: 2016-07-01, 10:02
TRZECIEGO DNIA budzę się przed siódmą i od razu do okna . Pogoda przepiękna, ani chmurki na niebie.
Po śniadaniu idziemy na dłuższy spacer. Najpierw do centrum Jaworek, później zahaczamy o Muzyczną Owczarnię, która oczywiście jest zamknięta, więc fotki można zrobić jedynie z zewnątrz. Następnie zmierzamy w kierunku Białej Wody.
Dzisiejszy spacer traktuję typowo rekreacyjnie . Siadamy więc na długą chwilę na ławeczkach,później idziemy dalej, do końca rezerwatu.
Na Przełęcz Rozdziela nie wchodzimy, choć miałam początkowo taki zamiar. Po wczorajszej ulewie na szlaku ogromna ilość błota. Idziemy jeszcze do bacówki kupić oscypki.
Spędzamy tam trochę czasu, dzieciaki mają okazję przyjrzeć się temu, jak "bace" owe oscypki robią.
Na obiad wracamy do ośrodka w granicach czternastej. Później zarządzam pakowanie bagaży i sprzątanie pokoi. A potem to już przyjeżdża po nas bus, żegnamy przesympatycznych właścicieli ośrodka i udajemy się w drogę powrotną. Z żalem wyjeżdżamy z Jaworek, z żalem mijamy Szlachtową i Szczawnicę... "Fajnie było, tylko szkoda,że tak krótko"-daje się słyszeć co jakiś czas w busie.
A na drugi dzień po naszym powrocie pogoda totalnie się psuje- zimno i ulewy, więc żal jest zdecydowanie mniejszy i mówimy raczej o sporym szczęściu.
W następnym roku też będą góry, to już wspólnie postanowione, są nawet wstępne plany...
Po śniadaniu idziemy na dłuższy spacer. Najpierw do centrum Jaworek, później zahaczamy o Muzyczną Owczarnię, która oczywiście jest zamknięta, więc fotki można zrobić jedynie z zewnątrz. Następnie zmierzamy w kierunku Białej Wody.
Dzisiejszy spacer traktuję typowo rekreacyjnie . Siadamy więc na długą chwilę na ławeczkach,później idziemy dalej, do końca rezerwatu.
Na Przełęcz Rozdziela nie wchodzimy, choć miałam początkowo taki zamiar. Po wczorajszej ulewie na szlaku ogromna ilość błota. Idziemy jeszcze do bacówki kupić oscypki.
Spędzamy tam trochę czasu, dzieciaki mają okazję przyjrzeć się temu, jak "bace" owe oscypki robią.
Na obiad wracamy do ośrodka w granicach czternastej. Później zarządzam pakowanie bagaży i sprzątanie pokoi. A potem to już przyjeżdża po nas bus, żegnamy przesympatycznych właścicieli ośrodka i udajemy się w drogę powrotną. Z żalem wyjeżdżamy z Jaworek, z żalem mijamy Szlachtową i Szczawnicę... "Fajnie było, tylko szkoda,że tak krótko"-daje się słyszeć co jakiś czas w busie.
A na drugi dzień po naszym powrocie pogoda totalnie się psuje- zimno i ulewy, więc żal jest zdecydowanie mniejszy i mówimy raczej o sporym szczęściu.
W następnym roku też będą góry, to już wspólnie postanowione, są nawet wstępne plany...