: 2017-09-03, 22:40
Po upalnym czwartku i ulewnym piatku nastała pochmurna sobota. Wszystko bylo skąpane w wodzie a po niebie przewalały sie chmury o przedziwnych deseniach, niby czarne ale jakby fosforyzujące, jakby podswietlone od srodka. Co chwile wypełzały z nich wypustki, ktore jak macki jakiegos zwierza sięgały w rozne strony a potem pospiesznie sie chowały. Nie spadła jednak ani kropla deszczu. Nie zagrzmialo ani razu. Chmury byly jak namalowane. W takie klimaty wyruszamy na rowerową wycieczke po okolicy. Mrocznej atmosfery dopelniał fakt, ze prawie nikogo nie spotkalismy po drodze. Nie wpadlismy na ani jednego sąsiada, przemykamy przez dziwnie wyludnione miasto, a w lasach i polach to towarzyszą nam tylko komary, sarny i wiewiorki. Co zjadło dzis ludzi?
Wiekszosc przemierzanych przez nas drog nadawałaby sie swietnie pod amfibie. Odkrywamy, ze oprocz rowerow lądowych i rowerkow wodnych- sa rowniez rowery błotne. I te zdecydowanie lubimy najbardziej!
Trasa nasza wiodła z Oławy przez nasze lasy w strone wsi Błota, Dobrzeń, Lednica a potem jeszcze jakos inaczej bo sie troche pogubilismy
Spotykamy gdzies po drodze jakis suchy jaz, jakis przepust chyba służący w czasie powodzi?
Oczywiscie nie moze zabraknac ogniska. Zapodajemy takowe na Grodach Ryczyńskich.
Tu spotykamy czlowieka. Tez zagubionego w czasoprzestrzeni. Przyjechal tu dzis na 16:00 bo mialo byc jakies spotkanie, jakies warsztaty archeologiczne, jakies pokazy. Tymczasem jestesmy tylko my z pieczonym oscypkiem na patyku i zbierajacym slimaki kabakiem. Nie wiem co to za warsztaty widmo, ale chyba sie nie odbyly...
Wiekszosc przemierzanych przez nas drog nadawałaby sie swietnie pod amfibie. Odkrywamy, ze oprocz rowerow lądowych i rowerkow wodnych- sa rowniez rowery błotne. I te zdecydowanie lubimy najbardziej!
Trasa nasza wiodła z Oławy przez nasze lasy w strone wsi Błota, Dobrzeń, Lednica a potem jeszcze jakos inaczej bo sie troche pogubilismy
Spotykamy gdzies po drodze jakis suchy jaz, jakis przepust chyba służący w czasie powodzi?
Oczywiscie nie moze zabraknac ogniska. Zapodajemy takowe na Grodach Ryczyńskich.
Tu spotykamy czlowieka. Tez zagubionego w czasoprzestrzeni. Przyjechal tu dzis na 16:00 bo mialo byc jakies spotkanie, jakies warsztaty archeologiczne, jakies pokazy. Tymczasem jestesmy tylko my z pieczonym oscypkiem na patyku i zbierajacym slimaki kabakiem. Nie wiem co to za warsztaty widmo, ale chyba sie nie odbyly...