Malgo Klapković pisze:Sama jestem sobie winna, chodzę wolno jak żółw
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Oj nie denerwuj mnie !
Każdy chodzi w swoim tempie i każde jest dobre.
Powinno się zawsze dostosowywać tempo marszu do najwolniejszego uczestnika wycieczki a na dodatek nie powinno mu się dawać w jakikolwiek sposób odczuć, ze jest "gorszy" i grupa przez niego opóźnia marsz.
Trasę trzeba tak zaplanować aby dostosować ją dla wszystkich.
Bo wycieczka jest dla wszystkich, nie tylko dla tych najszybszych.
Kiedyś przez jakiś czas chodziłam po górach z koleżanką, która wymyślała bardzo długie trasy i zawsze gnała do przodu i nie czekała na resztę (a grupa liczyła raptem 4-5 osób). Kiedyś się na nią już bardzo wkurzyłam, bo byłam tego dnia chora i szłam rzeczywiście bardzo powoli, a była piękna pogoda, wyjazd był krótki i szkoda mi było całkowicie tracić dnia. Szłyśmy na Demianowską Południcę, gdzie podejście jest bardzo strome. Było mi bardzo przykro, że na mnie nie czekają, chociaż o to prosiłam i mówiłam, że źle się czuję.
Od tej wycieczki całkowicie przestałam z nią jeździć.
Inna koleżanka pojechała z nią w Czeski Raj i tamta wymyśliła takie trasy, po 14 godzin szybkiego marszu codziennie, że ta druga na tej wycieczce rozwaliła sobie kolano, które potem pół roku leczyła.
Nie warto jeździć w góry z takimi ludźmi, dlatego trasy zazwyczaj wymyślam sobie sama. Nie upieram się też nigdy aby jakąś trasę za wszelką ceną skończyć, zawsze są jakieś możliwe "warianty".