Pieniny jesienną porą
: 2016-07-24, 23:40
Pieniny jesienną porą (24- 27.X.2015)
Październik 2015, od kilku miesięcy maiłam totalne urwanie głowy w pracy, choć mówią, że praca muzealnika jest spokojna . Nie wierzcie w to. Gdy wreszcie udało się nam przygotować i otworzyć wystawę, odetchnęłam z ulgą i oznajmiłam kierownikowi, że wracam za kilka dni albo i nie... jego mina była niezapomniana heh . Tak czy inaczej miałam wszystkiego dość i jedyne o czym myślałam, to wyjazd w góry.
I tak już wieczorem wylądowałam w Pieninach. Znalazłam bardzo przyjemną kwaterę w Sromowcach Niżnych, której właściciel ma Trzy Korony niemal w ogródku. Nad ranem obudziły mnie dzwonki owieczek, otwarłam drzwi na balkon, a tu z porannej mgły prześwitują skałki Trzech Koron ogrzane promieniami wstającego słonka. Pierwszy dzień spędziłam właśnie na Trzech Koronach i Górze Zamkowej, potem buszowałam po okolicznych łąkach i gadałam z owieczkami . Drugiego dnia zostawiłam auto w Szczawnicy, wsiadłam w autobus do Jaworek by podreptać Wąwozem Homole na Wysoką i dalej przez Małe Pieniny aż do Palenicy. Po zejściu do Szczawnicy zżarłam największego schabowego w moim dotychczasowym życiu. Dnia trzeciego przyjechałam do Krościenka, wylazłam na Sokolicę i przez Czertezik zeszłam do miasteczka. Po drodze zaglądnełam do podwórza pewnego drewnianego domku i poznałam tam uroczego starszego człowieka, miejscowego artystę - muzyka, lutnika, poetę, malarza i rzeźbiarza - Stanisława Czepiela. Po obejrzeniu przydomowej galerii i długiej dyskusji o sztuce i życiu, z burczeniem w brzuchu dotarłam na kwaterę. Wieczór upłynął mi na szwendaniu się po Sromowcach i Czerwonym Klasztorze. Następnego dnia miałam już wracać do domu, ale z samego rana wyskoczyłam jeszcze na Trzy Korony, by popatrzeć na Tatry.
I to tak w skrócie, a dla zobrazowania tych kilku dni jesiennego relaksu wrzucam kilka fot (kolejność przypadkowa):
Na koniec jeszcze wspomniany balkonik i widoczek na Trzy Korony (kwatera naprawdę godna polecenia, gdyby ktoś szukał noclegu w Sromowcach Niżnych mogę podać namiary)
W tym roku chyba taki pieniński relaksacyjny wypadzik powtórzę, bo kolory w październiku są niesamowite! Dzięki za uwagę
Październik 2015, od kilku miesięcy maiłam totalne urwanie głowy w pracy, choć mówią, że praca muzealnika jest spokojna . Nie wierzcie w to. Gdy wreszcie udało się nam przygotować i otworzyć wystawę, odetchnęłam z ulgą i oznajmiłam kierownikowi, że wracam za kilka dni albo i nie... jego mina była niezapomniana heh . Tak czy inaczej miałam wszystkiego dość i jedyne o czym myślałam, to wyjazd w góry.
I tak już wieczorem wylądowałam w Pieninach. Znalazłam bardzo przyjemną kwaterę w Sromowcach Niżnych, której właściciel ma Trzy Korony niemal w ogródku. Nad ranem obudziły mnie dzwonki owieczek, otwarłam drzwi na balkon, a tu z porannej mgły prześwitują skałki Trzech Koron ogrzane promieniami wstającego słonka. Pierwszy dzień spędziłam właśnie na Trzech Koronach i Górze Zamkowej, potem buszowałam po okolicznych łąkach i gadałam z owieczkami . Drugiego dnia zostawiłam auto w Szczawnicy, wsiadłam w autobus do Jaworek by podreptać Wąwozem Homole na Wysoką i dalej przez Małe Pieniny aż do Palenicy. Po zejściu do Szczawnicy zżarłam największego schabowego w moim dotychczasowym życiu. Dnia trzeciego przyjechałam do Krościenka, wylazłam na Sokolicę i przez Czertezik zeszłam do miasteczka. Po drodze zaglądnełam do podwórza pewnego drewnianego domku i poznałam tam uroczego starszego człowieka, miejscowego artystę - muzyka, lutnika, poetę, malarza i rzeźbiarza - Stanisława Czepiela. Po obejrzeniu przydomowej galerii i długiej dyskusji o sztuce i życiu, z burczeniem w brzuchu dotarłam na kwaterę. Wieczór upłynął mi na szwendaniu się po Sromowcach i Czerwonym Klasztorze. Następnego dnia miałam już wracać do domu, ale z samego rana wyskoczyłam jeszcze na Trzy Korony, by popatrzeć na Tatry.
I to tak w skrócie, a dla zobrazowania tych kilku dni jesiennego relaksu wrzucam kilka fot (kolejność przypadkowa):
Na koniec jeszcze wspomniany balkonik i widoczek na Trzy Korony (kwatera naprawdę godna polecenia, gdyby ktoś szukał noclegu w Sromowcach Niżnych mogę podać namiary)
W tym roku chyba taki pieniński relaksacyjny wypadzik powtórzę, bo kolory w październiku są niesamowite! Dzięki za uwagę