Pieniny i Gorce z namiotem

Relacje z Pienin, Gór Świętokrzyskich i innych polskich gór...
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Pieniny i Gorce z namiotem

Postautor: Adrian » 2024-05-31, 19:01

Dobry.

Po pierwszym udanym wyjściu na Kolisty Groń w końcu udało się zorganizować kolejne wyjście pod namiot z Laynnem.

Na tą wyprawę mieli jechać jeszcze koledzy Wiktora, niestety tak im się poukładało że ostatecznie nie dali rady, zostaliśmy we dwoje.

Wygrał Lubań, ale żeby nie było zbyt prosto Wiktor rozszerzył trasę, w pierwotnej wersji plan był nawet bardzo ambitny, od Przeł. Snozka przez Majerz na Trzy Korony i do krościenka, a stamtąd na Lubań czerwonym szlakiem, mielibyśmy do pokonania jakieś 25 km z plecakiem który ważył kilkanaście kilo :lol
Zmieniliśmy trasę na wariant lżejszy, który i tak okazał się mocnym wyzwaniem …

O 8.00 spotykamy się w Wadowicach pod PKP, gdzie zostawiam swoje auto i przesiadam się do Wiktora, po 1.5 godziny meldujemy się na Przełęczy Snozka.
Zapowiadał się gorący dzień, przed nami pierwsza część trasy, ta przyjemna w widoki i nie wymagająca, dla mnie to było odświeżenie zeszłorocznych wakacji, kiedy szliśmy dokładnie cały ten wariant szlaku który miał być pierwotnie, my pójdziemy tylko odcinek do Przeł. Osice.
Jako pierwszy punkt obieramy jakże klasyczny widok zamku Czorsztyn na tle Tatr, dla Laynna to nowości, więc ma się trochę lepiej ;)
Zaczynamy kulturalnie od odpoczynku w cieniu drzewek i wypiciu piwka na przywitanie :)
Oczywiście żeby zobaczyć to co najlepsze musimy zejść ze szlaku (wariant trasy przepisu Sebastiana) Podziwiamy zamek na tle Tatr i ruszamy asfaltem pod górę, z ciężkim plecakiem wszystko jest trudniejsze, dla tego kiedy dochodzimy do knajpy robimy kolejną przerwę na napój chłodzący :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed nami otwarta przestrzeń Majerza, ten fragment w minione wakacje zrobił na mnie duże wrażenie i bardzo mi się podobał, tym razem było równie imponująco, a dodatkowego smaczku dodawała burza która krążyła gdzieś po lewej stronie lekko nas strasząc.
Podziwiamy fale deszczu na niebie i nasłuchujemy jak grzmi, na szczęście poszła sobie dalej, a my mogliśmy w spokoju kontynuować marsz.
Po lewej stronie obserwujemy nasz cel główny, Lubań i stercząca nad linię lasu wieża, tam dzisiaj będziemy nocować :)
W okolicy przełęczy Osice pasie się stadko owiec, była nawet jedna czarna, ciekawe czemu tak robią że zawsze jest jedna czarna ?
Jest gorąco, a słońce przygrzewa mocno, bez kapelusza na głowie było by słabo …
Jedna z opcji mówiła że schodzimy do głównej drogi na Krościenko przez Hałuszową, ale zanim ruszymy idziemy zobaczyć na pobliski przystanek, na rozkład jazdy, a nóż coś pojedzie …
Ledwo podszedłem do rozkładu, kontem oka widzę autobus, zdążyliśmy tylko machnąć ręką, autobus stanął !
Okazało się że to nie był zwykły liniowiec, tylko autobus wożący ludzi na spływ Dunajcem, kierowca był na tyle miły że nas przybrał, jako że nie sprzedawał biletów, zapytany o cenę odparł żeby dać na jakieś piwko i będzie ok, w taki sposób znaleźliśmy się w Krościenku dość szybko i bezboleśnie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy do knajpy przy rondzie na obiad, później do delikatesów po coś zimnego do picia i ruszamy w górę.
Asfaltowy początek od razu mocno w górę, później przechodzi w leśną drogę, tak dochodzimy do pierwszego grzybka pod którym można odpocząć, zaglądamy na falę deszczu która przechodzi w niedalekiej odległości w stronę Lubania, wygląda jak tornado, szkoda tylko że idzie tam gdzie my zmierzamy.
Kawałek wyżej jest kolejny grzybek, jest ich w okolicy podobno 11, będąc na ostatnich wakacjach trafiłem na takiego po środku niczego, bez szlaku, tak po prostu sobie stał przy większej polanie na skraju lasu … A nasz kolejny grzybek jest przynajmniej przy szlaku, ale na grzbiecie dalej też stoi, a tam nie idzie żaden szlak, ciekawe kto decydował gdzie je stawiać i czemu w miejscach gdzie teoretycznie nikt nie chodzi ?
Chwila odpoczynku i ruszamy dalej, za jakąś chwilę powinna być wiatka, w której znowu zrobimy krótki odpoczynek.
Niestety dochodzimy do wiatki a tam stoją dwa wielkie dżipy, jeden to Bronko a drugiego nie pamiętam, skoro wiatka zajęta to siadamy na skraju polany i wypijamy kolejny napój, zawsze to pół kilo lżej :lol w międzyczasie dżipy odjeżdżają.
Szlak się ciągnie strasznie, plecak robił się coraz cięższy, a my raz mocno pod górę, a za chwilę wypłaszczenie, energia wraca dopiero na sam koniec, kiedy już wiemy że jest bliziutko do celu.
Wychodzimy z lasu, światło jest już w ciepłych barwach, do zachodu pozostało niewiele czasu, więc trzeba się szybko zorganizować z rozbijaniem obozu i ruszać na wieżę !

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W bazie mimo że nieczynna, ruch spory, dwie kilku osobowe grupki i jedna duża grupa przewodników beskidzkich, szykuje się jakaś imprezka …
My chcąc uniknąć wrzeszczącego do późnych godzin towarzystwa uciekamy dalej w stronę wieży i tam za drzewami rozbijamy obóz (impreza z gitarą i śpiewami, trwała do bardzo późna, później chyba w nocy przyszli jacyś nowi i darli ryja, spanie było słabe :lol)
Ruszyliśmy na wieżę podziwiać zachód słońca, razem z nami oczywiście całe stadko rozwrzeszczanego towarzystwa …
Zachód był całkiem fajny, w stronę Babiej i Tatr widoczek był naprawdę sympatyczny :)
Ja widząc że już nic ciekawego się nie wydarzy zszedłem na dół, solidnie zmarznięty, bo wieże mają swoje minusy, np. Jest na nich zimno nawet latem :lol

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwilę później schodzi Laynn, ruszamy w stronę bazy, wcześniej poszedłem zapytać chłopaków czy możemy się do nich wbić na krzywy ryj, żeby upiec kiełbasę na ognisku, zgodzili się wiadomo, ale grzecznościowo wypadało zapytać.
Zjedliśmy i poszliśmy do namiotów, tam jeszcze chwilę pogadaliśmy, wypiłem herbatę i poszliśmy w kimono, byłem wyrąbany jak koń po westernie, o nocnych zdjęciach nie było nawet mowy.
Budziki nastawione na 4.00, mamy zamiar wstać na wschód, dobranoc.

CDN.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2024-05-31, 19:12

Najważniejsze, że pogoda rewelacyjna widokowo. Póki co :-)

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2024-05-31, 19:20

Petarda! Sebowe chmurki przez cały dzień. A i te ciemniejsze bardzo ładnie wyglądają, o ile trzymają się z daleka ;)

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2024-05-31, 19:49

Fajny ten pierwszy dzień, loteria z burza widać spora.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-05-31, 20:14

Piotrek pisze:Najważniejsze, że pogoda rewelacyjna widokowo. Póki co :-)


Nie mieliśmy na co narzekać :D

Petarda! Sebowe chmurki przez cały dzień. A i te ciemniejsze bardzo ładnie wyglądają, o ile trzymają się z daleka :)


Krążyły te ciemne wokół nas cały dzień, ale obyło się bez kropli deszczu, tylko trochę grzmiało z daleka, miałem włączony radar burzowy w telefonie i na bieżąco kontrolowałem gdzie się burza przesuwa.


Fajny ten pierwszy dzień, loteria z burza widać spora.


Tak był udany, choć było ciężko, a burza była pod kontrolą :lol

A tak w ogóle to zapomniałem wspomnieć, że strasznie umierałem na wycieczce i przez dwa dni po, bo miałem kurewsko wielkie zakwasy po pierwszym treningu siłowym i wszystko mnie bolało jak cholera :lol :beczy
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-05-31, 22:32

Fajnie, ale z widokami to się nie liczy ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-06-01, 07:14

Pudelek pisze:Fajnie, ale z widokami to się nie liczy ;)


Bez widoków byłoby smutno ;)

Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1056
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Postautor: opawski1 » 2024-06-01, 08:14

Piękny warun trafiliście!
Tatry jak żyleta i jeszcze zieleń dość soczysta :D
O widzę baza żyje nawet poza sezonem.
Ogólnie jeśli trwają kulturalne śpiewanki przy ognisku to lubię i sam nieraz jestem ich częścią :P , ma to dla mnie taki klimacik. Na GSB na Lubaniu w bazie też trochę pośpiewałem. Co innego gdy śpiewanie potem zamienia się w darcie ryja ;)
Widzę też, że zrobili wycinkę krzaków w pobliżu bazy i odsłonili chyba fundament starego schroniska? a obok tam "była bazowa "łazienka" ;) Czyżby szykowali się do budowy... ? Nie wiem, ale jakoś jestem przeciwnikiem budowy tam...

Lubań to jest jednak klasa za te widoki na Tatry! Czekam na ciąg dalszy, czy były rano mgiełki w dolinach! Aż mi się zachciało takiej wędrówki ;) Swoją drogą mogliście dać znać. bo w tamtym roku coś na forum było pisane o Lubaniu, może bym się z Wami wybrał ;)
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-06-01, 08:18

opawski1 pisze: Czyżby szykowali się do budowy... ?

przecież są plany budowy schroniska na Luboniu i to od lat
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1056
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Postautor: opawski1 » 2024-06-01, 10:41

Pudelek pisze:
opawski1 pisze: Czyżby szykowali się do budowy... ?

przecież są plany budowy schroniska na Luboniu i to od lat

Plany są to wiem, ale teraz widzę już jakby realne działania w terenie.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-06-01, 15:17

opawski1 pisze:Piękny warun trafiliście!
Tatry jak żyleta i jeszcze zieleń dość soczysta :D
O widzę baza żyje nawet poza sezonem.
Ogólnie jeśli trwają kulturalne śpiewanki przy ognisku to lubię i sam nieraz jestem ich częścią :P , ma to dla mnie taki klimacik. Na GSB na Lubaniu w bazie też trochę pośpiewałem. Co innego gdy śpiewanie potem zamienia się w darcie ryja ;)
Widzę też, że zrobili wycinkę krzaków w pobliżu bazy i odsłonili chyba fundament starego schroniska? a obok tam "była bazowa "łazienka" ;) Czyżby szykowali się do budowy... ? Nie wiem, ale jakoś jestem przeciwnikiem budowy tam...

Lubań to jest jednak klasa za te widoki na Tatry! Czekam na ciąg dalszy, czy były rano mgiełki w dolinach! Aż mi się zachciało takiej wędrówki ;) Swoją drogą mogliście dać znać. bo w tamtym roku coś na forum było pisane o Lubaniu, może bym się z Wami wybrał ;)


Tu się sprawdziło, śpiew przeszedł w darcie ryja, chyba za dużo turbo Coli ;)

Montują w ziemi jakieś grube rury i to aż do samego dołu, więc może faktycznie coś ruszy ?

Organizatorem był Laynn, więc na forum nie bardzo ;)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-06-01, 18:48

Nocka mija raczej słabo, długo słychać śpiewy i wrzaski, a kiedy w końcu zapada cisza, to dzwoni budzik :lol

4.00 ! Ubieramy się ciepło w puchówki i ruszamy na wieżę, Dotarli tam również chyba wszyscy imprezowicze z nocy, było lekko gwarno i jakoś tak mało przyjemnie, zabraliśmy statywy które ostatecznie odłożyliśmy na bok, bo tylko przeszkadzały …
Czekamy z niecierpliwością, jakieś kolorki pojawiają się już na horyzoncie, aż w końcu zaczęła wychodzić ognista kula !
Hmmm, widzę różnie wyglądające wschody słońca nad górami prawie co dziennie, no może nie codziennie ale często ;) i ten był taki sobie, trzeba się cieszyć tym co było, a było ok, choć bez szału, zabrakło przede wszystkim mgiełek, na które liczyłem, bo dwa dni wcześniej były …
Schodzimy z wieży i okazuje się że na dole jest bardzo przyjemnie i pomarańczowo, wracamy doi namiotów.
Obchodzę jeszcze nasze namioty i zaglądam w stronę bazy nad którą jeszcze wisi wielka kula, księżyc mocno świecił całą noc i poranek, idę się napić kawy :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słonko zaczyna mocniej świecić, promienie przebijają się przez poranne chmurki, Wiktor (można powiedzieć tradycyjnie)wyciąga matę i śpiwór na zewnątrz i kładzie się dalej spać dogrzewany porannym słoneczkiem, a ja ruszam z powrotem na wieżę, uznałem że światło było bardzo fajne i można spróbować jeszcze raz !
Podobało mi się bardziej niż wschód, byłem na wieży sam, a wszystko w koło było podświetlone miękkim porannym światłem, tak to był ten moment, który daje wyciszenie i spokój w górach :)
Tatry budziły się po nocy, nad Czorsztyn też zaczynały dochodzić pierwsze promienie słońca, pięknie podświetlając pofalowane polany, ptaki wygrywały poranny hejnał, błogo …
Musiałem jeszcze zajrzeć pod kapliczkę, która została wybudowana u stóp wieży, to musi być jakiś świeży temat, ale jakoś nie umiem znaleźć dokładniejszych informacji, oprócz jednej informacji o poświęceniu kaplicy z 15 maja, jak kogoś to strasznie interesuje to musi sobie poszukać ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dopiero po takiej repecie, byłem w pełni zadowolony i mogłem iść w ślady Laynna i położyć się poza namiotem na małą drzemkę.
Jakiś czas leżakuję, po przebudzeniu widzę że po dłoni chodzi mi kleszcz, tak to jest jak się śpi z ręką w trawie :lol pora na kolejną kawkę :) Wstaje też Wiktor, który postanawia przejść się drugi raz na wieżę, wstępnie ustalamy że koło 8.00 się zbieramy …
Kiedy Laynn poszedł, ja popijając kawę zabrałem się za składanie mojego namiotu, kiedy Wiktor wraca ja już jestem spakowany, jakieś pół godziny później ruszamy w drogę.
Plecaki niby trochę lżejsze, a i tak ciężkie ;) początek niebieskiego szlaku jest mocno stromy, później jest już tylko lepiej, maszerujemy, metry znikają szybko i ani się obejrzeliśmy, a już byliśmy na polanach przed Wdżarem, słońce mocno grzało, przed nami został już tylko przyjemny spacerowy odcinek z pięknymi widokami, docieramy na przełęcz :)
Idziemy jeszcze do bacówki po małe co nieco do domu …

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze robimy jeszcze krótki postój przy boisku ŁKS Bór Dębno, żeby się lekko wykąpać w Dunajcu, było rześko :D Wiktor miał dodatkowe atrakcje w postaci czerwonych mrówek, bo położył ciuchy na mrowisku :lol
Ruszyliśmy do Wadowic, droga mijała nam na pogaduchach o wszystkim i o niczym, jak to w trasie …
Z Wadowic rozjeżdżamy się w swoje strony.
Wiktor, dzięki za kolejny udany biwak, na pewno będą kolejne !

I taka to była wycieczka.

Awatar użytkownika
Prezes
Posty: 1980
Rejestracja: 2013-11-11, 10:10

Postautor: Prezes » 2024-06-01, 19:10

O w mordę jakie zdjęcia Tatr :o-o
Super wycieczka. Poczułem lekką inspirację.
Tylko namiot muszę lżejszy kupić.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2024-06-01, 19:22

Prezes pisze:O w mordę jakie zdjęcia Tatr :o-o
Super wycieczka. Poczułem lekką inspirację.
Tylko namiot muszę lżejszy kupić.


Cieszę się, że się podobają :)

A jeszcze bardziej się cieszę, że jest inspiracja !

W Decathlonie najtańsza dwójka to 150 zł, waży 2.5 kg, używam, jest idealna dla jednej osoby i dużego plecaka, ale można też z hamakiem, jest lżej ale gorzej z bagażem, właśnie dzisiaj testowałem na działce pełny zestaw z tarpem i podpinką :)

Awatar użytkownika
100
Posty: 242
Rejestracja: 2013-10-21, 19:29

Postautor: 100 » 2024-06-01, 19:43

Powiadają że młodym jest się dopóki pakuje się namiot do plecaka. :ok

Chmurki :ok :ok :ok


Adrian pisze:zostaliśmy we dwoje.

Hmmmm..