: 2023-07-06, 21:48
VII - Góra Seklerska po raz drugi
Znowu zapowiadają burze. Znowu decydujemy się z tego powodu na lokalną wycieczkę. Chcemy wyjść na Seklerską Górę szlakiem od południa, który odpuściliśmy za pierwszym razem, gdyż był opisany jako trudny. Zaczynamy od spokojnej drogi dnem doliny, którą odkryliśmy drugiego dnia.
Idziemy wzdłuż Sekielskiej Góry jednak oświetlenie jest takie, że lepsze widoki są w stronę Ardaşchei.
Wypatrzyłem cmentarz w Rimetei.
Jakże spokojna jest ta droga. Bardzo nam się podoba.
Nadszedł czas na zwrot w stronę celu.
Szlak trudny rozczarowuje łatwością. Owszem jest stromo pod górę, może w deszczu, jakby było mokro to jeździłoby się na tych glinkach, ale określać go trudnym to przesada.
Dochodzimy na przełęcz. Tutaj jest możliwość odbicia na południowy wierzchołek, który pamietamy z pierwszego dnia. Pogoda wciąż wyśmienita, więc odbijamy.
Nie ma tu szlaku, ani ścieżki. Chodzi się jak po bałkańskich górach, po kamieniach, unikając ostrej roślinności.
Ukochana twierdzi, że warunki są trudne zarówno pod względem technicznym, jak i ekspozycyjnym.
Faktem jest, że czasami trzeba iść nad przepaścią.
Zdobywamy wierzchołek.
Powrót tą samą drogą.
Ukochana poradziła sobie świetnie, znowu mam powód, żeby być z niej dumny
Wracamy na szlak.
Przed nami łagodne, znane już partie szczytowe.
Oczywiście zawsze znajdzie się coś ciekawego dla oka.
Są i burze. Na razie w oddali, ale trochę straszą.
Schodzimy północnym szlakiem, którym jeszcze nie szliśmy do tej pory.
Szlak całkiem w lesie. Stromy.
Deszcz troszkę pokapuje, ale naprawdę niewiele.
Tutaj też jest ciekawie, pojawia się jakby inny rodzaj skał, takie brązowe.
Wracamy do domu. Przebieramy się i idziemy na langosza.
Pod wieczór wychodzimy jeszcze na spacer na cmentarz.
Jest umiejscowiony na zboczu góry. Wygląda zupełnie inaczej niż nasze nekropolie.
Lekko szokujące jest to, że obok grobów współczesnych, znajdują się takie 200-letnie.
Wygląda na to, że nie ma tu tradycji częstego odwiedzania grobów. Na zadnym nie ma świeżych kwiatów ani palących się zniczy. Obchodzimy cmentarz dość długo, nie spotykamy nikogo.
Fajny mają widok z tego cmentarza.
C.D.N.
Znowu zapowiadają burze. Znowu decydujemy się z tego powodu na lokalną wycieczkę. Chcemy wyjść na Seklerską Górę szlakiem od południa, który odpuściliśmy za pierwszym razem, gdyż był opisany jako trudny. Zaczynamy od spokojnej drogi dnem doliny, którą odkryliśmy drugiego dnia.
Idziemy wzdłuż Sekielskiej Góry jednak oświetlenie jest takie, że lepsze widoki są w stronę Ardaşchei.
Wypatrzyłem cmentarz w Rimetei.
Jakże spokojna jest ta droga. Bardzo nam się podoba.
Nadszedł czas na zwrot w stronę celu.
Szlak trudny rozczarowuje łatwością. Owszem jest stromo pod górę, może w deszczu, jakby było mokro to jeździłoby się na tych glinkach, ale określać go trudnym to przesada.
Dochodzimy na przełęcz. Tutaj jest możliwość odbicia na południowy wierzchołek, który pamietamy z pierwszego dnia. Pogoda wciąż wyśmienita, więc odbijamy.
Nie ma tu szlaku, ani ścieżki. Chodzi się jak po bałkańskich górach, po kamieniach, unikając ostrej roślinności.
Ukochana twierdzi, że warunki są trudne zarówno pod względem technicznym, jak i ekspozycyjnym.
Faktem jest, że czasami trzeba iść nad przepaścią.
Zdobywamy wierzchołek.
Powrót tą samą drogą.
Ukochana poradziła sobie świetnie, znowu mam powód, żeby być z niej dumny
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Wracamy na szlak.
Przed nami łagodne, znane już partie szczytowe.
Oczywiście zawsze znajdzie się coś ciekawego dla oka.
Są i burze. Na razie w oddali, ale trochę straszą.
Schodzimy północnym szlakiem, którym jeszcze nie szliśmy do tej pory.
Szlak całkiem w lesie. Stromy.
Deszcz troszkę pokapuje, ale naprawdę niewiele.
Tutaj też jest ciekawie, pojawia się jakby inny rodzaj skał, takie brązowe.
Wracamy do domu. Przebieramy się i idziemy na langosza.
Pod wieczór wychodzimy jeszcze na spacer na cmentarz.
Jest umiejscowiony na zboczu góry. Wygląda zupełnie inaczej niż nasze nekropolie.
Lekko szokujące jest to, że obok grobów współczesnych, znajdują się takie 200-letnie.
Wygląda na to, że nie ma tu tradycji częstego odwiedzania grobów. Na zadnym nie ma świeżych kwiatów ani palących się zniczy. Obchodzimy cmentarz dość długo, nie spotykamy nikogo.
Fajny mają widok z tego cmentarza.
C.D.N.