Zapewne młodzież w szkole już nie wie, co to kreda, ale tych co wiedzą mogę uświadomić, że pochodzi właśnie z tej dziury – jedynej czynnej kopalni kredy w Polsce.
Przede mną masyw będący celem mojej wyprawy. Muszę go niestety objechać wokoło, bo próby znalezienia drogi od strony, skąd przyjechałem, kończą się niepowodzeniem. Chociaż kuszący jest pomysł wytyczenia nowej drogi i przejścia do historii.
Trafiam więc do centrum tutejszego ośrodka dla wspinaczy i zajeżdżam w miejsce, gdzie zaczynają się wszystkie wyprawy. Samochód ląduje w cieniu pod drzewem, a ja najpierw oglądam szeroką dolinę, której dno zostało pracowicie wygładzone przez maszyny wydobywające kredę.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8368.jpg)
Dalszych oznaczeń brak, więc ruszam trawersem po zboczu.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8377.jpg)
Wybór nie do końca jest dobry, bo w pewnym momencie dostrzegam, że droga właściwa znajduje się powyżej na zboczu. Pozostaje pójść na skróty przez łąkę i podwórko, gdzie zdziwieni miejscowi akurat rżną deski w tartaku 🙂
No dobra, teraz już widzę swój cel. Początek trasy jest dobrze wytyczony, bo zapewne widoczny już szczyt jest masowo odwiedzany.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8393.jpg)
Dość szybko udaje się go zdobyć. Tu jednak niespodzianka.
Nie jest to właściwy szczyt a Wierzchołek Południowy.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8380.jpg)
Dopiero za nim zaczyna się właściwa droga podejściowa na wierzchołek główny. No cóż, pozostaje zacząć przebijać się przez dżunglę. Najpierw czeka mnie trochę zejścia, a za chwilę na przełęczy trafiam na obóz szturmowy.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8388.jpg)
Droga jest mało uczęszczana, bo też i trudności znaczne. Gąszcz dżungli wymaga ciągłego machania rękami, a tropikalne komary brzęczą na głową.
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8379.jpg)
Wyprawa jest w stylu alpejskim, więc mijam obóz nie zatrzymując się i zaczynam podejście.
Trafiam na zaporęczowany odcinek szlaku tuż przed kopułą szczytową. Są nawet drabiny, i to w całkiem dobrym stanie
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8384.jpg)
Wreszcie szczyt. Może mało oczywisty, ale oznaczenia na słupku wskazują, że osiągnąłem kulminację. Główny szczyt ma 8031 npm (*)
![Obrazek](http://iwiesio.pl/wp-content/uploads/2017/08/DSC_8385.jpg)
Fotografia pamiątkowa i czas na odwrót. Po długiej drodze powrotnej w ciągu 20 minut jestem znowu przy aucie.
Piękny był dzień.
(*) – cali