sebastian
To fakt, pięknie tam zimą. I ja tam byłem, miód i wino piłem: trzydniowianski-i-pol-konczystego-vt3785.htm