Pienińsko-beskidzka trzydniówka

Relacje z Pienin, Gór Świętokrzyskich i innych polskich gór...
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2016-07-01, 10:02

TRZECIEGO DNIA budzę się przed siódmą i od razu do okna . Pogoda przepiękna, ani chmurki na niebie.
Po śniadaniu idziemy na dłuższy spacer. Najpierw do centrum Jaworek, później zahaczamy o Muzyczną Owczarnię, która oczywiście jest zamknięta, więc fotki można zrobić jedynie z zewnątrz. Następnie zmierzamy w kierunku Białej Wody.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzisiejszy spacer traktuję typowo rekreacyjnie . Siadamy więc na długą chwilę na ławeczkach,później idziemy dalej, do końca rezerwatu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na Przełęcz Rozdziela nie wchodzimy, choć miałam początkowo taki zamiar. Po wczorajszej ulewie na szlaku ogromna ilość błota. Idziemy jeszcze do bacówki kupić oscypki.

Obrazek

Spędzamy tam trochę czasu, dzieciaki mają okazję przyjrzeć się temu, jak "bace" owe oscypki robią. :lol
Na obiad wracamy do ośrodka w granicach czternastej. Później zarządzam pakowanie bagaży i sprzątanie pokoi. A potem to już przyjeżdża po nas bus, żegnamy przesympatycznych właścicieli ośrodka i udajemy się w drogę powrotną. Z żalem wyjeżdżamy z Jaworek, z żalem mijamy Szlachtową i Szczawnicę... "Fajnie było, tylko szkoda,że tak krótko"-daje się słyszeć co jakiś czas w busie.

A na drugi dzień po naszym powrocie pogoda totalnie się psuje- zimno i ulewy, więc żal jest zdecydowanie mniejszy i mówimy raczej o sporym szczęściu. :)

W następnym roku też będą góry, to już wspólnie postanowione, są nawet wstępne plany... :)

laynn

Postautor: laynn » 2016-07-01, 11:10

Ja w czasach podst/średniej byłem na dwóch jednodniowych wycieczkach i jednej dwudniowej. Ta ostatnia w liceum i jakoś było spokojnie. Poza wyjściem o 23 po piwo do centrum, ale nauczycielki nas nie złapały. Za to na studiach na praktykach w Bornym weszliśmy na dachy bloków, i potem na wystawianiu ocen, kazano nam szybko kończyć jak się okazało, że to my wchodziliśmy. Ładnego miały pietra :D .

Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-07-01, 14:38

9 lat temu ostatni raz rodzinnie wybraliśmy się w góry. Tego dnia było upalnie, przejeżdżając przez Krościenko jeszcze padał rzęsisty deszcz. Ruszyliśmy przez Wąwóz Homole, potem na Wysoką - wtedy nie było poręczy i schodków, więc na czworaka ... po glinie. Zrobiliśmy pętelkę do Białej Wody, gdzie mogliśmy zmyć z rąk i obuwia zasuszoną glinę. I od tego czasu rozpoczęły się solowe wyjazdy po górach, zaś rodzinnie głównie tam, gdzie dociera bryczka lub kolejka ;)
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2016-07-02, 15:53

ceper pisze:. I od tego czasu rozpoczęły się solowe wyjazdy po górach, zaś rodzinnie głównie tam, gdzie dociera bryczka lub kolejka ;)


Coraz bardziej doceniam samotne wędrowanie. Idę gdzie chce i tak szybko ( czytaj powoli) jak mi się podoba. I jeszcze w dogodnym dla siebie czasie, mąż z urlopem ma często krucho.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."

Awatar użytkownika
Vlado
Posty: 1641
Rejestracja: 2015-03-15, 16:57
Lokalizacja: Wega XXI

Postautor: Vlado » 2016-07-19, 12:17

Majka pisze: Ze względu na bezpieczeństwo "pamiątki z gór" oddawane są dopiero po przyjeździe z wycieczki i to w obecności rodziców.

Nie no, to jest straszne :D

laynn pisze:Ja w czasach podst/średniej byłem na dwóch jednodniowych wycieczkach i jednej dwudniowej. Ta ostatnia w liceum i jakoś było spokojnie. Poza wyjściem o 23 po piwo do centrum, ale nauczycielki nas nie złapały.

Chyba miałem szczęście do szkół, bo co rok byliśmy na 3,4-dniowej wycieczce klasowej.
Ostatnio zmieniony 2016-07-19, 12:19 przez Vlado, łącznie zmieniany 1 raz.

laynn

Postautor: laynn » 2016-07-19, 13:03

Vlado pisze:Chyba miałem szczęście do szkół

Albo do klas. Czemu w liceum tylko raz pojechaliśmy? Nie wiem, ale w podstawówce to...nasza wychowawczyni miała nas tak dość, że ostatniego roku, nie przyjęła od nas kwiatów na dzień kobiet. Średnio miłe, bo dziewczyny i z połowa chłopaków była w porządku, jednak ta ostatnia grupa...no cóż, łobuzy jakich mało.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-07-19, 13:19

Ja w ogólniaku na wycieczce klasowej w Wiśle przekonałem nauczycielkę, że znam góry (menda mnie pytała z mapy :) ) no i - a to był listopad - pociągnąłem cała klase na Stożek i Kiczory (babki chcialy wjechać pks-em na kubalonke i zwiedzić Stecówke, po czym wracac)
w nocy przymroziło, szlak śliski, nasza wychowawczyni wywinęła orła na Kyrkawicy.
Miałem za to obniżone zachowanie na nieodpowiednie. Za narażanie na niebezpieczenstwo. Ale w klasie i tak byłem bohaterem.