Krótka relacja z mojego poniedziałkowego wypadku w Tatry Zachodnie zapraszam na parę fot i opis
Od kilku dni nosiło mnie na góry miałem jechać w kwietniu ale nic z tego nie wyszło. W końcu rezerwacja miejsca w schronisku i decyzja o wyjeździe.
Po całym tygodniu pracy wstałem w niedziele po 13...
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Szybkie pakowanie plecaka i gratów ogarniecie rzeczy i po północy wyjechałem od siebie z Radomia po północy
Na Siwej Polanie zameldowałem się o 4:30
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/8d64524fe0cd9571.jpg)
Jak widać na początek powitał mnie Kitku
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/b855f40ea8853d40.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/9a97399a85b34ca2.jpg)
Przyjechałem na akurat na wschód słońca
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/2a6e984b5e739d06.jpg)
Kolejny gość przywitał mnie na szlaku w strone schroniska ;D
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/ca470595931d6c31.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/506/a32afb0194ad7ac0.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/506/561ee2bd7ea1c17f.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/b9ad0bf2e424e398.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/2a2f60c3ca70e601.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/506/34f4eacffd814223.jpg)
Droga do schroniska świetna - słoneczko dawało nadzieje na piękną pogodę. W schronisku byłem przed 8 rano przepakowałem plecak zostawiłem cześć rzeczy (nocowałęm na Chochołowskiej) zapytałem się o pogodę śniadanko kawa odpoczynek i ogień na tłoki ;D
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/506/fd8bf5178883d103.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/d38e591a14e28fd8.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/506/964a33a0573a6267.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/a7a598cee39a4f3f.jpg)
Babia Góra widziana z Grzesia - pogoda dopisywała ale widać było że (jak powiedziano mi w schronisku) okno pogodowe będzie krótkie
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/3bc7dcf765558716.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/ae4ab0e7d79bf78b.jpg)
Największa Atrakcja - na Grzesiu tabliczka od TANAP po prostu oderwała się więc każdy robił sobie fotki z czego nie omieszkałem skorzystać ;D
Na Grzesiu zameldowałem się po 11 i zrobiłem większy odpoczynek.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/ed7f73c6feee359f.jpg)
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/506/2a18e9fc07e150b2.jpg)
![Obrazek](https://images92.fotosik.pl/506/687fca418c709cea.jpg)
Po wyruszeniu na Rakoń - pogoda zaczełą się psuć. Największym problem był wiatr który wzmagał się z każdą minutą. Niestety nie mam jak wrzucić filmiku. Kijki dosłownie stały "na sztorc"
Dodatkowo co widać na zdjęciach były duże pokłady śniegu. Na Długim Upłazie założyłem raki - raczki nic moim zdaniem nie dawały. Nie były stabilne przynajmniej dla mnie. Nie czułem się w nich pewnie. Wiatr zmagał się z każdą minutą i pogoda się psuła. Wiele osób rezygnowało tego dnia z Rakonia nie mówiąc o Wołowcu. Na szczy doszedłem dopiero kolo 14.... musze powiedzieć było ciężko - wiatr robił swoje podejście był mega nie przyjemne.
Z Wołowca oczywiście zrezygnowałem - wiem ze parę osób próbowało i zawróciło.
Zielony szlak do schroniska był nie przetarty - śnieg moim zdaniem niepewny więc wróciłem tak jak wszedłem drogą którą znałem. Na Rakoniu oczywiście tradycyjnie u mnie coś na wzmocnienie i powrót do Schroniska na nocleg.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/e5c0fe396432285e.jpg)
W sumie w schronisku na spokojnie doszedłem po 18 - klasyka odpoczynek ogarnięcie i rozmowy z nowopoznanymi ludźmi. Czas zleciał szybko i po 23 poszedłęm spać
Niestety wtorek przywitał mnie zapowiedzianym załąmaniem pogody i deszczem więc spakowałęm graty i udałem się do brata do Krakowa. Nie nawidzę chodzić w deszczu
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/505/341d487a8add605f.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/505/4d8943a649e93cb7.jpg)
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/506/b8846961ae77e04a.jpg)
Podsumowanie:
- Nie spałem przez ponad 30h więc bardzo odczułem to na szlaku szczególnie jak wracałem do schroniska - zmęczenie i jazda samochodem dała mi się we znaki. Na drugi raz przyjadę dzień wcześniej - inny rozkład sił. Dodatkowy wiatr i psująca sie pogoda zrobiły swoje.
- nie byłem półtorej miesiąca w górach - ale nawet chodzenie z plecakiem z obciążeniem i kijkami po pracy czy rower regulranie na tygodniu sprawiły ze pomimo zmęczenia nie wystąpiły zakwasy.
- Oj brakowało mi gór więc pojechałem trochę "na pałę" ale jestem zadowolony z kolejnego wyjazdu - poodychał człowiek
Już planuje na czerwiec wyjazd - dawno mnie w Sudetach nie było i to chyba wszystko ;D
Pozdrawiam ;D