głosowanie na: ZDJĘCIE LIPCA

03.05.-06.05. Majówkowa tradycja, czyli góry Słowacji

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

03.05.-06.05. Majówkowa tradycja, czyli góry Słowacji

Postautor: nes_ska » 2018-05-08, 22:09

W tym roku zwyczajowo zaplanowaliśmy majówkę na Słowacji, jednak nie każdy miał tyle szczęścia co ja (w postaci 9 dni wolnego), więc już parę tygodni wcześniej ustaliliśmy, że pierwszą część majówki przeznaczam na "Tralalalala" w Bieszczadach, a w kolejnej jedziemy pod namioty w Góry Strażowskie.

Z Bieszczadów wróciłam w nocy 1 maja, więc 2 maja przeznaczyłam na ogarnięcie prania brudów, wymiany walut, zakupów żywnościowych i ubezpieczenia w góry. Dobrze, że miałam ten jeden dzień, bo w zasadzie ogarniałam się od południa do wieczora.

CZWARTEK - 3.05.

Plecak ważył tonę, ale rano radośnie ruszyłam do Cieszyna, gdzie miałam spotkać się z resztą ekipy - Pudelkiem, Maxem i Agą. Razem już podreptaliśmy na dworzec PKP po stronie czeskiej.

Obrazek
Obrazek

I to miejsce traktuję jako początek naszej majówkowej przygody...

Obrazek

Najpierw musieliśmy dojechać do Žiliny. Humory dopisywały, wszystko szło zgodnie z planem, pogoda była piękna, więc wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że wyjazd będzie udany :D

Obrazek

W Žilinie czekała nas kolejna przesiadka, tym razem o ile dobrze pamiętam - do Ilavy. Zanim to jednak nastąpiło, mieliśmy chwilę czekania na dworcu. Towarzyszył nam Karolek, który jest z nami już od pierwszej mojej majówki, ale w międzyczasie stracił uszy i dwie nogi :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drodze do Ilavy przylepialiśmy się do siedzeń, walczyliśmy z gorącem i podziwialiśmy sielskie wiosenne krajobrazy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wychodzi na to, że sama podróż pociągiem wystarczyłaby, żeby nasycić oczy :D

Obrazek

Z Ilavy dostaliśmy się autobusem do Hornej Poruby. Tutaj znów zrobiliśmy chwilę przerwy w miejscowej knajpie, gdzie raczyłam się Birellem. :D

Obrazek

...a następnie rzuciliśmy okiem na nasz cel - Vápeč

Obrazek

Musieliśmy rozstać się z uroczą miejscowością.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...i ruszyć w górę. W pierwszy dzień plecak ciążył niesamowicie! :D Ustaliłam z grupą, że najpierw pozbywamy się mojego płynu i ziemniaków, bo inaczej zostawiam wszystko w krzakach ;D

Obrazek

Szlak zaczyna się bardzo fajnie! Widokiem na górę oraz sielskimi łąkami, z których roztaczają się piękne krajobrazy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nic jednak nie trwa wiecznie, więc w końcu musieliśmy wejść w las, w którym było dosyć stromo.

Obrazek

...ale zielono.

Obrazek

Jeszcze ostatni raz mogliśmy popatrzeć na Vápeč z tej perspektywy.

Obrazek
Obrazek

Ostatni rzucik na łąki...

Obrazek

I dłuuugo, długo nic :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

"To dopiero tutaj?!" - taka była moja reakcja, bo myślałam, że już dawno minęliśmy 700 m, a tymczasem nadal byliśmy niziutko :D

Obrazek

Po krótkiej odsapce ruszyłyśmy dalej, a chłopaki zostali dłużej na dole, bo i tak było więcej niż pewne, że nas dogonią.

Obrazek

Po drodze mijaliśmy źródełko z "niekapkiem" :D - żeby tutaj nabrać pół litra wody, trzeba by było chyba siedzieć dobre pół godziny jeśli nie więcej, bo zupełnie nie chciała lecieć, a nawet kapać!

Obrazek

Przy źródełku odbiłyśmy w prawo i po chwili zaczęły wyłaniać się zza drzew jakieś górki.

Obrazek

Okazało się, że dotarłyśmy do punktu widokowego, a niewiele dalej miał się skończyć las.

Obrazek

Już zdecydowanie się przerzedzał - to dobry znak!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szczyt był coraz bliżej, ale wciąż dzieliło go od nas "parę" kroków pod górę.

Obrazek

Jeszcze przed dotarciem na górę mogliśmy podziwiać piękne, zielone góry!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pod szczytem, na wysokości 900 m.n.p.m. porzuciliśmy plecaki i ruszyliśmy na lekko w górę.

Obrazek

Najpierw było skromnie...

Obrazek

...a już po chwili znów były piękne widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na lekko to się śmigało! Szybciutko byliśmy na górze!

Obrazek

Widoki ze szczytu są na każdą stronę świata, więc jest na co patrzeć ;)

Obrazek
Obrazek

Zdjęcie musiało być!

Obrazek

No cóż. Trzeba było podręczyć zdjęciami także innych członków ekipy.

Obrazek

Niestety blisko nas przetaczały się chmury...

Obrazek

Ale na razie jeszcze mogliśmy cieszyć oczy słońcem.

Obrazek
Obrazek

...które cały czas stawiało opór chmurom.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu jednak znikło za chmurami, a my ruszyliśmy w kierunku naszego noclegu.

Obrazek

Chwilami było dosyć stromo. Trzeba było bardzo uważać, bo małe kamyczki powodowały, że nogi się ślizgały. W dodatku zaczęło grzmieć, co tylko potęgowało chęć dotarcia na miejsce noclegu. Po dotarciu do táboriska pod Vapečom, znajdującego się na Srvátkovej lúce, rozłożyliśmy nie bez problemu namiot (a mówiłam, żeby też obejrzał instrukcję na youtube! ;p)... Na szczęście burza minęła nas bokiem, a my ze spokojem usiedliśmy do wieczornego ogniska w tę bardzo ciepłą noc.

Obrazek
Obrazek

Noc była okrutnie ciepła! Do tej pory na majówkach spałam w pełnym opakowaniu, z czapką na głowie i ogrzewaczami chemicznymi w stópkach, a tym razem musiałam rozsuwać śpiwór, a o skarpetach nie było mowy :D... Poszliśmy spać zachwyceni pierwszym dniem naszego wędrowania i ciekawi, co przyniesie nam piątek!

Galeria dnia pierwszego
Ostatnio zmieniony 2018-05-08, 22:30 przez nes_ska, łącznie zmieniany 3 razy.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-08, 22:20

No i Pudelek całkiem niepodobny do siebie, jak porzuci czerwone gatki i przemaluje się na blond. :rol
Obrazek
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-08, 22:24

Po wyjściu z lasu, no widoki masakra. Kurcze niesamowite!
Napiszę, to co ostatnio sprocketowi, Piękne!!
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5715
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-08, 22:25

Ależ te Strażowskie popularne... nowa moda ;)
Fajny Vapeć, nie? ;)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-08, 22:27

Ależ te Strażowskie popularne... nowa moda ;)
Fajny Vapeć, nie? ;)


Fajny, fajny :D Planowaliśmy już od dawna, więc Twoja relacja wywołała u mnie szeroki uśmiech :D Zerknęłam do niej przed, ale przeczytałam dopiero po naszym wyjeździe ;)

laynn pisze:Po wyjściu z lasu, no widoki masakra. Kurcze niesamowite!
Napiszę, to co ostatnio sprocketowi, Piękne!!


Zdecydowanie większy wystrzał wiosny niż w Bieszczadach. Zresztą jak się ogarnę, to opiszę też tamten wyjazd, bo zdjęcia już mam wszystkie na googlach.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-08, 22:50

Czekam zatem i na Biesy i na dalszy ciąg majówki.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8393
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-05-09, 00:07

nes_ska pisze:Towarzyszył nam Karolek, który jest z nami już od pierwszej mojej majówki, ale w międzyczasie stracił uszy i dwie nogi

nie napisze wprost, kto tak Karolka okaleczał :P

Takie widoki jak w Strażowskich - czyli ze skałek na okoliczne lasy - to moje ulubione :)

gdzie raczyłam się Birellem. :D

to Zlaty Bazant - Birell Cie nie smakował :P
Ostatnio zmieniony 2018-05-09, 00:09 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3459
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2018-05-09, 18:31

Co tak mało tej relacji? Narobiłaś apetytu na więcej.
Co tu dużo mówić, widoki piękne!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-09, 20:30

4.05. PIĄTEK

Poranek przywitał mnie piękną pogodą. Wstałam wcześniej niż inni i wreszcie mogłam zobaczyć miejsce, w którym spaliśmy. Polanka prezentowała się pięknie w świetle dnia!

Obrazek

Nawet były z niej jakieś prześwity na pobliskie skałki.

Obrazek

Jest tutaj spora przestrzeń na namioty, w miarę płasko, wiata, dwa miejsca na ogniska - super!

Obrazek

Po ogarnięciu się rozpaliłam ognisko i próbowałam poganiać resztę grupy, aby już wstali i dołączyli do mnie ;)

Obrazek

Pogoda zachęcała do wyjścia z namiotu!

Obrazek

Podczas gdy reszta zaczęła wstawać, ja już byłam po śniadaniu, więc zachwycałam się łąką ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbieraliśmy się dosyć długo i o ile pamiętam ruszyliśmy dopiero około 11.30. Trochę to trwało, ale pogoda dopisywała, słońce świeciło, a my mieliśmy dosyć długo iść przez las.

Obrazek

Szybko dotarliśmy do rozwidlenia znajdującego się na końcu łąki...

Obrazek

I wkroczyliśmy do lasu, który był wiosenny i piękny. Zmierzaliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Zliechova.

Obrazek
Obrazek

Droga była dosyć łagodna, w miarę płaska i w większości w cieniu drzew.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu dotarliśmy do pierwszej małej osady. Miałam nadzieję, że ścieżka, która wiedzie pod górę, nie jest naszą... Zwłaszcza że była wystawiona na słońce, które grzało dosyć intensywnie!

Obrazek
Obrazek

Max odnalazł źródło wody, gdyż popędził przed nami! Nie kąpaliśmy się od wyjazdu z domu, więc trzeba to było zmienić! Pogoda była idealna, a woda bardzo przyjemna :D W związku z tym mogłam nie tylko wziąć prysznic, ale umyć włosy!!!!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Od razu poczułam się lepiej i nawet fajnie szło się pod tę górkę, a przynajmniej wreszcie pojawiły się jakieś widoki na świat ;)

Obrazek
Obrazek

Choć głównie był to widok na dolinę, którą właśnie opuszczaliśmy... ;)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pięknie, zielono, wiosennie!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wprawdzie nie zdobywaliśmy żadnego szczytu, ale te łąki w zupełności nam wystarczały.

Obrazek

Pudelek pognał do przodu!

Obrazek

My zostaliśmy trochę z tyłu...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu zauważyłam nogi Pudelka wystające zza krzaków ;D

Obrazek

Okazało się, że się rozmarzył ;p (to tak odnośnie do napisu na koszulce ;p)

Obrazek
Obrazek

Po dojściu do drzewa, przy którym znajdował się Pudelek, mieliśmy widoki na drugą stronę polany.

Obrazek
Obrazek

Po krótkim odpoczynku popędziliśmy w dół.

Obrazek
Obrazek

To chyba Strazov!

Obrazek
Obrazek

I Zliechov!

Obrazek
Obrazek

Nad górami latał helikopter ratunkowy.

Obrazek
Obrazek

A my już nie mogliśmy się doczekać miejscowości!

Obrazek
Obrazek

Gdy zbliżaliśmy się do Zliechova, pojawiły się tuż obok nas piękne widoki! Ja nie mogłam się napatrzeć! Szłam tamtędy okrutnie długo!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Doszliśmy do jakiejś farmy. Aga mówiła, że widziała na niej zdechłe owce. Ja na szczęście widziałam tylko żywe.

Obrazek
Obrazek

To chyba jakieś zabudowania zamieszkałe przez cyganów, bo chaty się trochę rozpadały, a przed nimi był niezły pierdolnik ;)

Obrazek

Minęliśmy piękne łąki...

Obrazek

i weszliśmy między zabudowania.

Obrazek

W końcu dotarliśmy do miejscowości.

Obrazek

Niestety okazało się, że w Zliechovie możemy tylko się napić i zrobić zakupy. Ja kupiłam sobie kolejne bezalkoholowe piwo, uzupełniłam zapas Kofoli na szlak i zrobiłam drobne zakupy ;)

Obrazek
Obrazek

Po dłuższej posiadówie ruszyliśmy w kierunku Strazova.

Obrazek

Niestety pojawiły się niezbyt sympatyczne chmury i zaczęło kropić.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Liczyliśmy na to, że szybko się rozpogodzi, ale silny wiatr bardzo kołował, a chmury stały w miejscu.

Obrazek

Kiedy doszliśmy do granicy rezerwatu, miała zacząć się stromizna.

Obrazek

Ostatnie widoki...

Obrazek

Chłopaki znów zostali na dole na dłużej, a my z Agą ruszyłyśmy pod górę. Szybko słońce znów zaczęło się przebijać przez chmury.

Obrazek
Obrazek

Ze względu na dosyć późną porę nie zdecydowałyśmy się z Agą podchodzić na Strazov. Zdecydowałyśmy się zejść z przełęczy w okolice Medvediej skaly, gdzie miała się znajdować chatka noclegowa.

Obrazek

Żółtym szlakiem w końcu do niej dotarłyśmy i tutaj już czekałyśmy na chłopaków.

Obrazek

Przed chatką było dosyć sporo kości dużych zwierząt. W środku chatki zgniłe materace (i jak ustaliliśmy - pluskwy i mendy ;p). Max i Aga rozłożyli sobie namiot w środku chaty, a my rozbiliśmy się obok niej. Następnie zerknęłam jeszcze na widoki, które roztaczają się ze skały. Niebo w sumie było trochę zamulone, więc nie żałowałam, że nie poszłyśmy na szczyt.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tradycyjnie wieczorem rozpaliliśmy ognisko i zrobiliśmy kolację ;)

Obrazek\
Obrazek


Galeria dnia drugiego
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-09, 20:44

A w nocy przyszło To i Was zjadło? Czy jacyś ludożercy? ;)
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-09, 20:47

A w nocy przyszło To i Was zjadło? Czy jacyś ludożercy? ;)


Na szczęście nic nie przyszło, ale jak zobaczyłam te kości, to stwierdziłam, że sama nie idę spać do namiotu, więc czekam do oporu! :D Na szczęście dosyć szybko poszliśmy spać ;d
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-09, 21:00

nes_ska pisze:sama nie idę spać do namiotu
Bałaś się, że spotka Cię los owieczek? A co na to instruktor? :rol
Zazdroszczę klimatycznego noclegu. Nie dziwcie się, że czasem przeszkadza mi ziarenko piachu czy brak prysznica. :usmi
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-05-09, 21:29

05.05. Pierwsza połowa soboty

Obudziliśmy się żywi. Kości nie przybyło ani nie ubyło! W sobotę czekało nas jeszcze dreptanie po Górach Strażowskich i zdobycie ich najwyższego szczytu, ale zanim to nastąpiło, trzeba było spakować namioty i zjeść śniadanie.

Obrazek

Widok na chatę w środku (już bez namiotu) - ze względu na ten syf i moją alergię na kurz, nie zachęcała mnie do spania tam ;)

Obrazek
Obrazek

Na poddasze można było wyjść tylko po łóżku piętrowym, ponieważ drabina wyglądała tak:

Obrazek

W sumie sama chatka wygląda dosyć urokliwie ;P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Widoków w jej pobliżu też się nie spodziewałam, bo Marcin mówił nam, że znajduje się w środku lasu, także to też ucieszyło, chociaż znów niebo lekko zamulało.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Do chaty musieliśmy zejść 200 m w dół, więc po śniadaniu trzeba było z powrotem wydrapać się na Sedlo pod Strážovom.

Obrazek
Obrazek

Już w pobliżu przełęczy zaczął się czosnek niedźwiedzi, więc las wyglądał bardzo urokliwie!

Obrazek
Obrazek


Minęliśmy źródełko, z którego prawie nie ciekła woda, a następnie z przełęczy musieliśmy dotrzeć w kierunku Lúki pod Strážovom.

Obrazek
Obrazek

W sumie nie musiałam mieć widoków, bo las mnie oczarował :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu jednak dotarliśmy do łąki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stąd czekało nas ostatnie podejście na szczyt, ale znów zostawiliśmy plecaki w krzakach i poszliśmy na lekko ;) Widoki zamulały! :<

Obrazek
Obrazek

Ale las wciąż był ładny, choć już nie tak zielony jak przed chwilą...

Obrazek

W końcu dotarliśmy na szczyt, który niestety nie raczył nas wspaniałą widocznością. Mogliśmy jednak zobaczyć Zliechov i Vapec, z którego szliśmy.

Obrazek
Obrazek

...a także inne okoliczne góry.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie zapomniałam także o pamiątkowym zdjęciu ze szczytu :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wpisałam nas do książeczki pamiątkowej i polecieliśmy z powrotem na dół.

Obrazek

Tutaj chyba przebijał się Kl'ak, ale licho to wyglądało w takiej aurze :D

Obrazek
Obrazek

Iiiiiii z powrotem weszliśmy do zielonego lasu *_*, aby zejść do Čičmanów.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przez chwilę szło się gładko, ale później zaczęła się solidna stromizna, więc ja zwolniłam tempa, żeby nie zrobić krzywdy swoim nóżkom. Po wypadku wciąż się boję i schodzę bardzo zapobiegawczo.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zazwyczaj w dół schodzę dość szybko (odrabiając straty ;p), ale tym razem towarzystwo musiało na mnie czekać ;)

Obrazek
Obrazek

W końcu wyszliśmy z lasu...

Obrazek
Obrazek

...i znaleźliśmy strumyk na kąpiel - nie włożyliśmy w to wiele wysiłku, bo znajdował się tuż przy szlaku :P

Obrazek
Obrazek

Po kąpieli znowu szczęście na twarzy i umyte włosy :DD

Obrazek

I można było ruszyć dalej... Tym razem długo się nie kąpaliśmy, ponieważ chcieliśmy jeszcze coś zjeść w miejscowości.

Obrazek

A tu niespodzianka!

Obrazek

Ścieżka była bardzo ładna, sympatycznie widoki po bokach!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu dotarliśmy do asfaltu, a to oznaczało, że wkrótce będziemy w Čičmanach.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szybko doszliśmy do ich tradycyjnych domków. Jest ich tam całkiem sporo.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nawet pensjonat i knajpka są ozdobione w ten sposób.

Obrazek

Tutaj zatrzymaliśmy się na obiad. W końcu można było kupić jedzenie!

Obrazek

W Čičmanach skończyliśmy naszą strażowską przygodę, jadąc do Fačkova i zmieniając pasmo na Małą Fatrę. O czym już nie dzisiaj...

Galeria sobotnia - część I
Ostatnio zmieniony 2018-05-09, 21:30 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-09, 21:38

No i wywołałem czerwone gatki.... :zol
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-09, 21:49

Ładne te domy.
Ale to zdjęcie z kośćmi... chyba sam bym stamtąd spier...lał :D
Dla mnie ta chatka... wygląda upiornie a nie uroczo :D

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości