Świat za Bugiem

Relacje pozagórskie z Polski.
Awatar użytkownika
Wiesio
Posty: 343
Rejestracja: 2015-06-22, 17:29
Kontakt:

Postautor: Wiesio » 2021-03-29, 17:59

Dobrze pamiętasz - Źródło Prowały
Obrazek

Obrazek

I obok Góra Prowały

Obrazek

Obrazek

laynn

Postautor: laynn » 2021-03-29, 18:04

buba pisze:ty to wszystko zawsze nosisz ze sobą jak idziesz na wycieczkę czy jakos wybierasz co kiedy zabrac?

Wybieram.
Przeważnie noszę drona (w tej walizeczce jest kontroler i hub (czyli ładowarka) z zapasowymi bateriami), aparat, wraz z tym obiektywem, który jest na aparacie, oraz te pierwsze dwa z prawej, pierwszy to 55-300 czyli zoom, drugi to sigma 10-20. Czasem biorę trzeci od lewej, oraz prawie zawsze mam ze sobą pilota, filtry.
Resztę pod specjalne sesję, inna sprawa, że na razie ich nie było, ale te sesje miałem zaplanowane na złotą jesień a tę przesiedziałem na kwarantannie.
Jest też tam obiektyw jaki mi został po zenicie, który przez przejściówkę mogę podpiąć (w sumie to za dużo za niego bym nie wziął, ale i tak go praktycznie nie używam), oraz jeden uszkodzony, z pierwszej lustrzanki, która mi spadła. Może go kiedyś przerobię i będę odwrotnie wkręcał na aparat.

Niemniej...każdy ma swojego bzika...a ja kłócić się nie zamierzam, kogo bzik jest lepsiejszy :)

Awatar użytkownika
Wiesio
Posty: 343
Rejestracja: 2015-06-22, 17:29
Kontakt:

Postautor: Wiesio » 2021-04-05, 11:01

Na różnych grupach turystycznych mnóstwo ludzi zachwalało Ziołowy Zakątek, to i ja postanowiłem go odszukać. Tym bardziej, że wcale nie jest daleko ode mnie – raptem jakieś 70 kilometrów.

Żeby jednak wykorzystać maksymalnie potencjał takiej wyprawy, wymyślam objazd rowerowy okolicy z przystankiem na zwiedzanie Zakątka w połowie trasy.

Od rana pogoda jest jak na zamówienie, więc nic nie może mnie powstrzymać. Rower ląduje w bagażniku, trasa wgrana do komórkowych mapek (co ja bym bez nich zrobił 😉 ) i po godzinie jazdy melduję się w Dziadkowicach.

Pusty parking pod kościołem już na mnie czeka. Przygotowania jak zwykle zajmują kilka minut i ruszam w trasę. Najpierw jest długa prosta, a potem zaczynają się wioski o oryginalnych nazwach.

Już pierwsza daje do myślenia.

Obrazek

W środku wsi odkrywam tabliczki kierujące mnie na pobliski cmentarz. Warto było, bo stoi tam piękna cerkiewka.

Obrazek

Ostre światło nie pozwala na zrobienie dobrych zdjęć, ale mimo to udaje się uwiecznić budynek z kilku stron.

Obrazek

Obrazek

Jest i ławeczka na chwilę odpoczynku i łyk wody.

Obrazek

Potem moja trasa skręca w jakąś boczną drogę. Taaak… na jej widok plomby same zaczynają dzwonić w zębach.

Obrazek

Wytrzęsło mnie nieziemsko, ale warto było dla widoków, które mi towarzyszyły.

Obrazek

Obrazek

Mijam kolejne wsie.

Obrazek

Tu cerkiew jest murowana i raczej nie wzbudza mego entuzjazmu 😉

Obrazek

Za to za chwilę znowu pełna sielanka i moje ulubione przydrożne krajobrazy.

Obrazek

Dojeżdżam do kolejnego przysiółka i za chwilę zza zakrętu wyłania się kolejny bajkowy obrazek. Przydrożna kapliczka stoi w cieniu starych dębów i od razu wzbudza mój zachwyt 🙂 Taki krajobrazów tu szukam.

Obrazek

Droga za kapliczką wyraźnie gdzieś prowadzi, więc oczywiscie zatrzymuję się na krótki przystanek, bo nigdzie mi się nie śpieszy. Warto było.

Aleja dębów skrywa na końcu jakieś zabudowania, które komponują się w piękną całość.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwila postoju i ruszam dalej na podbój świata.

Kilometry lecą gdy nagle pojawia się pokusa. Spa w czasach epidemii?

Obrazek

Niewątpliwie zasada dystansu społecznego pozostanie tu zachowana 🙂

A potem… jest! Ziołowy Zakątek pojawia się szybciej niż się spodziwałem. Wyjeżdżam z lasu i już zaprasza mnie wielki szyld. I cóż, jak każde atrakcyjne i rozreklamowane miejsce – jest tu pełno ludzi. Wielki parking zastawiony jest samochodami do ostatniego miejsca. Do tego dziesiątki zwiedzających.

Czuję się trochę jak na przysłowiowych Krupówkach.

Kolejne pół godziny spędzę na kręceniu się po terenie Zakątka, oglądaniu tegoż miejsca i fotografowaniu. Te zdjęcia bez ludzi kosztowały mnie trochę cierpliwości i refleksu 🙂

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Panorama VR

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruszam w drogę powrotną. Dla odmiany wyrysowałem zupełnie inną trasę by zahaczyć o jak największą liczbę wiosek. Poszukiwania ciekawych tematów kończą się sukcesem – trafiam na piękny zabytek motoryzacji 🙂

Obrazek

Kolejne kilometry upływają mi na zerkaniu na wielkie, nowoczesnej traktory, wypasione auta i baseny w każdej wiejskiej zagrodzie. Rolnicy kochają dopłaty z Unii 🙂 Tylko czssem natykam się na opuszczone domostwa.

Obrazek

Już mam opuszczać jedną z kolejnych wsi, gdy natykam się na ogłoszenie, które przykuwa moją uwagę. Podlasie się na coś szykuje?

Obrazek

Do celu mojej wyprawy coraz bliżej. Jeszcze jedna większa wieś, gdzie zatrzymuję się na chwilę – bo tutejszy kościół jest bardzo efektowny.

Obrazek

Dłuższą chwilę zastanawiam się nad przeznaczeniem tajemniczego budynku stojącego na wprost kościoła. Na plebanię nie wygląda 😉

Obrazek

Została ostatnia prosta. Po kilku kilometrach wypadam na krajową „dziewiętnastkę” i po kilkuset metrach zatrzymuję się przy swoim aucie. W samą porę, bo właśnie kończył mi się zapas wody 🙂

Obrazek

Trasa niemal idealnie pokryła się z planem. Kolejne 45 kilometrów za mną 🙂

Awatar użytkownika
Wiesio
Posty: 343
Rejestracja: 2015-06-22, 17:29
Kontakt:

Postautor: Wiesio » 2022-08-01, 22:57

Ta wycieczka chodziła za mną od dawna. Zerkam na pogodę i oto globalne ocieplenie robi mi prezent i na jeden dzień się ochładza 🙂

Po raz pierwszy w tym roku rower ląduje w bagażniku (na szczęście nie zapomniałem jak go tam szybko umiesić) i w drogę. Podlasie czeka.

Niby ja też jestem Podlasie, ale na „Magicznym Podlasiu” od dawna toczę polityczne spory, bo tamtejsi ortodoksi twierdzą że moje Południowa Podlasie to już nie Podlasie…

I tym sposobem parkuję … nad Narwią. Tuż przy moście. Trasę mam gruntownie i wielokrotnie przejrzaną – na mapie – ale co mnie czeka nie mam pojęcia. To ten rodzaj wypraw, który lubię najbardziej – w nieznane, odkrywając świat.

Dwie godziny jazdy i parkuję za karczmą, z którą wiążę swoje plany na koniec wyprawy 🙂

Przede mną most numer jeden.

Obrazek

Obrazek

Wyjeżdżam na krajówkę i niestety pierwsze kilometry będą dość czujne… Ruch duży, droga wąska, blisko jadące TIR-y. Wkrótce pojawia się pierwsza dziś wieś – Ryboły. Tu mogę uciec na pusty chodnik i spokojnie podziwiać mijane domostwa.

Czas na pierwszą dziś cerkiew. To dla nich tu przyjechałem.

Obrazek

Domy też mają tu piękne.

Obrazek

Obrazek

Za wsią czeka mnie jeszcze kilometr asfaltu i oto trafiam w krainę dróg szutrowych, piaskowych, karbowanych i brukowanych. W końcu Podlasie 🙂

Obrazek

Po około dwóch kilometrach trafiam do wsi Pawły. Tu wypatrzyłem piękna cerkiewkę na miejscowym cmentarzu. Zbaczam na chwilę ze swego traktu.

Obrazek

Obrazek

Przejeżdżam przez wieś i znajduję drogowskaz do kolejnych. Ciekawe, że do każdej z nich odległość wynosi cztery kilometry…

A sama droga… nie odbiega standardem od poprzedniej 🙂

Obrazek

Dojeżdżam do celu – przede mną wieś Kaniuki. A we wsi nawet asfalt jest 🙂

Przy wjeździe taki ładny widoczek.

Obrazek

Wieś jest bardzo klimatyczna i śmiem twierdzić, że najładniejsza z dziś mijanych.

Jest i kapliczka.

Obrazek

I oczywiście kolekcja domów.


Obrazek

Obrazek

Strażacy też tu są.

Obrazek

Koniec wsi… koniec asfaltu 🙂

Obrazek

Do kolejnej wsi mam… niech zgadnę – cztery kilometry?

Obrazek

Obowiązkowo element powitalny.

Obrazek

A potem można znowu nacieszyć oczy 🙂

Obrazek

Strażacy też tu są 🙂

Obrazek

Staram się wyłowić jak najwięcej szczegółów.

Obrazek

W środku wsi odnajduję zjazd nad rzekę. Wypada w końcu zbadać, jak też ta Narew wygląda.

Obrazek

Obrazek

Wracam do wsi i w drogę.

Obrazek

Na końcu wsi piękny budynek – szkoła?

Obrazek

Cztery kilometry. Jest kolejna wieś 🙂

Obrazek

Obrazek

Coś tam jest za murem. Ooo! Zaniemówiłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cerkiew w Puchłach zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Ale jest tu jeszcze tajemnicza ścieżka. Zdradziła mi ten sekret pewna sympatyczna Podlasianka 🙂

Obrazek

i tak oto trafiam na platformę widokową nad Narwią.

Obrazek

Wracam pod cerkiew.

Mógłbym jeszcze długo na nią patrzeć, ale czeka mnie jeszcze ładny kawałek drogi…

Robię jeszcze rundkę po wsi.

Obrazek

Obrazek

Wracam na rozstaj i czas na kolejne cztery kilometry. Przede mną…

Obrazek

Pani miejscowa prowadzi pogawędkę z bosymi turystkami, więc będę miał chociaż jedną fotografię z żywymi ludźmi 🙂

A wieś jest niezwykła. Składa się z dwóch „dzielnic” rozdzielonych głęboką doliną, którą płynie rzeczka. Robię przejazd przez obie części 🙂

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na końcu wsi…

Obrazek

Wracam drugą uliczką.

Obrazek

Wieś ma się chyba dobrze, bo znajduję tylko jeden opuszczony dom..

Obrazek

Przecinam dolinkę i jest znak – cztery kilometry i kolejna wieś.

Obrazek

Czas chyba wspomnieć, że jestem w Krainie Otwartych Okiennic. A Trześcianka to podobno centrum tej krainy. Zapewne tak jest, ale kończą się moje szutry i trafiam na wyasfaltowaną wieś, która na tle tych które mijałem jest jak dla mnie bardzo współczesna.

Są za to piękne okiennice.

Obrazek

Obrazek.

Jednak największa atrakcja czeka mnie w środku wsi. Już z daleka wita mnie piękna zieleń.

Obrazek

Obrazek

Na końcu wsi stoi fantazyjny przystanek.

Obrazek

Tu dosięga mnie już cywilizacja. Tuż za wsią zaczyna się nowiutka obwodnica z rowerową autostradą. W kilka minut ląduję na drugim moście…

Obrazek

Obrazek

W dole sielanka…

Obrazek

Teraz… trzeba wrócić 🙂

Niby powrót zaplanowałem skrótami, ale okazuje się, że wcale nie jest łatwiej. Za mostem skręcam w leśną dróżkę i jadę kilka kilometrów z nadzieją, że droga nie skończy się nagle 🙂 Jest coraz węższa, schodzi w dolinę Narwi i chwilami robi się grząsko. Na szczęście w którymś momencie skręca i wyjeżdża na typową podlaską autostradę. Szutrową 🙂

Kilometry lecą, co jakiś czas pojawia się jakiś przysiółek składający się z kilku domostw. U pana Boga za piecem…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naprzód.

Obrazek

Kolejne siedlisko nad rzeką.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I kolejne…

Obrazek

Z mapy wynika, że gdzieś niedaleko mam auto 🙂 Kończy się wreszcie leśna szutrówka i wpadam do większej wsi. To Ploski. Kieruję się na niebieski kolor 🙂

Obrazek

Obrazek

Za cerkwią jest skrót. Ochoczo skręcam w boczną drogę, która za chwilę okazuje się najbardziej dziś męczącym odcinkiem. Ostatnie półtora kilometra to droga przez mękę – jest tu kumulacja atrakcji: szutrowa nawierzchnia, poprzeczne karby i głęboki piasek 🙂 Ale jak widać nie dałem się.

Po 70 kilometrach zsiadam z ulgą z roweru i idę na zasłużony żurek w karczmie. Porcja jest bardzo konkretna i czuję jak wraca we mnie życie 🙂 Aaa, jeszcze kompot. Rewelacyjny.

Ja tu jeszcze wrócę.

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2022-08-02, 11:30

Wiesio, piękna relacja, wróciły me wspomnienia z tamtego roku, gdy jechaliśmy Podlaskim Szlakiem Bocianim. Prowadzi przez Krainę Otwartych Okiennic (przynajmniej częściowo), więc udało mi się nawet rozpoznać obiekty, które pokazujesz.
Te kolorowe cerkwie naprawdę robią wrażenie. O budynek straży w Puchłach, zdaje się, nawet pytaliśmy mieszkankę, bo spierałam się z mężem, czy jeszcze funkcjonuje. Nie funkcjonuje, ale były plany, by zrobić tam coś na kształt małego muzeum.
Z panią w ogóle ciekawie się rozmawiało.
Te szutry tam były dla mnie trochę dobijające, a to dlatego, że były kolejnymi z wielu (bociani szlak jest pod tym kątem trochę przeładowany).
A powiedz mi, jak wygląda sytuacja na Bugu? Organizuje się tam już spływy? Jak wygląda granica i ten mur, co miał tam stanąć? Bardzo się zmieniło?

Awatar użytkownika
Wiesio
Posty: 343
Rejestracja: 2015-06-22, 17:29
Kontakt:

Postautor: Wiesio » 2022-08-02, 18:03

Miło mi, że przewołałem wspomnienia.
Bug... do niedawna jeszcze był odrutowany i niedostępny. Od 1 lipca można już nad Bugiem spacerować, chociaż kręci się tam ciągle WOT. Byłem kilka dni po otwarciu i nie jest źle - balem się że wojsko mocno zdewastuje terenu. Jest ogólnie czysto, co kilka km stoi strażnica z folii i desek ;) I siatka.... dużo siatki i cencentriny...
Od dwóch tygodni WOT to wszystko uprząta, i moje źrodła w Straży Granicznej mówią, że za chwilę będzie czysto i ruszą spływy odcinkiem granicznym. rzeki. Gorzej na lądzie - tam ciągle jest zakaz podchodzenia mniej niż 200 metrów, trwa montaż elektroniki. Widziałem zdjęcia podkopów... wyrwanych przęseł... i filmy z forsowania muru w około 10 sekund... Więc trochę wątpię w skuteczność tej zapory... Ktoś kto to zaplanował pewnie nigdy nie widział wschodniego pogranicza na oczy.

Przegotuję małą relację, jak wygląda obecnie rzeka :)

A w styczniu było tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2022-08-02, 19:44

Na zimowych zdjęciach średnio to wygląda... I pewnie odpadają dzikie noclegi nad Bugiem. Szkoda wielka, że tak się podziało...

laynn

Postautor: laynn » 2022-08-03, 07:51

Piękne te domy.
I te świątynie również ładne.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-08-03, 15:39

Opowieść obrazkowa by wystarczyła, piękna wieś polska :)

Cerkwie naprawdę piękne, nawet na zdjęciach robią duże wrażenie, na żywo musiało być obłędnie.

Awatar użytkownika
Wiesio
Posty: 343
Rejestracja: 2015-06-22, 17:29
Kontakt:

Postautor: Wiesio » 2022-08-14, 10:56

Jeszcze raz Podlasie w wersji filmowej. Tym razem muzyka mniej smętna :D

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=xUN9rYKBunc[/youtube]