21-22.04. Wreszcie sama! Weekendowe Pieniny

Relacje z Pienin, Gór Świętokrzyskich i innych polskich gór...
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

21-22.04. Wreszcie sama! Weekendowe Pieniny

Postautor: nes_ska » 2018-04-24, 19:56

W zeszły weekend wciąż miała utrzymywać się piękna, słoneczna pogoda, więc w piątek zapadła oficjalna decyzja, że w sobotę ruszam w Pieniny. Musiałam jednak swoje odczekać, ponieważ do południa byłam jeszcze na turnieju piłki nożnej z moimi zuchami, ale od razu po odebraniu medali uciekłam do domu iiii w drogę!

I co? ;) I spóźniłam się w Nowym Sączu o 2 minuty na autobus do Szczawnicy. Stwierdziłam, że spróbuję dojechać przynajmniej kawałek i zobaczę, jak będzie dalej szło. Wysiadłam w związku z tym w Łącku, a że miałam jakieś takie "antystopowe" nastawienie, a kierowcy jechali szalenie szybko, postanowiłam dotrzeć pieszo do Zabrzeży. Po drodze oczywiście raczyłam się widokami.

Obrazek
Obrazek

Wszędzie się zazieleniło, więc było bardzo przyjemnie mimo towarzyszącego skwaru!

Obrazek
Obrazek

W Zabrzeży chwilę musiałam poczekać, a gdy w końcu się doczekałam, zadzwoniłam do schroniska, ogłaszając, że chciałabym dotrzeć po zachodzie słońca. Pan jednak zasugerował, że oni będą tylko do 20.00 i później byłby problem z zakwaterowaniem, więc postanowiłam najpierw dotrzeć pod Durbaszkę, a później udać się na zachód.

I oczywiście zamiast odbić na drogę dojściową do schroniska, skręciłam sobie wcześniej...

Obrazek

Przywitały mnie pierwsze tego dnia pierwiosnki.

Obrazek

Szybko okazało się, że jestem w złym miejscu...

[/img]https://lh3.googleusercontent.com/YGpMjvafo8fn4bGfQp9o81z3G0iag1lwHvI2Q01ALAv_gTFN8o72bDocDZla8qFgteOKXLrbVxiepp-ltR_NN55nwVumYjmc_PDmTt7-mvbgYFsPiG3teHT5Hy5y1i8fxWqLiPoBS3I=w556-h835-no[/img]

Ale już mi się nie chciało wracać, więc zeszłam do koryta rzeki, po czym wydrapałam się z powrotem te parę metrów pod górę, by wyjść na łąkę pełną kwiatów.

Obrazek
Obrazek

Od szlaku jednak byłam dosyć daleko... Było jednak ładnie, więc nie stresowałam się tym faktem :P

Obrazek
Obrazek

Z tego miejsca musiałam z powrotem zejść do koryta rzeki, znów wyjść pod górę, wydrapać się na kolejną polanę...

Obrazek
Obrazek

Po tym swoim wysoce inteligentnym pomyśle zarządziłam krótką przerwę na odpoczynek :P

Obrazek

...a następnie wreszcie doszłam do szlaku ;)

Obrazek

W drodze na górę obmyłam sobie ręce, które były całe oprószone śmieciami z suchych drzew, przez które przechodziłam :P

Obrazek

I w drogę! W stronę przeciwną, bo do schroniska.

Obrazek
Obrazek

Po drodze minęłam jedną bacówkę, jeszcze nieczynną.

Obrazek

Trochę ludzi wracało już z góry, ale było już blisko 16.00, więc jeśli ktoś mógł zacząć wycieczkę rano, to już miał okazję odrobinę pochodzić.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ja natomiast byłam już na prostej drodze do celu, a cały czas miałam widoki na okoliczne wzniesienia.

Obrazek

Przy samym schronisku pojawiły się kolejne połacie pierwiosnków.

Obrazek
Obrazek

Wpadłam do schroniska, zameldowałam się, wyrzuciłam wszystkie rzeczy z plecaka, zjadłam szybki obiad, po czym zgodnie z planem poszłam w kierunku Wysokiego Wierchu, gdzie miałam poleżeć!

Przy samym schronisku spokoju nie było - prawie pełne, a w dodatku w ten dzień odbywały się "Biegi w Szczawnicy" i jeden z punktów był właśnie tutaj.

Obrazek
Obrazek

Biegacze już bardziej szli niż biegli, ale to chyba zasługa kilometrów, które już mieli w nogach ;) (Można zatem powiedzieć, że biegłam ich tempem ;ppppp)

Obrazek

Światło już było wieczorne, żółte, przyjemne... A na górę raczej nie szło zbyt dużo osób.

Obrazek
Obrazek

Biegacze zmierzali prosto w kierunku Szafranówki, więc jeszcze przez chwilę szliśmy w tym samym kierunku.

Obrazek

Po drodze w kierunku szczytu pojawiły się pierwsze widoki na Tatry.

Obrazek
Obrazek

Jeden z biegaczy na chwilę się zatrzymał, żeby sobie troszeczkę "polatać".

Obrazek

Natomiast ja musiałam dojść, żeby poleżeć... :P

Obrazek
Obrazek

Oczywiście nie szło mi to zbyt sprawnie, bo było zbyt pięknie, więc zatrzymywałam się co pół minuty.

Obrazek
Obrazek

Minęły mnie jeszcze 4 osoby, które też zmierzały na Wysoki Wierch. A to jedno z moich ulubionych pienińskich drzewek!

Obrazek
Obrazek

Przy odbiciu powoli rozstawaliśmy się z biegaczami. Oni w dół (przynajmniej na chwilę), a my do góry.

Obrazek
Obrazek

...też mozolnie, bo tutaj co i rusz były widoki :P

Obrazek
Obrazek

Parę osób schodziło ze szczytu. Byli tam puszczać modele samolotów (szkoda, że się spóźniłam!)

Obrazek

Dotarłszy na szczyt początkowo to właśnie tam planowałam się zatrzymać.

Obrazek
Obrazek

Widoki w końcu były!

Obrazek
Obrazek

Ostatecznie jednak zeszłam w kierunku pierwszej ławki po stronie słowackiej...

Obrazek

Aaaaaaa! Testowałam moje nowe podejściówki :P

Obrazek

Później doszła do mnie jeszcze Julka i namówiłam ją, żebyśmy zeszły do drugiej ławeczki, bo samej mi się nie chce iść aż tam, ale z kimś bardzo chętnie! A że się zgodziła, to podreptałyśmy! ;)

Obrazek

I na polanie spędziłyśmy czas aż do zachodu słońca ;)))

Obrazek
Obrazek

Wyprosiłam zdjęcie ławeczkowe.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A następnie cieszyłam się trawką ;D

Obrazek
Obrazek

Pamiętam to miejsce z jesieni, też było cudownie, ale inaczej! Chyba można je polecić w każdej porze roku i dnia ;D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie zapomniałam o selfie :D

Obrazek

Ale nad pierwiosneczkami też się znęcałam, tyle że bez filtrów to wychodzi później ten milion plam i plamek ;P

Obrazek
Obrazek

W końcu zbliżał się zachód - w bardzo ładnym miejscu!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ostatnie chwile ze słońcem...

Obrazek
Obrazek

I trzeba było się zbierać na górę!

Obrazek
Obrazek

...a stamtąd zeszłyśmy już po 20.00 do schroniska!
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

laynn

Postautor: laynn » 2018-04-24, 20:12

W sobotę od Zabrzeża blokowałem drogę. 70 w porywach, jak była prosta :D
Strasznie mi się ta droga podoba. Kiedyś jechałem nią jesienią i było pięknie, ale że wiosną będzie równie pięknie to się nie spodziewałem :)

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-04-24, 23:51

Obrazek

to zdjęcie podoba mi się chyba najbardziej :)

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2018-04-25, 00:08

Jak zwykle klimatycznie ujęte Pieniny. Wracasz ciągle w te same miejsca i ciągle przywozisz z nich ładne fotografie. Mam nadzieję, że kolejny dzień to Koziarz, bo jestem ciekawa, jak tam stan wiosny na szlaku.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2018-04-25, 10:13

Najpiękniejsze miejsce w okolicach Szczawnicy, w dodatku w Twoim wykonaniu, czyli ciepłe, ładne zdjęcia. Aż żałuję, że nie mam w planach Pienin w tym roku.
Ale co tam, w sumie jadę w może równie fajne miejsce.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9527
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2018-04-25, 12:33

Na twoich fotkach widać, jak różnie można przedstawić miejsca które się zna. Piękne zdjęcia ! :)

Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2018-04-25, 13:49

Piękne zdjęcia jak zawsze :)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."

Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-04-25, 15:34

to zdjęcie podoba mi się chyba najbardziej :)


A nie jakieś z moim wizerunkiem?! :D Czuję się zawiedziona! ;>

Wiolcia pisze:Jak zwykle klimatycznie ujęte Pieniny. Wracasz ciągle w te same miejsca i ciągle przywozisz z nich ładne fotografie. Mam nadzieję, że kolejny dzień to Koziarz, bo jestem ciekawa, jak tam stan wiosny na szlaku.


Też byłam ciekawa i pewnie wiosna tam już daje czadu, ale ja nie pojawię się na nim wcześniej niż w czerwcu, bo do tego czasu mam już plany :( Chciałam w ogóle nocować pod Bereśnikiem i wyjść w niedzielę na Koziarz, ale schronisko miało być przepełnione, a ja chciałam jechać w góry z małym plecakiem i odpuściłam tamte rejony. Poszłam następnego dnia na Słowację, trochę podreptałam Drogą Pienińską, sporo poleżałam na trawce, zrobiłam zapasy Kofoli i wróciłam do domu :d
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2018-04-25, 18:19

Jak zwykle fajna relacja i świetne zdjęcia. A Małe Pieniny i rejon Jaworek to moje ulubione miejsce w górach, mógłbym tam chodzić i chodzić o każdej porze roku. Zawsze miło popatrzeć na widoki z Wysokiego Wierchu i okolic.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2018-04-25, 21:00

nes_ska pisze:A nie jakieś z moim wizerunkiem?! Czuję się zawiedziona! ;>

na to jest inna kategoria ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2018-04-26, 18:48

W sobotę jeszcze prognozy pokazywały, że w niedzielę ma być piękna pogoda, a tu śniadanie było niestety pod chmurką.

Obrazek

Na wschód słońca mi się nie chciało wstawać, bo blisko do drugiej w nocy słuchałam jakichś "Elephant-ów" zza ściany. Była dosyć głośna impreza. Nie motywowało to do wczesnego zwleczenia się z łóżka. Godzinę siódmą uznałam za optymalną.

Zastanawiałam się, czy czekać na słońce, czy ruszać, ale ostatecznie postanowiłam się przejść. W końcu niedziela miała być dniem leżenia na polankach, więc pasowało do nich dotrzeć.

Obrazek

Słońce nawet próbowało się przebijać zza tych chmur i oświetlać trawę, chociaż miało dosyć solidną barierę.

Obrazek

Przejrzystość też nie była już tak wspaniała jak w ostatnich dniach, ale nie zamierzałam zmieniać jakoś szczególnie planów. Nikt przecież w zamian za mnie nie poleży 3:)

Obrazek
Obrazek

W zasadzie wyszłam ze schroniska na tyle wcześnie, że w drodze na Wysoki Wierch nie spotkałam zupełnie nikogo.

Obrazek

Dzień wcześniej, w przedzachodowym słońcu, trasa prezentowała się o wiele ładnie, ale i tak ten szlak ma swój urok ;)

Obrazek

Widok na Tatry przebijające się zza chmur - tylko na tyle mogłam liczyć.

Obrazek
Obrazek

Iiii znów moje ulubione drzewko, co oznaczało, że zaraz czeka mnie małe podejście ku Wysokiemu Wierchowi ;)

Obrazek

Po drodze już czerwieniejące borówki (tak, wiem, jagody ;p)!

Obrazek

Na Wysokim Wierchu zrobiłam dłuższy samotny popas. Leżałam tam blisko godzinę, czekając na więcej słońca, ale doczekałam się tylko ochłapów ;>

Obrazek

Trzy Korony było widać wyraźnie, ale to w końcu rzut beretem.

Obrazek

Tatry zdecydowanie wypadały blado :P

Obrazek

Tym razem uskuteczniłam milion pięćset zdjęć za pomocą pilocika.

Obrazek
Obrazek

I po godzinie leżakowania postanowiłam zejść na dół...Ale nie na stronę polską.

Obrazek

...lecz słowacką!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W niedzielę miałam pierwiosnki w pełnej zieloności, bez dominującego nad nimi słońca ;)

Obrazek

Na chwilę trzeba było znów wyjść pod górę, by później zejść na Przełęcz pod Tokarnią.

Obrazek

Lubię ten odcinek od Wysokiego Wierchu do przełęczy, bo cały czas idziesz ogromiastymi polanami :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na przełęczy byłam tylko chwilę. Buda zamknięta, nie było powodów, żeby siedzieć, zwłaszcza że co i rusz podjeżdżały jakieś samochody.

Obrazek

Teraz już szłam czerwonym szlakiem w kierunku rozwidlenia pod Płaśnią.

Obrazek

Tutaj aż do wieży RTV wciąż towarzyszą widoki i przestrzenie.

Obrazek
Obrazek

Jakby to mogło wyglądać przy dobrej przejrzystości! ;d Choć i tak troszeńkę się poprawiła albo ja się aż tak zbliżyłam ;d

Obrazek
Obrazek

Za wieżą weszłam już w las, którym szłam prawie cały czas do Leśnicy. Tylko czasem pojawiały się widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pierwszy taki widok był właśnie pod Płaśnią na odbiciu z czerwonego na zielony szlak.

Obrazek

Później znów szłam lasem...

Obrazek

...aż do punktu widokowego, przy którym była wiata (postawiona w drzewach, więc siedząc w niej nie miało się żadnych widoków ;d)

Obrazek
Obrazek

I ciut niżej...

Obrazek

Spotkałam moje ukochane kwiaty <3

Obrazek

I w końcu dotarłam na dół....

Obrazek
Obrazek

Zależało mi jednak na tym, żeby wrócić w miarę wcześnie do domu i trochę popracować, więc w Leśnicy odbiłam na Drogę Pienińską. Już w rejonie Chaty Pieniny zrobiło się jarmarcznie ;d

Obrazek
Obrazek

Bardzo przyjemnym spacerkiem podreptałam w kierunku Szczawnicy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tutaj jeszcze deptakiem wzdłuż brzegu poszłam w kierunku centrum. Najgorsze na deptaku jest to, że niektórzy rowerzyści nie widzą podziału na ścieżkę rowerową i pieszą, ale niektórzy piesi również... :O

Obrazek
Obrazek

I proszę. Jak widać Boga można znaleźć wszędzie... ;]

Obrazek
Obrazek

W końcu dotarłam pod kolej na Palenicę, a stamtąd już było bliziutko do przystanku autobusów.

Obrazek

Jechałam do Krakowa autobusem, który z pozoru wyglądał normalnie, ale był cyrkiem na kółkach ;P Nie dość, że drzwi co jakiś czas nie chciały się otwierać, to jeszcze zupa kierowcy, która była na półce u góry, wylała się na pasażerów - podobno był to rosołek ;D

Albumy:
W drodze na Durbaszkę
Z Durbaszki na zachód! Pienińskie Święto Ziemi, czyli niedziela
Ostatnio zmieniony 2018-04-26, 18:53 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2018-04-27, 17:29

Po drodze już czerwieniejące borówki (tak, wiem, jagody ;p)!

Weź Neska nie wymiękaj :! - borówki to borówki, dobrze powiedziałaś :-)