Zabrałem żonę na pastwiska

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Zabrałem żonę na pastwiska

Postautor: Sebastian » 2023-05-09, 19:37

Obrazek

Tytułem wstępu:

1 maja chcemy spędzić z Renatą gdzieś w terenie. Jako że ona ostatnio nie przepada za górami, a w szczególności za pastwiskowym terenami w rodzaju Beskidu Niskiego, wymyślam że przejedziemy się na zwiedzanie Jury: Ogrodzieniec, Birów, Rabsztyn, Pustynia Błędowska. Tyle że problemem może być tam zatrzęsienie turystów długoweekendowych w słoneczny dzień, czego wolelibyśmy uniknąć. Renata rzuca hasło: to może jednak w góry? Gdzie można jechać w góry wczesną wiosną? Tylko nisko. Renata obiecuje, że nie będzie narzekać, choć uczciwie ją ostrzegam, że nie będzie trudno.

Do dzieła:

Ubiegłego roku byłem pierwszy raz na Pogórzu Orawskim (słow. Oravska Vrchovina) I te mało znane tereny bardzo mnie urzekły. Przekonałem się wtedy, że Wikopedia kłamie pisząc o nich że „jego niskie wzniesienia nie są atrakcyjne turystycznie". Są bardzo atrakcyjne turystycznie.

Rejon ten, ciągnący się od Dolnego Kubina po Trsteną w słowackiej części Orawy obfituje w niskie (700-800 metrów npm) wzgórza, bardzo często nie porośnięte lasem i dlatego ze świetnymi widokami na otaczające góry: Małą Fatrę, Góry Choczańskie, czy słowackie Tatry. Są to tereny rolnicze, stąd taka mnogość pól, łąk i pastwisk. Pod tym względem Orawa ma dużo wspólnego ze Spiszem, to równie urokliwe tereny.

Słowacy mają takie zatrzęsienie pięknych gór, że na terenach podgórskich, zwanych po słowacku vrchovinami, niespecjalnie się garną do wyznaczania pieszych szlaków turystycznych, za to, przynajmniej na mapie, j est tam wyznaczonych sporo szlaków rowerowych. Zwłaszcza tu, na Orawie, z uwagi na dużą ilość dróg gruntowych i asfaltowych przecinających Pogórze, jest ich dużo.

Do tej pory byłem na Pogórzu Orawskim dwa razy, teraz pora na trzecią wizytę. Trasa się fragmentami pokrywa z tymi wycieczkami. Dwie wizyty były solo, jak to u mnie najczęściej bywa, teraz zabieram ze sobą Renatę na wspólną wycieczkę.

mapa: https://en.mapy.cz/s/jehefusufo

Jedziemy tam 1 maja w poszukiwaniu wiosny oraz pustek na szlaku z dala od długoweekendowego tłumu. Spodziewamy się jakichś turystów w rejonie Bacov Stolca (co to jest, dowiecie się w dalszej części relacji) i to w zasadzie tyle. Rozpoczynamy wycieczkę we wsi Pribiš. To jedna z tych wielu położonych w górach słowackich wsi, do których najpierw jedzie się kilka kilometrów stosunkowo głęboką górską doliną, by dojechać do otoczonej górskimi łąkami zwartej zabudowy. Parkujemy na niewielkim parkingu przy znajdującym się nad wsią kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej.

Przyjeżdżamy tam przed godziną dziewiątą, Renata zastanawia się, czy będą wolne miejsca parkingowe. Oczywiście że będą, cały niewielki parking mieszczący trzy - cztery samochody jest dla nas. Uroki słowackiego zadupia. Spod kościoła schodzimy do miejscowości i po drugiej stronie doliny rozpoczynamy wędrówkę polnymi drogami, najpierw na Rakytinkę.

Szybko, bardzo szybko pojawiają się widoki na otaczające Pogórze Orawskie góry, w tym Wielkiego Chocza, którego stroma bryła będzie nad nami dominować przez cały dzień. Widać też Małą Fatrę od Małego Krywania po Wielki Rozsutec. Na wierzchołkach tych gór widać resztki topniejącego śniegu, natomiast na naszej trasie wiosna się dopiero budzi: trawa jest już soczyście zielona, lecz drzewa i krzewy dopiero zaczynają puszczać pąki.

Obrazek
kościół św. Katarzyny i Mała Fatra

Obrazek
Wielki Chocz

Obrazek
droga na Rakytinkę

Przy Rakytince znajduje się krzyżówka tras rowerowych zwana „Trzy Sosny". Jest tu kilka położonych w cieniu ławek, przy których można usiąść, spożyć coś, napić się, odpocząć, poklikać w komórkę. W cieniu jest jeszcze chłodnawo o poranku.

Obrazek

Z Rakytinki wędrujemy wprost na południe aż do czerwonego szlaku prowadzącego przez najwyższe wzniesienia Pogórza Orawskiego. Szedłem tędy zeszłej wiosny, to piękny odcinek szlaku wiodący odkrytymi terenami, zieleniący się i kwitnący wiosną, choć dziś na kwitnienie jest jeszcze za wcześnie. Za to widoki są zacne. Po drodze przechodzimy przez Mladą Horę - niewielkie porośnięte trawą wzniesienie będące kumulacją widokowości tego odcinka.

Obrazek
słowackie Tatry Zachodnie


Obrazek
Wielki Chocz jeszcze raz

Obrazek
Kopa, Tupa Skala, Šip

Obrazek
Babia Góra, Magurka, Javorovy Vrch

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Mała Fatra - z okolic Mladej Hory

Obrazek
nad Malatiną

Dochodzimy nad Malatinę, wtłoczoną między góry wieś w widokami na Niżne Tatry. Tu opuszczamy tereny znajome z wycieczki - pętli z Chlebnic. Niewielki fragment idziemy wzdłuż asfaltowej drogi.

Obrazek

Obrazek
Niżne Tatry - Chabenec, Durkova

Obrazek
wieś Pribiš - start i meta naszej pętli

Obrazek
Mała Fatra, przed nią Tupa Skala i droga na Bacov Stolec

Na szczęście asfaltowy odcinek nie jest długi, docieramy w miejsce zwane Malcovo. Można tam zaparkować samochód i krótką ścieżka dojść na Bacov Stolec. Drugie dogodne miejsce do zaparkowania auta znajduje się po drugiej stronie stolca, stąd częsty tu widok rodzin z małymi dziećmi.

Obrazek

Obrazek
zbliżenie na Wielki Chocz

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Położony na wzgórzu tuż nad drogą Bacov Stolec to zbudowana w 2022 roku drewniana "wieża" widokowa przypominająca ogromne krzesło. Celowo słowo wieża umieszczam w cudzysłowie, bo widok z platformy znajdującej się trzy metry nad ziemią niczym się nie różni od widoku spod krzesła. Za to można się pobujać.

Obrazek

Obrazek

Robimy sobie tutaj dłuższy postój pod tym krzesłem. Widoki sprzyjają dłuższej posiadówce tym bardziej, że majowe słońce przygrzewa, a my mamy jesteśmy tuż za połową trasy.

Od Malatinki przyglądam się licznym dziś rowerzystom górskim. Teren sprzyja wycieczkom rowerowym, stąd cyklistów zdecydowanie więcej niż pieszych - pierwszych turystów pieszych spotykamy dopiero pod Bacov Stolcem. Ciekawym jest fakt, że na około dwadzieścia rowerów, jakim się udało mi przyjrzeć, tylko jeden nie ma wbudowanego silniczka elektrycznego - czyli technika w służbie turysty.

Obrazek
Tatry Słowackie, Góry Choczańskie, w dole Križe

Obrazek
słowackie Tatry Zachodnie od Pachoła po Barańca

Obrazek
Mała Fatra: Stoh, Osnica, Wielki Rozsutec

Obrazek
Mała Fatra: Kopa, Velka Luka, Šip

Spod Bacov Stolca schodzimy do asfaltowej drogi i dalej idziemy na Šlahorkę i Vlčinec. Tu znajdują się jedyne leśne fragmenty na naszej trasie, ale za Šlahorką wychodzimy na skraj łąk z rozległym widokami na wschodnią stronę - na Tatry i Góry Choczańskie.

Obrazek
Budin, Magurka, Javorovy Vrch i orawskie łąki

Obrazek
słowackie Tatry Zachodnie i Góry Choczańskie: Prosečne, Lomne, Heliaš

Za odcinkiem leśnym, dość nudnym i dziś lekko zabłoconym, wychodzimy na miejsce zwany Svety Vendelin. Nie jest to góra sensu stricte, na mapie to miejsce oznaczone jest jako skrzyżowanie szlaków oraz punkt widokowy - słusznie, bo widoki stąd są ciekawe, choć podobne do tych, które mieliśmy na naszym dzisiejszym szlaku. Ciekawie prezentuje się stąd Tupa Skala, bardzo przypomina kształtem pienińskie Trzy Korony.

Obrazek
Svaty Vendelin

Obrazek
po lewej Tupa Skala

Obrazek
Minčol i Kubinska Hola

Opuszczamy czerwony szlak pieszy i schodzimy przez łąki i rzadkie krzaki do Pucova. To wieś jeszcze głębiej wciśnięta pomiędzy okoliczne wzgórza niż Pribiš.

Obrazek

Obrazek
Pucov

Obrazek
kościół św. Andrzeja w Pucovie

Stąd mamy dwa warianty powrotu do miejsca startu, choć pierwszy jest mało sensowny - to 3,5 kilometra asfaltem. Drugi, dużo ciekawszy, to dotarcie do Pribiša przez wzgórze znajdujące się na północ od Pucova. Nie ma ono nazwy, a na jego szczycie widnieje wieża przekaźnikowa.

Idziemy w górę. Robi się coraz ciekawiej, cały ten końcowy odcinek wywarł na mnie duże wrażenie, choć na mapie wygląda równie niepozornie, co większość ścieżek na Pogórzu Orawskim. Za to widoki z niego są pierwszorzędne, zwłaszcza za wieżą przekaźnikową podczas schodzenia szerokimi łąkami do Pribiša. Prawdziwa perełka.

Obrazek
nad Pucovem

Obrazek
Mała Fatra, Minčol i Kubinska Hola

Obrazek
Góry Choczańskie

Obrazek
łąki nad Pribišem

Obrazek
Brestowa, Salatyny, Pachoł

Obrazek
Prosečne, Lomne, Heliaš

Obrazek
Magura, Wielki Chocz

Obrazek
Tatry Zachodnie nad Pribišem

Obrazek
Mała Fatra

Obrazek

Ostatni etap wycieczki to zejście łąką pod kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej, gdzie mamy zaparkowany samochód.

Obrazek

Gdy pytam Renaty jak się jej podobało, mówi "spoko". Chyba nie było tak źle...

Dwie panoramy:

Obrazek
na Mladej Horze

Obrazek
pod Bacov Stolcem

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2023-05-09, 19:49

Oprócz tych łąk na ostatnim odcinku, całość pokrywa się z naszą jesienną trasą. Wyszliśmy jeszcze na Soltysky vrch z widokami w drugim kierunku.
Tereny bardzo ładne i widokowe, liczę tam kiedyś na jakąś w pełni wiosenną pętlę, ale na razie maj do kitu.

Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1171
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska

Postautor: Coldman » 2023-05-09, 20:27

Podoba mi się.

To krzesło z tą huśtawką wymiata :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2023-05-09, 22:02

Rewelacja, koniecznie muszę się tam wybrać :)
A krzesło to komercja, ale fajna ;)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9527
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2023-05-10, 06:29

Za granicą zawsze lepiej ;)

Ładnie, przestrzennie i jak zawsze pogoda w punkt.

Tak Pienińsko tam jest, czy tylko mi się wydaje ?

włodarz
Posty: 2687
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Postautor: włodarz » 2023-05-10, 19:51

Adrian pisze:Za granicą zawsze lepiej ;)

A to dla tego sprocket relację z Gór Opawskich dał w dziale Świat :)

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2023-05-11, 21:00

Ech, żeby mnie tak żona zabrała na TAKIE pastwiska..... :-) .
Widokowa moc!

A na marginesie, to kompletnie nie rozumiem sensu zawalania krajobrazu tymi modnymi ostatnio wielkimi krzesłami, ławkami, tronami. Nie rozumiem po jakiego uja takie badziewia stawiać :rol

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2023-05-11, 22:05

sprocket73 pisze:Rewelacja, koniecznie muszę się tam wybrać :)
A krzesło to komercja, ale fajna ;)

Jedź koniecznie, póki świeża zieleń ;) A za wejście na krzesło nie trzeba na razie nic płacić ;)

Adrian pisze:Za granicą zawsze lepiej ;)
Tak Pienińsko tam jest, czy tylko mi się wydaje ?

Zawsze lepiej w kraju na S. Tam jest podobnie jak na polskim Spiszu i bliżej z Cieszyna :P

Piotrek pisze:Ech, żeby mnie tak żona zabrała na TAKIE pastwiska..... :-) .
A na marginesie, to kompletnie nie rozumiem sensu zawalania krajobrazu tymi modnymi ostatnio wielkimi krzesłami, ławkami, tronami. Nie rozumiem po jakiego uja takie badziewia stawiać :rol


Musisz ją jakoś przekonać :P Dla mnie też stawianie czegoś takiego, albo takiej ławeczki jak na Kykuli jest bez sensu. Takie czasy :(

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2023-05-12, 07:33

Piotrek pisze:to kompletnie nie rozumiem sensu zawalania krajobrazu tymi modnymi ostatnio wielkimi krzesłami, ławkami


Ponoć i na Żarze wystawili.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

laynn

Postautor: laynn » 2023-05-13, 09:02

Sebastian pisze:wymyślam że przejedziemy się na zwiedzanie Jury: Ogrodzieniec, Birów, Rabsztyn, Pustynia Błędowska

Ogrodzieniec to mini Krupówki.
Birów to samo, do tego od zeszłego (?) roku wejście na tern między zamkami jest płatne. Parking również.
Dawno nie byłem w Ransztynie, ale ponoć jak wyżej.
A okolice parkingów z wejściem na Pustynię to ciężko znaleźć miejsce do parkowania, choć wielkość terenu powoduje, że tłumów się nie czuje. W taki piękny dzień jak był 1go maja, to tylko w Ojcowie będzie więcej tłumów ;)
Sebastian pisze:że Wikopedia kłamie

I niech dalej tak kłamię ;)

Kolejna wycieczka, która Ci się idealnie udała. Widoki, połączenie wiosny z ośnieżonymi szczytami super!
Aż z ciekawości zerknąłem ile mi nawigacja poda czas dojazdu, powyżej 2,5h...no cóż ciut daleko, ale za rok, skoro już mam zachodnie rejony poznane, może zwrócę się w te strony :)